Left ArrowWstecz

Jak wrócić do normalnego życia po rozstaniu z chłopakiem? Nigdy mnie nie kochał.

Jak wrócić do normalnego życia po rozstaniu z chłopakiem? Nigdy mnie nie kochał. Mówił to co chciałam usłyszeć. Bardzo mnie skrzywdził.
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Dzień dobry,

sytuacja, którą Pani opisała powoduje u Pani ból, poczucie krzywdy i stres. Te uczucia mogą być potęgowane przez fakt, że ma Pani wrażenie, że związek nie był udany, gdy trwał, powodował Pani cierpienie, poczucie niższej wartości. 

Powrót do “normalnego” życia zwykle trwa jakiś czas, trudno powiedzieć ile, bo jest to bardzo indywidualna kwestia. Bardzo różnorodne są również sposoby, jakie mogą być pomocne. Co tez zależy od ogólnych strategii radzenia sobie ze stresem, osobowości itp. Niektóre osoby “rzucają” się w wir zajęć, często po to by nie mieć czasu na rozpamiętywanie, inni powoli próbują wypełniać codzienne powinności. Na pewno pomocny jest kontakt z bliskimi osobami, również znalezienie sobie innej aktywności, która wypełniłaby “pustkę” po związku np. spacery, taniec, czytanie książek. Zachęcam do spróbowania tego typu sposobów, oczywiście jeśli Pani złe samopoczucie będzie trwać długo albo Pani nastrój będzie się pogarszać sugeruję kontakt z psychologiem/psychoterapeutą.

Pozdrawiam

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Magdalena Chojnacka

Magdalena Chojnacka

Z tego co rozumiem to jest Ci ciężko po rozstaniu i czujesz się skrzywdzona przez byłego chłopaka. Jedyne co mogę powiedzieć na podstawie twojego krótkiego wpisu, to warto dać sobie czas na “przeżycie żałoby ” po rozstaniu i nie przyspieszać tego procesu. Chodzi o to że trudne emocje z jakimi się teraz możesz spotykać tj. żal, smutek, złość … są jak najbardziej na miejscu i dobrze np je wyrazić zapisując w pamiętniku/notatniku lub dzieląc się swoimi odczuciami z osobą, której ufasz i wiesz ze możesz dostać od niej wsparcie. 

Ile czasu zajmie Ci pogodzenie się z rozstaniem -zależy od wielu czynników np. jak mocno byłaś zaangażowana w tej relacji, jak sile emocje wywołuje u Ciebie to rozstanie, jak długo trwała relacja, jak radzisz sobie z trudnymi emocjami itp 

Częstym błędem jest szybkie wchodzenie w nową relację - jest to jednak krótkotrwała ulga i zdecydowanie bardziej zachęcam to zastanowienia się: czego ta relacja nauczyła mnie? czego potrzebuję w relacjach, a co mi szkodzi? czy są jakieś powtarzające się doświadczenie, których doświadczałam w innych relacjach np z rodzicami, przyjaciółmi itp? I przede wszystkim danie sobie czasu bez przyspieszania czy zagłuszania np. używki, imprezy... Jeśli uznasz ze twoje doświadczenia już kiedyś się potarzały w innych związkach/relacjach polecam terapię indywidualną na której będziesz mogła zbadać przyczyny powtarzających się doświadczeń z terapeutą. 

Pozdrawiam,

Magdalena Chojnacka 

 

2 lata temu
Damian Golec

Damian Golec

Dzień dobry, 

rozstanie z ukochaną osobą, zwłaszcza jeśli nie była ona szczera w swoich uczuciach, może być bardzo trudne i bolesne. Jednym z ważnych aspektów powrotu do normalnego życia po rozstaniu jest zaakceptowanie sytuacji, oraz praca nad poczuciem własnej wartości. Przyjrzenie się temu, jakie były motywacje i potrzeby w związku z tą osobą, może pomóc w zrozumieniu, co się stało i jak można pójść dalej. W przypadku rozstania, ważne jest, aby pozwolić sobie na odczuwanie emocji, takich jak smutek, gniew, żal, i dać sobie czas na przetworzenie ich. Można również spróbować patrzeć na sytuację w sposób bardziej wszechstronny. To znaczy, że warto zastanowić się, co było dobre w związku, czego się nauczyliśmy i jakie doświadczenie zyskaliśmy. Warto również zwrócić uwagę na swoje potrzeby i cele, i skoncentrować się na tym, co chcemy osiągnąć w przyszłości. Ważne jest, aby dać sobie czas i przestrzeń na przetworzenie emocji i przeżycie rozstania. Jednak, jeśli odczuwasz trudności w powrocie do normalnego życia, warto rozważyć np. konsultację z psychologiem czy psychoterapeutą. 

