Czy uzależnienie emocjonalne w związku jest normalne? Jak radzić sobie z niepokojem
Każdy mój związek był bardzo toksyczny, zawsze byłam krytykowana i o wszystko obwiniana, chociaż nie robiłam nic złego. Zawsze myślałam, że to moja wina. Teraz mam wspaniałego narzeczonego, który traktuje mnie najlepiej na świecie, akceptuję moje wady i wspiera mnie we wszystkim. Problem jest taki, że nie umiem bez niego żyć. Widzimy się praktycznie codziennie, jeśli nie ma go jeden dzień, od razu czuję niepokój i nie jestem w stanie wykonywać podstawowych czynności, jeśli go nie ma. Zazwyczaj go atakuje za to, że nie ma czasu do mnie przyjechać. Czy to jest normalne?
Anonimowo

Tomasz Gromadka
W tym związku dostaje Pani akceptację i rozumiem, że pojawia się obawa, że ją Pani w jakiś sposób utraci. Polem pracy psychoterapeutycznej może być w tym przypadku zbadanie, skąd bierze się mocne uczucie niepokoju wobec nieobecności partnera i uczucie, jak rozumiem, złości na narzeczonego, że nie ma czasu przyjechać, jak te uczucia wiążą się z historią Pani życia, z Pani przeszłością.

Weronika Czyrny
W związkach często dość nieświadomie odgrywamy sceny i powtarzamy schematy, które wywodzą się z wcześniejszych doświadczeń, również tych dziecięcych, w relacjach z opiekunami. Warto byłoby się przyjrzeć temu, czy to, co się dzieje obecnie, ma jakiś powtarzalny wzorzec, jest odpowiedzią na niezaspokojone niegdyś potrzeby. Czasami nawet spokój po burzliwych relacjach może paradoksalnie powodować napięcie.
Zauważam, że jest kilka uogólnień i zniekształceń poznawczych w Pani pytaniu- można przyjrzeć się temu, jakie przekonania ma Pani na temat siebie w ogóle, siebie w relacjach i relacjach ogólnie.
To wszystko może dostarczyć nam nowego kontekstu, spojrzenia i więcej zrozumienia tego, co się dzieje. Motyw stylu przywiązania również byłby w mojej ocenie warty obejrzenia.
Na pewno trochę uwagi wobec tego, co się dzieje i przeanalizowanie źródeł tych zachowań może być pomocne w odnalezieniu zrozumienia wobec siebie, podjęciu działań naprawczych (jeśli takie się okażą wskazane i możliwe) oraz zabezpieczeniu relacji na przyszłość.
Zachęcam Panią do konsultacji ze specjalistą.
Powodzenia!

Krystyna Stańdo
Rozumiem, jak wyczerpujące jest dla Pani przeżywanie tak sprzecznych uczuć, jak radość i szczęście z bycia w satysfakcjonującym związku, a jednocześnie niepokoju i lęku, że mogłaby Pani to utracić.
Obecny partner daje Pani poczucie akceptacji i wsparcie, których nie doświadczyła Pani w poprzednich związkach, ale i tak nie ma Pani poczucia bezpieczeństwa. Czuje się Pani dobrze tylko wtedy, gdy partner swoją obecnością potwierdza, że jego uczucia nie uległy zmianie.
Warto się zastanowić, jakie są źródła Pani obaw.
Być może nie jest Pani pewna, czy zasługuje na te uczucia? Poprzedni partnerzy krytykowali Panią, obwiniali, że nie jest Pani wystarczająco dobra, a to mogło negatywnie wpłynąć na Pani poczucie własnej wartości. Jeśli tak się stało, warto nad tym popracować.
Ma Pani świadomość, że nadmiernie uzależnia Pani własne samopoczucie od obecności i bliskości Pani partnera.
To jest dobry punkt wyjścia do zastanowienia się, jakie ma Pani potrzeby w tym związku? Warto otwarcie porozmawiać o tym z partnerem, podzielić się z nim tym, co Pani czuje, poznać jego potrzeby i uczucia oraz poszukać wspólnie rozwiązań, które byłyby satysfakcjonujące dla obu stron.
Szczera i otwarta rozmowa w przyjaznej atmosferze, gdy opadną trudne emocje, sprzyja budowaniu bliskości i zaufania.
Zawsze warto też rozważyć czy nie zwrócić się po pomoc do specjalisty lub poszukać profesjonalnych warsztatów psychologicznych, dla osób, które są w podobnej sytuacji.

