Rozterki związane z orientacją seksualną: sapio-demiseksualność a zainteresowanie kobietami
Witam, mam problem z rozumieniem swojej orientacji seksualnej. Zawsze byłam heteroseksualna. Jednak w 2023 roku zaczęłam identyfikować się jako sapio-demiseksualna heteroromantyczna, ponieważ więź intelektualna i emocjonalna są dla mnie niezbędne, by coś mogło rozwinąć się w kierunku seksualnym i romantycznym. Od podstawówki pojawiały się u mnie myśli o biseksualności, które jednak zniknęły i nigdy nie stały się dla mnie powodem do zmartwień. Dopiero od zeszłego roku zaczęłam znów zauważać u siebie zainteresowanie kobietami.
To budzi mój niepokój, bo z pragnę związków tylko z mężczyznami, a fakt, że czuję coś wobec kobiet, sprawia, że czuję się zagubiona i odłączona od swojej tożsamości. Te uczucia są dla mnie szczególnie trudne do zaakceptowania, ponieważ zależy mi na stabilności mojej orientacji seksualnej. Jako osoba z autyzmem, stabilność jest dla mnie niezbędna (w tej kwestii w szczególności). Czuję, że ta sytuacja zaburza moją tożsamość seksualną i powoduje wewnętrzny konflikt. Zdaję sobie sprawę, że takie uczucia mogłyby prowadzić do odrzucenia mnie przez rodzinę, co pogłębia moją obawę. Na szczęście mam wsparcie mojego partnera, który wie o moich rozterkach, ale to nie wystarcza, bym poczuła się komfortowo. Chciałabym znaleźć sposób, by poradzić sobie z tymi uczuciami, ponieważ nie jestem w stanie znieść tego napięcia i bólu. Te myśli i uczucia wobec kobiet naprawdę mnie irytują i sprawiają, że czuję się wewnętrznie niezgodna ze sobą.
Julia

Bartłomiej Borys
Dzień dobry,
To, co Pani opisuje, jest bardzo ważnym i trudnym doświadczeniem. Pojawienie się nowych uczuć wobec kobiet nie oznacza, że cała dotychczasowa tożsamość była niewłaściwa. Tożsamość seksualna może być złożona i zmieniać się z czasem — szczególnie u osób demiseksualnych czy sapioseksualnych, dla których więź emocjonalna odgrywa kluczową rolę.
Rozumiem, jak duże znaczenie ma dla Pani stabilność — zwłaszcza przy spektrum autyzmu. Dlatego wewnętrzne napięcie związane z tą zmianą może być wyjątkowo trudne. Warto jednak pamiętać, że zainteresowanie kobietami nie zmusza Pani do zmiany orientacji ani działania wbrew sobie. Może Pani nadal wybierać relacje, które są zgodne z Pani potrzebami i wartościami.
To naturalne, że pojawia się niepokój, zwłaszcza w obawie przed odrzuceniem. Dobrze, że ma Pani wsparcie partnera — ale być może warto też rozważyć rozmowę z psychoterapeutą, który pomoże uporządkować te emocje w bezpiecznych warunkach.
Najważniejsze jest, by dać sobie przestrzeń na zrozumienie siebie — bez presji, bez pośpiechu.

Dorota Mucha
Dzień dobry Julio, dziękuję za podzielenie się swoimi obawami, wiem, że mogło być to trudne. Rozumiem, że taki dysonans między tym, co czujesz, a co chciałabyś czuć, jest trudne, tym bardziej, że sprawia Ci to duży dyskomfort. To cudowne, że masz wsparcie w parterze i rozumie Cię.
Czy rozmawiałaś może o tych trudnościach, wątpliwościach z psychologiem? Myślę, że rozmowa ze specjalistom byłaby bardzo wskazana. Rozważ jeszcze proszę konsultacje z seksuologiem.
Powodzenia i trzymam kciuki,
Pozdrawiam,
Dorota Mucha - psycholog

Martyna Jarosz
Rozumiem, że odkrywanie swojej orientacji seksualnej może być trudnym i emocjonalnym procesem, szczególnie gdy pojawiają się uczucia, które wydają się sprzeczne z dotychczasowym obrazem siebie. Ważne jest, aby podejść do tego z życzliwością wobec siebie i otwartością na własne emocje.
