Left ArrowWstecz

Ochłodziła się moja relacja z partnerką, po tym jak się oświadczyła, a ja miałam skazę po poprzednich relacjach.

Witam. Jestem z kobietą, prawie 2 lata. Oświadczyła mi się 1.5 roku temu. Skrzywdziłam, ją bo nie potrafiłam jej ufać, po poprzedniej swojej relacji mam z tym problem, byłam podejrzliwa, byłam po prostu toksyczna. Zaczęłam być mocniej, jak przestała mnie traktować jak swoje oczko w głowie. Teraz ją straciłam. Powiedziała, że za dużo się stało i mimo że mnie bardzo kocha, na tą chwile tego nie widzi. Mieszkamy razem, rozmawiamy normalnie. Ale jest strasznie chłodna. Nie wiem jak odzyskać w jej oczach i jak zachować się, żeby widziała, a przede wszystkim uwierzyła w to, że chce to naprawić. Czy jest jakaś szansa?
Michał Baczewski

Michał Baczewski

Dzień dobry Pani Leno, 

Niestety nie będę w stanie odpowiedzieć jaka jest szansa. To co pomaga to m.in. motywacja obu partnerek oraz łącząca je więź.  Związek to ciągły proces który właściwie się nie kończy. Trudna sytuacja o której dziś Pani wspomina prawdopodobnie powoduje dużo emocji, być może rozczarowań i cierpienia zarówno u Pani jak i u Partnerki. 

Istnieją rzeczy, nad którymi można i czasem warto pracować. 

Jeśli obie czujecie w jakiś sposób chęć do pracy - lub sprawdzenia czy taka chęć istnieje, ale trudno Wam Samym poradzić sobie w tej sytuacji - być może pomocne będzie tu wsparcie psychologa lub terapeuty (terapia pary).

Wszystkiego dobrego  

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Agnieszka Wloka

Agnieszka Wloka

Pani Leno,

nie ma rzeczy niemożliwych. Ważne tylko, żeby Pani była pewna swoich uczuć i przede wszystkim pomedytowała nad tym, jaka chce Pani być dla niej i co Pani przeszkadza, żeby taką być - może nic tylko świadomość i teraz mając szansę na powrót będzie już tylko lepiej, a może potrzeba Pani terapii, w której pozamyka Pani stare związki? 

Na pewno warto rozmawiać i ustalić z partnerką, czego wzajemnie potrzebujecie i z jakiej przyczyny czasem Wasze zachowania są inne niż byście chciały. Może warto rozważyć wspólną wizytę u psychologa?

Zapraszam na mój profil: Agnieszka wloka

1 rok temu
Anna Gwoździewicz-Krzewica

Anna Gwoździewicz-Krzewica

Droga Leno, Twoja sytuacja wydaje się być bardzo trudna, ale z tego co czytam, wnioskuję, że jesteś gotowa do refleksji i pracy nad sobą, co jest bardzo ważnym krokiem w kierunku naprawy relacji. To, co najważniejsze, to szczera i otwarta komunikacja – ważne jest, abyś wyraziła swoje uczucia i przemyślenia dotyczące Waszej relacji. Powiedz partnerce, jak bardzo Ci na niej zależy i że jesteś świadoma swoich błędów. Wyraź chęć pracy nad sobą i poprawy relacji, np.: 
- „Chcę Ci podziękować za to, że jesteś tutaj, mimo wszystkiego co się wydarzyło. Wiem, że ostatni czas był dla nas obu trudny. Bardzo mi na Tobie zależy i żałuję, że moje zachowanie przyczyniło się do naszych problemów."
- "Zdałam sobie sprawę, że moje problemy z zaufaniem i sposób, w jaki się zachowywałam, były niesprawiedliwe wobec Ciebie. Chciałabym pracować nad sobą, aby być lepszą partnerką.”
- "Rozumiem, że to co się stało, mogło bardzo zranić Twoje uczucia i nie oczekuję, że wszystko od razu wróci do normy. Ale chciałabym Cię prosić o szansę na pokazanie, że naprawdę chcę się zmienić. Czy sądzisz, że mogłybyśmy razem spróbować znaleźć sposób, aby nasza relacja mogła się odbudować?"
- „Dam Ci cały czas, którego potrzebujesz. Bardzo mi na Tobie zależy i chcę, abyśmy obie czuły się komfortowo i szczęśliwie w naszej relacji. Czy byłoby w porządku, gdybyśmy czasem rozmawiały o tym, jak się czujemy? Może też mogłybyśmy pomyśleć o terapii dla par?"

