
- Strona główna
- Forum
- związki i relacje
- Zakochałam się w...
Zakochałam się w kuzynie męża. On ma żonę. Ja męża i dziecko.
Mimo
Anna Martyniuk-Białecka
Dzień dobry,
Skąd pojawia się to rozbicie psychiczne? Pomiędzy jakimi wartościami dla Pani to jest wybór? Czy Pani rozważa zdradę męża i zachowanie tego w tajemnicy? Czy bardziej wyjawienie tego mężowi i ewentualną pracę nad polepszeniem relacji z mężem, a może zakończenie związku i zadecydowanie o rozwodzie oraz podziale opieki nad dzieckiem? Tak czytam, że jest coś co trzyma Panią dotychczas przy poprzednim związku a jednocześnie pojawia się jakaś tęsknota, aby być bardziej wysłuchaną i zauważoną.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz
Dzień dobry,
z tego, co Pani pisze, ma ambiwalentne uczucia dotyczące relacji z kuzynem męża i swojego związku. Z jednej strony czuje Pani zaangażowanie w nową relację, z drugiej jest to sprzeczne z Pani wartościami uczciwości wobec męża i uczuć, jakie Was łączą. Każdy związek przechodzi przez pewne fazy i jak myślę też tak było w Pani przypadku skoro Pani małżeństwo trwa już kilka lat, macie dzieci (zapewne z podobnymi trudnościami mierzą się teraz kuzyn i jego małżonka). Każdy etap związku ma swoje blaski i cienie- na początku fascynacja i niepewność, namiętność i zakochanie, w późniejszym czasie stabilizacja i pewność. Jednocześnie może brakować pewnych emocji czy sytuacji z wcześniejszych etapów znajomości. Oczywiście radzenie sobie z tą sytuacją wygląda różnie, może być to rozstanie i wejście w inną relację lub rozmowa z partnerem i przedstawienie swoich potrzeb na danym etapie życia i związku. Być może druga strona ma podobne wątpliwości i potrzeby.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
TwójPsycholog
Dzień dobry, niestety nie mam jednej odpowiedzi na Pani pytanie, bo oba zależy od wielu czynników i odnaleźć ja może jedynie Pani w sobie, ewentualnie z pomocą psychologa. Nasuwają się jednak pytania, które może nadadzą kierunek Pani rozmyślaniom: jak długo trwa zauroczenie? Czy mężczyzna odwzajemnia Pani uczucia w podobnym natężeniu? Czy rozmawiacie Państwo o możliwości bycia razem? Jakie jest jego stanowisko w tej sprawie? Czy Pani wie co i rozumie jak popsuło się w Pani małżeństwie? Czy byłaby Pani gotowa podjąć prace nad poprawą swojej relacji małżeńskiej (np. w psychoterapii par)? Czy mąż również widzi, że jest gorzej między Państwem? Czy o tym rozmawiacie? Czy on byłby gotowy na taką pracę? Często pojawienie się drugiej osoby jest efektem niezaspokojonych potrzeb w relacji partnerskiej i kiedy pojawia się szansa, aby dostać to, czego brakuje gdzieś na zewnątrz, idziemy za tym. I w początkowej fazie zakochania jest intensywnie, działają hormony, wydaje się, że tam właśnie na pewno to dostaniemy, a potem kiedy faza zakochania mija (co jest zupełnie naturalne dla każdej relacji) okazuje się, że powstają te same problemy lub jeszcze większe. Ale oczywiście zdarza się również tak, że pierwszy wybór partnera/ki nie był do końca trafiony, przemyślany i pojawia się ktoś bardziej odpowiedni. Warto jednak do takich decyzji podchodzić z bardzo głęboką refleksją, również nad tym, jaki jest nasz osobisty udział w tym, że relacja małżeńska podupada i co wskazuje na to, że w następnej relacji nie popełnimy tych samych błędów. Często taka autorefleksja jest bardzo trudna, człowiek ma bowiem tendencje do tego, żeby nie widzieć w sobie różnych rzeczy, dlatego dobrym pomysłem okazuje się profesjonalne wsparcie psychologa czy psychoterapeuty, który obiektywnie widzi sytuację. Po takim solidnym przygotowaniu z pewnością będzie Pani łatwiej podjąć decyzje co robić. Pozdrawiam Magdalena Bilinska-Zakrzewicz

Zobacz podobne
Bardzo proszę o poradę. Czy ciągłe korzystanie z usług prostytutek, kiedy jest się w związku (tzw. webcaming, czatowanie, szukanie nowych kobiet z tematyką BDSM i SM, szukanie indywidualnego kontaktu z takimi osobami), posiadanie licznych kont na różnych portalach, w tym OnlyFans, Jasmin i innych, a także płacenie za sesje dość sporych kwot – czy jest to zdrada?