2 lata temu

Zobacz podobne

Z powodu swojego czynu boję się o zdrowie psychiczne poznanej kobiety. Miała już bardzo ciężki czas, nie chcę mówiąc prawdy przyczynić się do jej załamania.
Dzień dobry wszystkim Zacznę od tego,że mam 40 lat i jestem mężczyzną. Jakiś czas temu założyłem konto na portalu randkowym,na którym umieściłem zdjęcia przystojnego mężczyzny stworzonego przez sztuczną inteligencję.Byłem ciekawy odzewu,bo niestety na moje prawdziwe zdjęcia nie reagowała żadna kobieta przykuwająca moją odwagę. Odzew jaki mnie spotkał przerósł moje oczekiwania. Z większością kobiet w ogóle nie rozpoczynałem rozmowy,z częścią wymieniłem się numerami telefonów, ale i te znajomości kończyłem po dwóch dniach. Wśród tych kobiet znalazła się jedna najbardziej przykuwająca moją uwagę. Kobieta,niezwykle piękna,o urodzie modelki, wyglądająca jak milion dolarów. Kobieta, która na moje prawdziwe zdjęcie nigdy by nie zareagowała, ale już model AI ją bardzo urzekł. Dodam,że ona sama miała ogromne powodzenie na tym portalu u płci przeciwnej. Wymieniliśmy się numerami telefonów i zaczęliśmy pisać do siebie całymi dniami i nocami zresztą też. Nie pamiętam kiedy ostatni raz w moim życiu tak dobrze rozmawiało mi się z inną kobietą, ona również często mi podkreśla,że jest zafascynowana moją osobą.Jesteśmy bardzo szczęśliwi kiedy możemy razem popisać. Ale jest jeden problem- ona nie wie,że to są zdjęcia osoby nieistniejącej. Czuję się bardzo podle,że nie zakończyłem szybciej tej znajomości,ale naprawdę bardzo dobrze nam się rozmawiało i poznawaliśmy się bardziej każdego dnia. Zdążyłem się już dowiedzieć, że ma za sobą w życiu traumatyczne przejścia, a w zeszłym roku (sama mi to powiedziała), prawie nie dała rady. Myślę, że przechodziła ciężką depresję. Myślałem o tym, żeby jej powiedzieć prawdę (nawet napisałem już gotowy list,który mógłbym wysłać w każdej chwili). Ale boję się, że znowu podupadnie na zdrowiu psychicznym i być może teraz nie dać już dalej rady. Czuję się niesamowicie podle,że zagrałem na czyichś uczuciach. Jestem pewny,że na moje prawdziwe zdjęcia nigdy by nie zareagowała,mimo tego,że aż tak brzydki nie jestem to nie przykuwam uwagi kobiet. Najchętniej opowiedziałbym jej o wszystkim i zaproponował przyjaźń, ale boję się,że to może być cios w jej serce. Proszę o poradę, bo nie wiem co mam zrobić
Niechciany ślub, teraz mąż nie opiekuje się dzieckiem, nie wypełnia obowiązków dorosłego człowieka, romansuje.
Proszę o pomoc. Żona 31 lat. Mąż 36 lat. Po ślubie koscielnym jesteśmy 6 lat, syn ma 5 lat. I sytuacja u nas jest dramatyczna.. przed ślubem trafił się nam syn . zaczęło się od tego, że.. każdy namawiał nas na ślub... Macie dziecko, teraz trzeba wesela... Ja też tego chciałam.. myślałam, że się ogarnie mając syna.. i zrobi dla rodziny wszystko.. odpuści nocki.. kolegów.. będzie nam pomagał .. dawał synowi przykład... po czym wiedziałam, że nie jest ideałem, coś czułam do niego, ale do czasu .. minął rok... Dwa... Z wszystkim zostawałam sama.. uczucia wygasały .. w łóżku on chciał seksu. Ja już nie miałam na to ochoty.. wszystko było na siłę, bo On chce.... pogorszało się bardzo szybko.. mąż zaczął jeździć na dwie roboty. Przed nimi i tak robił wychodne co wieczór do kolegów na warsztat. . przyjeżdżał bardzo późno .. dodzwonić się nie dawało do niego .. do tej pory .. Tą pierwszą wykonywał jako swój zawód tynkarz, potem poznał kolegę, gdzie ma swoją działalność i popadł w takie towarzystwo .. że spadł na dno... Chyba czuł się tam za bardzo na luzie.. lepiej niż z nami w domu .. jak kawaler. ..Zostawał po nocach.. przyjeżdżał rankami i prosto do swojej pracy. Tak wygląda do tej pory tydzień w tydzien .. przychodzi weekend, on przesypia... Ja idę do pracy w sobotę zamiast zająć się dzieckiem, on ma wyrypane i śpi... Nie umie się nim zająć.. zrobić mu śniadania... Nawet sobie nic nie umie zrobić, tylko czeka jak ja wrócę, żeby podać pod nos ..Synem wtedy zajmuje się moja mama .. stary przekonuje syna, żeby został w łóżku na telefonie ... Bo wtedy on może dłużej pospać! .. międzyczasie strasznie podejrzanie to wyglądało... Zaczęłam dociekać co on po tych nocach robi .. gdzie on jeździ ..Kiedyś miał wybryki że lubiał dodawać sobie mocy! .. nie mogę powiedzieć otwarcie o co chodzi, ale domyślacie się ... ostrzegałam skończ... I były później kolejne takie sytuacje gdzie potrafiłam go sprawdzać i faktycznie nie skończył z tym.. bo znajdowałam... były odemnie kolejne ostrzeżenia... Nic nie pomogło...robi dalej swoje... Kłamie na non stopie .. próbuje zwalić winę że to nie jego. On robi jako przechowywalnia dla kolegi.. że co Proszę? Później przyznaje się że jednak wziął .. Na dodatek wywaliłam go teraz z domu... Skończyło się u mnie zaufanie...przy przed ostatniej kłótni sprawdziłam mu telefon .. historię wyszukiwania... I słuchajcie potrafił szukać sobie na portalach w okolicy lasek dla pocieszenia!! Scieme mi rzucił że koledzy mogli grzebać mu w telefonie... A ja że co ?? Ten dalej ściemnia... Po czym pakuje mu rzeczy i przyznał się że robi tamto... I że szukał nie wie czemu .. że przez mnie bo tak sprałam mu głowę ..aktualnie jest po za domem .. dałam mu dokumenty i kasę .. ubrań nie weźmie bo nie chce... Nie ma gdzie się podziać... Nie chcę wynająć nic... woli spać w aucie .. i bierze mnie na litość...Czy może przyjechać się umyć... bo zmarznięty siedzi . Chce teraz rozwodu bo wiem że nigdy się już nie zmieni .. miał tyle szans... Błagał przepraszał i bywało wszystko na chwilę ok za każdym razem.. po 2 tygodniach robil dalej to samo .. mówię mu że z nami koniec a ten nie może się z tym pogodzić.. proszę pomóżcie od czego mam zacząć jeśli chodzi o rozwód ... Wyrzucić jego wszystkie ubrania ... Wywieź do mamusi? Jestem strasznie pogubiona i mam myśli że nie dam rady tego przejść... Nie mogę mu pozwolić na to żeby znów wrucil.. bo będzie mnie dalej niszczył... A życia przede mną jeszcze sporo... Dość już nocy nie przespałam.. budząc się i dzwoniąc gdzie jest... 😢
Jestem zdruzgotana po dowiedzeniu się prawdy o partnerze.