Choć może się to wydawać trudne, czasami dawanie sobie nawzajem przestrzeni może pomóc. Pozwól partnerce na przemyślenie sytuacji i własnych uczuć. Bądź dostępna, ale nie naciskaj zbyt mocno na szybkie rozwiązania. Działaj konsekwentnie, pokazując, że jesteś gotowa zmienić toksyczne zachowania. Konsekwencja w działaniu to najlepszy sposób, by pokazać jej, że Twoje intencje są poważne. Odbudowanie zaufania i naprawienie relacji może zająć czas. Ważne jest, abyś była cierpliwa i konsekwentna w swoich działaniach. Np. jeśli problemem była zazdrość, pracuj nad zaufaniem i unikaj zachowań takich jak nadmierne kontrolowanie, gdzie partnerka jest, co i z kim robi. Pokaż, że ufasz jej i szanujesz jej prywatność. Możesz także zacząć używać komunikatów „ja”, np. "Czuję się zaniepokojona, gdy wracasz do domu po północy", zamiast "Ty zawsze wracasz tak późno, a ja nie wiem gdzie jesteś”, co pomaga w wyrażaniu swoich uczuć bez oskarżania drugiej osoby. Pokazanie, że pracujesz nad kontrolą swoich emocji, np. poprzez praktykowanie technik oddychania, medytacji lub innych metod redukcji stresu, także może być znaczącym dowodem na to, że starasz się zmienić. 

Jednak mimo Twoich największych starań, istnieje możliwość, że Twoja partnerka może nie być gotowa do kontynuowania związku. Ważne jest, abyś przygotowała się emocjonalnie na różne wyniki i szanowała jej decyzję, cokolwiek by to nie było.

Skoro zidentyfikowałaś problem z zaufaniem i toksyczne zachowania, może warto zastanowić się nad terapią indywidualną? Psychoterapeuta mógłby pomóc Ci zrozumieć źródła Twoich obaw, nauczyć Cię, jak radzić sobie z podejrzliwością i pomóc w rozwoju zdrowszych sposobów komunikacji w związku. Uczestnictwo w sesjach terapeutycznych i dzielenie się postępami z partnerką mogłoby być dla niej silnym sygnałem, że jesteś zaangażowana w proces zmiany. To także pokazuje, że bierzesz odpowiedzialność za swoje działania i uczucia.

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia,
psycholog Anna Gwoździewicz 

