
Depresja chłopaka, chęć przerwy na popracowanie nad sobą i poznawanie innych kobiet - jak sobie radzić?
Dzień dobry, Mój chłopak jest chory, ma m.in.depresję. Chce zrobić sobie przerwę, żeby móc popracować nad sobą, wyjść z tego stanu, a po tych kilku miesiącach, jeśli mu się to uda ponownie spotkać i zacząć związek na całe życie. Problem, z jakim się mierzymy, od jakiegoś czasu wygląda następująco- on cały czas ogląda się za innymi kobietami, jak twierdzi, to jest silniejsze od niego i rządzi nim biologia, choć sam tego nie chce. W tej przerwie chciał się jeszcze wyszumieć, czyt. poznawać inne kobiety i chodzić z nimi do łóżka. Moja reakcja jest taka, że jeśli zrobi to w tej przerwie, to ma nie przychodzić na umówione po przerwie spotkanie. Powiedziałam tak, gdyż bardzo zabolało mnie to, że on chce popróbować z innymi kobietami. To tak, jakbym dostała w policzek, choć staram się być dla niego wsparciem w trudnych chwilach choroby. To byłoby przekroczeniem moich granic zaufania i budowania związku na trwałych fundamentach. Jest mi z tym bardzo ciężko. A on, choć się zgodził i powiedział, że idzie z tym na terapię, to zaznaczył, że niczego nie może obiecać i że jeśli zgodzę się teraz na jego pomysł, to on już nigdy więcej nie będzie myślał o innych kobietach i będę tą najważniejszą, bo jak do tej pory nie spotkał lepszej ode mnie. Tylko, że to, jak to przedstawia to dla mnie traktowanie mnie, jako drugi wybór, bo jeśli okaże się, że z kimś innym jest mu lepiej, to przecież nie wróci, a jeśli nie będzie lepiej, to wróci. Jest mi bardzo ciężko, nie chcę zmieniać zdania, choć widzę, jak on się miota w tym wszystkim, ale to dla mnie za dużo nawet, jeśli w tej przerwie nie będziemy razem. Z jednej strony czuję, jakbym go blokowała a z drugiej, że nie dałabym rady sobie z tym poradzić. Dodam, że mój chłopak uważa, że mój lęk i niezgoda na to wynikają z niskiego poczucia wartości.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Anonimowo
Karolina Sobkiewicz-Pyszny
Dzień dobry, sytuacja, którą Pani opisała, jest dość złożona. Myślę, że przede wszystkim warto, aby miała Pani przestrzeń do przepracowania swoich emocji - zachęcam do poszukania wsparcia u przyjaciół i rodziny, a jeśli to nie pomoże, proponuję zastanowić się nad podjęciem konsultacji z psychologiem.
To, że czuje się Pani zraniona w opisanej sytuacji, ma Pani poczucie niesprawiedliwości i nielojalności jest zupełnie naturalne. Pani lęk i niezgoda również są zupełnie naturalne i nikt (nawet bliscy) nie powinni oceniać, skąd one wynikają. To, czy ma Pani niskie poczucie wartości, czy nie, nie powinno być argumentem, bo wprowadza Panią w poczucie winy.
Zastanawiam się również czy u podłoża zachowania Pani chłopaka nie leżą zaburzenia osobowości (być może współistniejące z depresją?). Obecnie depresja jest bardzo często błędnie diagnozowana, a tak naprawdę mamy do czynienia z problemem bardziej złożonym, osobowościowym.
Karolina Sobkiewicz-Pyszny
Ośrodek Psychoterapii PoznajSiebie
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Agnieszka Domaciuk
Dzień dobry,
Czytając Pani wypowiedź, spodziewam się, że może być Pani bardzo przykro, że partner chce wykorzystać czas, który ma służyć zdrowieniu, na to, aby spotykać się z innymi kobietami. Czy to według partnera sposób na poprawę swojego dobrostanu psychicznego? Wypowiedź partnera można rozumieć trochę tak, jakby chciał dokonać zdrady, ale bez możliwości nazwania tego w ten sposób, bo w tym czasie byliby Państwo w separacji.. bo w końcu cały czas bierze pod uwagę, że po przerwie będziecie Państwo znowu tworzyć związek. To, że nie zgadza się Pani na taką sytuację, nie musi oznaczać, że ma Pani niskie poczucie własnej wartości, wręcz można mówić tu o dbaniu o swoje potrzeby i wartości, którymi kieruje się Pani w budowaniu bliskiej relacji jak wzajemny szacunek, zaufanie, poczucie bezpieczeństwa.
Izabela Kiszczak
Dzień dobry, Pani reakcja na słowa partnera jest całkowicie zrozumiała. Perspektywa "wyszumienia się" z innymi kobietami, może być bardzo bolesna. Tego rodzaju wypowiedź może uruchomić myśli w stylu: "nie jestem wystarczająca" lub "on traktuje mnie jak opcję zapasową", które mogą wzbudzać lęk, smutek czy złość. Warto przyjrzeć się tym myślom i zastanowić, czy są faktami, czy interpretacjami oraz jak wpływają na Pani emocje i decyzje.
