Left ArrowWstecz
Ciągle mam jakieś natręctwa. Jestem człowiekiem wierzącym, ale wmawiam sobie, że może jednak nie wierzę, skoro kolejny raz depresja rozkłada mnie na łopatki. Lęki, nerwy, poczucie beznadziejności. Leki wyciągają mnie na pewien poziom, ale przy okazji poniewierają. Nie wiem czego chcę, raz mi się wydaje że umiem kochać swoją dziewczynę, za chwilę że nie. Niczego nie potrafię zmienić. Od lat walczę nie wiadomo z czym. Chodzę do pracy ale jej nie lubię. Często ostatkiem sił.
Adrianna Czajka

Adrianna Czajka

Dzień dobry, 

stan który Pan opisuje brzmi jak epizod depresyjny z zaburzeniami lękowymi. Jeśli sytuacja się powtarza, warto poszukać pomocy - u psychologa czy psychoterapeuty. Wiara, chociażby najsilniejsza niestety nie jest w stanie uchronić Nas przed chorobami - a tym jest właśnie depresja. Oczywiście, moze być ona bardzo pomocna w procesie zdrowienia, jednak czasem warto zaufać również ludziom i poszukać pomocy.

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Jak radzić sobie z agresją wywoływaną przez stres/różnego typu zagrożenia?
Dzień dobry, od dłuższego czasu męczę się z pewną myślą, która ciągnie za sobą szereg emocji, które wpływają na mnie negatywnie. Postaram się opisać sytuację. Moja osobowość: Jestem osobą wrażliwą, introwertyczną lub po prostu ze słabymi umiejętnościami społecznymi. Rozmowy o niczym z nieznajomymi są dla mnie delikatną trudnością. Zbyt wiele kontaktów z innymi też bywają dla mnie męczące. Problem: Bardzo często wracam do przeszłości, a szczególnie do przykrych wspomnień w których stres/zagrożenie odgrywało znaczącą rolę. Wspomnienia te zazwyczaj orbitują wokół sytuacji w których zostałem pokrzywdzony. Kiedyś ze względu na zaburzenia lękowe takie natrętne myśli powodowały to we mnie smutek, zwiększenie lęku. Obecnie takie uruchamiają we mnie duże pokłady agresji i chęć odegrania się  - oczywiście nie zmienę przeszłości ale staje bardzo wyczulony i w momentach napięcia lub traktowania mnie źle, rośnie we mnie agresja. Nie stosuję przemocy fizycznej ale bardzo się aktywizuję i jestem nastawiony na atak przeciwnika werbalnie. Po takich zdarzeniach bardzo długo dochodzę do siebie. Czasami trwa to nawet 3-4 dni aby poczuć się wycziszony. Pytanie: Jak sobie radzić z takimi problemem? Staram się medytować ale mam problem ze zmianą reakcji i utrzymaniem chłodnej głowy. Gdzie mógłbym zgłębić widzę o takim problemie? - książki, artykuły itd... Będę wdzięczny za pomoc.
Jak radzić sobie z nadmiernymi myślami i lękiem w związku?

Witam, 

od jakiegoś czasu zmagam się z bardzo intensywnymi, nadmiernymi myślami dotyczącymi mnie, moich uczuć, mojej partnerki oraz moich uczuć w relacji.

Potrafię przez 2 dni zastanawiać się nad swoimi uczuciami i już sobie wkręcić, że się wypalają, a nagle o poranku dnia trzeciego jak gdyby nigdy nic jestem cały w skowronkach i pewny uczuć. Tak samo do rzeczy związanych ze mną — najprostsze czyny, które zrobię, niewinne i nic nieznaczące potrafią przerodzić się w coś tragicznego i poważnego, co wpędza mnie w lęk i poczucie winy. Tak samo z czynami mojej partnerki.

Zawsze pojawiają się w mojej głowie najczarniejsze scenariusze co do sytuacji, w których brała ona udział. 

Zastanawiam się, z czym może być to związane i czemu tak się dzieje i jak temu zaprzestać?

Dziękuję bardzo za wszystkie odpowiedzi.

Jak pokonać lęk przed jedzeniem w towarzystwie?