1 rok temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Kolega, który też jest homoseksualny, ma żonę, dzieci i nie potrafi się przełamać.
Chciałem się poradzić w pewnej kwestii, która mnie nurtuje od dłuższego czasu na temat mojej relacji z pewną osobą. Jestem osobą homoseksualną, a kwestia dotyczy drugiej strony - dlaczego tak postępuje, jak mogę rozwiązać problem, bo mam wrażenie, że nie do końca On akceptuje swoją orientację i stosuje żonę jako przykrywkę. Już opisuję całą historią Pana X i siebie. Poznaliśmy się w lutym przypadkiem na palarni i od słowa do słowa jakoś zaczęliśmy rozmawiać, bo pracujemy razem. W pewnym momencie po nocce wracałem z nim samochodem. Zaproponował, że mogę się z nim zabierać, jeśli będziemy mieli na tą samą godzinę. I jakoś tak stopniowo budowaliśmy relację kumpelską. We wrześniu po tak długich rozmowach uznałem, że chyba wypada mu się przyznać do swojej orientacji - w końcu facet heteroseksualny, dzieci i w ogóle. Zaakceptował to normalnie, a trochę później, jak byliśmy razem na nocce, to opowiadał mi o swojej pierwszej żonie (wtedy dowiedziałem się, że jest w związku z drugą). Dowiedziałem się, że obydwie zdradzał z prostytutkami - myślę sobie "no ok, nie moje życie nie mam prawa oceniać". Nikt z nas nie jest święty. O 4 nad ranem, bliżej końca zmiany powiedział, że chce mi coś powiedzieć. Wtedy usłyszałem dosłownie "lubię mieć penisa w ustach". Zamurowało mnie niesamowicie, nie będę kłamać... Wracając razem do domu, powiedziałem, że nic z tego nie będzie, bo nie chciałbym kogoś krzywdzić niepotrzebnie - myślę o żonie i dzieciach. Ponad miesiąc później byliśmy razem na imprezie pracowniczej i pod wpływem alkoholu, jak wracaliśmy ze stacji (a byliśmy po papierosy) wypaliłem czy miałby coś przeciwko, gdybym go pocałował i tak się wszystko zaczęło. Cały romans właściwie, który trwa do teraz - czyli póki co dwa miesiące właściwie... Dowiedziałem się wtedy, że od samego początku chciał, aby coś między nami zaiskrzyło. Po imprezie trafiliśmy do mnie, gdzie do 7 rano byliśmy w łóżku, fajnie się razem bawiliśmy - dopóki nie musiał wracać. Z czasem zacząłem się dowiadywać o Panu X, że pochodzi z rodziny przemocowej - był świadkiem, jak jego ojciec bije mamę, ma młodszego brata. Właściwie to też dowiedziałem się, że przez pół roku nie współżył z żoną i chciałby, aby ona czasami zaczęła grę wstępną, nie on. Jak jesteśmy sami, to potrafi mnie pocałować, pragnie tego, ale prosił mnie też, żebym nigdy nie powiedział jego żonie. Nie zamierzam skrzywdzić jego dzieci przede wszystkim, dlatego nie zrobię tego. Ma bardzo niską samoocenę o sobie, teraz jak jest chory, to do niczego między nami nie dochodzi, ale chciałby znowu się ze mną całować i czegoś więcej. Stwierdził też, że gdyby społeczeństwo było inne, to byłoby mu łatwiej, stąd zastanawiam się, czy nie jest po prostu ukrytym gejem, co boi się przyznać przed światem do swojej orientacji. Twierdzi, że kocha żonę i będzie mu łatwiej nie angażować się w relację romantyczną, ale ja uważam, że mimo wszystko te uczucia u nas wejdą w grę z obydwóch stron mimo wszystko, bo zdążył się przywiązać... I co ciekawsze to jestem jedyną osobą z pracy, której ufa i z którą potrafi się trzymać. Do reszty ma stosunek obojętny. Narzeka, że brakuje mu czasu na wszystko - nawet dla dzieci, na których mu szczerze zależy... Opisałem to niedawno, a dodając czego ja chciałbym od tego życia i może tej relacji - trochę więcej uwagi, poświęcenia czasu na rozmowę. Właściwie mam wrażenie, że zbliżamy się do siebie mimo wszystko, a w pewnym momencie pojawią się uczucia z jednej lub drugiej strony. Według moich znajomych Pan X jest osobą homoseksualną, która boi się wyznać światu co czuje i też mnie wykorzystuje, żeby spełnić tylko swoje potrzeby. W momencie kiedy mam problem czy potrzebuje porozmawiać, naprawdę zdarza się, że znajdzie chwilę i mnie próbuje wesprzeć. Chciałbym się poradzić co dalej w tej sytuacji zrobić, jak rozwiązać żeby nikt nie ucierpiał - chociaż zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę to ja na koniec zostanę zraniony i jestem na to gotowy. Nie uniknę czegoś, co ma nadejść. Ewentualnie czy istnieje szansa, że jednak zbudujemy stały związek?