Emilia Jędryka
Droga Autorko,
To, co Pani przeżywa, jest zrozumiałe – po trudnych związkach naturalnie pojawia się lęk przed utratą bliskiej osoby. Ważne pytanie: Czy są momenty, gdy czuje się Pani dobrze sama ze sobą? Jeśli tak, można je stopniowo wydłużać. Jeśli nie, warto poszukać aktywności, które sprawiają Pani przyjemność niezależnie od obecności narzeczonego.
Proszę pomyśleć – jak wyglądałaby dla Pani zdrowa równowaga w tej relacji? Jaki mały krok mogłaby Pani zrobić, by poczuć, że Pani potrzeby są lepiej zaopiekowane?
Pozdrawiam serdecznie,
Emilia Jędryka

Krystian Kołodziejczyk
Rozumiem, że przeżyła Pani wiele trudnych i toksycznych relacji, w których była Pani obwiniana i krytykowana. To mogło sprawić, że obecny, zdrowy związek jest dla Pani czymś zupełnie nowym i budzi silne emocje. Cieszę się, że ma Pani wspaniałego narzeczonego, który Panią wspiera i traktuje z szacunkiem.
To naprawdę piękne i zasługuje Pani na taką miłość.
Czy to jest normalne ?
To, co Pani opisuje, wskazuje na silną więź emocjonalną, ale także na lęk przed utratą bliskości. Poczucie niepokoju, gdy partnera nie ma obok, może być związane z doświadczeniami z przeszłości – kiedyś w relacjach czuła się Pani odrzucona, niepewna i obwiniana, więc teraz nawet mała przerwa w kontakcie może wywoływać lęk.
Nie jest to „nienormalne”, ale może być sygnałem lęku przed opuszczeniem lub silnej zależności emocjonalnej. Zdrowy związek powinien dawać poczucie bezpieczeństwa, ale jednocześnie warto budować także własną niezależność emocjonalną.
Co może Pani zrobić?
- Zrozumieć, skąd bierze się ten lęk
Czy boi się Pani, że jeśli partnera nie ma, to może się oddalić?
Czy myśli Pani wtedy o przeszłości i dawnych doświadczeniach? Czasem nasza podświadomość automatycznie „przenosi” stare lęki na nowe sytuacje, nawet jeśli obiektywnie nic złego się nie dzieje.
- Pracować nad swoją samodzielnością emocjonalną
Bliskość jest ważna, ale dobrze jest też czuć się dobrze ze sobą – nawet gdy narzeczonego nie ma. Może warto zaplanować na te dni coś dla siebie? Spotkanie z kimś bliskim, hobby, książka, coś, co sprawi, że ten czas bez niego nie będzie budził aż takiego napięcia.
- Rozmawiać otwarcie z narzeczonym, ale nie atakować
Można powiedzieć:
„Wiem, że czasem czuję się niespokojna, kiedy nie możemy się zobaczyć. To nie dlatego, że Ci nie ufam, tylko przez moje doświadczenia z przeszłości. Staram się nad tym pracować.”
Dzięki temu Pani partner będzie wiedział, co Pani przeżywa, ale nie poczuje się oskarżony. Rozważyć pracę z psychologiem
Jeśli ten lęk bardzo Panią obciąża i utrudnia codzienne funkcjonowanie, warto rozważyć rozmowę z terapeutą.
Może pomóc zrozumieć mechanizmy, które sprawiają, że tak silnie Pani reaguje na brak obecności partnera.
To, że Pani tak mocno przywiązała się do obecnego partnera, jest naturalne po trudnych przejściach. Ważne jednak, by relacja opierała się na miłości i wsparciu, a nie na lęku i zależności. Pracując nad swoją niezależnością emocjonalną, może Pani jeszcze bardziej cieszyć się tą zdrową relacją.
Trzymam kciuki!

