Left ArrowWstecz

Jestem DDA po ciężkim przemocowym związku, po którym mam synka z autyzmem.

Jestem DDA, jestem też po ciężkim przemocowym związku. Po tym związku mam synka z autyzmem. Nowy partner właśnie ze mną zerwał po 2 latach. Powód, nie chce mieć takiego życia, jakie mam ja. Nie widzę nic złego w moim podejściu do życia, muszę iść uparcie do przodu, pokonywać przeszkody, bo one zawsze będą. Czy jest szansa, że znajdę jeszcze kogoś, kto mnie pokocha? Czy moje dziecko poradzi sobie beze mnie, kiedy mnie braknie?
User Forum

Szyszka

2 lata temu
Iwona Kaźmierczak

Iwona Kaźmierczak

Pani Szyszko, oczywiście, że jest szansa, że spotka Pani na drodze wartościowego mężczyznę, z którym stworzy Pani związek. Jeśli chciałaby Pani zastanowić się szerzej nad swoim podejściem do życia aby skonfrontować to z tym co partner podał jako przyczynę rozstania, może się Pani udać do specjalisty. Może warto poszukać partnera, który ma zbieżne z Panią poglądy, wartości i podejście do życia? 

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Jak pomóc dziecku, u którego stwierdzono pogranicze niepełnosprawności intelektualnej?
W badaniu przez ppp stwierdzono u dziecka pogranicze niepełnosprawności intelektualnej. Jak pomóc dziecku? Na co zwrócić uwagę? Ja sama oprócz problemów w nauce nie dostrzegam u dziecka żadnego uposledzenia, dobrze radzi sobie w kontaktach z rówieśnikami, jest samodzielny, rozwazny, rozwija swoje pasje, dużo rozmawia itp. Im więcej czytam na ten temat mam coraz większe obawy dot jego edukacji i wkroczenia w dorosłość.
Zaburzenia lękowe oraz depresja - nie radzę sobie, pomimo leczenia farmakologicznego
Od pół roku mam nerwicę lekową i depresję. Od dawna mówiono mi, że jestem zestresowana, ale wydawało mi się, że nie. Biorę asentrę już najwyższą dawkę, ale codziennie trzęsą mi się ręce i ciało wewnątrz drży i boli mnie klatka piersiowa. Mam też problemy z pamięcią i koncentracją. Często mówię coś i używam innych słów, niż wydawało mi się, że powiedziałam. Ostatnio dzieci pytały, o co mi chodzi, bo spytałam ich i kto teraz, a ja jestem przekonana, że nic nie mówiłam. Nie wytrzymując muszę się czasem wieczorem napić alkoholu. Miałam zrobione różne badania i fizycznie wszystko jest ok.
Presja rodziny, problemy zdrowotne mamy, uzależnienie od alkoholu - jestem przytłoczona i zła.