Mam taki problem, że jedzenie w towarzystwie strasznie mnie stresuje. Każde spotkanie przy stole to dla mnie totalna męczarnia. Boję się, że ktoś mnie oceni – jak jem, co jem, albo że zrobię coś głupiego i się ośmieszę. Z tego wszystkiego coraz częściej unikam wspólnych posiłków, co, wiadomo, nie wpływa dobrze na relacje z rodziną i znajomymi. Nie chcę ich unikać, ale ten lęk mnie przytłacza i nie wiem, co z tym zrobić

Od niedawna czuję cały czas stres. Objawia się to głównie ściskiem w brzuchu i bólem głowy. Zdarzają mi się też nie wielkie ataki paniki, w których mocno bije mi serce, ciężej oddycham i robi mi sę gorąco. Nie są one jednak mocno uciążliwe, bardziej dokucza mi ciągle uczucie poddenerowania. Jak mogę z tym walczyć? Powinnam udać się do psychiatry czy raczaej do terapeuty?
Jak wyjść z sytuacji, w której nie potrafię podjąć się pracy, bo bardzo się boję, ale nie mogę normalnie żyć i leczyć się bo nie pracuję? Mam ogromny lęk związany z pracą, A właściwie z tym, że zawiodę, zrobię coś źle, popsuję coś ważnego i zostanę za to ukarana lub okrzyczana. Moją przeszkodą są problemy z kontrolowaniem swoich emocji i swojego ciała, kiedy się stresuję.Nie rozumiem wtedy co mówią do mnie ludzie, nie potrafię się skupić, czasem czuję się jak we śnie, i wszystko leci mi z rąk, w sytuacjach formalnych mam problem żeby się podpisać bo np. Robię literówki we własnym imieniu. Wstyd mi za to, bo całe życie wszyscy krzyczą na mnie, przez moją niezdarność i przez to nie ufam sama sobie i czuję że nie jestem godna zaufania przez moje rozkojarzenie i nieuwagę. Kiedy robię rzeczy w sowim tempie wszystko jest w porządku, jestem zaradna i pojętna, ale kiedy jestem pod presją czasu czuję jakby odjęło mi mózg. To było też częstą przyczyną moich porażek np. na sprawdzianach. Obecnie mam 20 lat, uczę się, ale utrzymuje mnie moja dziewczyna, ale nie chcę być taka bezradna w swoim życiu. Staram się rozwijać na innych płaszczyznach np. Robiąc kursy i ucząc się języków. Ze strony rodziny nie mam żadnego wsparcia finansowego ani emocjonalnego. Chodziłam do psychiatry i przez kilka miesięcy chodziłam też na terapię, ale nie czułam, że to cokolwiek zmienia, może terapia była niedopasowana do mojego problemu, właściwie to nie wiem, skąd powinnam wiedzieć że terapia jest dobrze prowadzona. Może ktoś z Państwa byłby w stanie doradzić, jakiego rodzaju terapii poszukać, na czym się skupić, żeby samemu też popracować nad tym lękiem, nie mogę znieść tej bezradności. Pozdrawiam, Daria.
Czy z fobii społecznej da się całkiem wyjść?
Czy z fobii społecznej da się całkiem wyjść, jeśli była ze mną od zawsze, na początku lekka, a z wiekiem i złymi doświadczeniami z roku na rok się pogarszała? Czy zostanie ona ze mną już na zawsze, tylko będę musiała się nauczyć z nią żyć i sobie z nią radzić?
Czuję ogromny lęk przed śmiercią, chorobą. Nie chcę zostawić dzieci samych, po tym jak moja mama zmarła. Terapia pomogła na chwilę.
Dzień dobry, odczuwam ciągły lęk przed chorobą, i że umrę pozostawiając dzieci bez mamy. Nasiliło się to po stracie mojej mamy 3 lata temu. Bywało lepiej i gorzej, ale ostatnio jakoś bardziej mnie to męczy ponownie. Byłam na terapii, ale było lepiej na chwilę. Zaproponowało leki, ale tego boje się również.
Mam problem ponieważ panicznie boję się lekarzy. Tak bardzo chciałabym zostać matką, ale strach przed ciążą i porodem jest ogromny
Witam. Mam problem ponieważ panicznie boję się lekarzy .. Tak bardzo chciałabym zostać matką ale strach przed ciążą i porodem jest ogromny że nie mogę się przełamać.. Nie wiem co mam robić już. Chciałabym iść do lekarza zbadać się ale nie potrafię się przełamać, pomóżcie proszę ❤️
