Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Rozstanie z partnerką, upokarzanie, nieprzyjemne sytuacje finansowe i relacyjne.

A więc od początku. Zaczęło się od w lipcu tamtego roku, ja pracowałem na magazynie, ona jako kurierka. Zaczęła pracować w okolicach marca i do lipca było tylko cześć- cześć. I sama zaczęła do mnie pisać, wysyłać zdjęcia (do tego wrócę później). Po 2 tyg oficjalnie byliśmy razem, i przez 3 msc było wręcz cudownie jak to na początku bywa. Pojawiały się odmowy spotkań, ale mimo wszystko i tak się widzieliśmy. Na samym początku firmie chodziły plotki, że całowała się z kurierem co uczył jej trasy (on ma żonę i dziecko, jeden kurier podobno to widział na własne oczy). Ogólnie jest ona jedyna kurierką w firmie, gadała dużo z takim jednym. Mieliśmy plany wtedy jechać za granicę w marcu, ale w październiku powiedziała mi, że ona chce jechać z nim w celach zarobkowych. Nie doszło do tego, pod koniec października zamieszkaliśmy razem. Znowu było z początku fajnie, ale po miesiącu już zaczęła coś mówić o monotonii itp. Na początku wspólnego mieszkania razem gotowaliśmy, oglądaliśmy seriale, ogólnie dużo rzeczy robiliśmy wspólnie, dużo czułości itp. Z biegiem czasu tego było coraz mniej, doszło do tego, że jak wracałem po całym dniu pracy musiałem zrobić jeszcze obiad. Pracowałem w dwóch firmach, od 6 do około 18-19. Byłem zmuszony tak pracować, ponieważ za wszelkie zakupy płaciłem tylko i wyłącznie ja. Ona tylko dawała połowę za mieszkanie i rachunki. Ogólnie po kilku dniach, około 5 już była bez pieniędzy. Ogólnie co do kwestii pieniędzy: z początku mówiła, że jej nie obchodzi kto ile ma, ale stopniowo stopniowo zaczęła się dopytywać aż w końcu zadała mi pytanie w aucie ile mam. Jak leżeliśmy to też chciała, abym jej pokazał konto. Była sytuacja z bonem bożonarodzeniowym, zapytałem się jej czy ja mogę wpisać jako konkubinę, bo wtedy trochę więcej bym dostał, ona, że tak, ale chciała za to 500 zł, które jej dałem. Ogólnie chciała się zakładać o dużo rzeczy, np. czy zje kebaba całego za np. 300 zł. Wspominała coś kiedyś, że miała problemy z długami. Na urodziny dostała od taty zegarek Apple i go sprzedała do lombardu kilka dni później za 1/5 wartości( dowiedziałem się od jej przyjaciółki, widziałem zresztą pismo na własne oczy) Inne przykłady: z kimś pisała cały czas, podczas siedzenia wspólnie obracała telefon abym nic nie widział. Na moim wyjeździe urodzinowym (ja, ona, mój kolega, jej znajoma para) traktowała mnie jak frajera, poniżała, o czułości nie było mowy. W pracy też mówiła np. ty "pizdo" lub coś podobnego, uznawałem to za żart, ale jak to się powtarzało to już zaczęło mnie to upokarzać. Ogólnie nigdy nie reagowałem na te wszystkie przykłady, wolałem to przemilczeć. Dużo razy kupowałem jej papierosy, bo mnie o to prosiła, a jak ja dzwoniłem, żeby mi kupiła coś do jedzenia to nie, bo nie ma sklepu po prawej stronie (koło naszej firmy jest stacja benzynowa). Tak samo sytuacja jak zamówiliśmy pizzę, poszła odebrać i do mnie mówi " ale był przystojny ten dostawca, przespałabym się z nim, jakby ciebie nie było" Kwestia rozstania : ogólnie to przez cały związek duuuzo i to bardzo dużo rozmawialiśmy, na żywo, godziny przez tel i tak codziennie. Ostatni cały tydzień było coraz mniej rozmów, dziwnie się zachowywała, olewala mnie, słyszałem teksty typu: jak mi się nie podoba to mam drzwi otwarte i mogę się wynosić, mówiła, że poznała jakąś Karolinę z tindera , cały czas z nią rozmawiała (moja ex jest bi). Na mieszkaniu co nie powiedziałem to nerwowe odpowiedzi i teksty, że jej psuje humor. Na koniec tygodnia odbyliśmy rozmowę, powiedziała, że mi nie ufa, że znam swoje grzechy , że mam za długi język . Wracając do zdjęcia : na samym początku znajomości pokazałem 3 osobom w firmie i do niej to doszło i ogólnie pytałem w ostatnim tyg. związku kurierów czy coś mówiła, bo się nie możemy dogadać, nie wiedziałem co robić, był to objaw desperacji tak mi się wydaje. Mówiła, że wiedziała cały związek o zdjęciu, ale nie wiem dlaczego po 7 miesiącach dopiero to powiedziała. Na prezent na dzień kobiet miałem jej zasponsorować tatuaż, po rozmowie jeszcze się pytała czy z nią na następny dzień pojadę (oczywiście, żeby zapłacić) Po tygodniu od rozstania chwali mi się, że kupiła auto i że pojechała do znajomej z pieniędzmi, ale znajoma jej powiedziała, że już dziadkowie za to zapłacili, że to niespodzianka, ale dziwi mnie skąd tak nagle znalazła tyle pieniędzy. Wydaje mi się, że mi bardziej zależało i starałem się o wiele bardziej, zawsze się pytałem czy wszystko okej, co mogę zrobić, czy sie nic złego nie dzieje.
User Forum