Od 10 lat jestem w związku. Mieszkamy razem od niedawna. Na początku było dobrze. Co prawda partner nigdy nie był wylewny w okazywaniu uczuć, ale tłumaczył to brakiem matki w dzieciństwie i autyzmem (samodiagnoza), mimo tego nasze relacje były całkiem dobre. Jak pytałam czy mnie kocha to odpowiadał, że trochę, bo więcej nie umie. Jakoś to znosiłam. Męczyło mnie, że relacja stoi w miejscu, chciałam sformalizować związek, jednak partner twierdził, że małżeństwo nie ma znaczenia. 

Coraz częściej zaczęłam zauważać objawy braku szacunku, bagatelizowanie moich potrzeb, krytykę. Gdy pytałam co się dzieje, zbywał mnie tym, że wydaje mi się i żebym nie szukała dziury w całym. Na wakacje też jezdziliśmy tam, gdzie on chciał, a jak ja proponowałam inne miejsca, to się wykręcał, że nie chce. Zawsze miał grono koleżanek, ale tłumaczył, że łączy ich tylko wspólne hobby i potrzebuje czasem z kimś pogadać. Raczej nie miał kumpli, tylko koleżanki. Pomyślałam, że ok i nie byłam zazdrosna. 

W ostatnim miesiącu wszystko się pogorszyło, często był zdystansowany i miał zmienne humory, coraz mniej dbał o nasze relacje. Nie wiedziałam co się dzieje i w przypływie desperacji sprawdziłam jego telefon. Nigdy tego wcześniej nie robiłam, bo mu ufałam. Okazało się, że pisał kilku swoim przyjaciółeczkom, że męczy się w związku, że mu źle, że daje mi sygnały, żebym z nim zerwała, a ja tego nie robię. On ponoć też nie umie zerwać relacji. Że jestem bardziej dla niego jak rodzic, a nie jak druga połówka. Że niby ma poczucie bezpieczeństwa, bo o niego dbam, ale blokuje mu normalny związek. Najgorsze było jak napisał, że się zabujał w jakiejś lasce i że jest bardzo ładna, w jego typie i mają podobne zainteresowania. Dowiedziałam się, że się z nią spotyka, nawet w rozmowie z koleżanką nazwał ją ,,swoim przyszłym love,,. Rozmowy z tą laską miał ukryte i zabezpieczone pinem. 

Po tym świat mi runął , zawsze mu ufałam i dlatego dawałam mu dużo wolności. Próbowałam z nim rozmawiać nie zdradzając, że zaglądałam do jego telefonu, ale twierdził, że nic się nie zmieniło, że mnie nie zdradza, że przecież zawsze miał dużo koleżanek i mi to nie przeszkadzało. Nie wiem co mam robić, bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Czy przyznać się, że czytałam jego prywatne rozmowy i żądać wyjaśnień? Czy to coś da? Czy ten związek ma jeszcze szansę? Jestem zdruzgotana i straciłam sens życia.

Jak pomóc synowi uwolnić się od toksycznego związku z kontrolującą dziewczyną?
Witam,jestem mamą 17 latka i tu jest problem,jakiś czas temu syn poznał dziewczynę rok młodsza,początkowo byłam zadowolona z pierwszej młodzieńczej miłości, ale pojawiło się Ale.Syn opuścił się w nauce,bardzo schudł (mieszka w bursie szkolnej)kieszonkowe jak się okazało wydawał na kwiaty i zachciewajki drugiej połówki, Dostałam informację od wychowawców że chodzi przygaszony,blady i że raczej związek mu nie służy.Zawsze byłam w dobrych relacjach z synem aż nagle niewiedzialam o nim nic,któregoś dnia usłyszałam rozmowę z jego dziewczyna która stwierdziła że jestem toksyczna bo powinnam nie każąc mu się uczyć,sprzatac i wykonywać obowiązków domowych bo,,Ona tak nie ma,,(dziewczyna jest z Ośrodka wychowawczego)po kilku kłótniach mój syn się otworzył i powiedział jaka jest prawda że ona mu zabrania,wyjsc,grać na komputerze i wiele innych rzeczy do tego jak chciał zerwać powiedziała że go zniszczy.On dalej tkwi w tej chorej relacji,jak mu przetłumaczyć że tak nie wygląda milosc.Pomijajac fakt że jestem złą matka bo kazalam w weekendy ograniczyć kontakt telefoniczny i pobyt z rodziną.Przepraszam że dlugo ale to i tak kropla w morzu mych obaw.
Myśli o siostrze żony - czy warto porozmawiać o tym z małżonką?

Cześć, chciałem się podzielić czymś osobistym. Jestem prawie od roku w małżeństwie i od prawie pół roku w mojej głowie pojawia się inna kobieta. Najgorsze jest to że to siostra mojej żony.... Myśli o niej przychodzą jakoś same i kwestia jest tego że jest dla mnie tylko atrakcyjna fizycznie, nie pociąga mnie intelektualnie (nie mamy jakoś dużo kontaktu, nie widujemy się regularnie). Jest atrakcyjną kobietą (czy bardziej atrakcyjna od mojej żony, to bym nie powiedział ale jest to całkiem inny typ). Jak już jakoś sobie to poukładam i wyruguje ją z głowy, to trafi się jakieś spotkanie rodzinne i myśli/nawracają. Dodam że nie mamy problemów w małżeństwie, kochamy się i jesteśmy szczęśliwi. Czy ktoś miał coś podobnego ? Czy jest zasadnym porozmawiać o tym z żoną ?

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!