Dzień dobry, chcę dowiedzieć się więcej o zaburzeniach lękowych.
Dzień dobry, chcę dowiedzieć się więcej o zaburzeniach lękowych. Nie potrafię radzić sobie w kościele, dopada mnie lęk i stoję w drzwiach, żeby w razie czego szybko wyjść. Jest mi z tym bardzo źle. Proszę o pomoc.
Pogorszone samopoczucie po pierwszej wizycie u psychologa i lęk przed kolejną. Czy to normalne?
Byłam na pierwszej wizycie u psychologa.Po wizycie mój stan psychiczny bardzo się pogorszył.Moje myśli nie dają mi spokoju,że jestem beznadziejna ,do niczego się nie nadaję...Najchętniej cały dzień spędziłabym w łóżku, nic nie robiąc....Nic mnie nie cieszy i co chwilę chce mi sie płakać. Myślę o rezygnacji z następnej wizyty, mimo iż wiem, że potrzebuje pomocy (stresuje się bardzo wizytą, boję się).Czy takie samopoczucie jest "normalne "?Co zrobić by poczuć się lepiej ?
Napady paniki, lęk i poczucie nierealności świata. Chciałabym sobie pomóc.
Dzień dobry, chciałabym opisać problem, który od pewnego czasu mi towarzyszy i postanowiłam coś z nim zrobić, ale na razie bezskutecznie. Od około 2-3 miesięcy nasiliły się u mnie lęki po stresującej dla mnie sytuacji związanej ze zdrowiem. O ile sam problem zdrowotny praktycznie od razu zniknął, tak lęk wzrastał z czasem. Były gorsze i lepsze dni, były nawet takie kiedy w ogóle nie czułam lęku i nie panikowałam. Zaczęło się od zwykłych lęków o samopoczucie a skończyło się na panice o wyjście z domu. Zawsze, gdy muszę wyjść do szkoły czy na spacer, to bardzo się boję i nie mogę racjonalnie myśleć, że przecież nic się nie stanie i dopiero jak ktoś weźmie mnie za rękę i wyjdzie ze mną z domu to powoli się uspokajam, chociaż nigdy nie jestem w 100% spokojna poza domem. Mimo to muszę przecież wychodzić z domu, ale wiąże się to ze stresem i byciem niespokojną. Akurat ten lęk zaczął się u mnie około miesiąc temu i raz był mniej a raz bardziej nasilony. Obecnie jestem chora i z domu wyszłam wczoraj, do szkoły. Myślałam, że już się wyleczyłam i poza tym musiałam napisać zaległy sprawdzian. Gdy miałam wyjść z domu to bardzo panikowałam i ledwo co dotarłam do auta. Przez całą drogę ulica wydawała mi się nagle bardzo mała a otoczenie wokół sztuczne. Prawdopodobnie to wszystko efekt paniki, ale jest to bardzo męczące, gdy często wątpię w prawdziwość świata dookoła i muszę sprawdzać czy nie śpię. Oczywiście nie jest tak cały czas i czasami, gdy wyjdę już z domu, to szybko się uspokajam i nie czuję żadnych objawów fizycznych. Bo oprócz takiej chwilowej "nierealności" gdy panikuję mam bóle głowy czy zawroty, nudności, ogólne zmęczenie i złe samopoczucie czyli prawdopodobnie są to ataki paniki. Wszyscy dookoła tylko mówią, że nic się przecież nie dzieje i jestem zdrowa. Ja to wiem, ale gdy panikuję te myśli o tym, że jest okej znikają pod tymi negatywnymi. Jestem świadoma tego, że to wszystko jest w mojej głowie ale ciężko mi się tego pozbyć samej. Moi rodzice twierdzą, że robię to wszystko bo nie chce mi się iść do szkoły a tak nie jest, bo ja naprawdę się boję. :( Gdy wracam do szkoły po dłuższej niż weekend przerwie, zawsze pierwsze dwa dni są dla mnie bardzo męczące i dopiero po paru dniach przestaję za każdym razem panikować i wracam do względnej normalności. Nie znoszę tego uczucia gdy rano spanikuję i potem cały dzień jestem zmęczona albo gdy zasypiam z lękiem bo panikuję z powodu czegoś wieczorem. Nie raz gdy patrzę przez okno nieco przeraża mnie jak ogromny jest świat a potem wydaje mi się bardzo mały gdy pojawia się