Left ArrowWstecz

Czy hospitalizacja była właściwą decyzją w przypadku myśli samobójczych podopiecznej z dala od domu?

Moja podopieczna z innego miasta zgłosiła mi sms-em, że ma myśli samobójcze. Wezwałam pogotowie, została umieszczona na oddziale psychiatrycznym. Zastanawiam się, czy nie przesadziłam - to nie był jeszcze zamiar samobójstwa. 

Mam wyrzuty sumienia - gdy przypomnę sobie jej łzy i lęk na izbie przyjęć. Czy mogłam szukać pomocy w inny sposób, mniej krzywdzący ją sposób? Czy pobyt na oddziale w sytuacji depresji i związanych z nią myśli samobójczych rzeczywiście trwa długo. Na izbie przyjęć mówiono o tygodniach lub miesiącach, a program wymiany niedługo się kończy - ta osoba (dorosła, ale 18 lat) jest teraz hospitalizowana w nie swoim mieście z dala od rodziny. Gdzie mogę znaleźć wsparcie dla siebie jako opiekuna grupy i dla jej rówieśników. Czy w takich sytuacjach przewiduje się przeniesienie na oddział w miejscu zamieszkania

User Forum

M.K

w zeszłym miesiącu
Katarzyna Rosenbajger

Katarzyna Rosenbajger

Witam, 

Czy dobrze zrozumiałam pani list?

Osoba, dorosła ale jest pani jej opiekunem, miała myśli samobójcze a pani zadzwoniła po pomoc? 
Jeżeli tak to spełniła pani swój obowiqzek jako osoby oraz osoby odpowiedzialnej za grupę.  Może i nawet uratowała jej pani życie.
Problem mógłby być wtedy, gdyby pani tego nie zgłosiła a wydarzyłaby się tragedia. 
Więc miała  pani 100% racji dzwoniąc po pomoc,  bo to jest ochrona życia. Nie wiemy czy pani podopieczna dokonałaby  tego czynu czy nie ale naszym obowiązkiem jest zadzwonić po pomoc,  w razie gdyby doszło do najgorszego. 
A to, że ma pani wyrzuty sumienia to tylko świadczy o pani dużej empatii.

Taki oddział jest najlepszym miejscem w tej chwili dla pani podopiecznej, która ewidentnie potrzebowała pomocy specjalistycznej. 
Jeżeli chodzi o przeniesienie jej do ośrodka/ szpitala bliżej miejsca zamieszkania,  to proszę porozmawiać z pani podopieczną, bo to ona mając 18 lat może poprosić o takie przeniesienie.
Jeżeli będzie pani potrzebowala rozmowy, proszę zapisać się do specjalisty, który pomoże pani przepracować te sytuacje. 

K Rosenbajger

Psycholog
 

 

w zeszłym miesiącu
Aleksandra Chrzanowska

Aleksandra Chrzanowska

Dzień dobry,

Twoje emocje są całkowicie zrozumiałe – zrobiłaś coś trudnego i ważnego, kierując się troską o podopieczną. Reagując na zgłoszenie myśli samobójczych, postąpiłaś zgodnie z zasadą prewencji – lepiej interweniować wcześniej niż zbyt późno. Wezwanie pogotowia w takiej sytuacji było uzasadnione. Myśli samobójcze, nawet bez sprecyzowanego planu, mogą być sygnałem poważnego kryzysu psychicznego. Decyzja o hospitalizacji nie należy do Ciebie, lecz do specjalistów oceniających stan pacjentki w szpitalu. Gdyby lekarze uznali, że hospitalizacja nie jest konieczna, prawdopodobnie skierowaliby ją do innej formy pomocy. To naturalne, że odczuwasz emocjonalne skutki tej decyzji, ale ważne jest, byś pamiętała, że działałaś w najlepszym interesie podopiecznej. Czasem pomoc może budzić początkowy dyskomfort, ale liczy się jej długoterminowy efekt – bezpieczeństwo i zdrowie psychiczne młodej osoby.