Jeżeli partner wie, że partnerka nie akceptuje czegoś takiego i sprawia jej to ogromną przykrość, a mimo to znowu przeprasza, ale dalej robi to w ukryciu – dlaczego tak się dzieje? Dodając, że korzystał z usług prostytutek i całą pornografię zaczął oglądać w wieku 12 lat, ale uważa, że nie jest to zdrada.
Pomocy!
Witam. Proszę o pomoc, jakieś słowa wsparcia czy też jakąś radę na już. Ostatnio coraz częściej zauważam, że nienawidzę alkoholu, nie chodzi tu o smak, tylko o działanie. Gdy byłam jeszcze dzieckiem, to mój tato pił, nigdy mnie nie skrzywdził fizycznie więc była między nami jakąś duża więź. Tato jest dobrym człowiekiem, jest jak każdy inny, tylko że w przeszłości się upijał. Moja mama nie wytrzymała i się rozwiedli. Byłam dzieckiem, więc nie zwracałam uwagi na to, czy jest to jakaś trauma, czy coś. Jednak gdy już weszłam w ten wiek, w którym mam znajomych pijących, palących, a niektórzy nawet gorsze rzeczy robią...zaczęły pojawiać się problemy. Mój chłopak, który jest starszy ode mnie, już kiedyś miał jakieś doznania z tego typu używkami jeszcze zanim się znaliśmy (i dobrze, bo na samą myśl, że on kiedyś tak imprezował, się denerwuje). No ale skończył w tym, teraz w zasadzie to tylko pali papierosy, ale będzie rzucał. Jednak nie może być tak kolorowo, nie wiem, czy on jest uzależniony, czy co ale często sięga do tego alkoholu, niby normalne, 18 lat już dawno ma za sobą, ale gdy wczoraj piliśmy razem piwo na festynie, to on sięgał również po samogony na stoiskach, wiadomo, że to festyn, chłopak ma dużo stresów, więc chce odpocząć, ale moja głowa już jest wkurzona na całego. Z dobrej zabawy wyszłam na jakaś wredną małpę. Nie chciało mi się tańczyć, nie chciało śpiewać, ale za to strasznie chciałam nakrzyczeć na niego, chciałam się na nim wyżyć, chciałam, żeby poczuł smutek, żeby żałował. Byłam na niego niesamowicie zła i czułam chęć ucieczki, myśli z zerwaniu. Wiem, że ja tak naprawdę nie chce z nim zrywać, kocham go mocno, ale jednocześnie boję się alkoholu i tego typu życia, jakim żyli kiedyś moi rodzice. Patrze na niego jak odsypia tę noc i myślę, że czego on jest winien, przecież miał prawo się napić, aż kusi, żeby położyć się obok i po prostu przytulić, ale mechanizm obronny krzyczy, żebym go zostawiła, wyszła z domu, pod żadnym pozorem nie była dla niego miła. Zaznaczę jeszcze, że chłopak nigdy się ze mną nie awanturował po alkoholu, nigdy nie powiedział nic złego i nie skrzywdził mnie. Pozdrawiam


