Left ArrowWstecz

Mam problem z siostrą mojego męża.

Mam problem z siostrą mojego męża. Jeszcze na długo przed zaręczynami zauważyłam, że ich relacja jest bardziej zażyła niż jestem w stanie to zaakceptować. Siostra potrafiła wydzwaniać do niego po 6 razy dziennie. Dodam, że jest 7 lat starsza od nas i ma męża. Wreszcie nie wytrzymałam. Za pierwszym razem zrobiłam awanturę, parę miesięcy później zdobyłam się na szczerą, trudną rozmowę i powiedziałam, że jeśli tak będzie nadal, to ja odpuszczam. Powiedział, że porozmawia z siostrą. Rzeczywiście, żeby oddać sprawiedliwość, muszę przyznać, że telefonów jest troszkę mniej (1-2 razy dziennie). Jesteśmy już blisko 2 lata po ślubie. Mój mąż rozmawia z siostrą może nie codziennie, bo 6, czasem nawet 5 razy w tygodniu. Opowiada jej, co robimy, gdzie idziemy albo co kupiliśmy. Tak jest za każdym razem. Nie możemy wyjść do restauracji bez wiedzy siostry. Nie możemy wyjść do kina bez wiedzy siostry. Nie możemy mieć gości bez jej wiedzy. Nie możemy zrobić większego zakupu bez jej wiedzy, a najczęściej trzeba od razu wysłać jej zdjęcie tego, co kupiliśmy, żeby była na bieżąco. A jeśli się zdarzy, że nie może odebrać, to bardzo dokładnie musi jej wytłumaczyć, z jakiego powodu. Nie możemy mieć żadnych tylko naszych, małżeńskich spraw. Siostra mieszka ze 150 km od nas, ale każdego dnia czuję, jakby mieszkała z nami. Za każdym razem, jak poruszę ten temat, to słyszę tylko, że przesadzam, że jestem przewrażliwiona i że chcę go odciąć od rodziny. Ostatnio, żeby już nie słuchać moich pretensji, mąż sam dzwoni do niej od razu po wyjściu z pracy, żeby nie rozmawiać przy mnie. Wiem, bo zdarzyło mi się parę razy widzieć połączenie na jego telefonie. Może rzeczywiście mam jakąś manię na tym punkcie? Nie wiem, co mam robić. Ta sytuacja odbija się już na moim zdrowiu. Jestem kłębkiem nerwów, źle śpię w nocy i mam nieustanny ból głowy spowodowany życiem w ciągłym napięciu, a jak widzę kolejne połączenie od niej, to mam wrażenie, że wszystkie wnętrzności mi się zawiązują na supeł, ale zaciskam zęby, bo nie chcę kolejnej kłótni i kolejnych cichych dni. Co mam robić? Jak przetrawić ten problem i jak zaakceptować tę sytuację? Mąż zaczyna już poruszać temat dziecka, a mnie ogarnia paraliż. Coraz częściej myślę o odejściu niż o dziecku...
User Forum

stopowiczka

2 lata temu
Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Dzień dobry, 

sytuacja jest trudna i widzę, ze zaczyna przytłaczać Pani jeszcze bardziej ze względu na pojawiający się temat dziecka. Wiele wskazuje na to, ze Pani granice związane z zażyłością, intymnością, poufnością, bliskością w związku są mocno przekraczane. Opisywana sytuacja na pierwszy rzut oka wyglada tak, jakby mąż cześć  zaangażowania w relację ewakuował na zewnątrz waszego związku - do relacji z siostrą. Ale ponieważ ilość informacji tu na forum jest ograniczona, potrzeba się temu przyjrzeć bliżej. Zalecam zgłoszenie się do psychoterapeuty - początkowo Pani samej. Psychoterapeuta w oparciu o pogłębiony wywiad zaproponuje jakaś forme pomocy. Ja sugerowałabym na początek psychoterapię krótkoterminową skoncentrowaną w okół zgłaszanego problemu - aby rozeznać się w tym co się dzieje, rozpoznac Pani uczucia w tej sprawie, zrozumieć potrzeby, zobaczyc czy i jak Pani stawia granice i ewentualnie co mogłaby zmienić. W zależności od tego, jaki efekt przyniesie taka praca możliwa jest również terapia pary - ale wtedy, kiedy i Pani i mąż będziecie zdecydowani żeby układać wspólnie te sprawy. Psychoterapeute może Pani znaleźć np na naszej stronie szukając w wyszukiwarce kogoś w Pani miejscu zamieszkania. Pozdrawiam Magdalena Bilinska Zakrzewicz 