Co do opieki dla siebie jak i rówieśników z grupy, jest wiele form wsparcia z jakich możesz skorzystać. Proponuję konsultację z psychologiem pracującym przy programie wymiany lub w lokalnym ośrodku interwencji kryzysowej. Warto tez porozmawiać z innymi opiekunami grupy, ponieważ to naturalne, że ta sytuacja może być dla Ciebie obciążająca- nie obawiaj się komunikacji z innymi. Każdy ma inne doświadczenia i inne spojrzenie może pomóc Ci w obraniu właściwego kierunku oraz uzyskać wsparcie na podstawie doświadczeń innych. Jeśli rówieśnicy podopiecznej są zaniepokojeni, warto przekazać im informacje w sposób uspokajający – przede wszystkim podkreślić, że otrzymuje pomoc i że nie była to kara, tylko forma wsparcia. Można też zasugerować rozmowę z psychologiem dla grupy lub indywidualnych osób. 

 

Pozdrawiam serdecznie,

Aleksandra Chrzanowska 

w zeszłym miesiącu
Karol Bieńkowski

Karol Bieńkowski

Szanowna Pani,

nikt nie umieszcza osób na oddziale psychiatrycznym bez konkretnych wskazań, a sposób działania w sytuacjach zagrożenia życia jest ściśle określony. Nie popełniła Pani błędu, ratowanie życia jest priorytetem zawsze i w każdych okolicznościach. W momencie, gdy nie mamy możliwości oceny tego jak poważna jest sytuacja, wezwanie karetki jest najbezpieczniejszą opcją.

Lęk i łzy są zrozumiałe, to stresująca, niekomfortowa i po prostu trudna sytuacja do zniesienia, ale w szpitalu Osoba ma szansę otrzymać pomoc, uregulować swój stan psychofizyczny i dowiedzieć się co dalej powinna robić. 

Jeżeli chodzi o pomoc dla Pani - można pomyśleć o grupie wsparcia dla osób w Pani zawodzie, lub o wsparciu psychologicznym. Na tej platformie jest wiele osób, z którymi będzie mogła Pani omówić swoje wątpliwości i otrzymać pomoc.

Pozdrawiam i życzę dużo dobrego,

Karol Bieńkowski

w zeszłym miesiącu
Patryk Falerowski

Patryk Falerowski

Dzień dobry,

Emocje pojawiające się w związku z koniecznością wezwania pogotowia i hospitalizacji często wzbudzają wątpliwości i wyrzuty sumienia, jednak decyzja o interwencji była podyktowana troską o bezpieczeństwo i zdrowie tej młodej osoby.

Pobyt na oddziale psychiatrycznym jest podyktowany stanem pacjenta oraz oceną lekarzy. Zazwyczaj hospitalizacja trwa co najmniej kilka dni, jednak przy głębszym kryzysie może się przedłużyć. Warto jednak pamiętać, że przeniesienie do innej placówki - bliżej domu jest możliwe - można poruszyć ten temat z lekarzem prowadzącym.

Proszę również pamiętać, że dbanie własne emocje jest w tej sytuacji równie ważne. Rozmowa z psychologiem może pomóc w uporządkowaniu myśli i przetworzeniu trudnych uczuć.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Patryk Falerowski

w zeszłym miesiącu
Urszula Małek

Urszula Małek

Zrobiłaś to, co w tej sytuacji było najważniejsze -zadbałaś o bezpieczeństwo swojej podopiecznej. Myśli samobójcze, nawet jeśli nie przechodzą w konkretny zamiar, zawsze wymagają reakcji, a wezwanie pogotowia to odpowiedzialna decyzja. 

Lepiej podjąć działanie i zapewnić pomoc niż ryzykować, że sytuacja się pogłębi.

Wyrzuty sumienia są naturalne -widziałaś jej strach i łzy, ale hospitalizacja w takich przypadkach jest standardową procedurą. Pobyt na oddziale psychiatrycznym może trwać różnie, w zależności od oceny stanu pacjentki. Czasem po kilku dniach lekarze decydują o wypisie, jeśli uznają, że dalsza hospitalizacja nie jest konieczna. W innych przypadkach leczenie trwa dłużej, zwłaszcza jeśli wymaga stabilizacji psychicznej.