Cassius Clay

1 rok temu
Martyna Tomczak-Wypijewska

Martyna Tomczak-Wypijewska

Dzień Dobry

A czego Pan od nas potrzebuje? W jaki sposób możemy pomóc? Czytam długą i trudną historię, która wyobrażam sobie, że może wywoływać wiele rozmaitych emocji…

 

Pozdrawiam

Martyna Tomczak- Wypijewska, psycholog, certyfikowana psychoterapeutka poznawczo- behawioralna

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Agnieszka Wloka

Agnieszka Wloka

Drogi Panie,

pierwsze pytanie: co pan czuje do byłej Partnerki? Jakie są a dzień dzisiejszy Pana uczucia względem niej? A co więcej, jak Pan sobie wyobraża wasze wspólne życie, np. za miesiąc, za rok, za 5 lat? Jakie zamiary ma Pan wobec niej?

a druga kwestia: czy w związku, w którym Pan był/jest, czuł się Pan szanowany? czuł się Pan partnerem? miał Pan szanse zaspokajać swoje potrzeby i generalnie czerpać radość z bycia razem?

trzecia kwestia: co Was łączy/łączyło oprócz emocji i uczuć - jakieś hobby, zainteresowania, światopogląd…

Myśle, że potrzebuje Pan przede wszystkim pomyślenia sobie nad tymi kwestiami, ale też zwyczajnie nad sobą i szacunkiem do samego siebie, o swoich celach, wartościach, o pasjach, które może w trakcie tego związku Pan zaniedbał…

Z tego co Pan opisał, w tym związku było strasznie dużo poplątania i toksyczności, stąd dobrze, żeby dał Pan sobie wspomniany wyżej czas. 

Agnieszka Wloka

1 rok temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Witam. Rozstałam się z dziewczyną, ciągle o niej myślę, chciałabym przestać.
Witam. Rozstałam się z dziewczyną, ciągle o niej myślę, chciałabym przestać. Pije 3 tydzień alkohol, czasem też nie mam ochoty żyć.
Jak reagować, gdy siostra krzyczy na męża podczas rodzinnych spotkań?

Cześć, mam taki problem: moja młodsza siostra (od niedawna mężatka), kiedy spotykamy się w rodzinnym, najbliższym gronie zdarza jej się krzyczeć na swojego męża, podnosić głos. Kiedy zrobiła to pierwszy raz, byłam w szoku, głównie dlatego, że jej mąż na to pozwala, tzn. nie reaguje na to w żaden sposób. Wiem, że to będzie eskalować, bo niestety nasza mama stosuje przemoc psychiczną na ojcu więc wzorzec mamy z domu taki, że kobieta "jeździ po głowie" facetowi a ten nic. W moim małżeństwie jest tak, że mój mąż w życiu nie pozwoliłby mi na takie zachowanie wobec niego. Nie wiem, jak reagować, kiedy taka sytuacja się powtórzy u siostry. Z jednej strony mam ochotę wziąć jej męża na bok i powiedzieć, aby nie pozwalał na takie zachowania lub nawet w żartach przy nich zapytać :"czemu pozwalasz, aby żona na ciebie podnosiła głos? " ale nie chcę wyjść na nielojalną wobec siostry lub na zwolenniczkę patriarchatu. Co robić?

Lęk przed teściami.

Boję się swoich teściów, chociaż nic mi nie zrobili i nie byli niemili . Lęk jest na tyle duży, że nie jestem w stanie, np. wypić kawy u nich w domu.

