
Nie chcę powiedzieć o tym, że czuję się gorzej, mam myśli samobójcze. Czy to wpłynie na sposób leczenia?
Anonimowo
TwójPsycholog
Cześć!:) To bardzo ważne, byś powiedział o swoim stanie, o uczuciach, o tym, że czujesz się gorzej, a szczególnie o myślach samobójczych, zarówno psychologowi/psychoterapeucie/ psychiatrze, jak i swoim opiekunom czy innej osobie dorosłej, której ufasz. Niepowiedzenie o tym zdecydowanie wpłynie na proces leczenia, ponieważ wymienione osoby są po to, by Ci pomóc i się tobą zaopiekować. Zaopiekować się mogą jednak dopiero, gdy w pełni wiedzą, z czym masz trudność - wtedy wiedzą na jakie dokładnie potrzeby odpowiedzieć i jak Ci pomóc :)
Dlaczego nie chciałbyś o tym wspominać? Jeśli zatrzymuje Cię lęk czy stres - to znak, że ty bardziej należy o tym powiedzieć i zostać zaopiekowanym. Bardzo ważne, byś w razie kryzysu zadzwonił na numery kryzysowe : 112 lub 116111.
Trzymam kciuki
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Nikoletta Dziedzic
Witam,
Jak najbardziej może to wpłynąć proces terapii. W gabinecie powinieneś/powinnaś czuć się komfortowo i mieć przestrzeń na to aby o tym powiedzieć. Pamiętaj, że Twój terapeuta Cię nie ocenia. On jest po to, aby Ci pomóc i aby Cię wysłuchać.
Czasami czujemy się samotni i nie mamy się komu wygadać. Bądź czasami otaczają nas ludzie, ale nie czujemy chęci, bądź przestrzeni na to by im coś powiedzieć - czy to ze wstydu czy to ze strachu, bądź innych powodów. Gabinet to miejsce, w którym wszystko to powinieneś/powinnaś być w stanie powiedzieć. Traktuj to jako azyl, w którym możesz się wygadać i powiedzieć nawet te “najgłupsze” myśli.
Piszę najgłupsze-bo czasami sami tak myślimy o swoich myślach. Natomiast terapeuta nie powie Ci, że to co myślisz jest głupie. On nie jest po to, żeby Cię oceniać.
Trzymam za Ciebie mocno kciuki!
Powodzenia:)
Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
jak najbardziej może to wpłynąć na proces leczenia. To bardzo ważne, aby na terapii dzielić się swoimi doświadczeniami, myślami i doznawanymi emocjami (również tymi, które nie zawsze są dla nas przyjemne). Terapeuta jest tam po to, żeby pomóc, a żeby pomóc potrzebna jest szczerość i praca z dwóch stron.
Życzę powodzenia!
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta

Zobacz podobne
W październiku tamtego roku, siedziałam z moimi koleżankami na stołówce, gadałyśmy o moim ówczesnym chłopaku, który mi się podobał. Wtedy wszedł tam też on, nazwijmy go Mateusz.
Wszedł ze swoimi kolegami na stołówkę, mieliśmy krótki kontakt wzrokowy, wtedy ja się skuliłam. (Ponieważ, słyszałam plotki, że jest babiarzem, no nie zbyt dobry typ chłopaka) Oni to zauważyli, bo chwilę później podbił do mnie i zapytał się, czy chodzę z jakimś chłopakiem (miał tak samo na imię jakiś przyjęliśmy czyli Mateusz) i chwilę z nim dyskutowałam, taka wymiana zdań, że "nie jestem z nim" "nie no jesteś" i tak dalej. Aż przerwał to jego kolega, który z resztą jego grupy stał za nim i powiedział mu, że mnie z kimś pomylił "Stary, ale to nie ona" wtedy odszedł.
Ja wraz z dziewczynami się z tego śmialiśmy i miałyśmy "laga", ale wróciliśmy do rozmowy o wcześniejszym chłopaku. I po tym jak powiedziałam "Dobra, to wróćmy do rozmowy o moim crushu" długo nie minęło, jak znowu do nas podszedł i usiadł na miejscu wolnym obok mnie. Chciał posłuchać, o czym gadamy (i tutaj nie wiem, czy on słyszał, że powiedziałam to o moim crushu czy nie). Moje koleżanki go jednak wyrzuciły, (chociaż on nie chciał, odchodzić) ponieważ ja byłam w za dużym szoku. Potem jak już zbuczany przez swoich kolegów odszedł, ja z dziewczynami obgadałam to i poszłyśmy pod naszą salę na górze.
Jak się okazało, on też już tam był i latał z góry na dół, ciągle się na mnie patrząc. Podobno zapytał jeszcze mojego kolegi z klasy jak się nazywam - co już było hitem. Po kolacji wychodziłam z dziewczynami ze stołówki (mieszkam z nim razem w internacie) On z kolegami siedział na kanapie, ja jako, że jestem osobą czasami nadzwyczaj śmiałą, to pomachałam do niego, a on na mnie warknął, i wiem jak to brzmi, ale naprawdę sama byłam w szoku. Kolejna sytuacja z kolacją to było jak, ja na nią nie poszłam. A on czekał na mnie tam godzinę, i jak moja koleżanka na głos tak, żeby słyszał, powiedziała, że już idę, to zaczął się poprawiać i od razu się wyprostował. Pod koniec grudnia, jeszcze przed przerwą świąteczną, do naszej szkoły przyjechali Izraelczycy, i jeden z nich z którym się dogadaliśmy. Powiedział nam, że jeśli mamy problem ze swoimi miłościami, to może nam pomóc je zdobyć, więc dziewczyny kazały mi iść po Mateusza. Tak też zrobiłam. Spotkałam go na stołówce, jak wiązał buta, ja podeszłam do niego i zapytałam "Hej, pójdziesz ze mną na chwilę gdzieś" lub coś takiego, na co on kazał mi poczekać i od razu poszedł za mną, co mnie zaskoczyło, bo odpowiedział mi nawet miło, bez problemu i w ogóle. Podczas gdy gadał z tym izraelczykiem, ja stałam obok - i dowiedziałam się, że ma dziewczynę z innego miasta i szczerze przyznam, byłam lekko załamana. Jak się później jeszcze okazało co do tej dziewczyny, był z nią, już w czasie jak zaczął mnie "podrywać" co obrzydziło mnie do niego i zapomniałam o nim. Jednak wrócił, bo zerwali i to było niedługo (nie no tak z prawie 4 tygodnie do 5) po tym, jak się dowiedziałam, że z kimś jest. Sytuacja z niedawna. Moje koleżanki postanowiły siąść przy nim na kolacji, dosłownie stolik obok. Akurat tak się zdarzyło, że wybrały mi miejsce idealnie tak, że on mógł patrzeć na mnie a ja na niego. I patrzył się prawie ciągle, jak odchodziłam od stolika, również nie obeszło się bez spojrzenia na mnie i to takim idącym po mnie. Jak jego kolega chciał zostać i zjeść na swoim miejscu, dalej od naszego stolika to on nalegał, żeby ściąć tam, gdzie wcześniej, do tego zmienił pozycję i siadł na wprost okien też także mnie. Gdy wychodziłam z kolacji, to mijałam się z nim i centralnie zjechał mnie wzrokiem, tak się dziwnie popatrzył.
Czy ktoś mi może pomóc, co ja mam zrobić z tym chłopakiem, czekać, odpuścić, zagadać nie wiem i co on ma na myśli, robiąc takie coś? Podoba mi się bardzo i nie chciałbym Tego zostawiać, ale nie jestem za chętna już do prawie 5-miesięcznego czekania