Moja mama ma 62 lata. Jest alkoholiczka. Moi rodzice mieszkają sami. My z siostrą nie mieszkamy w naszym mieście rodzinnym. Mój tata jest kierowcą zawodowym. Pracuje od poniedziałku do piątku po 12 godzin dziennie. Moja mama w tamtym roku już raz trafiła do szpitala przez alkohol. Dowiedzieliśmy się wtedy, że jest alkoholiczka. Lekarze mówili, że jedną nogą była w grobie. Cały okres leczenia szpitalnego okropnie wspominam. Byłam załamana, płakałam każdego dnia. Po wyjściu ze szpitala, wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Zawoziłam ją na wszystkie badania, wszystkie wizyty u specjalistów. Po wyjściu ze szpitala to ja z moim tatą dawaliśmy jej leki. Była mega poprawa. W wynikach badań, w wyglądzie w zachowaniu. Po miesiącu, kiedy odzyskiwała siły, uparła się, ze ona sama będzie brać leki. Po około 3 miesiącach od wyjścia ze szpitala zaczęła znów pić. Nie przyznawała się. Nawet gdy siostra przyłapała ją z wódką, to kłamała w żywe oczy, że to nie jej wódka! Mama zaczęła mieć zwidy. Widziała, rzeczy, osoby i sytuacje, których nie było. Byliśmy tym przerażeni. Bałam się do niej przyjeżdżać. Lekarz rodzinny pokierował mamę do psychiatry. Dostała leki na zwidy, które miały jej pomóc. Lekarz zastrzegł, ze absolutnie nie można przy tych lekach pic alkoholu. 16 maja jej stan się pogorszył. Tata zadzwonił po siostrę. Pojechała do rodziców i zadzwonili po pogotowie. Lekarz powiedział, że to była ostatnia chwila na pogotowie, bo nie dożyłaby do rana. Znów jest w szpitalu. Minęły już 3 tygodnie. Mama jest na tą chwilę osobą leżącą. Mówi bardzo niewyraźnie, niezrozumiale. Musi się bardzo postarać, żeby powiedzieć coś normalnie. Lekarze mówią, że taki stan może jej zostać. Wyszło jej zatrucie amoniakiem, oraz uszkodzenie mózgu i móżdżku i wiele, wiele innych. Nie chce naszej pomocy. Gdy przychodzę, odwraca głowę, nie chce ćwiczyć siadania i wstawania (zalecenie lekarza), nie chce dać sobie obciąć paznokci, przemyć twarzy. Nie potrafi sama wziąć butelki i się napić, nie potrafi przełykać. Jest bardzo niemiła, bluźni do nas, jakbyśmy byli kimś obcym dla niej. Gdy była zdrowa, nigdy taka nie była. Co się ze mną stało? Że zamiast współczucia czuje złość? Nie chce mi się płakać, nie chce do niej chodzić. Przez j zachowanie czuje niechęć, ale sumienie mi nie pozwala. Mamy wyniki się poprawiły. Ale przez uszkodzenie mózgu, może zostać osobą leżącą. Jej życiu nic nie zagraża. Niedługo ma być wypisana do domu. Jestem zestresowana. Przez tę sytuację jestem nerwowa do moich dzieci. Nie poznaje siebie! Jestem tak na nią zła!!!! Jak mogła tak sobie zniszczyć życie! Nawet nie mogę płakać. Czuje się oceniana z każdej strony. Siostry mojej mamy powiedziały mi: ,,ona czuła się samotna! Jak można pracować po 12 godzin i żeby ona sama była tyle czasu. Czuła się nierozumiana." Ogólnie teraz ja, Moja siostra i tata jesteśmy wszyscy złem świata, bo nie jesteśmy idealna rodzina i mama leży w szpitalu przez nas. Tak uważa jej rodzina. Co im odpowiadać na te ataki? Mój tata poblokował ich numery to do mnie dzwonią. Dobija mnie ta sytuacja. I jeszcze jedno. W lutym rezerwowaliśmy wakacje. Wyjazd mamy w piątek. Jedziemy do Chorwacji. Nie potrafię cieszyć się z wakacji. No jak to wygląda: mama w szpitalu a my z siostrą co? Wakacje? Co powiedzą inni? Znowu będziemy te najgorsze. Ze zamiast być u mamy to się relaksujemy. Czuje, ze potrzebuje odetchnąć. Nie wiem, co robić. Jestem o krok od odwołania. To wszystko miażdży mnie psychicznie. Czemu czuje złość do niej?

Jak radzić sobie z zazdrością i samotnością w dążeniu do macierzyństwa?

Jak sobie poradzić z takim problemem? 

Jestem od kilku lat samotną singielką. Mam 26 lat, ciężko mi znaleźć niestety partnera w tych czasach. 

Chcę założyć już rodzinę, być mamą, ale nie mogę się ciągle tego doczekać. Zmagam się z takim problemem, że jeżeli dowiem się, że ktoś z rodziny czy nawet znajoma osoba, jest w ciąży wpadam, że tak powiem w szał, dopada mnie zazdrość. 

Ok rok temu, gdy dowiedziałam się, że siostra będzie miała dziecko, płakałam po tej informacji z zazdrości chyba z 2 godziny, byłam wręcz zła, nie mogłam się wtedy opanować. 

Tak jest za każdym razem, a mi się ciągle nie udaje, a lata mi uciekają. Jak sobie z tym poradzić.

