Wstecz

Mam 27 lat i fobię społeczną. Trudne dzieciństwo. Fobia nasiliła się po urlopie wychowawczym.

Witam, mam 27 lat i fobię społeczną. Od czasów szkoły średniej zaczęłam zamykać się w sobie, bo czułam niechęć ze strony rówieśników, nie chcieli się ze mną kolegować itd. Byłam w toksycznym związku i po jego zakończeniu odżyłam i w tym okresie poznałam męża, lecz mój problem nie zniknął. Wyszłam z domu z brakiem poczucia własnej wartości, bo nie było tam ani grama szacunku i miłości, a zamiast tego przemoc psychiczna i bardziej nienawiść. Teraz od około 3 lat, odkąd wróciłam do "życia społecznego" po urlopie wychowawczym, wręcz boję się ludzi. Unikam nawet wychodzenia do sklepu i wysyłam meża, bo traktuję to jako niepotrzebny stres. Stresują mnie wszystkie sytuacje społeczne, nawet kontakty z rodziną, z czym wcześnej nie miałam problemu. Nie potrafię się już w ogóle uśmiechać, unikam kontaktu wzrokowego, gdy jestem wśród ludzi mam ochotę zapaść się pod ziemię. Powtarzam sobie w głowie, że jeśli chcę, aby ludzie odbierali mnie normalnie, to muszę zachowywać się normalnie, ale to rzecz jasna nie pomaga. Nie potrafię wyrażać emocji, nie śmieje się, mam nawet duży problem z tym, żeby głośniej coś powiedzieć. Stresuję się tak, że widać to na twarzy, cały czas mam poważny, a nawet skwaszony wyraz twarzy, a myślę, że wyglądam normalnie i nie potrafię nad tym zapanować. Chciałabym w końcu coś z tym zrobić, bo czuję się coraz gorzej. Coraz częściej myślę, że lepiej byłoby z tym wszystkim skończyć, tylko nie wiem czy powstrzymuje mnie to, że mam dziecko czy jakaś "nadzieja". Nie wiem czy powinnam udać się do psychiatry, bo nie wiem czy leki rozwiążą mój problem, a z kolei psychoterapia jest kosztowna i po prostu nie wiem czy mogłabym sobie na nią pozwolić. Proszę o rady.

KrystynaWiertelak

w zeszłym tygodniu
Adam Białas

Adam Białas

Pani Krystyno, z tego co można przeczytać, dużo się działo w Pani życiu. Większość tych doświadczeń, może mieć wpływ na Pani obecne funkcjonowanie. Czasami mamy różne odczucia co do naszego stanu, bedą one się objawiać np. chęcią unikania różnych sytuacji, także kontaktu z innymi osobami.  Do każdej sytuacji da się przystosować i nauczyć jak sobie z tym radzić, to jeszcze nie oznacza, że odzyskamy całkowity komfort, natomiast małymi kroczkami da się zapanować nad tym stanem. Pewnie ma Pani rację, że sama konsultacja psychiatryczna i ewentualne przepisanie leków to może być za mało. Długotrwała terapia natomiast to duży koszt. Proszę pomyśleć co/kto jest dla Pani ważne w życiu, jaką mamę potrzebuje Pani dziecko. Praca nad sobą nie musi się wiązać z długotrwałym wsparciem psychologicznym, to jest bardzo indywidualna sprawa. Na pewno, gdy ktoś na spokojnie spojrzy na Pani sytuację z boku, może zobaczy coś więcej lub zobaczy z innej strony i jakoś Panią ukierunkuje. Oprócz tych trudnych przeżyć ma Pani pewnie wiele wartościowych zasobów, które mogą Pani pomóc wprowadzić zmiany w życiu.  Decyzję może podjąć tylko Pani, życzę dobrego wyboru. 

Pozdrawiam 

Adam Białas                   

przedwczoraj

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Zobacz podobne