
- Strona główna
- Forum
- inne, traumy
- Szpital...
Szpital psychiatryczny - czy obawiać się kolejnych pobytów?
Gigi
Karol Bieńkowski
Dzień dobry!
Na początku zaznaczę, że jest to trochę mało informacji, by udzielić pełnej odpowiedzi, więc odpiszę bardziej ogólnie, na przykładach.
Przede wszystkim - ryzyko jest zawsze, ale pewności nie ma. Wszystko zależy od problemu, przez który dana osoba trafia do szpitala. Przykładowo, jeżeli mówimy o epizodach depresyjnych, to faktycznie - każdy następny epizod zwiększa szansę wystąpienia kolejnego, więc jeżeli osoba była hospitalizowana z powodu ciężkiego epizodu depresyjnego, to istnieje szansa na to, że wystąpi następny epizod. Ale czy będzie wymagała hospitalizacji? To już będzie zależało od jej stanu.
Zdarza się, że pobyt w szpitalu jest jednorazowy i na przestrzeni życia danej osoby już nie pojawi się ponownie konieczność hospitalizacji. Wszystko zależy od choroby i stanu osoby.
Tyle mogę napisać od siebie, mam nadzieję, że w jakiś sposób to rozwieje wątpliwości.
Pozdrawiam,
Karol Bieńkowski
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dorota Kuffel
Witaj,
nie ma takiej zależności. To jest bardziej złożone. Oczywiście można mówić o pewnym ryzyku, ale to jest domniemanie, a nie pewność. Każdy jest inny, są różne okoliczności. To, co mnie bardziej zatrzymuje, to skąd tak postawione pytanie.
Pozdrawiam
Dorota
Klaudia Fila
Nie ma takiej zasady, “że każda kolejna próba samobójcza powoduje kolejne”, jednak występowanie w życiorysie prób “s” zwiększa ryzyko pojawienia się ich w przyszłości. Pobyt w szpitalu psychiatrycznym wiąże się z jakąś chorobą, zaburzeniem czy kryzysem, który na dany moment przewyższa możliwości poradzenia sobie jednostki. Hospitalizacja trwa jakiś czas, ale najczęściej leczenie powinno być w jakiś sposób kontynuowane po wyjściu z placówki - farmakoterapia i/lub psychoterapia (zalecenia na karcie wypisu). Niezastosowanie się do takich zaleceń może wiązać się z tym, że za jakiś czas będzie potrzebna kolejna hospitalizacja, ale równie dobrze po podjęciu odpowiedniego leczenia, przejściu przez proces psychoterapii można już nigdy do szpitala nie wrócić. Podsumowując, nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, gdyż każda historia życia przebiega w indywidualny sposób, ważne jest, aby odpowiednio szybko zatroszczyć się o własne zdrowie psychiczne.
Pozdrawiam serdecznie,
Klaudia Fila
Małgorzata Jabłońska-Trautman
Próba samobójcza jest poważnym sygnałem alarmującym że pacjent przeżywa kryzys psychiczny w związku z przeżywaniem bardzo obciążających emocji lub sutuacji, które poważnie zachwiały jego stabilnością emocjonalną. Jednoznacznie wymagą wsparcia psychologicznego i psychoterapii.
Natomiast nie ma konkretnego powiązania czy zależności, występuje natomiast duże ryzyko że ponowny kryzys znowu wywoła myśli samobójcze. Żeby temu zaradzić wskazana jest psychoterapia.
Małgorzata Jabłońska-Trautman

Zobacz podobne
Cześć wszystkim. Czytając to forum, myślę, jakbyście pisali o mnie. Rzuciłem fajki 1 września 2024 roku. Minęło już pół ponad pół roku. Rzuciłem je ze strachu. Będąc na pogrzebie przeddzień rzucenia, czyli 31.08.2024, stojąc 40 minut, zaczęła mi drętwieć noga, zobaczyłem na zegarek i puls pokazał 137 bpm. (Dziś wiem, że było to ok – ale wtedy, strach panika?). Z perspektywy czasu kilkukrotnie przed pogrzebem bolały mnie lędźwie (rwa) i drętwiała mi noga nawet przed snem (lędźwie zbadane – nie jest idealnie, ale będę żył). Więc to drętwienie też jest z tym związane. Co do pulsu po sprawdzeniu historii zegarka na przełomie 4 lat zakres to 55-170 w ciągu dnia. Oczywiście 170 to przy treningu a 55 w spokoju. Normalne funkcjonowanie człowieka. Nie było żadnych odchyleń długotrwałych.