Borys Goławski
Dzień dobry,
Przykro mi, że miała Pani w przeszłych związkach tak trudne doświadczenia i cieszę się, że udało się Pani znaleźć kogoś, przy kim czuje się Pani dobrze. Myślę, że ta trudna przeszłość związana z wcześniejszymi związkami może być przynajmniej jednym z czynników, który wywiera wpływ na Pani zachowanie i emocje w obecnym związku.
Wskazuje Pani, że narzeczony Panią wspiera i akceptuje, jednocześnie też nie opisując żadnych negatywnych zachowań z jego strony. Proszę się zastanowić, czego konkretnie dotyczy ten niepokój, który Pani odczuwa, kiedy narzeczonego z Panią nie ma? Jakie myśli i uczucia pojawiają się, kiedy jest Pani sama?
Zastanawia mnie, jak wygląda u Pani kwestia związana z samodzielnością i niezależnością? Jak pod tym kątem wyglądało Pani życie, zanim poznała Pani obecnego partnera? Jak radziła sobie Pani z codziennymi obowiązkami w przeszłości?
Istnieje możliwość, że trudne doświadczenia z przeszłości wpłynęły na Pani przekonania dotyczące zdolności do samodzielnego i niezależnego funkcjonowania. Do lepszego zrozumienia pochodzenia i mechanizmu funkcjonowania problemu potrzebne jest jednak więcej informacji. Na bazie jedynie krótkiego opisu nie da się postawić pełnoprawnej diagnozy.
Fakt, że zdecydowała się Pani podzielić swoim problemem i poprosić o pomoc jest bardzo dobrym pierwszym krokiem w kierunku zadbania o siebie i swój dobrostan psychiczny, do czego ma Pani pełne prawo. Odczuwam w Pani wpisie, że zarówno trudna przeszłość, jak i aktualny problem mają negatywny wpływ na Pani funkcjonowanie oraz samopoczucie, dlatego myślę, że warto skorzystać z pomocy specjalisty.
Pozdrawiam,
Borys Goławski
Psycholog

Maria Sobol
Piszę Pani o poczucie winy w poprzednich związkach oraz o wadach Pani, które akceptuje narzeczony. Rozumiem, że taka fiksacja na obwinianiu siebie oraz "wadach" wywołuje dużo niepokoju i trudnych uczuć (lęku, niepokoju, gniewu) i może być związana z poprzednim doświadczeniem w związkach oraz z doświadczeniami z dzieciństwa. Praca psychoterapeutyczna mogłaby tu być pomocna. Co do tego, czy jest "normalnym", że Pani atakuje narzeczonego, to tu warto byłoby się przejrzeć całej sytuacji oraz przeanalizować, na co dokładnie Pani reaguję, czy na nieobecność partnera, czy może na własne myśli i wspomnienia. To, co może Pani zrobić - skierować uwagę na swoje zasoby i mocne strony, wzmacniając siebie.

Anna Martyniuk-Białecka
Witaj,
To, co opisujesz, może mieć swoje korzenie w Twoich wcześniejszych doświadczeniach. Bycie w toksycznych związkach mogło wpłynąć na Twoje poczucie własnej wartości oraz na sposób, w jaki postrzegasz relacje.
Jeśli w przeszłości byłaś krytykowana, obwiniana i musiałaś walczyć o akceptację, teraz możesz nieświadomie odczuwać silny lęk przed odrzuceniem – nawet jeśli Twój narzeczony daje Ci pełne wsparcie.
Silne przywiązanie do partnera jest naturalne.
Jeśli jego nieobecność powoduje u Ciebie niepokój, utrudnia codzienne funkcjonowanie i sprawia, że reagujesz impulsywnie, może to być sygnał, że warto się przyjrzeć, co leży u źródła problemu.
Może warto przegadać to ze specjalistą?
Pozdrawiam,
psycholog Anna Martyniuk-Białecka

Jagoda Jucha
Rozumiem Pani przeżycia. Jest to zupełnie naturalne, że po tylu złych doświadczeniach bardzo ceni Pani swój obecny związek.
To, co Pani opisuje, to silne przywiązanie do narzeczonego, które wynika częściowo z Pani wcześniejszych trudnych relacji.
Gdy w końcu mamy kogoś, kto nas szanuje i wspiera, chcemy być z nim cały czas.
Niepokój podczas rozłąki i atakowanie partnera, gdy nie może się z Panią spotkać, to sygnały, że warto popracować nad swoją samodzielnością. Te reakcje pochodzą głównie z lęku przed utratą kogoś dobrego w życiu. Proszę spróbować znaleźć własne zainteresowania i sposoby na spędzanie czasu, gdy jesteście osobno. To pomoże zbudować zdrowszą relację, w której oboje będziecie szczęśliwi.
Nie ma w tym nic "nienormalnego" - po prostu Pani serce uczy się, że miłość może być bezpieczna.