panika. Rodzice zapisali mnie do psychologa, ale pierwsze spotkanie jest bez mojej obecności, czyli pewnie dwa tygodnie zajmie sama diagnoza wstępna u psychologa. Do psychiatry boję się pójść, bo co jak się okaże, że ja sobie to wszystko wymyślam i wcale ze mną nie jest tak źle? Może być przecież ktoś kto bardziej potrzebowałby terminu u tego specjalisty i przeze mnie by musiał czekać. A co jeśli jest na tyle źle, że będę musiała pójść do szpitala psychiatrycznego? Bardzo się boję o to co może mi być i bardzo chcę sobie pomóc jak najszybciej. Chciałabym też spytać czy jak chce pójść na samą psychoterapię to mogłabym pójść bez diagnozy i skierowania (prywatnie)? Gdybym miała zacząć brać jakieś leki na lęk to wolę jednak samą psychoterapię, bo biorę już leki i trochę stresuje mnie perspektywa brania kolejnych. Mam wrażenie, że ta panika niedługo sprawi, że w ogóle nie wyjdę z domu. Bardzo bym tego nie chciała, bo kocham wychodzić ze znajomymi czy podróżować no ale robienie tego w lęku odbierze mi całą radość. :( Jestem kompletnie świadoma, że to co odczuwam, czyli np. nierealność czy złe samopoczucie to panika, która jest w mojej głowie i jedynie nie umiem jej skutecznie się pozbyć. Czy uda mi się to całkowicie opanować jeszcze w tym roku albo przynajmniej częściowo?
Przypominanie sobie ciężkich sytuacji w świecie i przeżywanie tego..
Jak nie myśleć o złych rzeczach? Takie niby banalne pytanie. Nie mam na myśli absurdalnych scenariuszy, ale realne, które mogą się przytrafić każdemu. Ostatnio przeczytałem o tym jak trzech nastolatków pobiło śmiertelnie przypadkowego faceta. Zrobili to na oczach jego narzeczonej... To tylko przykład. Takich obrzydliwych historii jest coraz więcej i za każdym razem bardzo je przeżywam. Większość ludzi chyba ma do tego dystans a ja tak nie potrafię.
Lęk przed wychodzeniem z domu
Jak radzic sobie z wychodzeniam z domu lęk że coś się stanie jak sama idę ..meczące to jest ..
Jak pomóc córce w depresji i kompulsjach?
Jestem mamą 20-latki ze stanami depresyjnymi i licznymi kompulsjami , które komplikują jej życie i mają wpływ na resztę rodziny( większość czasu córka stoi, nie nosi okularów mimo dużej wady wzroku, chodzi w piżamie kilka dni z rzędu, nie wchodzi do pomieszczeń z otwartym oknem itp, dużo pomniejszych zachowań). Co ciekawe nasilenie tych zachowań następuje w domu, który kojarzy się jej z trudnym czasem liceum i pandemią, studiuje po za domem , tam lepiej funkcjonuje. Była na wizycie psychiatrycznej, przyjmuje Efectin, który raczej nie pomaga, często płacze . Odmawia terapii, proszę o poradę jak przekonać córkę do terapii , której potrzebuje i czy pomagać jej usuwając z drogi wyimaginowane przeszkody , czy zmuszać do walki z tymi wyzwaniami?
Trudności z mówieniem w sytuacjach stresowych u 14-latka - jak sobie radzić?
Czasem chcę coś powiedzieć, ale nie mogę. Słowa są w głowie, wiem dokładnie, co chciałbym powiedzieć, ale jak tylko próbuję otworzyć usta – nic. Nauczycielka pyta mnie o coś w klasie, wszyscy patrzą, a ja siedzę cicho. Mama mówi: „No odpowiedz pani!”, ale ja nie mogę. Jakby ktoś nacisnął przycisk ,,wyciszenie” i koniec. Potem wszyscy myślą, że jestem niegrzeczny albo że nic nie wiem… ale ja po prostu nie mogę nic powiedzieć. Mam 14 lat.
Sprawdzone techniki na radzenie sobie z derealizacją i dusznościami - zaburzenia lękowe.
