Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Podczas kłótni, rozmów łamie mi się głos i zaczynam płakać. Nie rozumiem, dlaczego tak jest?

Chce mi się płakać z byle powodu - czy to normalne? Podam przykład : Podczas treningu, na którym mam sparing w rękawicach od boksu i dostanę parę uderzeń na twarz, które kompletnie mnie nie bolą, ale ostatecznie doprowadzają do przegrania sparingu, to automatycznie chce mi się płakać, gdy tylko zaczynam z kimś rozmawiać chwile po walce, mimo to że nie jestem smutny, tylko zdenerwowany. Kolejny przykład : w szkole, gdy nauczycielka twierdzi, że zrobiłem coś źle (wyższym tonem głosu) a ja próbuję jej wytłumaczyć, że to ja mam jednak rację, również automatycznie łamie mi się głos i czuję nadchodzące łzy. Ogólnie podczas kłótni z osobą, która jest negatywnie do mnie nastawiona i nie jest członkiem mojej rodziny, ciężko mi odpowiedzieć, ponieważ łamie mi się głos (mam 17 lat).
Anna Martyniuk-Białecka

Anna Martyniuk-Białecka

Myślę, że należy się temu bardziej poprzyglądać i rozważyć, czy jest lub będzie potrzebna wizyta u specjalisty z zakresu zdrowia psychicznego. Spróbuj odpowiedzieć sobie na te pytania i poszukaj źródła tego, co się teraz w Tobie dzieje. Prawdopodobnych przyczyn jest sporo i trudno stwierdzić po tak krótkim wpisie, o co dokładnie chodzi. Jednak może w jakiś sposób one Cię naprowadzą.  Domyślam się, że tak wcześniej nie było? Że w podobnych sytuacjach nie mierzyłeś się z takim poziomem dyskomfortu? Jak rozumiem to nie jest taki permanentny stan, w którym jesteś przez większość czasu, a bardziej jest to efektem doświadczenia sytuacji krytyki lub czegoś przykrego? I masz wrażenie, że jesteś jakby bardziej wrażliwy/a na tego rodzaju bodźce? 

Pamiętaj, że warto skorzystać z profesjonalnej pomocy. 

Pozdrawiam serdecznie,

psycholog Anna Martyniuk-Białecka

 

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Agnieszka Wloka

Agnieszka Wloka

Dzień dobry,

Rozumiem, że jest to dla Ciebie mocno niekomfortowe, a świadczy tylko o wrażliwości, którą masz. Myślę, że w życiu - już teraz - warto, żebyś szukał przestrzeni realizowania tej wrażliwości. Czy to działając wolontariacko, czy to angażując się w sztukę, czy jeszcze inaczej - to duży potencjał potrzebny światu, a z drugiej strony Ty też potrzebujesz gdzieś w bezpieczny sposób te pokłady wrażliwości wyrazić. 

Co do samego płaczu zawsze w stresujących sytuacjach to z jednej strony wrażliwość i teraz pomalutku wzmocnienie siebie, żeby nabrać więcej pewności, wiary, zaufania do siebie. Tutaj mocno Cię zachęcam na początek do stworzenia sobie listy Twoich mocnych stron, cech, umiejętności - daj sobie na to czas, notatnik, codziennie dopisz choć jedną rzecz, np. w ciągu tygodnia - takie wyzwanie:) Zachęcam Cię też do pomyślenia o swoim czasie czy nie jest tak, że możesz się zaangażować w coś, co doda Ci poczucie sukcesu, co sprawi, że będziesz działał w czymś z radością i bez myślenia czy Ci wychodzi czy nie - jednym słowem pasja.

Jeszcze trzecia kwestia, czy to, co przeżywasz i o czym piszesz nie jest wynikiem Twoich doświadczeń, przeżyć dawnych a teraz dodatkowo różnych stresów, bo wiek i wymagania, które są wobec Ciebie nie są małe? Pamiętaj, że o tym trzeba rozmawiać - szukaj osób którym ufasz - w szkole też jest psycholog, są rodzice, czasem w szkole jakiś dorosły, któremu zwyczajnie Ci blisko.

1 rok temu
lęk

Darmowy test na lęk uogólniony (GAD-7)