Daria Kwaśniewska
Dzień dobry,
pyta Pani „czy to normalne” a czy Pani widzi w tym coś niepokojącego? Czy widzi Pani, żeby utrudniało to Pani funkcjonowanie lub czy partner coś takiego sugeruje?
Warto zastanowić się nad tym, co się z Panią dzieje w tym czasie, kiedy go nie ma. Czy to jest związane z lękiem o niego, czy bardziej jest Pani trudno być bez niego? Być może mogłaby Pani poszukać odpowiedzi na to, jak się Pani czuje bez niego i czy ma Pani rzeczy, które sprawiają Pani satysfakcję mimo tego, że nie ma przy Pani ukochanego. Może być wiele wyjaśnień tego, dlaczego tak się dzieje - może partner ma dla Pani tak duże znaczenie, że trudno jest czerpać przyjemność lub mieć inne rzeczy, z których się Pani cieszy lub ma Pani lęk związany z utratą tej drugiej osoby.
Pozdrawiam,
Daria Kwaśniewska

Justyna Papurzyńska-Parab
Dzień dobry,
Warto przyjrzeć się swojemu stylowi przywiązania, w jaki sposób prezentował się on w poprzednich związkach i jak to wygląda teraz. Z tego, co Pani opisuje, zachowanie narzeczonego nie budzi żadnych wątpliwości, czuje się Pani kochana i akceptowana.
Są to bardzo sprzyjające i wspierające warunki do pracy nad sobą.
Życzę powodzenia!
Justyna Papurzyńska- Parab

Dorota Mucha
Dzień dobry,
Rozumiem, że doświadczyłaś wielu trudności w poprzednich związkach i teraz boisz się utraty stabilizacji. To naturalne, że po przejściach z toksycznymi partnerami, w nowym, zdrowym związku pojawia się lęk przed powtórką. Twoje obawy są zrozumiałe, jednak ważne jest, abyś pamiętała, że każdy związek jest inny i nie musisz przenosić negatywnych doświadczeń na obecną relację.
Twoje zachowanie, polegające na atakowaniu narzeczonego, gdy nie ma czasu, może wynikać z lęku przed odrzuceniem i utratą kontroli. Warto popracować nad tymi emocjami, aby nie zniszczyć dobrej relacji. Spróbuj skupić się na budowaniu własnej niezależności i zaufania do partnera. Pamiętaj, że zdrowy związek opiera się na wzajemnym szacunku i zaufaniu, a nie na kontroli i zależności.
Pozdrawiam,
Dorota Mucha - psycholog

Aleksandra Siwek
Z tego, co rozumiem, miała Pani trudne doświadczenia związane z partnerami w przeszłości. Uczucie niepokoju jest zupełnie normalne, organizm przyzwyczajony do tego, co było, tylko wyczekuje momentu, kiedy znów doświadczy tego, co kiedyś.
Tak jak zauważyłaś, masz wspaniałego narzeczonego, który daje ci wsparcie i poświęca ci czas. Zachęcam do zastanowienia się do wyobrażenia, że problem zniknął. Jak by wyglądała twoja rutyna/ codzienność? Jak odpowiesz sobie na to pytanie spróbuj małymi krokami realizować to, co powiedziałaś. Zachęcam do przemyśleń na tym polu i życzę powodzenia.
Pozdrawiam
Aleksandra Siwek