Jestem obrzydzona mężem, ale nie potrafię odejść.
Dzien dobry, proszę o pomoc. Od 10 lat jestem w związku, 7 lat temu urodziłam syna, od 2017 roku mój mąż wyjeżdża za granicę, gdy wraca co 3 tygodnie, non stop pisze z kimś, nie raz nakryłam go piszącego z innymi dziewczynami, dodaje się do grup na facebooku w miejscowości, w której aktualnie pracuje i tam szuka nowych znajomości. Kiedyś jedna z dziewczyn, z którą pisał, wysłała mi screeny wiadomości. Kiedyś w samochodzie znalazłam opakowanie prezerwatyw, my nie używamy... Ostatnio wziął dodatkową pracę, u mojej znajomej. Co się później okazało - zdradził mnie z nią. Oboje robią ze mnie wariatkę, mówią, że do niczego nie doszło, ale widziałam ich wiadomości. Mój mąż zarzuca mi, że to moja wina, bo mu nie ufam i sprawdzam go. Często mówi mi, że mnie nie kocha, nie chce ze mną być. Straszy mnie, że zabierze mi dziecko, bo nie pracuje, chętnie poszłabym do pracy, ale nie mam z kim zostawić dziecka, ponieważ on jest za granicą. Kiedy chce się rozstać, on mówi, że nie chce, bo to wstyd. Ostatnio mój wujek, który wyjeżdżał z nim do pracy do Niemiec powiedział mi, że mnie oszukuje, ma dwa konta bankowe, dwie karty do telefonu, co weekend korzysta z usług prostytutek, mój mąż kazał mu go kryć... Jestem obrzydzona tym człowiekiem, ale nie potrafię odejść ze względu na syna, bo jest bardzo za ojcem.
Odkąd syn poszedł do przedszkola, przestał używać toalety.
Syn 4,5 roku. Nauczony sikania i robienia kupki do toalety w wieku 2,5 roku. Nauczył się wołać bardzo szybko, bo w ciągu 2 dni. Niestety jak poszedł do przedszkola zaczął się moczyć. Teraz rok później zaczął robić kupę w majteczki. Jak pytam dlaczego tak robi to mówi, że nie czuje, że mu się chce. Czy to możliwe, że nie czuje ? jeszcze niedawno w domu zawsze wołał, że chce kupkę , a robił tylko w przedszkolu. A od tygodnia robi zarówno w domu, jak i przedszkolu w majtki.
Brak wsparcia rodziców a rozwój osobisty i poczucie wartości w dorosłym życiu

Moi rodzice nigdy nie pozwolili mi się rozwijać. Szkoda było na mnie kasy, nie mogłam uczyć się języka, a też było dużo przemocy i miałam problem ze skupieniem. Mam 39lat i czuję się jak nikt. Nie osiągnęłam nic. Nie mam rodziny. Próbowałam 300 razy coś zrobić i nigdy nie nie wybiłam. Jestem zmęczona, schorowana i czuję niesprawiedliwość widząc młodych, którym rodzice pozwalają iść na studia, nie krzyczą na nich i nie muszą ciężko pracować w domu. Czuje się głupia. Pusta. Dziecinna...

Źle mi, że matka nie pamięta okoliczności moich narodzin.
Jak to mozliwe, że moja matka nie pamięta okoliczności mojego porodu? Nie zna godziny, nie pamięta w jaki dzień tygodnia, ile dokładnie ważyłam itd. Sama datę owszem, ale jest to dla mnie dziwne. Wiem, że moje narodziny pogorszyły kłótnie między rodzicami i starszą siostrą, była ich ulubienicą, ale nawet mimo niechęci do mnie, człowiek chyba powinien kojarzyć takie fakty? Dodam, że matka nie jest inteligentna, to osoby przemocowe, nie pijące, typowe "wieśniaki" bez lepszego wykształcenia. Na pozór ułożeni ludzie, ale wstyd mi za nich całe życie i odcięłam się. Natomiast nie spotkałam się z takim zjawiskiem wśród nikogo, nawet na forach...
Mam córkę 8-latkę. Córka nie chce chodzić do szkoły, jak nie ma jej przyjaciółki
Witam, mam córkę 8-latkę. Córka nie chce chodzić do szkoły, jak nie ma jej przyjaciółki, potrafi cały weekend wypytywać non stop czy będzie ta dziewczynka w szkole. Ta "przyjaciółka" straszy ją czasami, że nie będzie jej kolejnego dnia, ponieważ wyczuła, że moja córka nie lubi być bez niej. Dodam, że ta dziewczynka jest taka trochę "wycofana" i moja córka ciągle pomagała jej w relacjach w przedszkolu. A teraz to moja córka staje się podobna do niej, mówi, że jest głupia, że nic nie umie (nauka, oceny w szkole wszystko super). Co robić? Jak reagować?
Czy świadomość tego, że w domu nie było tak, jak być powinno daje szansę, że nie będziemy powielać schematów?
Czy świadomość tego, że w domu nie było tak, jak być powinno daje szansę, że nie będziemy powielać schematów i nie będziemy szukać podświadomie środowiska, do którego nasz układ nerwowy się przyzwyczaił? Wydaje mi się, że chęć zmian na "lepsze i zdrowsze" połączone z rozbudowaną świadomością i pracą nad sobą, a tym samym możliwością łapania się na tych "negatywnych" działaniach i schematach są ogromnym krokiem przybliżającym nas do wyzbycia się ich. Co jednak z kwestią podświadomości? Czy mimo naszych szczerych chęci podświadomość i tak może płatać nam figle i dążyć do tych niewłaściwych wzorców?
Staram się o umieszczenie mamy w państwowym DPSie.
Witam, staram się o umieszczenie mamy w państwowym DPSie. Jednym z wymogów jest zaświadczenie od psychologa. Szukam psychologa, który mógłby wystawić takie zaświadczenie. Mama mieszka w Piastowie pod Warszawą.
Jak radzić sobie z toksycznymi relacjami z matką i rodziną, gdy dążę do zmian?