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Zobacz podobne

Jak radzić sobie z atakującym mnie byłym mężem?

Jesteśmy po rozwodzie, on szybko założył sobie nową rodzinę. A i tak mnie dręczy, jest złośliwy dla mnie, zachowuje się tak, jakbym to ja go porzuciła i zdradziła. Cały czas zarzuca mi kłamstwa i manipulacje dzieckiem, co jest nieprawdą. Próbowałam mu wyjaśnić, że córka mówi, że jego nowa żona ją źle traktuje i jest świadkiem ich kłótni i dlatego nie chce do niego chodzić, ale on i tak twierdzi, że nastawiam córkę przeciwko niemu. On dopytuje się wszystkich czy mam kogoś, a mi dalej zarzuca, że kazałam mu się wyprowadzić zaraz po złożeniu przez niego pozwu o rozwód. 

Mam go dosyć i unikam go jak mogę, jak musimy mieć kontakt to próbuje mnie sprowokować do kłótni, denerwuje go, że nie reaguję na jego zaczepki. Nie zamierzam wchodzić w nowy związek, dobrze mi samej i odkrywam siebie, zaczynam kochać swoje życie, siebie. Ale on cały czas niszczy mnie, docinkami i wydaje mi się, że czerpie z tego jakiegoś rodzaju chorą satysfakcję. Jego rodzina mi mówi, że nie wygląda na szczęśliwego i zakochanego. Że cały czas niszczy jakiekolwiek więzy, nawet rodzinne, nawet rodzinę atakuje. 

Z całych sił próbuje nie analizować, ale niestety mi się nie udaje. Cały czas się zastanawiam, jak z kogoś tak rodzinnego, empatycznego i uśmiechniętego człowieka, mógł się zrobić taki człowiek. Znałam go kilkanaście lat, a teraz boję się człowieka, którym się stał. Co mam robić?