Jeśli chodzi o przeniesienie do placówki bliżej domu, to zazwyczaj wymaga decyzji lekarzy i współpracy z rodziną pacjentki. Możesz dopytać o to personel medyczny lub skontaktować się z rodziną, by wspólnie poszukać rozwiązania.

Jeśli Ty i rówieśnicy podopiecznej potrzebujecie wsparcia, warto skontaktować się z organizacjami zajmującymi się zdrowiem psychicznym, np. telefonami wsparcia dla osób pomagających (w Polsce np. Fundacja ITAKA, Telefon Zaufania). 

Możesz też porozmawiać z psychologiem szkolnym lub akademickim, jeśli taki jest dostępny. Nie jesteś w tym sama, warto sięgnąć po pomoc także dla siebie.

 

Pozdrawiam serdecznie,

Urszula Małek

w zeszłym miesiącu
Martyna Jarosz

Martyna Jarosz

Twoja reakcja była odpowiedzialna i adekwatna. Myśli samobójcze, nawet bez wyraźnego zamiaru, są poważnym sygnałem, który wymaga interwencji. Wezwanie pomocy medycznej było właściwym krokiem, ponieważ bezpieczeństwo podopiecznej jest priorytetem. Łzy i lęk na izbie przyjęć są naturalną reakcją na trudną sytuację, ale hospitalizacja daje możliwość uzyskania profesjonalnej pomocy i wsparcia. Czas hospitalizacji zależy od indywidualnych potrzeb pacjenta i oceny lekarzy. W niektórych przypadkach możliwe jest przeniesienie na oddział bliżej miejsca zamieszkania, co warto omówić z personelem medycznym. Jako opiekun możesz szukać wsparcia w lokalnych organizacjach zajmujących się zdrowiem psychicznym lub skonsultować się z psychologiem, aby poradzić sobie z emocjami i stresem związanym z tą sytuacją. Warto również zapewnić rówieśnikom podopiecznej możliwość rozmowy z psychologiem, aby pomóc im zrozumieć i przetworzyć to, co się wydarzyło. Twoje działania świadczą o trosce i odpowiedzialności.