Od jakiegoś czasu szukam sobie psychoterapeuty, sam studiuję psychologię i najbliżej mi do podejścia psychodynamicznego, jednak nie jestem pewien czy właśnie taka forma terapii najbardziej by mi pomogła. Jestem osobą homoseksualną z nieprzepracowanymi problemami tożsamościowymi, dodatkowo zostały u mnie zdiagnozowane DDA, dystymia i uzależnienie od substancji psychoaktywnych. Jaka terapia byłaby najlepsza w moim przypadku, bądź czym powinienem kierować się przy wyborze?
Czy psychiatra/psycholog może powiedzieć o tym moim rodzicom (mamie)?
Czy psychiatra/psycholog może powiedzieć o tym moim rodzicom (mamie)? Od kilku lat mam problemy, które utrudniają mi życie. Parę miesięcy temu poznałam osobę (bardzo toksyczną), która jest jak "wampir energetyczny". Bardzo się przywiązałam, wręcz uzależniłam od tej osoby, na tyle, że jak się jej znudziłam i mnie zostawiła, to nie widziałam co z sobą zrobić, mój stan się znacznie pogorszył. Choć wiem, że nic złego nie zrobiłam, to jednak całą winę biorę na siebie. Czuję się źle z tym, że mnie zostawiła, zaczęłam się krzywdzić fizyczne (sh) i psychicznie (wyzywam siebie od najgorszych, powtarzam sobie, że to moja wina i jestem bezwartościowym g*wnem, itd.), a to wszystko dlatego że jestem "niewystarczająca" i mam poczucie że na to zasłużyłam. Moja mama wiedziała o niej, jednak nie była świadoma, że mnie niszczy psychicznie, ja sama nie widziałam, albo przynajmniej nie chciałam się dopuścić do tej myśli, bo nie chciałam jej stracić. Zerwała ze mną kontakt i wymieniła mnie na "lepszy model", bardzo mnie skrzywdziła i zostawiła z pociętymi rękoma, a jednak cały czas o niej myślę, tęsknię za nią. Problem tkwi głębiej, bo nie byłyśmy tylko "przyjaciółkami", my byłyśmy w związku o którym prawie nikt nie wiedział i do tej pory tak jest. Bardzo mi zależy żeby poza osobami które wiedzą, nikt inny się nie dowiedział. Zaczęłam się o to martwić, bo za jakiś czas jadę na spotkanie właśnie z psychiatrą, będzie zadawać masę pytań, a ja znając siebie, wybuchnę emocjonalnie i powiem za dużo czy coś. A ta osoba o której napisałam powyżej jest głównym powodem pogorszenia mojego obecnego stanu. Jak moja mama zobaczyła moje blizny to odbyła ze mną długą rozmowę, obiecałam że tego nigdy więcej nie zrobię, ale co z tego jeśli cały czas o tym myślę, a wręcz mam ochotę odebrać sobie życie. Wiem jakie są zasady i to że mam myśli nie te to lekarz powie mojej mamie, ale czy powie o moim związku? Czy ma prawo i czy musi? Bardzo mi zależy żeby to zostało między nami, ale boję się że poinformuję moją mamę. Ona wie, że to wszystko się dzieje z powodu tej osoby, ale jakoś nie bardzo bym chciała żeby dowiedziała się że była moją dziewczyną.
Witam, mam problem z samookaleczeniem od ok. 10 lat.
Witam, mam problem z samookaleczeniem od ok. 10 lat. W swojej historii miałam dużo psychiatrów i psychoterapeutów. Nadal do nich uczęszczam. Przez te lata wykorzystałam wszystkie alternatywy i nadal nic nie pomaga. Wiele razy podejmowałam ten temat, kontrakty coś dają, ale tylko na krótki okres (maksymalnie 2 miesiące). Chciałabym się dowiedzieć czy jest jeszcze dla mnie jakaś nadzieja. Od 10 lat się leczę i nie widać progresu w mojej chorobie i zaburzeniach. Próbny samobójcze też wystąpiły i jestem już tym wszystkim bardzo zmęczona i obawiam się, że nie ma już dla mnie pomocy. Mam wrażenie, że przez ten cały czas moje pieniądze poszły w błoto, bo leczenie nic nie daje.
Jak rozpocząć proces tranzycji? Co mam robić po kolei?
Cześć, chciałbym się dowiedzieć, bo nie wiem, co ze sobą zrobić. Od kilku lat przebieram się za dziewczynę, noszę sukienki, spódnice, rajstopy. Nie jestem tranwestytą, po prostu dobrze się w tym czuję i chciałbym funkcjonować jako kobieta, bo jako mężczyzna to już miałem myśli samobójcze. Myślę, że jestem osobą transpłciową, tylko nie wiem jak wygląda cały proces terapii i czego się spodziewać. Swoją transpłciowość - wtedy nie wiedziałem co to jest - odkryłem, gdy miałem 10 lat wtedy zacząłem bawić się lalkami, w wieku 19 lat przebrałem się za dziewczynę na bal przebierańców, dotarło do mnie, że chcę skorygować płeć, ale na razie tylko na przyjmowaniu hormonów. Proszę o jakąś poradę co mam zrobić.
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!