Twoje pragnienie stabilności jest zrozumiałe, zwłaszcza w kontekście autyzmu, gdzie poczucie przewidywalności może być kluczowe dla komfortu. Jednak orientacja seksualna i romantyczna mogą być płynne, a zmiany w odczuciach są naturalne i nie oznaczają utraty tożsamości. To, że czujesz się zagubiona, jest częścią procesu odkrywania siebie, który wymaga czasu i akceptacji.
Spróbuj spojrzeć na swoje uczucia wobec kobiet jako na coś, co nie musi definiować całej Twojej tożsamości, ale może być jej częścią. Nie oznacza to, że musisz zmieniać swoje pragnienia dotyczące związków z mężczyznami. Możesz zaakceptować te emocje jako element swojej osobowości, który nie musi wpływać na Twoje wybory życiowe.
Wsparcie partnera jest bardzo cenne, ale warto również rozważyć rozmowę z terapeutą, który pomoże Ci zrozumieć i uporządkować te uczucia. Jeśli dostęp do terapii jest ograniczony, możesz poszukać grup wsparcia lub zasobów online, które poruszają temat orientacji seksualnej i tożsamości.
Daj sobie czas na zrozumienie siebie i pozwól sobie na akceptację tego, co czujesz, bez oceniania. Proces ten może być trudny, ale jest również szansą na głębsze poznanie siebie i budowanie wewnętrznej harmonii.
Życzę Ci dużo siły i spokoju w tej drodze.
Martyna Jarosz

Urszula Żachowska
Dziękuję, że podzieliła się Pani tak osobistym doświadczeniem. Widać w Pani słowach dużą uważność wobec siebie i jednocześnie napięcie, które może pojawiać się wtedy, gdy coś, co dotąd wydawało się znane i uporządkowane, zaczyna się przesuwać. To zrozumiałe, że taka zmiana może budzić niepokój i cierpienie – szczególnie jeśli potrzeba stabilności i spójności tożsamości jest dla Pani szczególnie ważna.
Pytania o orientację seksualną mogą być trudne, zwłaszcza kiedy pojawiają się w późniejszym czasie lub w sposób, który wydaje się sprzeczny z dotychczasowym obrazem siebie. Warto jednak pamiętać, że zarówno orientacja, jak i tożsamość, mogą zawierać w sobie więcej niuansów, niż jesteśmy przyzwyczajeni przyjmować. Zdarza się, że myśli, czy pragnienia wobec osób tej samej płci nie muszą podważać głębokiego poczucia heteroseksualności, czy heteroromantyczności. Mogą współistnieć – jako doświadczenia, które coś znaczą, ale niekoniecznie wszystko zmieniają.
W nurcie, w którym pracuję, przyglądamy się nie tyle temu, jak się “prawidłowo określić”, ale co dana myśl, pragnienie czy lęk mówi o człowieku, o jego historii, o pragnieniu, które przez nie się wyraża. Pojawienie się czegoś nowego – nawet jeśli to wywołuje irytację lub dyskomfort – nie musi oznaczać utraty spójności, ale może być zaproszeniem do głębszego rozumienia siebie.
Może więc nie chodzi o to, by natychmiast coś rozstrzygać czy nazywać, ale by pobyć z pytaniem, które się pojawiło. Tym bardziej, że – jak Pani wspomina – wiąże się ono nie tylko z tożsamością, ale i z obawą przed odrzuceniem, pragnieniem bezpieczeństwa, potrzebą bycia w zgodzie ze sobą. To są kwestie, którymi warto się zajmować w psychoterapii – nie po to, by je jak najszybciej „rozwiązać”, ale by pogłębić rozumienie tego, co się w Pani dzieje. Samo przyglądanie się sobie – mówienie, myślenie, bycie w kontakcie z własnym doświadczeniem – często z czasem przynosi ulgę. Nie dlatego, że coś „znika”, ale dlatego, że to, co trudne, przestaje być przeżywane w osamotnieniu i w rozdarciu. Gdy zaczynamy rozumieć, co się w nas porusza – nawet jeśli to pozostaje niejednoznaczne – napięcie zwykle powoli ustępuje miejsca większej swobodzie.