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Od pewnego czasu przeżywam trudności w moim związku.
Mój partner ma stwierdzone zaburzenia osobowości, co sprawia, że nasza relacja stała się trochę toksyczna.
Często czuję się manipulowany i obwiniany za sytuacje, na które nie mam wpływu. Z jednej strony bardzo mi na nim zależy, ale z drugiej coraz bardziej odczuwam, że tracę siebie.
Konflikty między nami są intensywne i wyczerpujące, a ja coraz częściej zastanawiam się, czy jestem w stanie to znosić dalej. Tego typu toksyczne zachowania zaczynają wpływać na moje poczucie wartości i samoocenę. Często czuję się zagubiony i przytłoczony, nie wiedząc, jaką decyzję podjąć.
Czy w takiej sytuacji lepiej skupić się na wsparciu partnera, czy raczej na ochronie własnego zdrowia psychicznego? Jakie działania mogę podjąć, by poradzić sobie z tą sytuacją, nie pogarszając naszej relacji?
hej, mam teraz kłopot w związku i potrzebuję rady. Zaczęło mnie niepokoić, że mój partner mnie manipuluję emocjonalnie. Najgorsze, że coraz częściej wątpię w to, co czuję i myślę.
Często słyszę, że jestem przewrażliwiony albo przesadzam, przez co zaczynam kwestionować swoje reakcje i uczucia. Te ciągłe ataki krytyki i manipulacji mocno osłabiają moją samoocenę. Czytałem trochę o toksycznych związkach i wiem, że pierwszy krok to stopniowe uświadomienie sobie problemu, ale w rzeczywistości jest to trudniejsze, niż się wydaje.
Jak mogę skutecznie rozpoznać, kiedy granica została przekroczona? Obawiam się, że mimo wszystko poczuję się winny za decyzję o rozstaniu. Dzięki za wszelką pomoc.
Pozdrawiam, Piotr
Moja zazdrość w związku coraz bardziej wymyka się spod kontroli. Każda wiadomość, którą mój partner dostaje, wywołuje we mnie niepokój, a czasem wręcz paniczną potrzebę kontroli – zdarza mi się przeglądać jego media społecznościowe, chociaż wiem, że to złe. Często czuję się zagrożona, gdy nie ma żadnych realnych podstaw. Jak odróżnić zwykłą zazdrość od tej toksycznej, która niszczy relację?
Mam wrażenie, że to wszystko wynika z jakiegoś głębszego problemu we mnie samej, ale nie wiem, jak to odkryć i zatrzymać. Mój facet nic mi nigdy nie zrobił, nic nie znajduje w tym telefonie, nie daje mi jakichś sygnałów zainteresowania innymi, a mimo to, to we mnie siedzi
Nie wiem, co ja mam myśleć, odczuwać jak funkcjonować, podejść do męża. Przejdę do sedna: 20 lat związku minęło, 15 po ślubie, przez ponad 17 lat mąż mnie poniżał, bił, szmacił, krytykował. Doszło do tego, że wyrzucił mnie z domu 2024r w marcu.
Ponad tydzień, całe szczęście znalazłam lokum u znajomej, pisał czuło na messenger, zaproponował, bym wróciła.
Powód, że zaczęłam coraz więcej i więcej nadużywać alkoholu, nie mogłam z tym wszystkim sobie poradzić.
Mąż oczywiście nic sobie z tego nie robił, uważał, że to jak mnie traktuje i wyrzucił z domu, nie jest powodem, by topić żale w alkoholu. Gdzieś tam miał rację- jest abstynentem.
Postanowiłam coś z tym zrobić, poszłam na odwyk, sam mówił, iż zmienię się, będzie lepiej, będzie chemia między nami, magiczny sex, pożądanie. Oczywiście było tak do 2025r styczeń, kiedy poinformował mnie, iż bolą go jego męskie narządy, nie może, choć pragnie uprawiać sex.
W nocy nawet nie chce mnie przytulić, kiedy upominam się, krzyczy, że do domu z pracy nie wróci, że mnie stać na lepszego niż on, że jest złym człowiekiem. Nie wiem, co przez to chciał powiedzieć mi???.
W 2024r, kiedy wyrzucił mnie z domu, nawiązał bardzo bliska relacje z koleżanką z pracy, nadal pracują razem.
Nie przyznał się, do można to ująć romansu. Dowiedziałam się od mojej znajomej, kiedy do mnie zadzwoniła i powiedziała, że mego męża widziała z inną kobietą w objęciach.
Byłam po prostu u kresu załamania psychicznego. Mąż zapiera się, że nie doszło do zdrady, kazałam zablokować mu tę kobietę na fb, jak numer telefonu. Zrobił to, chociaż dalej widzę jego w pracy, miło z nią rozmawia, nawet ze swoją kierowniczką, która potrafiła do mnie wybiec, krzycząc, iż mnie nie powinno interesować to, co mego męża łączyło z tamtą kobietą.
Myślałam, że zemdleje, męża to nawet nie ruszyło.