Słowa "jeśli będziesz z innymi kobietami, nie spotkamy się po przerwie", nie są przejawem niskiego poczucia własnej wartości, to komunikat o Pani potrzebach. Ma Pani prawo wymagać relacji opartej na lojalności, szacunku i wzajemnego zobowiązania, niezależnie od tego, czy partner choruje na depresje, czy inną chorobę. Nie jest Pani odpowiedzialna za wybory partnera czy jego terapię. Wyznaczanie granic jest niezwykle cenną i potrzebną umiejętnością w relacjach. Warto zgłębić "jak Pani chciałaby, aby wyglądała relacja z partnerem?" "Po czym Pani pozna, że związek jest wspierający i bezpieczny?". Pierwszy ważny krok stawiania granic jest już za Panią.
Życzę wspierającego terapeuty!
Katarzyna Kania-Bzdyl
Droga Anonimko,
zdiagnozowana depresja nie jest wytłumaczeniem dla tego, co Twój chłopak chce zrobić. I można się w tym trochę pogubić, bo:
- przerwa jest mu potrzebna, żeby popracował nad sobą i się wzmocnił psychicznie (czyt. wyjście z depresji)
- czy przerwa jest mu potrzebna, aby poznawać inne kobiety i chodzić z nimi do łóżka? (czyt. nie będzie miał wyrzutów sumienia, ponieważ wtedy nie bylibyście razem, a co za tym idzie, nie można byłoby to nazwać zdradą?).
Masz bardzo dużo wyrozumiałości dla swojego partnera. Wspominasz o tym, że "byłoby to przekroczeniem moich granic zaufania" - ja natomiast wysunę śmielsze pytanie: A masz w ogóle do niego zaufanie?
Zapewnienie" on już nigdy więcej nie będzie myślał o innych kobietach i będę tą najważniejszą, bo jak do tej pory nie spotkał lepszej ode mnie. " Jest tylko i wyłącznie pustą obietnicą. Skoro nie spotkał lepszej od Ciebie, to po co szuka innych? Wygląda to na pewnego rodzaju asekurację, tj. w zanadrzu ma Ciebie jako opcję drugoplanową.
Zgodzę się, że stwierdzeniem Twojego chłopaka dot.. poczucia niskiej wartości u Ciebie. Bo gdybyś miała zdrowe poczucie własnej wartości, już dawno wyszłabyś z tej relacji. Bo ten związek nie jest dla Ciebie ani bezpieczny, ani zdrowy, ani satysfakcjonujący. Pełnisz w nim poniekąd rolę ratownika, a to nie jest dobre.
Zachęcam Cię bardzo serdecznie do sięgnięcia po wsparcie dla siebie w postaci konsultacji psychologicznych. Zadbaj o siebie. Jesteś warta dużo lepszego związku, dużo lepszego życia!
pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Zobacz podobne
Dzień dobry, chciałabym poprosić o pomoc, bo przestaję sobie radzić sama ze sobą i swoimi emocjami. WYDAJE MI SIĘ, ŻE PRZESTAŁAM KOCHAĆ SWOJEGO MĘŻA W 2011r. poznałam teraźniejszego męża Grzegorza. Niestety od początku okazało się, że nadużywa on alkoholu i jest po nim agresywny. Ale zakochałam się. Po 3 miesiącach pierwszy raz mnie uderzył, w zasadzie poszarpał tylko. Po ok. dwóch latach będąc pod wpływem alkoholu, uderzył mnie w nos. Nie pamiętam jak, ale zamknęłam mu drzwi przez nosem i przez pół nocy wyzywał mnie pod balkonem. Wybaczyłam, bo kochałam. Na skutek problemów w pracy przenieśliśmy się wszyscy do innej miejscowości, wtedy to kolejny raz jego pięść znalazła się na mojej twarzy. Był pijany. Wtedy to gdybym nie uciekła z własnego domu, to pewnie skończyłoby się tragicznie. Z zakrwawioną twarzą wybiegłam z domu i wezwałam policję. I znów wybaczyłam. W 2020r. wzięliśmy ślub. Wiem, pytają Państwo, po co skoro pił i bił, ale obiecywał, że już nie będzie. Miał przerwę od picia aż do 2023, kiedy to w złości, że chcę go wyrzucić z domu, bo jest pod wpływem, zaczął rzucać walizką. W obronie stanął mój syn i tym razem to on był silniejszy (ma 16 lat) i uderzył męża. Poczułam wtedy, że wystarczy już, że mam dość. Jednak znowu wybaczyłam. Obiecałam sobie, że może ja gdzieś źle coś robię i postanowiłam się zmienić, być cierpliwą, dobrą żoną, ale przy każdej kłótni, a jest ich wiele, mąż prawie zawsze stara się stawiać na swoim, udowadniać swoje racje. Pewnie, gdybyśmy byli normalnym małżeństwem, to takie kłótnie można byłoby zażegnać, ale najgorsze jest to, że po tylu latach wzajemnych relacji zaczynam odczuwać niechęć do tego związku. Tyle razy mówiłam mu, że mam dość i chce się rozejść, potem po jego błaganiach, on wraca, bo wydaje mi się, że sama nie dam sobie rady z codziennością życia. Staram się ratować ten związek, ale nie potrafię wykrzesać z siebie żadnych uczuć, jakbym była głazem. Co jest nie tak ze mną? Nie wiem już sama, gubię się…. przerasta mnie to…