Witam. Opiszę w miarę szczegółowo sytuację, w której się znalazłam, a mianowicie. Mam ponad 30 lat, od paru lat jestem żoną. Obecnie jestem na etapie pracy nad sobą i moimi emocjami, postanowiłam zmienić moje życie. Dzieciństwo nie było kolorowe. Sytuacja jest skomplikowana od lat, trudne relacje z rodzeństwem oraz mamą. Przeżyliśmy bardzo dużo, ja obecnie przeżywam trudności i nie wiem, jak postąpić w mojej sytuacji. Toksyczne relacje z mamą sprawiają, że czuje się ograniczona. Do tej pory czułam silną potrzebę tłumaczenia mamie ze swojego życia, tak mnie nauczyła, oraz ja ją. Boję się jej przeciwstawić, bo wtedy czuję poczucie winy, że będzie jej smutno. Ona miewa mocne reakcje, kiedy jest coś nie po jej myśli. Ma trudną sytuację w domu, mieszka z dorosłą córką alkoholiczką i nie chce nic z tym zrobić, bo twierdzi, że to jest jednak dziecko, a jej jako matce trudno. Bardzo spadła w dół psychicznie, przez co wyżywa się na mnie, bo moje obecne postępowanie, do którego nie jest przyzwyczajona, jest dla niej niezrozumiałe. Coraz częściej mówię, co mi nie odpowiada i czego nie chce. Nie podoba jej się, to, że mam własne zdanie. Najlepiej by wszystko było tak, jak chce tego ona. Doszłam do etapu w życiu, gdzie mam świadomość, że zbyt długo pozwalałam sobie na niewłaściwe traktowanie mojej osoby, moja rodzina przekraczała za bardzo moje granice. Zerwałam kontakt z jedną z sióstr (zaczęła przesadzać), z drugą nie utrzymuje go w ogóle, też było nie fajnie. Wszystko przez to, że od lat u nas w domu się nie rozmawiało, zamiatało wszystko "pod dywan" jesteśmy pełne pretensji, żalu, zawiści. Zazdroszczą mi tego, że mam fajne życie, korzystam z niego, podróżuje, mam spokój, podczas gdy mama, jak i jedna z sióstr mają w życiu mnóstwo problemów. Siostra żyje z mężem, który nie szanuje jej. Nie mogą znieść, że ja mam inaczej, lepiej. Okoliczności sprawiły, że ja jako jedyna wyłamuje się ze szkodliwych schematów. Postawiłam ostatnio kulturalnie po raz pierwszy po latach swoje granice siostrze, mama była przy tym, po czym wyszłam do siebie, mówiąc do widzenia. Za parę dni spotykam się z mamą i boję się, jak zareaguje, czy będą wyzwiska typu: "co ty robisz" "jak się zachowujesz" lub "jak będziesz tak robić to ..". Przypominam, że jestem po trzydziestce i nie chce być traktowana dłużej, jak mała dziewczynka. Pomagam mamie w jej dodatkowej pracy po parę godzin raz w tygodniu. Ja jestem zmęczona jej zachowaniem, a ona moim. Nie wiem ,na co się przygotować i co mam robić w sytuacji, gdy znów przekroczy moje granice. W tygodniu mój kontakt z nią jest mocno ograniczony z mojej decyzji. Zastanawiam się, czy mimo trudnego wyzwania, jakim jest rozmowa z nią, (może mnie nie chcieć słuchać) - doprowadzić do definitywnego zerwania kontaktu ? Czy dać szansę ? Chociaż kiedy ja zaczynam mówić, mama mnie lekceważy, bo najlepiej bym wcale się nie odzywała. Czy zrezygnować z pomagania mamie nie zrywając kontaktu i niech szuka kogoś innego, jeśli ma mnie tak traktować? Ja rozumiem wszystko, ma trudności w życiu, nie chce pomocy, ale odbija się to na mnie, bo odważyłam się zadbać o siebie i nikt z nich tego nie zrozumie. Jestem zła, bo ja mam już zasoby i narzędzia, za pomocą których zmieniam swoje życie, sposób myślenia oraz pracuję z emocjami i jestem bardziej świadoma, co jest czym, a one tego nie wiedzą, nie chcą pracować nad sobą i nie chcą dojrzeć pewnych rzeczy. Mają prawo nie chcieć - mają, jednak nie godzę się na takie traktowanie, to zaszło za daleko.