Stwierdził, iż są to plotki, że ja za dużo biorę sobie do głowy, choć nie dotarło, dlaczego takie rzeczy słyszę od obcych osób, iż mój mąż miał romans w pracy???..z mężem nie da się rozmawiać logicznie, tłumaczę mu nie raz, że siedzę z dziećmi w domu całe dnie sama, że tęsknie za nim, że chce bliskości, sexu, czułości..
On ok chce, potrafimy długo uprawiać miłość i to codziennie.
Lecz jego obiecanki cacanki, iż ja moja osoba jak on to mówi, podnieca go, moje ciało go jara, że zawsze ma na mnie ochotę...chociaż noce przytulenie mogę pomarzyć.
Zawsze co nie powiem, odbiera jako atak swej osoby, że ja się czepiam. Nie umie zrozumieć moich potrzeb, za każdym razem musi być tak, jak on chce. Potrafi mnie krytykować aż do takiego stopnia, że płacze i jego to nie rusza, jak kiedyś ocierał łzy. Zawsze mówił, iż lubi jak się uśmiecham, podchodził czuło, teraz muszę prosić się o mały gest z jego strony.
Potrafi powiedzieć, że odpycham go i podpowiadam co ma robić, kiedy np: zapytam, czemu nie chcesz mnie przytulić??
Czy ja źle robię powinnam odejść, odpuścić???
Czasami myślę, że mnie oszukuje, prowadzi podwójne życie, choć temu zaprzecza. Nie chce on żadnych terapii, zaraz mi mówi, że ja powinnam się leczyć. Nie wiem też co przez to mam myśleć, kiedy w pracy przebiera się do pracy, zaczyna za każdym razem słodzić jak tęskni, jak ma na mnie ochotę, wysyła mi swoje nagie zdjęcia, też chcę, abym wysyłała mu moje, uważa, że go to podnieca.
Nie mam nic przeciwko, lecz takie to dla mnie dziwne...w życiu zmienny jak chorągiewką, a na odległość kocha pełną piersią.
Mi oczywiście powie, że uczucia ma takie same do mnie jak na odległość tak samo, jak jestem obok.
Zaczął mieć męskie problemy, pobolewa go podczas sexu, mi mówił, że jeśli nie da rady na sex, inaczej będzie okazywał mi uczucia... Mimo to tego nie robi.
Za każdym razem chce, abym przyjeżdżała po niego do pracy- jeżdżę. Nie wiem, czy na pokaz, jaka ma żonę, jak niby ja kocha???? Nie mam pojęcia. Czuje, że jestem w sieci manipulacji, często biżuteria kwiaty piesek, o którym marzyłam pieniążki, na co chce. Dałam mu ultimatum, iż odejdę, jeśli nadal tak będzie, że się spakuje i tyle, on odzew, że nie wróci z pracy na noc do domu. Nie wiem, czy jest szczery w uczuciach, nie wiem, co myśleć, robić. Kocham go, chce zaufać, ufać, lecz on takim podejściem na to mi nie pozwala. Mówiłam mężowi nie raz, że oddala mnie od siebie.
Proszę nie raz, żeby miło spędził wieczór namiętnie ze mną to za każdym razem wymówki męża, że coś boli go zmęczony itp.
Z kobietą, z którą wdał się w 2024r w romans nie zważając na to, że jestem, słyszę i widzę, rozmawiał na wideo rozmowie aż do 4 nad ranem. Nie ruszało go, iż mnie to boli. Mimo wszystko uważam nadal, że albo z kierowniczką coś go łączy, albo nadal z tamtą kobietą Wydaje mi się, że mnie zdradził, a tyle się dla niego poświęciłam, aby było lepiej ....czy jego uczucia zapewnienia są szczere, czy tu jakaś gra wobec mnie???
Nie mam dokąd odejść i też nie chce, nie wiem, czy nie jestem przypadkiem kołem zapasowym.??? Błagam co ja mam robić, odejść.??? Wierzyć z miłość uczucia ???. Potrafi słodzić, ale wtedy kiedy mu się zachce. Nie okazuje miłości uczuć tak jak powinno być zawsze tylko od tak. Za wszystko obwinia mnie, potrafi powiedzieć, że jestem tylko ja, że jestem jego na zawsze i że nie odejdzie sam, bo nie chce i też nie pozwoli mi odejść. Staram się nadal jak mogę, makijaż ubiór mam zgrabną figurę, sam mówi mi, że moje ciało petarda. Zaczynam nawet mieć kompleksy, on jak w pracy jest pełen radości pośród kobiet, z którymi pracuje. Myślałam, że lepiej mu poza domem, niż ze mną tak to wygląda. Zawsze w przerwie zadzwoni. Potrafi nagle, od tak pisać, że dziś będę jego, że mnie zerżnie.
Dlaczego ja odbieram inaczej, że to wszytko jest zwykłym kłamstwem??? Przez to z dnia na dzień odsuwam się od męża, przestaje pomału kochać, chciałam złożyć o rozwód. Dużo osób twierdzi, że mną manipuluje, błagam odciąć się??? Jeśli.nawet to zrobię, on pała agresją słowną. Nie mam już sił... nie pomogą żadne terapie, rozmowy, psycholodzy, on uważa, że to ze mną coś nie tak z nim ok. Czy to toksyk ??