Podoba mi się mężczyzna, ale wstydzę się, że gdy ja będę zabiegać, to rozpowie to innym osobom w pracy.
Mam pewien dylemat. Ponieważ pracuję z jednym chłopakiem, który mi się bardzo podoba. Jest on Holendrem . Rozmawialiśmy kilka razy w pracy, ale ogólnie staram się go unikać, ponieważ wstydzę się i nie do końca rozumiem, co do mnie mówi . Chce do niego napisać na forum społecznościowym, ale nie wiem czy nie jest to głupi pomysł. Zazwyczaj to facet zabiega o kobietę. A ja nawet nie wiem czy jestem w jego typie. Boje się, że rozpowie to innym ludziom z pracy. Jest ode mnie młodszy. Proszę o radę co mogę zrobić?
Chcę zdystansować się od koleżanki z pracy, ponieważ czuję, że bardzo źle na mnie wpływa.
Witam. Moja koleżanka ostanio straciła męża w wypadku. Od kilku miesięcy zaangażowalam się mocniej w pomaganie jej, byciu przy niej. Pracujemy też razem. Do czasu tego wypadku czasem po pracy spotykaliśmy się z naszymi rodzinami, ale to nie było na zasadzie naszej wzajemnej przyjaźni, tak ja czułam, że to tak wygląda z obu stron, bo żadna z nas nie otwierała się. Dojeżdżając ,pracując z nią widziłam jej ciężkie chwile w pralcy, wyczuwaam gorsze nastroje. Zajmowałam się jej dziećmi, woziłam ją do psychologa, pomogłam z wizytą u psychiatry, po prostu robiłam wszystko co mogłam, by jej pomagać. Teraz za pomocą leków zaczyna się już czuć lepiej. Zaczyna się uśmiechać, żartować, być taka jak przed śmiercią męża. Wiem teraz, że za bardzo się w to wszystko jednak po czasie zaangażowałam, nie to, że żałuję, ale cały ten czas skupiałam się na niej i jej potrzebach, obserwowaniu, angażowaniu jej do aktywności itp. sama tylko nawet raz zaproponowała wspólny wyjazd na kilka dni z dziećmi. Ucieszyłam się, że to ona w końcu wyszła z inicjatywą, bo też sama nie chciałam na niej niczego wymuszać. Ale od tego wyjazdu coś w relacji z nią zaczyna we mnie pękać. Składajac sobie klocki, uświadomiłam sobie, że np. ten wyjazd jak to sama dodała, byłam jej potrzebna, bo nie chciała z kimś tam w aucie jechać, rozmawiając o kimś tam w pracy powiedziała " że pewnie ktoś nie wiedział, że dojeżdżamy razem", gdzie ja już zaczęłam mówić, że ktoś nie wiedział, że się kolegujemy. Następna i to taka sytuacja, która już wywołała u mnie duży stres, by przyjazd na jakiś piknik w plenerze, gdzie widziałam po tym jak pisze na grupie, że nie jest nim zainteresowana. Prosiłam druga koleżankę, z którą miała przyjechać, żeby ja nie namawiała, bo widzę, że nie chce. W końcu jednak przyjechała i moje w sumie nastawienie do niej było już negatywne, bo wiedziałam, że tego nie chce. Zaczęła być delikatnie zgryźliwa, zaczęła się krytyka, docinki, rozmowa w żaden sposób się nie kleiła. Na koniec tego pikniku zaproponowałam grzecznościowo mimo wszystko, by wpadły do mnie. Ona zaczęła się bardzo miotać, szukając wymówki, ale w końcu dzieci ja namówiły, z czego zadowolona nie była. Po przyjeździe do mnie powody, dla których nie chciała jechać do mnie, ustały. Co jednak bardzo mnie zdenerwowało, bo nie lubię jak ktoś coś robi na siłę, a z nią tak było. Cała sytuacja i wcześniej spowodowała u mnie taki duży wyczuwalny fizycznie stres, który powodował taka nerwowość. Myślałam, że następnego dnia wszystko się uspokoi, ale nie. Widząc ją wzrastało we mnie w dalszym ciągu rozdrażnienie, puls mocno bił, wieczorem był na poziomie 100/120, następnego dnia doszło kołatanie serca i duszność. Ze względu na to, że się źle czułam ona zaproponowała pomoc, że zawiezie mnie do lekarza, później ta propozycja już była przymusem, że mam jechać z nią i tyle. Wiem, że starała się mi pomóc, ale nie czułam już wtedy, że chce z nią jechać do szpitala. W drodze już do domu zarzuciła fochem, a wcześniej mocno mnie skrytykowała słowami, które bardzo mnie dotknęły. Serducho po podaniu leku się uspokoiło. Od tyg jestem na urlopie, wysypiam się ( bo od kilku msc to spanie źle wygląda, budzenie się kilka razy na noc, całkowite wybudzenie już o 4 i brak snu) się bez budzenia do 8/9. Przez ten prawie tydzień się z nią nie widziałam, do wczoraj gdzie odwoziłam jej córkę z placu zabaw. Nie liczyłam, że ja spotkam, bo miała być w pracy, wróciła wcześniej. Usiadłam na chwilę, zaczęłyśmy rozmawiać głównie o pracy. I wtedy się zaczęło, wróciło kołatanie serca, puls jak wróciłam 116, no i noc to już była tragedia. Wiem i czuję, że ten mój stan zdrowia jest nią powodowany, ale nie wiem jak sobie z tym poradzić. Wiem, że będziemy się widywać, bo też praca, chce jej dalej pomagać jak tylko będzie tego chcieć, ale nie chce już wychodzić z inicjatywami. Nie wiem co dalej. Lubię ją, przyjaciółkami nie byłyśmy, nie jesteśmy i raczej nie będziemy. Ale nie wiem co dalej. Wiem jak się zaczęłam dystansować do niej w pracy, to slyszałam, że mam zły humor lub że jestem tak zapracowana, że nie mam dla niej czasu.
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!