Jak przekonać mamę po zawale do wizyty u psychologa? Porady i argumenty
Witam , mam pytanie jak przekonać moją mamę że potrzebuje pomocy specjalisty jakich argumentów użyć? Moja mama ma 45 lat . Kilkanaście miesięcy temu przeszła zawał serca od tamtego momentu boi się o swoje zdrowie... Moim zdaniem jest to zrozumiałe w tej sytuacji po takiej chorobie . Generalnie nie tylko choroba ale myślę że dużo rzeczy się nałożyło na stan mojej mamy ( bo już wcześniej zdarzały się jej depresyjnie silny nastrój czy problemy ze snem ) teraz po chorobie się to namnożyło .Teraz moja mama chodzi zestresowana nie raz nerwowa , zezłoszczona, mówi nie raz że ma szczęko ścisk.. w nocy spać nie unii nie raz ma nastrój depresyjny że chce jej się / płacze . Martwię się o nią,boje się że z czasem będzie jeszcze gorzej chciałabym żeby zgłosiła się do specjalisty po pomoc bo wiem że on jest w stanie jej tylko pomóc . Niestety moja mama nie wiem dlaczego jest sceptycznie / złe nastawiona do tego typu specjalistów , nie wiem dlaczego wiem że zawsze miała takie podejście i nic nie potrafi ją przekonać... Na moje sugestie zgłoszenia się do tego typu specjalisty powiedziała ' Nie ' jak zapytałam się dlaczego po prostu zawsze odpowiedziała ' Bo nie'' Jak rozmawiać jak przekonać. Jeśli chodzi o moją mamę do miała kilka z NFZ wizyt obowiązkowych po zawale ale nie wiem za dużo wiem tylko że chodziła tam z łaska raz śmiała się do mnie że idzie do psychologa'' żeby naprawić głowę''
Dzień dobry, z partnerką spotykamy się od 4 miesięcy. Partnerka ma córkę, lat 7.
Dzień dobry, z partnerką spotykamy się od 4 miesięcy. Partnerka ma córkę, lat 7. Na początku, kiedy poznałem młodą, była najpierw bardzo zawstydzona, potem bardzo mnie polubiła. Oczywiście ze wzajemnością i nawet podoba mi się układ nowej rodziny. Od jakiegoś czasu (około 3tyg.) pojawiła się natomiast duża zazdrość ze strony dziecka. Kiedy chcemy się przytulić, oddala nas od siebie, bądź wchodzi między nas. Kiedy chcemy rozmawiać, ucisza nas. Kiedy chcemy się pocałować to też nas rozdziela. Kiedy śpię u nich, to przychodzi w nocy. Czasami mówi, że boli ją brzuch, albo ma koszmary, albo jest głodna itd. i zabiera mamę do swojego pokoju, albo do salonu, żeby spała tylko z nią. Jeżeli to się nie udaje, to wchodzi do łóżka pomiędzy nas. Zauważam, że uczucie zazdrości postępuje i jest coraz mocniejsze. Wczoraj mam wrażenie, że pomimo że byłem tam 15 minut, to symulowała ból nogi, żeby tylko zająć się w pełni nią. Z plusów - córka nadal mnie uwielbia, przytula się i jest ogólnie bardzo kochanym dzieckiem. Martwi mnie jednak to, że jest zazdrośnicą, ponieważ obawiam się, jak może się to odbić na naszej relacji, skoro nie mamy okazji ani porozmawiać, ani pobyć sami ze sobą nawet na chwilę. Widzę też, że frustruje to moją partnerkę. Na ten moment tłumaczy córce, że będziemy w przyszłości rodziną, że kocha ją najbardziej na świecie i jest najważniejsza itd. Ja też staram się poświęcać jej czas na zabawy, czy obowiązki i czas ten spędzamy bardzo mile, również zapewniam małą, że nie zabiorę jej mamy i zawsze będzie dla niej najważniejsza. Ogarnia mnie jednak niepokój czy w tym wszystkim nie rozmyje się to, co między mną a partnerką. Świetnie się dogadujemy, mamy wiele wspólnego, ciągnie nas do siebie i czujemy, że to jest to. Prośba o poradę - w jaki sposób można pracować z małą zazdrośnicą ? Jaki mniej więcej potrzebny jest czas, by zaakceptowała model nowej rodziny ? Czy ja mogę tutaj coś podziałać, czy wszystko jest w rękach mamy ? Pozdrawiam
