
Czy psychoterapeuta może zgłosić na policję moją dawną relację seksualną ze starszym mężczyzną?
Anonim
Aleksandra Pawlak
Sytuacje, które opisujesz, mogą być bardzo trudne emocjonalnie i zrozumiałe jest, że zmagasz się z przeszłością. Warto pamiętać, że psychoterapeuta ma za zadanie wspierać Cię w radzeniu sobie z trudnościami, a nie osądzać czy wtrącać się w Twoje życie prywatne bez Twojej zgody.
W Polsce psychoterapeuci, podobnie jak inni profesjonaliści zdrowia psychicznego, są zobowiązani do zachowania tajemnicy zawodowej. Zgłaszanie informacji na policję bez zgody pacjenta jest możliwe tylko w sytuacjach określonych przez prawo, na przykład, gdy istnieje bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia pacjenta lub innych osób.
Jeżeli sprawa dotyczy przestępstw seksualnych, które miały miejsce, gdy byłaś niepełnoletnia, psychoterapeuta może Cię wesprzeć w procesie zgłaszania tego do odpowiednich organów, jeśli zdecydujesz, że to jest coś, co chcesz zrobić. Jednak decyzja o zgłoszeniu należy do Ciebie, chyba że obowiązujące prawo nakazuje inaczej.
Jeżeli masz wątpliwości, warto przed rozpoczęciem terapii omówić kwestię poufności i ograniczeń tajemnicy zawodowej z przyszłym terapeutą. To pomoże Ci poczuć się bezpieczniej i bardziej świadomie korzystać z pomocy psychoterapeutycznej.
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Aleksandra Kaźmierowska
Dzień dobry,
psychoterapeuta ma obowiązek zgłosić sytuacje, które zagrażają życiu i zdrowiu pacjenta lub, gdy pacjent przyzna, że chce popełnić przestępstwo. Ten obowiązek wynika z prawa oraz etyki zawodowej.
W innych sytuacjach Sąd lub prokurator może zwolnić takie osoby od obowiązku zachowania tajemnicy, jeżeli ustawy szczególne nie stanowią inaczej.
Warto sięgnąć po wsparcie psychoterapeuty, to forma zaopiekowania się sobą po trudnych doświadczeniach. Terapia może pomóc w przepracowaniu i poradzeniu sobie z przeszłymi doświadczeniami aby móc żyć w większym komforcie w tu i teraz.
Serdeczności
Aleksandra Kaźmierowska

Zobacz podobne
Cześć, mam 17 lat i byłam w toksycznej relacji z "koleżanką" (nazwijmy ją Ania) – znamy się od 1 klasy technikum (2022). Mieliśmy dosyć skomplikowaną relację, trochę koleżeńską, a jednak "kręciliśmy". Chciałabym zaznaczyć, że praktycznie nigdy nie rozmawiałyśmy, tylko pisałyśmy, a jesteśmy w jednej klasie. Problem w tym, że przez całą znajomość ona wielokrotnie zostawiała mnie dla innych, przekraczała moje granice, dotykała bez mojej świadomej zgody, biła, drapała do krwi, wymuszała na mnie nagie zdjęcia, czułam się manipulowana. Gdy prosiła mnie o zdjęcie, a ja odmawiałam, stawała się chłodna i pisała coś w stylu: "Tak powinna wyglądać miłość, skoro mnie kochasz", "Kochaś mnie? To dlaczego nie możesz zrobić tego, o co proszę?", "Okej, widzę, że po prostu nie czujesz się komfortowo przy mnie" itp. W tej samej konwersacji potem przepraszała, mówiąc, że pewnie mi przykro przez nią, a gdy ja stawałam się zdystansowana i zraniona, ona znowu zaczynała. Zazwyczaj było tak, że gdy byłam mega miła, ona była wredna, a gdy stawałam się zdystansowana, to ona "udawała" jakąś zranioną, nie wiem dokładnie. Były też