W niepewności łatwiej być, kiedy nie jest się w niej samotnie – kiedy można mówić i być słuchaną, bez pośpiechu, bez presji, w relacji, która daje przestrzeń na zadawanie pytań bez konieczności natychmiastowych odpowiedzi.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry! Chciałabym zapytać o Państwa perspektywę, aby zrozumieć, co się ze mną dzieje, czy jest to normalne, czy powinnam coś z tym zrobić. Ale od początku. Jestem kobietą ze zdiagnozowanym ADHD (typ mieszany o natężeniu umiarkowanym) oraz CPTSD. Uczęszczam na terapię do kobiety, pracującej w nurcie CBT i czerpiącej z innych nurtów tzw. trzeciej fali - pracujemy w trakcie sesji nad moim ADHD i jeśli chcę poruszyć jakiś temat (np. koszmarów sennych), zajmujemy się też tym. Jest pewna kwestia, która dotąd, jak myślałam, nie przeszkadzała mi, ale ostatnimi czasy zaczyna to trochę wpływać na moje funkcjonowanie, ale nie poruszyłam tego nigdy z nikim, wiem o tym tylko ja. Będzie trochę chaotycznie, przepraszam. Nigdy nie narzekałam na swoje libido. Odkąd weszłam w okres dojrzewania (11 lat), hormony buzowały. Odkryłam masturbację, zaczęłam odkrywać swoje preferencje, a przede wszystkim poznawać swoje ciało i potrzeby. Nie wpadłam w uzależnienie od masturbacji, natomiast lubiłam od czasu do czasu zapewnić sobie w taki sposób relaks. Pierwszy kontakt seksualny miałam w wieku 17 lat. Ponieważ jestem lesbijką, kontakt ten nastąpił z inicjatywy drugiej kobiety, wówczas miała ona 22 lata. To była przelotna znajomość, ze względu na borderline, którego nie chciała leczyć, odpuściła sobie terapię i leki, a na mnie się to bardzo mocno odbiło. Osiągnęłam wiek pełnoletniości, wówczas poznałam pierwszą swoją poważną dziewczynę. Związek rozpadł się po wspólnym zamieszkaniu (ja wówczas lat 19, ona 25), głównie ze względu na jej chorobliwą, bezpodstawną zazdrość, ale też ze względu na moje libido. Narzekała, że chcę za dużo, że powinnam się leczyć, że nie jestem normalna. Od tamtego czasu do dnia dzisiejszego, gdy mam 23 lata, byłam z wieloma kobietami (zawsze pierwsza inicjatywa współżycia wychodziła od nich, dopiero po pierwszym zbliżeniu mam śmiałość, by inicjować kolejne), były to zarówno związki (choć krótkie, zazwyczaj druga strona je kończyła - trafiałam na osoby toksyczne), jak i przelotne romanse, gdzie od początku obie strony zgadzały się co do charakteru naszej znajomości i nie oczekiwały niczego poza tym. Nigdy nie kryłam, że kocham seks i jest dla mnie bardzo ważny. Za każdym razem jak okazywało się, że jednym z powodów rozstania w związku było moje libido, uznawałam, że to po prostu kolejne niedopasowanie się z partnerką. Zawsze miałam bardzo wysokie libido, co było wręcz moją "dumą". Traktowałam to jako przejaw zdrowia po prostu. Z roku na rok libido miałam coraz wyższe, rosło razem ze mną. Przez ADHD często działam impulsywnie i tak też impulsywnie wchodziłam w różne relacje. Codziennie od przebudzenia do zaśnięcia, czuję napięcie (niebolesne po przebudzeniu, lekki ból pojawia się w ciągu dnia, gdy podniecanie podbija ktoś lub coś, co zobaczę, o czym mimowolnie pomyślę i wtedy właśnie odczuwam silną potrzebę rozładowania tego) w całym kroczu, szczególnie w łechtaczce, ale też w podbrzuszu. Od miesiąca masturbuję się codziennie, czasem więcej niż 3 razy dziennie, ponieważ odczuwam tak silne podniecenie, że aż zaczyna lekko boleć, na skutek mocnych skurczy mięśni. Masturbuję się, by po pierwsze, rozładować to napięcie, a po drugie nie szukać przygodnych znajomości, aby inna kobieta rozładowywała moje napięcie. Seks i fantazje zajmują dziennie sporą część