Martyna Jarosz

3 tygodnie temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

W wieku nastoletnim odeszła moja mama, 4 lata temu mój brat popełnił samobójstwo. W tamtym roku byłam u psychiatry, przestałam sobie radzić z problemami
Dzień dobry. W wieku nastoletnim odeszła moja mama nagle nie wstała z nocy, 4 lata temu mój brat popełnił samobójstwo, poroniłam ogólnie wiecznie jakieś problemy. W tamtym roku byłam u psychiatry, przestałam sobie radzić z problemami, miałam też myśli samobójcze, dostałam leki brałam 3 miesiące, ale nie dawały żadnych efektów wiec zrezygnowałam z leczenia. Dalej mam wahania nastrojów, a najgorsze są moje napady agresji, denerwuje się czasami o nic. Wybucham, trzęsą mi się ręce, nie mogę złapać powietrza. Co mam zrobić w takiej sytuacji? Jaka może być przyczyna?
Od czerwca do końca sierpnia byłam w szpitalu na zamkniętym oddziale psychiatrycznym.
Witam, od czerwca do końca sierpnia byłam w szpitalu na zamkniętym oddziale psychiatrycznym. (Zaburzenia lękowe, zaburzenia osobowości, epizod depresji ciężkiej). Znowu zaczyna być źle, jeśli psych. znowu skieruje mnie na szpital a nie będę chciała tam iść, czy może mnie skierować jakoś 'przymusowo'?
Czy jak powiem, że mam myśli samobójcze, to psychiatra może mnie wysłać na leczenie do zakładu psychiatrycznego?
Czy jak powiem, że mam myśli samobójcze, to psychiatra może mnie wysłać na leczenie do zakładu psychiatrycznego?
Witam, mam 16 lat i ze względu na myśli samobójcze przebywałam w szpitalu psychiatrycznym przez miesiąc.
Witam, mam 16 lat i ze względu na myśli samobójcze przebywałam w szpitalu psychiatrycznym przez miesiąc. Zdiagnozowano u mnie depresję, leczę się farmakologicznie 2 miesiące, biorę leki przeciwdepresyjne i chodzę do psychologa, a jednak nie czuję zbytniej poprawy. Psycholog wykonał mi test na zaburzenia i wyjaśnił, że mam schizotypowe zaburzenie osobowości i zaburzenia lękowe. Nie wiem jednak tak naprawdę, na co jestem chora. Doświadczam częstych odrealnień, czuję, że mam dziwne myśli i "nie swoje" zachowania. Odczuwam strach przed normalnymi, codziennymi według innych czynnościami. Często nie mam sił, by cokolwiek zrobić. Jestem z natury introwertykiem. Jestem bardzo podejrzliwa i racjonalizuje wszystko wokół siebie, a także swoje myśli. Miewam napady lęku bez konkretnych przyczyn. Nie dzieje się to jednak ciągle, ale co najmniej raz dziennie. Czy mogą to być objawy jakiejś choroby, czy po prostu taką mam osobowość? Mam czasem wrażenie, że wmówiłam sobie jakąś chorobę.
Czy to normalne, że psychiatra uważa, że nic mi nie jest, pomimo wiedzy o moich niekończących się myślach samobójczych, samookaleczaniem się, atakami lękowymi i problemami z odżywianiem?
Czy to normalne, że psychiatra uważa, że nic mi nie jest, pomimo wiedzy o moich niekończących się myślach samobójczych, samookaleczaniem się, atakami lękowymi i problemami z odżywianiem? Po ponad roku chodzenia do tego psychiatry w końcu dostałam odpowiedź na moje pytanie o moją diagnozę (wcześniej zawsze unikał odpowiedzi na to pytanie). Według tej osoby mam jedynie zaburzenia snu, więc wszystkie leki, które brałam miały pomóc tylko na to, bo wszystko ze mną jest okej. Nie ukrywam, że to zabolało nie tylko moją studencką kieszeń, bo poczułam się jakbym nie tylko zmarnowała naprawdę ogromną sumę pieniędzy na same leki (które i tak nie działały nawet na ten sen), ale też i w środku zabolało, bo wtedy zobaczyłam, że nawet psychiatra ma gdzieś moje problemy. Tłumaczył to tym, że jestem jeszcze młoda (22 lata) i nigdy nie płakałam podczas wizyty, więc świetnie muszę sobie radzić z emocjami, więc moje myśli samobójcze itp. same przejdą, jak dorosnę. Jeszcze coś mówił, że ma on doświadczenie na tym polu, bo ostatnio jest plaga osób młodych w jego gabinecie, które mówią mu mniej lub więcej to samo, co ja. Potem już nie wiem, co było dalej, bo mój mózg postanowił przejść w tryb "autopilota" ze względu na stres i inne złe emocje, które wtedy czułam (często mi się to zdarza, żeby uniknąć załamania nerwowego). Nie ukrywam, że nie chcę marnować pieniędzy, więc czy naprawdę muszę jakoś dożyć do 25 lat lub być po próbie samobójczej, żeby ktokolwiek wziąłby mnie i to co mówię na poważnie? Po jak długim czasie powinnam dostać diagnozę? Czy jest sens szukania pomocy, gdy wśród specjalistów istnieją takie poglądy na temat pokolenia młodych dorosłych?
Szpital psychiatryczny - czy obawiać się kolejnych pobytów?
Czy jeśli raz się trafiło do szpitala psychiatrycznego (nie po próbie samobójczej), to jest ,,ryzyko", że trafi się tam znowu? Na zasadzie, że każda kolejna próba samobójcza powoduje kolejne.
Nie chcę powiedzieć o tym, że czuję się gorzej, mam myśli samobójcze. Czy to wpłynie na sposób leczenia?
Mam pytanie, jeśli mam stwierdzoną depresję oraz stany lękowe i rozpocząłem leczenie- mam 13 lat- czy jeśli nie wspomnę, że czuję się coraz gorzej z każdym tygodniem i mam myśli samobójcze, to czy jakoś to może wpłynąć na leczenie?
TW: Samobójstwo - Pomoc w kryzysie - próby samobójcze, pobyt w szpitalu psychiatrycznym, jak znaleźć wsparcie?