Zobacz podobne

Mam wrażenie, że sobie wmawiam trudności psychiczne i marnuję czas psychologa i psychiatry.
W listopadzie poszłam pierwszy raz do psychologa. Łącznie byłam na trzech spotkaniach. Pani psycholog poleciła mi pójść do psychiatry. Moim problemem wtedy było to, że myślę bardzo dużo, analizuję nieustannie, martwię się o zdrowie fizyczne i zamartwiam się, że zwariuję, unikałam sytuacji społecznych, gdzie mogłabym być negatywnie oceniona. Jest luty, a ja czuję się jakbym marnowała ich czas, bo czuję się niemal całkowicie dobrze. Mam wyrzuty sumienia i myśli, że sobie to wszystko wmawiałam. Psycholog stwierdził WWO i lęk społeczny, a psychiatra lekką depresję. Boję się, że wszystkie objawy sobie wmawiam a tak naprawdę ze mną jest wszystko okej. Swoją drogą mam podstawy do myślenia, że jednak mnie to nie dotyczy, ponieważ w teście Becka wyszło mi 9-11 pkt.
Podejrzewam u siebie fobię społeczną, czy takie historie zdarzają się w gabinecie psychologicznym?
Dzień dobry, Mam zaburzenia lękowe i podejrzewam u siebie ASD. Dużo czytam o zaburzeniach psychicznych (wydaje mi się, że daje mi to jakiś komfort), ale nigdy nie spotkałam się z podobną sytuacją jak moja. Przed każdym wyjściem ze znajomymi obiecuje sobie, że nie będę robić wokół siebie szumu i nie będę skupiać na sobie atencji. Wiem, że obiektywnie nie robię w grupie więcej zamieszania niż inni, a wręcz wiele osób uważa mnie za spokojną osobę. Ale i tak po każdym wyjściu czuje, że na pewno wszyscy są zirytowani mną, moim zachowaniem, że za dużo mówiłam, za głośno się śmiałam. Na spotkaniu ze znajomymi czuję się dobrze, często czerpię z niego przyjemność, ale już w drodze do domu zastanawiam się nad swoim zachowaniem, a na drugi dzień rano budzę się z intensywnym uczuciem (lękiem?), że oni mnie na pewno nie lubią, bo właśnie zachowuję się zbyt atencyjnie. Fobia społeczna, o której czytałam, to z tego, co rozumiem, to raczej lęk przed wyjściem ze znajomymi, a nie po. Czy taka sytuacja jak moja wychodzi podczas rozmów w gabinecie? Bo naprawdę nie wiem co o tym myśleć, a chyba szukam komfortu w tym, żeby mi ktoś przybliżył podobny schemat. Bardzo dziękuje za Państwa aktywność na tym forum, już nie raz otrzymałam cenne odpowiedzi.
W wakacje miałam okres, w którym widziałam różne zjawy
Witam, w wakacje miałam okres, w którym widziałam różne zjawy. Spałam z zapaloną lampką. Nie widziałam ich kątem oka, ale wprost patrzyłam się na nie, a one na mnie. Potrafiłam dokładnie opisać ich wygląd. Skóra spinała mi się od tej strony, od której przebywały. Co to mogło być?
Uporczywe myśli, lęk i niepokój - jak sobie poradzić?
Dzień dobry, miewam czasem uporczywe myśli, lęk i niepokój. Z czym nie umiem sobie poradzić, dodatkowo odczuwam odrzucenie Co mam robić?
Przychodzę do Państwa, ponieważ chcę uzyskać odpowiedź
Dzień dobry Przychodzę do Państwa, ponieważ chcę uzyskać odpowiedź na nurtujące mnie pytanie, mianowicie zastanawiam się, czy mogę mieć autyzm. Wszystko wygląda tak, że mam 24 lata i od kiedy tylko pamiętam, miałem problemy w kontaktach z innymi ludźmi i z samodzielnością. Wszystko zaczęło się we wczesnych latach szkolnych, nie byłem lubiany właściwie nawet,nie wiem czemu, nigdy nie potrafiłem się dogadać z ludźmi zawsze byłem odrzucany potem przyszła szkoła średnia i wszystko obróciło się o 180 stopni, znajdowałem się w dużych grupach znajomych, przeważnie byłem w centrum uwagi, udzielałem się gdzie tylko się dało, ale ciągle miałem problem z budowaniem trwałych relacji często zdarzało mi się z byle powodu odciąć od znajomych by potem ci do mnie wracali, często nie rozumiem ludzi, czemu się śmieją, bądź denerwują a mimo to przeważnie, to ja jestem tym najzabawniejszym w grupie i wydaje mi się, że to jest słowo klucz, w grupie zazwyczaj się odnajduję do czasu, aż z byle powodu nie chcę się odciąć od wszystkiego, jeszcze większym problemem jest dla mnie to, że nie potrafię znaleźć miłości każdy mój związek kończył się z wydaje mi się mojego powodu podczas gdy wszyscy znajomi mają już tą "drugą połowę" ja cały czas boję się zrobić jakikolwiek krok do przodu, mimo że bardzo brakuje mi drugiego człowieka mam też duży problem ze skupieniem i systematycznością dawniej potrafiłem bez przerwy uczyć się tego co mi się podobało a teraz gdy chcę do tego przysiąść czuję taką pustkę to, co robię, nie daje mi już takiej satysfakcji, jak kiedyś, zaczynam być coraz bardziej zdesperowany, nie chcę kiedyś skończyć całkiem sam i z niczym często też zdarzają mi się nagłe napady chyba ostrego stresu do tego stopnia, że momentami duszę się z nerwów.