Ze strachu o ten puls, po pogrzebie, następnego dnia rzuciłem fajki – definitywnie. Któregoś dnia z kolei, puls podskoczył znów do 120, nagle w pracy jak rozmawiałem z kolegami.
Na szybko załatwiłem EKG w przychodni. EKG wykonano 25 minut po tym pulsie – wynik „ekg wzorowe” ciśnienie 120/80. Tętno 100 – podczas badania. Werdykt – stres zaś EKG i serce wzororwo. Ten sam dzień godzina 22 prywatna wizyta kardiolog – werdykt ten sam co w przychodni – słowa lekarza „wyrzuć zegarek”. Później jakoś ucichło do 3 miesięcy od rzucenia.
Byłem na weekendzie, troszkę alkoholu oczywiście bez przesady. Używałem jak większość – piwko na weekend, ale i nie spożywałem po 3 lub 4 miesiące, bo nie było potrzeby czy smaka. Wracamy z weekendu, a mi puls 130 nagle.
Po dojechaniu do domu udałem się na SOR. Wynik – odwodniony – uzupełnienie płynów i elektrolitów – werdykt lekarza – serce bardzo dobre i ok – brak wskazań na zawał i inne rzeczy odwodnienie po weekendzie. Wynik troponiny bardzo dobry. Uspokojenie organizmu i spokój przez jakiś czas. Do początku 2025 roku. I powrotu do pracy po długim wolnym. Kolejny skok pulsu (i tu zaczyna się to, co chce opisać – panika, lęk, zachwianie emocji itp.) zwolnienie się z pracy i wjazd na SOR – werdykt ten sam co poprzednio na SORZE – wszystko ok.
Ale pozostają paniczne myśli (co będzie ze mną, co jak umrę, troska o dzieci, powroty myślami do dzieciństwa, żale za decyzje itp. – po 2 godzinach euforia, radość z życia. Niedawno robione EKG, echoserca i USG żył na szyi – werdykt kardiologa – wszystko ok. Zaś dalej jest badanie pulsu na zegarku, brak motywacji zmęczenie, wahania nastroju, zbieranie na żale a za chwile radość. O co kurka chodzi? Paliłem fajki ponad 20 lat. Rzuciłem z dnia na dzień – bez tabletek (prób rzucenia miałem 1000 !), do tego zrezygnowałem z picia gazowanych i słodzonych napoi – cola, fanta czy energetyki) jedynie cukier to używam do herbaty i kawy. Kawa ograniczona do 1 dziennie (kiedyś pijałem 1 na rok) ostanie dwa lata to i 3 dziennie, ale tylko latte).
Waga skoczyła z 82 do 94 po 3 miesiącach od rzucenia – ale podczas pierwszego zobaczenia pulsu ważyłem max 83.
Teraz wróciłem do wagi 84 – dużo z tych stresów. Moje pytanie brzmi, czy po pół roku mogą być dalej takie objawy?
Stres, panika, żąle, natłok myśli, myśli o przeszłości itp. Czy jest ktoś, kto ma tak samo bądź miał ? Jeżeli tak to ile to trwało. Zbadany mam organizm i nie mam żadnych powodów do paniki. Dopowiem, że w 2021 roku miałem robiony tomograf płuc i nie wykryto nic – żadnych guzków a jak mówiłem technikowi ,że palę papierosy to on mówi, że nie widać. Uprawiałem sport i miałem wielu lekarzy, przechodzą rok rocznie badania wysiłkowe i żaden z lekarzy nie powiedział mi, ze mam coś z sercem. Stawiam na rzucenie fajek. Być może za dużo wolnego czasu – czasami paliłem po 2 naraz i czasami i 2 paczki dziennie. Bez grama alko od 4 stycznia 25. Pomoże ktoś? Dodam, że bywały rożne myśli. ale nie w takim stopniu.

Trauma - co to jest i jak sobie z nią radzić?
Trauma psychiczna to głębokie zaburzenie emocjonalne o długotrwałym wpływie na życie. Zrozumienie jej przyczyn, objawów i metod radzenia sobie jest kluczowe dla zdrowienia. Artykuł omawia, czym jest trauma, jak wpływa na psychikę i jak sobie z nią radzić.