Dzień dobry, czy są jakieś sprawdzone ćwiczenia, książki, filmik na YouTube itp., które pomagają radzić sobie z derealizacją i dusznościami na tle lękowym? Chodzę na terapię i mam parę ćwiczeń, ale mam wrażenie, że mi to przestaje pomagać a wstyd mi pytać o kolejne, bo przecież to powinno już pewnie dawno temu przejść. Byłam u psychiatry, nie dał mi żadnych leków, a często jak gdzieś wychodzę to mam wrażenie, że to wszystko wymyślam i zaraz się uduszę. Głębokie oddechy przestały praktycznie mi pomagać.
Założenie kamizelki ratunkowej powoduje moje odprężenie i spokój. Nie umiem odpocząć bez niej - proszę o pomoc
Dzień dobry. Mam nietypowy sposób walki u mnie ze stresem i lękami, a mianowicie pomaga mi w tym noszenie kamizelki ratunkowej. Jak doszedłem do tego, że akurat to, a nie coś innego, mnie odpręża relaksuje? Dwa lata temu ze znajomymi wybraliśmy się na spływ kajakowy i tam pierwszy raz założyłem kamizelkę ratunkową, jak założyłem poczułem spokój , nawet, jak mieliśmy przerwę na jedzenie to na brzegu jej nie zdejmowałem, bo mówiłem, że chłodno jest . Około rok temu kupiłem własną kamizelkę . Z początku myślenie o niej uspokajało mnie , sporadycznie zakładałem w domu tak na 15-20 minut , czułem wtedy odprężenie spokój, czułem się bezpiecznie. Teraz od jakiś 4 miesięcy najlepiej bym jej nie zdejmował, ostatnio zdarzyło mi się w niej spać całą noc . Jak mam na sobie to czuje się odprężony , spokojny , moja głowa jasno wtedy myśli . Zaczyna mieć też to przerażać, no inaczej nie potrafię już odpoczywać .
Psychiatrka twierdzi, że mam zaburzenia dysocjacyjne w odpowiedzi na choroby układu pokarmowego, złe wyniki krwi.
Dzień dobry. Jestem diagnozowana pod kątem chorób żołądka, jelit. Lekarze nie wierzą do końca, że jestem chora. Podczas ostatniej hospitalizacji przysłali psychiatrę, która stwierdziła zaburzenia dysocjacyjne. Z tym, że ja nie mam ani traum, rozdwojenia osobowości ani żadnych innych dolegliwości natury psychicznej. Jedyne co mi dolega to strach i lęk, kiedy w końcu padnie diagnoza, gdzie męczę się już 2 miesiące i to naprawdę jest coś okropnego. Mam codziennie mdłości, utarte apetytu, w wynikach z krwi ciągle stan zapalny. Silna anemia. Mam 41 lat.Pozdrawiam
Dzień dobry, mam 14 lat fobię społeczną, depresję lękową i poza domem miewam derealizacje.
Dzień dobry, mam 14 lat fobię społeczną, depresję lękową i poza domem miewam derealizacje. Biorę leki z serotoniną. W poprzednim roku szkolnym miałam nauczanie indywidualne z powodu powyższych problemów. Do tego, gdy jestem poza domem (szczególnie w szkole, gdzie nie ma rodziców) wmawiam sobie, że zemdleję. Chociaż nigdy nie zemdlałam, ale byłam temu bliska. Od września zacznę uczęszczać do liceum. Panicznie się tego boję. Wiem, że nie mogę ciągle odcinać się od ludzi i mieć nauczanie indywidualne. Podobno liceum to najlepszy czas. Mimo, że staram się pozytywnie do tego podchodzić. To się bardzo boję. Szczególnie, że odpuszczę i zamknę się na cały świat. Z drugiej strony niedobrze czuje się w tłumie ludzi, szczególnie jeśli ich nie znam. Zawsze przed wyjściem do szkoły serce mi mocno bije, mam derealizacje, panikuje. Czy mogę coś zrobić, żeby chociaż przez te wakacje nauczyć się mniej panikować? Na prawdę czasami brakuje mi kontaktu z ludźmi i mimo wszystko chciałabym pójść do szkoły.
Jak radzić sobie z powszechnymi nieuzasadnionymi lękami (o przyszłość, zdradę)?
Dzień dobry, od dłuższego casu tj.kilka lat mam lęki na temat swojego życia, przyszłości. Boje się panicznie porzucenia przez dziewczynę, zdrady, choć nie ma ku temu żadnych przesłanek. Stwarzam sobie w głowie różne scenariusze i zaczynam w nie wierzyć. Te wszystkie scenariusze wywołują lęk. To dezorganizuje mi zycie. Lęki doycza też innych sfer życia, ale mechanizm wszędzie jest bardzo podobny. Jak sobie z tym poradzić?