moich myśli, a napięcie dolnych sfer nigdy mnie nie opuszcza. Są takie dni, kiedy masturbuję się kilka razy z rzędu, aż do bólu z przedobrzenia, ponieważ gdy osiągam orgazm, napięcie odchodzi i czuję blogość, ale za kilka sekund wraca ze zdwojoną siłą. Chodzę po prostu permanentnie podniecona i staje się to dla mnie uciążliwe, bo jeszcze bardziej zaburza mi to koncentrację, a po drugie, bardzo niezręcznie jest siedzieć z koleżanką, czy terapeutką (od ADHD), czując jak robię się mokra, łechtaczka aż pulsuje nabrzmiała od krwi, a ja muszę zachowywać się jak gdyby nigdy nic. Co więcej, moja łechtaczka jest chyba nadwrażliwa i wydaje mi się, że nieznacznie powiększona. Owszem, zwiększa to doznania, natomiast bywa też zgubne. Co z tego, że obiecuję sobie po raz kolejny, że nie zacznę nowej relacji od łóżka i grzecznie powiem tej Pani, że chcę to rozwijać stopniowo, skoro wystarczy, że ona odpowiednio na mnie spojrzy, w odpowiednie miejsce pocałuje i w bardzo konkretnym miejscu dotknie i ja idę w to jak w dym, na przekór swoim postanowieniom. Mam duże powodzenie, dużo dziewczyn dostało też ode mnie kosza, ale gdy pojawia się kobieta, która mnie pociąga intelektualnie oraz fizycznie i sama zaczyna, nie potrafię w to nie iść. A doznania w dolnych regionach nie pomagają, a nawet przypuszczam, że są tego przyczyną w mniejszym lub większym stopniu. Gdy jestem w związku, nie interesuje mnie nikt poza moją partnerką i tylko za nią się oglądam, inne mogłyby wtedy nie istnieć. Jednakże chyba nie znalazłam takiej, którą moje libido by cieszyło, a nie odstraszało. Była tylko jedna taka, potrafiłam się z nią kochać codziennie godzinami, mój rekord to 8h, ale w innych kwestiach się rozbiegałyśmy za bardzo, więc zakończyłam tamtą relację. Zaczynam się obawiać, że to nie kwestia niedopasowania, a problem we mnie. Ból, który odczuwam, nie jest silny, to nie jest taki ból, co przy uderzeniu itp. To po prostu takie uczucie "ciągnięcia", "przepływającego lekko prądu", ciężko to wytłumaczyć. Coś na samej granicy przyjemności, łaskotek i lekkiego bólu. A moje podniecanie kompletnie nie zależy od tego, co robię, z kim jestem i gdzie. Nawet gdy myślę i skupiam się w 100% na czymś zupełnie innym, niezwiązanym z seksem i złapię na to hiperfocus, nagle czuję jak podniecanie przypływa mocniej, pojawiają się lekko bolesne skurcze mięśni i czuję, że muszę sobie ulżyć. Siedzę w pomieszczeniu z terapeutą lub koleżanką, których nie postrzegam i nigdy nie postrzegałam w seksualny sposób, jest w porządku i nagle pulsowanie przybiera na sile i ciężko mi trzymać się w ryzach. A gdy już to pulsowanie i skurcze się pojawiają, zaczynają się fantazje w głowie i spirala się nakręca. Nie chciałabym pójść do seksuologa, jest to dla mnie cholernie krępujące, by z kimkolwiek o tym rozmawiać. Nawet moi przyjaciele o tym nie wiedzą, tylko ja. Nawet myśl o poruszeniu tego tematu z moją terapeutką sprawia, że płonie mi twarz ze wstydu, nie przeszłoby mi to na pewno przez gardło. A lekarz.. Lekarz pewnie by przepisał mi leki, a ja boję się, że przez nie całkiem stracę libido i to permanentnie. Jaka jest Państwa perspektywa na tę sytuację? Czy to hiperseksualność, czy po prostu zdrowe, wysokie libido? Czuję się zagubiona w tym wszystkim. Z góry dziękuję za wszelkie opinie i podpowiedzi. Pozdrawiam, Roksana
Od prawie roku mam ataki paniki. Najczęściej w sytuacjach, gdy partnerka jest na mnie zła/obrażona przez co ja czuję się winna i bojąc się, że ją stracę, zaczynam zmieniać swoje zdanie/zachowanie tak, aby partnerka była dla mnie miła i żeby między nami było dobrze.