sytuacje w szkole, gdzie dotykała mnie po udach i w innych miejscach. Niby nie mówiłam jej, że mam coś przeciwko, ale czułam się źle. Dziś odczuwam obrzydzenie i nawet gdy dotknie mnie moja dziewczyna, przypomina mi się tylko to i czuję jej ręce na sobie i ten wzrok. W klasie, przy wszystkich, biła mnie nagle i śmiała się, drapała mnie po całej twarzy do krwi – do tej pory mam blizny, czułam się jak popychadło. Wcześniej spędziliśmy dużo czasu razem, wszyscy – ja, moja była przyjaciółka i moja dziewczyna – wraz z tą "koleżanką". Wiem, że podobałam się jej od pierwszej klasy. Moja przyjaciółka też była dość toksyczna, np. chwaliła się swoimi ranami, ale w taki sposób, że dawała mi rękę przed twarzą i pokazywała je, a ja nie wiedziałam, co powiedzieć, itp. Ale nie o niej chcę dziś rozmawiać. Razem z tą przyjaciółką nie raz zostawiły mnie dla innych osób. Ta koleżanka, "Ania", zawsze była do mnie niemiła, ale gdy potrzebowała pomocy, pisałam jej długie rozprawki, byle tylko było jej lepiej. Jednak, gdy to robiłam, pisała nagle o jakimś jej znajomym za każdym razem, albo mówiła, że ona wie, jak to jest, bo to przeżyła tyle razy, gdy mówiłam jej, jak się czuję. Ja sama przyznaję, że popełniłam masę błędów, do których się przyznaję – wiem, że byłam okropna, sama robiłam złe i niewybaczalne rzeczy, ale sama nie wiem, czy to przez to, jak mnie traktowała, czy co. Nie chcę się tłumaczyć, bo i tak nie ma to znaczenia. Staram się ograniczać z nią kontakt. Od początku 3 klasy (września) stałam się dość wredna, niemiła i zlękniona, bo wtedy też zostawiła mnie moja przyjaciółka. Od 30 kwietnia ją zablokowałam, jednak wczoraj pisała do mojej dziewczyny, że mam oddać jej jakieś 150 zł. Napisałam do niej, że nie jestem zadowolona, bo odkąd z nią nie piszę, czuję się spokojniej. Ciągle piszemy, kłócąc się, gdy mówię, co mi zrobiła (np. o tym dotykaniu), wypiera się, że niby się zgadzałam, i że nigdy by tego nie zrobiła, bo ona wie, jak to jest. Ciągle zrzuca winę na mnie, ciągle mówi, że ja jestem najgorsza. Czasem już wątpię w to, co wierzę – czy ja sobie to wymyślam? Nie wiem. Czuję, że znowu mną manipuluje. Mówi, że mam ją przepraszać, mówi, że obie byłyśmy nieletnie, więc to nie jest molestowanie, tłumaczy, że gdybym jej nic nie zrobiła, to nie musiałaby iść do psychologa itp. Mówiła nie raz, że stawia mnie ponad siebie, ale nigdy tego nie czułam. Ciągle wypiera, że mnie nie dotykała w ten sposób bez zgody, że nie zrobiłaby tego osobie, którą kocha. Nie raz, gdy byłam smutna, nie było mojej dziewczyny, to nagle dała mi buziaka albo coś, przytulała mnie, a w innych sytuacjach, gdy byłam na lekcji, po prostu odsuwała moje spodenki, dotykała ręką i pod koszulką. Pamiętam, że nie raz odsuwałam jej rękę, ale ona mówi, że tak nie było, więc nie wiem już, w co wierzyć. Nie potrafię przestać z nią pisać, bo wkurza mnie to, że dalej nie wie, że robiła źle. Wkurza mnie to bardzo, że wczoraj pierwszy raz od roku popłakałam się z jej powodu. Naprawdę mam dużo do dodania, ale wiem, że to już dużo pisania. Chciałabym, żeby ktoś ocenił tę sytuację, bo ja sama nie wiem, czy to ja sobie to wymyślam, czy przesadzam – sama już nie wiem.