Mąż wpada w bardzo skrajne nastroje, czym jestem zmęczona psychicznie. Mam wrażenie, że ma dwie twarze.
Co może być przyczyną skrajnych nastrojów mojego Męża? Jednego dnia jest dobrze, kolejnego jakby był innym człowiekiem. Raz jest cudownie, a innym razem mnie odpycha, ignoruje. Jakby miał 2 twarze. Czy mogę Mu jakoś pomóc? Czy to może być kwestia psychiki? Bardzo mnie to wyczerpuje psychicznie.
Kilka lat temu moja "niby" przyjaciółka o mało nie rozbiła swojego i mojego małżeństwa stwierdzając, że chyba coś czuje do mojego męża
Kilka lat temu moja "niby" przyjaciółka o mało nie rozbiła swojego i mojego małżeństwa stwierdzając, że chyba coś czuje do mojego męża... Była awantura, jej mąż miał pretensje do mojego że mają romans... po czym po kilku dniach ona stwierdziła, że jest wszystko ok, tylko jej się wydawało i tak naprawdę nic się nie dzieje... niby wszystko wróciło do normy, mój mąż zarzekał się, że absolutnie nie mam powodu do obaw, jest mi wierny. Uwierzyłam mu, uwierzyłam też w jej zapewnienia, że jestem dla niej ważna i że nie chciała mnie skrzywdzić. Od tego czasu jednak co jakiś czas dopadają mnie wątpliwości... wszyscy zachowują się jakby w ogóle nie było sprawy. Tylko je widzę pewne rzeczy inaczej, widzę że mąż ma wyraźną słabość do niej, np będąc razem na zabawie karnawałowej, ze mną nie miał ochoty tańczyć a z nią bardzo chętnie... mnie traktuje oschle i jakby z nerwami, czasem myślę, że mnie się wstydzi albo wręcz go odpycham, podczas gdy jej prawi komplementy i czułe słówka... czarę goryczy przelało moje ostatnie odkrycie, kiedy zobaczyłam jej atrakcyjne, aktualne zdjęcie w telefonie mojego męża. On wytłumaczył mi, że kiedyś coś pisali ze sobą i ona mu wysłała zdjęcie... Nie miałam pojęcia, że piszą ze sobą. On stwierdził, że z czego robię problem, przecież na pewno ja w telefonie też mam zdjęcia kolegów... otóż nie Bardzo mnie to zabolało, od tygodnia zamknęłam się w sobie i płaczę po kątach... czuję się bardzo źle. Mąż zauważył moje zachowanie i kilka razy zapewnił mnie, że nie ma między nimi nic...ja czuję się jak idiotka. Dręczy mnie, o czym tak pisali sobie, nie poprosiłam go, żeby pokazała mi korespondencję, rozdrabniam wszystko i na nowo w kółko, i w kółko wszystko przeżywam... jest typem narcyza i myślę, że mimo zaprzeczeń imponuje mu to, że się nim zainteresowała... czasem mam ochotę jej zapytać, dlaczego wysyłała zdjęcie mojemu mężowi... tak bardzo się czuje z tym źle, nie wiem, co robić, czuję, że wariuję, a nawet nie mam z kim o tym porozmawiać. po rozmowie z mężem on myśli, że wszystko jest ok. A ja udaję przed wszystkimi dookoła i dręczę się, i dręczę... wszyscy jesteśmy po 40-ce, nie wiem czy to kryzys wieku średniego...
Dziewczyna od jakiegoś czasu źle się czuje. Rozstała się ze mną zupełnie nagle.
Witam, Moja dziewczyna ma problem od jakiegoś czasu, mówi, że jest zagubiona, bezradna, ma niską samoocenę, czuje pustkę. Nasz związek trwa 3 Lata, niecały miesiąc temu postanowiła, że rozstanie to dobry pomysł, bo skoro sama nie radzi sobie ze sobą to "tak będzie łatwiej" wcześnej nie dawała mi żadnych znaków Przez to wszystko sam zaczynam wariować, bo nie wiem jak jej pomóc, a przede wszystkim jak mam to zrozumieć? z jednej strony chce mieć ze mną kontakt, a z drugiej, że już nie jesteśmy parą, więc nie może tak to wyglądać. Była już na pierwszej wizycie u Pani psycholog. Najgorsze jest w tym wszystkim to coś, co mnie męczy.. Nie dała mi żadnego powodu, żeby jej w tym nie pomóc w końcu "na dobre i na złe" Czuję się, jakbym dostawał za każdym razem w twarz ,kiedy chce sie do niej zbliżyć.
Witam, syn miał dziewczynę, miała ona problem z narkotykami, szkołą, do której nie chodziła
Witam, syn miał dziewczynę, miała ona problem z narkotykami, szkołą, do której nie chodziła, ma kuratora za picie piwa pod sklepem w wieku 15 lat, groził jej ośrodek wychowawczy. On tę dziewczynę chciał wyciągnąć z narkotyków. Ona często nie wracała na noc, spotykała się z innymi, dużo było sytuacji. Syn przez to, że jej pilnował, zawalał szkołę, zapadł się w sobie, często nie mył się wieczorem, nie widywał się z innymi ludźmi, bo ciągle był na połączeniu telefonicznym z nią, tylko się wyciszał na chwilę, jak chciał coś powiedzieć. Zerwali ze sobą w marcu, ona w tym czasie miała paru chłopaków, od niedzieli znowu zaczęli się spotykać. Syn znowu jest jakby nieobecny, dziś nie poszedł do pracy (pracuje w wakacje) wiem też, że się nie kąpał dziś. Boję się, że znowu będzie tak samo. To jest toksyczny związek, co zrobić? On ma 19 lat, ona prawie 18.
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!