Momentami nie rozumiem pewnych rzeczy. Gdy partnerka czegoś chce i ja też, ale ona bardziej, a z mojej strony nie ma jasnej deklaracji, że w pełni się z nią zgadzam, ale mam pewne kwestie, w których nie jestem pewna i próbuje je zakomunikować . Efekt? Dalsza rozmowa wygląda tak, że to moja wina (a przynajmniej tak to odbieram) i robi mi wyrzuty i próbuje pokazać czy przekonać do tego, żeby było po jej myśli, co kończy się tym, że ja wpadam w panikę i przepraszam ją lub staram się zrobić wszystko, żeby tylko było dobrze między nami.
Dostawałam bardzo wiele szans od niej, muszę się ze wszystkim pilnować, bo nasz związek wisi na włosku. Mówiąc o tym, że mam problem ze sobą i moja psychika i że potrzebuje pomocy psychologa odpowiedź jest taka, że psycholodzy to mi nie pomogą, bo kiedyś ona korzystała, bo była w ciężkim dole i jej nie pomogli, tylko powiedzieli, że ma się wziąć w garść i że jak zacznę brać leki, to jak przestanę, to będzie jeszcze gorzej, bo ktoś tam tak miał.
Dodam, że jeśli nie jest pod wpływem alkoholu, to jest super i że mnie rozumie, ale nagle zaczyna zmieniać zdanie, kiedy jest po alkoholu, wtedy jest najgorzej, ciężko mi cokolwiek powiedzieć na swoją obronę i tylko przyznanie racji, bądź zgoda na coś tam w jakimś stopniu łagodzi sytuację.
Jestem zmęczona psychicznie, fizycznie, bo też pracuje prawie na okrągło . Nie mam siły i energii a najchętniej cały czas leżałbym w łóżku . Podczas ataku paniki potrafię bardzo mało spać, po 3h dziennie i prawie nic nie jeść podczas dnia. Czy ja się zachowuje źle i faktycznie to moja wina czy jednak jestem słaba psychicznie i poddaje się manipulacjom partnerki?
Witam, mam problem z rozumieniem swojej orientacji seksualnej. Zawsze byłam heteroseksualna. Jednak w 2023 roku zaczęłam identyfikować się jako sapio-demiseksualna heteroromantyczna, ponieważ więź intelektualna i emocjonalna są dla mnie niezbędne, by coś mogło rozwinąć się w kierunku seksualnym i romantycznym. Od podstawówki pojawiały się u mnie myśli o biseksualności, które jednak zniknęły i nigdy nie stały się dla mnie powodem do zmartwień. Dopiero od zeszłego roku zaczęłam znów zauważać u siebie zainteresowanie kobietami.
To budzi mój niepokój, bo z pragnę związków tylko z mężczyznami, a fakt, że czuję coś wobec kobiet, sprawia, że czuję się zagubiona i odłączona od swojej tożsamości. Te uczucia są dla mnie szczególnie trudne do zaakceptowania, ponieważ zależy mi na stabilności mojej orientacji seksualnej. Jako osoba z autyzmem, stabilność jest dla mnie niezbędna (w tej kwestii w szczególności). Czuję, że ta sytuacja zaburza moją tożsamość seksualną i powoduje wewnętrzny konflikt. Zdaję sobie sprawę, że takie uczucia mogłyby prowadzić do odrzucenia mnie przez rodzinę, co pogłębia moją obawę. Na szczęście mam wsparcie mojego partnera, który wie o moich rozterkach, ale to nie wystarcza, bym poczuła się komfortowo. Chciałabym znaleźć sposób, by poradzić sobie z tymi uczuciami, ponieważ nie jestem w stanie znieść tego napięcia i bólu. Te myśli i uczucia wobec kobiet naprawdę mnie irytują i sprawiają, że czuję się wewnętrznie niezgodna ze sobą.