TW: samouszkodzenia
Dzień dobry, mam 14 lat, od jakiś 2 lat mam problemy psychiczne na początku miałem stwierdzoną depresję później zespół aspergera. Po tych diagnozach trafiłem na odział psychiatryczny zamknięty gdzie byłem "leczony" przez 2 miesiące. Po tym chodziłem na terapię oraz do psychiatry po paru miesiącach po koszarowej(mam na myśli odział zamknięty) znowu zacząłem pić i zrozumiałem, że to co słyszę w głowie, nie jest normalne i powiedziałem o tym psycholog. Zacząłem być chyba leczony w stronę właśnie psychozy. Nie mam pewności, ponieważ mam dość spore zaniki pamięci. Po paru tygodniach zostałem zapisany na oddział dzienny, i wydarzył się pewien incydent a konkretnie podczas terapii ( to było poza odziałem) chyba dostałem czegoś w rodzaju ataku psychozy, bo nasiliły mi się objawy i ogólnie było wtedy ze mną źle. Dźgałem się tak mocno, że nawet po roku od wtedy mam olbrzymie blizny. Po tym straciłem kontakt z tym prywatnym psychologiem. Alkohol pomagał mi uśmierzyć ból, ale i tak miałem coś w rodzaju traumy, bo jak wychodziłem na dwór, to widziałem wszędzie różne, znajome osoby (przede wszystkim tą psycholog) nie mogłem sobie tego wybaczyć. Kiedy na oddziale zgłosiłem, że mam urojenia typu "magiczne myśli" halucynacje wzrokowe, słuchowe i czuciowe to chyba mi nie uwierzył czy coś, bo ostatnio podczas kłótni mama mi powiedziała, że to wszystko wymyśliłem, że to szantaż i że psychiatra to wykluczył. Nie wiem, co mam zrobić, mam przekonanie, że nikt mi nie wierzy, bo wszyscy to wykluczyły, rodzina, psycholog na oddziale, psychiatra na oddziale. Tak podsumowując to wszystkie objawy, jakie u siebie zauważyłem: Halucynacje słuchowe; Słyszę głosy, które rozmawiają ze mną lub między sobą. Głosy czasem nakazują pić alkohol, brać narkotyki lub robić sobie krzywdę. Halucynacje wzrokowe Widzenie osób lub sytuacji, które nie mają miejsca w rzeczywistości. Obrazy często są niepełne – np. nie widzę całej twarzy. Czasem dochodzą do tego zapachy, których nie ma. Urojenia / zaburzone myślenie Przekonania typu: „jeśli o czymś pomyślę, stanie się odwrotnie”. Czasem myśli podpowiadające, że „wymyślasz objawy” lub „nie możesz nikomu ufać”. Zmiany emocji Gniew, panika, silny lęk, czasami euforia. Uczucie winy za to, co mówią głosy lub co zrobiłem. Zmiany zachowania / impulsywność Gestykulowanie lub mówienie do głosów. Czasem robienie sobie krzywdy podczas ataków psychozy. Samouszkodzenia, które dają chwilową „przyjemność” lub ulgę. Trudności w kontaktach i komunikacji Trudno mówić lekarzom o objawach – blokada, lęk. W sytuacjach stresowych możesz milczeć lub udawać, że objawy minęły. Używki Alkohol i czasem inne substancje (ćpanie leków) w celu poprawy nastroju lub uciszenia głosów. Regularne picie – 2 piwa dziennie w młodym wieku(ostatnio mniej) Flashbacki / traumy Przypominanie sobie bolesnych wydarzeń z przeszłości, np. sytuacji z psychoterapii. Wywołują silny stres, halucynacje, autoagresję. Poczucie nierealności / depersonalizacja Czasem bardziej realne wydają się odczucia nieprawdziwe niż rzeczywistość. Trudność w odróżnieniu, co jest prawdziwe, a co halucynacją lub urojoną sytuacją. Codzienna obecność objawów Objawy pojawiają się prawie codziennie, czasem słabsze, czasem mocniejsze.
W jaki sposób można wspierać dziecko z dysleksją w nauce, aby poczuło się pewniej? Córka coraz bardziej wstydzi się podchodzić np. do tablicy podczas zajęć, ponieważ boi się, że dzieci będą się z niej śmiać, że trochę dłużej zajmuje jej przeczytanie czy rozwiązanie zadania. Bardzo mi jej szkoda, jednak metody z ośrodka nie sprawdzają się.
Czy są jakieś naprawdę sprawdzone metody, które ułatwią jej pracę?
