
TW: Samobójstwo - Pomoc w kryzysie - próby samobójcze, pobyt w szpitalu psychiatrycznym, jak znaleźć wsparcie?
TW: Samobójstwo
Proszę o pomoc, bo nie chce już żyć.
Wiele razy próbowałem popełnić samobójstwo, lecz niestety za każdym razem wracam. Czy przez cięcie żył, czy przez tabletki, nie mogę odejść. Byłem 2 psychiatryku, nic mi nie pomogło.
Emi

TwójPsycholog
Dobrze, że tutaj napisałeś.  Myśli samobójcze są niezwykle trudne, dlatego to ważne, by komuś o nich powiedzieć. Często nawet najbliżsi nie mają świadomości, co czujemy, z czym się mierzymy, co myślimy. Czytając Twoją wiadomość czujemy, że mierzysz się z wieloma trudnymi emocjami - bardzo nam przykro z tego powodu. 
 Zacząłeś swoją wiadomość od "Proszę o pomoc" - to bardzo ważne, że jej szukasz i o nią pytasz! Bardzo, bardzo ważne! 
 Piszesz, że byłeś dwa razy w szpitalu psychiatrycznym - to często bardzo dobry krok, całodobowe wsparcie Specjalistów czasami jest niezbędne. Piszesz jednak, że nic nie pomogło - zastanawiamy się, czy może zgłoszenie się do innego szpitala psychiatrycznego przyniosłoby inne efekty? Szpitale i oferowana w nich pomoc, ale także ogólny klimat mogą się czasami różnić między sobą. A może zgłoszenie się do innej placówki pomocowej mogłoby pomóc? Dla wielu osób cennym wsparciem są na przykład Ośrodki Interwencji Kryzysowej, w którym można znaleźć pomoc różnych Specjalistów, tutaj lista takich miejsc: https://www.oik.org.pl/ 
 Zastanawiamy się również, czy sięgałeś po inne formy pomocy? Szczególnie polecamy, aby zerknąć na stronę Życie Warte jest Rozmowy: https://zwjr.pl/ - można tam znaleźć różne formy wsparcia, również specjalistycznego. Regularne wizyty u psychiatry czy psychologa/psychoterapeuty są niezwykle ważne, jednak czasem nawet pojedyncza rozmowa może choć troszkę pomóc!
 Ważne jest również wsparcie społeczne - może rozmowa z zaufaną osobą? Może to być ktoś z rodziny/przyjaciół, ale może też ktoś dalszy - zaufany sąsiad, lekarz pierwszego kontaktu, dalszy znajomy, albo osoba z telefonu zaufania (na przykład 116 123 lub 800 70 2222?) Może grupa wsparcia, w której osoby mierzą się z podobnymi trudnościami? Może terapia grupowa? Warto rozejrzeć się, czy takie formy pomocy są oferowane w Twojej okolicy. 
Tutaj podsyłamy również instrukcje, co robić, gdy pojawią się trudne myśli (punkt "Samopomoc"): https://twojpsycholog.pl/pokonaj-kryzys 
Jednak przede wszystkim - nie wahaj się dzwonić na 112, gdy czujesz, że Twoje życie jest zagrożone. 
  
Pamiętaj, że pomoc jest dostępna - warto próbować znaleźć taką, która pomoże konkretnie Tobie! Nie jesteś sam, ślemy dużo ciepłych myśli!

Zobacz podobne
Moja podopieczna z innego miasta zgłosiła mi sms-em, że ma myśli samobójcze. Wezwałam pogotowie, została umieszczona na oddziale psychiatrycznym. Zastanawiam się, czy nie przesadziłam - to nie był jeszcze zamiar samobójstwa.
Mam wyrzuty sumienia - gdy przypomnę sobie jej łzy i lęk na izbie przyjęć. Czy mogłam szukać pomocy w inny sposób, mniej krzywdzący ją sposób? Czy pobyt na oddziale w sytuacji depresji i związanych z nią myśli samobójczych rzeczywiście trwa długo. Na izbie przyjęć mówiono o tygodniach lub miesiącach, a program wymiany niedługo się kończy - ta osoba (dorosła, ale 18 lat) jest teraz hospitalizowana w nie swoim mieście z dala od rodziny. Gdzie mogę znaleźć wsparcie dla siebie jako opiekuna grupy i dla jej rówieśników. Czy w takich sytuacjach przewiduje się przeniesienie na oddział w miejscu zamieszkania
Witam. Czwartego marca mąż odebrał sobie życie, nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego, był osobą pełną życia, ciągle coś planował, chciał żyć. Teraz kiedy została taka pustka, szukam jakiegoś wyjaśnienia, wskazówki czy ja zawiodłam, czy mogłam zrobić więcej, żeby go uratować. Mąż już raz próbował, ale wtedy wydawało się, że on nie chciał tego zrobić, był pod wpływem alkoholu i tłumaczyłam sobie, że chciał w ten sposób uniknąć konsekwencji, żebym nie robiła mu wyrzutów, że pił, chciał mnie nastraszyć, czekał aż wrócę do domu napisał smsa itp.
Nie wzięłam tego na serio, teraz bardzo żałuję, może gdybym wtedy inaczej postąpiła, mąż dziś by żył. Pisał mi wiadomości, że musi żyć dla mnie i dla dzieci. Mąż brał leki od psychiatry, łączył je z alkoholem, mówił, że ma problem ze swoją głową, nie wiem czemu to robił i tak się zachowuje ,mimo wszystko czuję się strasznie winna, mogłam coś zrobić...