TW: Samobójstwo

 

Proszę o pomoc, bo nie chce już żyć.

Wiele razy próbowałem popełnić samobójstwo, lecz niestety za każdym razem wracam. Czy przez cięcie żył, czy przez tabletki, nie mogę odejść. Byłem 2 psychiatryku, nic mi nie pomogło.

TW. Myśli samobójcze Jak radzić sobie z myślami samobójczymi i nienawiścią do siebie po trudnych doświadczeniach życiowych?

TW. Myśli samobójcze

 

Witam mam 27 lat, chciałbym prosić o pomoc z tym, z czym codziennie walczę. Wszystko zaczęło się jak miałem 16 lat, byłem świadkiem, jak moja mam próbowała sobie odebrać życie. Wiele razy to robiła, raz nawet musiałem jej odebrać nóż z ręki, żeby sobie krzywdy nie zrobiła nim, choć i tak wiele razy była w szpitalu przez próby samobójcze. 

Mam złe wspomnienia, jak byłem mały, wiele razy uciekałem z domu, bo nie chciałem być w nim i przebywać. W szkole wcale nie miałem lepiej, dokuczali mi, w zawodówce w pierwszej klasie nie zliczę, ile razy płakałem, ale potrafiłem się wziąć w garść, pomogły mi ćwiczenia siłowe, potem spotkałem pierwszą miłość - dziewczynę, której zależało na mnie, lecz nie potrafiłem tego docenić i straciłem ją. Wtedy się to zaczęło, zacząłem czuć taki ból, odrazę do siebie i była pierwsza próba samobójcza jak miałem 18 lat. Wziąłem tabletki mamy przepisane przez jej psychiatrę, popiłem je, przeleżałem na łóżku 2 dni, nie mogłem się podnieść, ruszyć, zablokowało mi mocz i wylądowałem w szpitalu po nich. 

Potem była 2 próba samobójcza, tym razem się ciąłem nożem, lecz niestety moi rodzice zadzwonili po karetkę i wylądowałem na szyciu. Nie potrafiłem sobie z tym poradzić, dopóki nie trafiłem za 5 razem do szpitala psychiatrycznego.

Wysłany ze szpitala, tam spotkałem drugą dziewczynę, z którą byłem i spędziłem najlepszy czas i znowu odżyłem dzięki niej, lecz niestety mnie zostawiła i znowu zacząłem się czuć jak nic niewart i znowu próbowałem się zabić, bo nie dałem sobie rady z tak silnym bólem i wylądowałem w szpitalu psychiatrycznym kolej raz, rok temu. Rozmawiałem z wieloma psychologami i psychiatrami, lecz nikt nie był w stanie do mnie dotrzeć, żaden lek mi nie pomagał. Na rękach mam wiele blizn po wielu próbach, każda z nich oznacza to, czego żałuje. 

Ciężko mi zasnąć, żyje marzeniami i najgorsze jest to, że ten ból znowu wraca i dalej powróciły myśli, żeby popełnić samobójstwo. Czuję do siebie tak silną nienawiść, nie mogę patrzeć nawet na siebie w lustrze, bo się brzydzę siebie.

Mam duże długi w kredytach, straciłem prace przez próby samobójcze, bo nie chciałem chodzić, bo bałem się, że ktoś zobaczy co się ze mną dzieje. W domu mało co rozmawiam, unikam rozmów z rodzicami, tak jakbym się zamykał w sobie. Prosiłbym o pomoc. 

W papierach mam wpisane ze szpitali F28-inne nieorganiczne zaburzenia psychotyczne, I10-samoistne (pierwotne) nadciśnienie ,F43.8 -Inne reakcje na ciężki stres, F60.9-Zaburzenia osobowości BNO. Moja mama ma schizofrenię, nie wiem, czy ja to mam, ale depresje na pewno. Czuję w sobie taki ogromny ból i nienawiść do siebie samego. Prosiłbym o pomoc, rozmowę