
Siostra nie pozwala na kontakt z siostrzenicą, mimo że byłam dla niej wielkim wsparciem. Zrzuca na mnie winę za jej nieudaną relację z córką.
Anonimowo

Anna Gwoździewicz-Krzewica
Witaj!
Bardzo dobrze, że nie chcesz przedstawić siostrzenicy sytuacji w taki sposób, że to jej rodzice utrudniają Waszą relację! W rozmowie z siostrzenicą możesz powiedzieć, np.: „Twoi rodzice chcą teraz spędzać więcej czasu z Tobą i budować Waszą relację. To bardzo ważne i rozumiem ich intencje.” Zapewnij ją, że zawsze będziesz dla niej dostępna: „Zawsze możesz na mnie liczyć i jestem tu dla ciebie, nawet jeśli teraz musimy trochę ograniczyć nasze spotkania.” Zmotywuj ją też do otwartej komunikacji z rodzicami, np.: „Może warto porozmawiać z mamą i tatą o tym, co czujesz. To może pomóc w zrozumieniu się nawzajem.”
Spróbuj wyjaśnić siostrze, że nagłe całkowite zerwanie Twoich kontaktów z siostrzenicą może przynieść dla niej negatywne skutki. Siostrzenica może poczuć się nagle odrzucona i opuszczona przez osobę (Ciebie), z którą miała bliską relację. Nagłe zerwanie kontaktu może zaburzyć jej poczucie bezpieczeństwa i zaufanie do innych dorosłych. Może ona poczuć, że rodzice próbują kontrolować jej życie jeszcze bardziej, co może wywołać większy opór (z pewnością widzi, co dzieje się w Waszej rodzinie i że pojawił się między Tobą a jej rodzicami konflikt). Może też się zdarzyć, że siostrzenica obwini siebie za tę sytuację i pojawi się u niej przekonanie, że musiała zrobić coś złego, skoro ciocia już nie chce się z nią spotykać.
Jako kompromis możesz zaproponować swojej siostrze wspólne spędzanie czasu – spotkania, w których uczestniczysz razem z siostrzenicą i jej rodzicami. Jeśli jednak całkowite zerwanie kontaktów jest nieuniknione, spróbuj pozostać w kontakcie telefonicznym. Upewnij się, że siostrzenica wie, że zawsze może na Ciebie liczyć, nawet jeśli kontakt jest ograniczony. Nie możesz zrobić nic więcej, bo tak jak piszesz, to rodzice decydują i to oni muszą się z tym zmierzyć sami, jeśli nie chcą skorzystać z Twojego wsparcia i widzą w Tobie wroga.
Pozdrawiam serdecznie,
psycholog Anna Gwoździewicz

Zobacz podobne
Witam. Ja i moja siostra jesteśmy dziś dorosłe, już po 30, obie mamy swoje rodziny. Ostatnio bardzo się pokłóciłyśmy. Mimo że mieszkamy blisko siebie, nie odwiedzałam jej zbyt często. Właściwie prawie wcale. Przychodziłam tylko wtedy kiedy była jakaś okazja: urodziny, imieniny. Bez okazji sama z siebie, nieproszona do niej nie szłam.
Siostra w złości mi to wytknęła. Zamiast porozmawiać ze mną o tym od razu jaką ma opinię na moje zachowanie - nie zrobiła tego. Przyznałam, że po prostu nie chciało mi się do niej chodzić. I, że ja nie mam potrzeby częstego spotykania się. Powiedziałam jej o tym dopiero teraz, po paru miesiącach od sytuacji. Mówiłam jej, że nigdy też nie zwróciła się do mnie słowami typu np. "Czy mogłabyś przyjść bo czuję się samotna, potrzebuje z kimś pogadać". Ja powiedziałam, że nie mogłam tego wiedzieć, jeśli nigdy o tym nie mówiła. Ona na to "powinnaś sama się domyślić". Nie siedzę jej w głowie skąd miałam się domyślić.
Ona nie umie mówić wprost o swoich uczuciach, z resztą ja też nie. Od jakiegoś czasu czułam się źle w jej towarzystwie ponieważ, kiedy z nią o czymś rozmawiałam, później miałam powody by jej nie ufać. Nigdy też jej o tym nie powiedziałam, ponieważ wstydziłam się mówić o swoich odczuciach, czułam, że mnie nie zrozumie. Zaczęłam kręcić kiedy prosiła mnie o pomoc w opiece nad dzieckiem, gdy musiała coś załatwić. Długo to trwało. Często stosowałam wymówki, kłamałam, byle nie przyjść. Siostra to wyczuła i wytknęła mi to. Nazwała mnie dzikusem bo nie wychodzę do ludzi. Tylko, że ona nie zna powodów dlaczego tak robiłam. Wychodzę do ludzi, ale takich którzy mnie wspierają, którym ufam, o tym ona nie wie.
Ostatnio zaczęłam pracę nad sobą, wspomagam się pomocami psychoterapeutycznymi. Chcę uporać się z trudną przeszłością. Byłam molestowana i jestem DDA więc dlatego m.in ta praca, przy okazji zrozumiałam też nasze relacje. Prowadze dziennik uczuć, rozpoznaje swoje emocje i coraz lepiej uczę się jak sobie z nimi radzić. Zrobiłam duże postępy. Jestem z siebie dumna.
O tym ona nie wie, że jestem już inną osobą. Zaproponowałam mojej siostrze próbę naprawienia kontaktów, przeprosiłam ją i powiedziałam, że ją kocham. Nie zareagowała na to. Pisała tylko same kpiące słowa, ja jej pod wpływem emocji przyznaje. Kiedy oznajmiłam, że pracuje nad sobą. O tym co odkryłam o naszej przeszłości i że wiem dlaczego dziś jesteśmy takie jakie jesteśmy.
Ona napisała "po tym co przeczytałam to chyba wolałam jak nasz kontakt był sporadyczny." Powiedziałam jej, że jest toksyczna i spotkania z nią mi nie służą. Wspomniałam jej iż dowiedziałam się od specjalisty "że jeśli toksyczne relacje pani nie służą, ma pani prawo odciąć się od takich osób, nawet jeśli jest to siostra." Opisałam całą historię naszej rodziny. Po czym wyraziłam chęć, że spróbuję przychodzić częściej, zmienię swoje nawyki. Zaproponowałam rozmowę w cztery oczy. Siostra się zgodziła, lecz kiedy napisałam jej na drugi dzień "czy za te kilka dni nadal chcę bym przyszła - odpowiedziała "nie. po co ? Odetnij się od toksycznej siostry, którą dla Ciebie jestem, będziesz mieć święty spokój. Teraz będziesz żyła tak jak Ci psycholog każe. Tylko dziwne, że wszyscy źli tylko ty taka dobra".
Wcale tak nie uważam, o czym siostra nie wie, bo nie dała szansy rozmowy. Ja umiem już przyznać się do błędów, a ona nie. Chciałaby by było zawsze tak jak ona powie. Czuję, że siostra nie wyciąga wniosków, że to też w niej leży problem. Nie umie się do tego przyznać, uważa, że każdy ma dawać jej atencje. Koniec końców zerwałyśmy kontakt. Nie wiem, co o tym myśleć.