Tworzenie bezpiecznego przywiązania u dziecka - kto ma wpływ, jak wygląda proces i czym może być zaburzony?
Jak wygląda sprawa kształtowania się stylu przywiązania u niemowląt? Co dzieje się w sytuacji, gdy matka będzie wytwarzać styl bezpieczny, a ojciec lękowy? Czy dwie skrajności będą na siebie wpływać, ale wygra styl, który prezentuje rodzic poświęcający dziecku najwięcej czasu, czy w połączeniu ze sobą powstanie styl ambiwalentny? Co w sytuacji, gdy jeden z rodziców pracuje na dyżurach 24h? Czy nawet jeśli podczas pobytu w domu będzie jak najlepiej wywiązywał się z opieki nad dzieckiem, to przez to, że jest długi czas nieobecny i tak wychodzi na to, że nie jest stały ani dostępny, bo gdy nie ma go w domu nie zaspokaja przecież potrzeb dziecka? Co z osobami typu babcia, które pojawiają się kilka razy w tygodniu na kilka godzin? Czy ich zachowania również mają wpływ na kształtowanie stylu przywiązania? Czy prezentowane przez te osoby nieprawidłowe zachowania mogą negatywnie wpłynąć na bezpieczną więź wytwarzaną przez rodziców?
Moja matka postanowiła ukarać mnie milczeniem (po raz kolejny)
Moja matka postanowiła ukarać mnie milczeniem (po raz kolejny), mówiąc, że "tak będzie lepiej". Od kiedy pamiętam, stara się mnie kontrolować, a gdy robię coś nie po jej myśli, np. nie odbiorę telefonu, krytykuje mnie lub obraża się. Jak sobie z tym radzić? Boli mnie, że znów się odcina, czuje się niewystarczająca... Jednocześnie mam już dość jej manipulacji (mam 30 lat, nie mieszkam z nią od 10, a nadal czuję, że ma ogromny wpływ na moje życie). Jak zareagować? Jestem wściekła, czuję w sobie duże pokłady nienawiści.
Mam 29 lat i 2 lata temu przeprowadziłam się z rodzinnego domu na wsi do wielkiego miasta.
Witam, cześć, hej! Tak w zasadzie to nie wiem, czy jest sens zadawać pytanie odnośnie tego, co mnie męczy. Wychodzę z założenia, że trzeba poznać całą historię człowieka... No ale chcę spróbować poszukać gdzieś pomocy. Mam 29 lat i 2 lata temu przeprowadziłam się z rodzinnego domu na wsi do wielkiego miasta (ucieczka i jak najdalej). W domu rodzinnym zawsze czułam się inaczej, niezrozumiała, inna. Lubiłam się uczyć, czytać i mieć własne zdanie, jestem ambitna. Moja rodzina prosta, skupiona na rolnictwie i tv. Moja mama cicha i skromna, ojciec głośny i nadużywający alkoholu. W zasadzie do dziś słyszę, że nie spełniam oczekiwań, że nic nie osiągnie itp. W nowym mieście się odnalazłam i można powiedzieć - jestem spełniona. Co mnie dręczy? Sumienie i wyrzuty. Słyszę, że oni coraz starsi, że nie pomagam, że mam wrócić. Nie chcę tego... To nie dla mnie. Jest dużo do mówienia, pisania, ale... ;)
Jak pomóc dziecku przezwyciężyć lęk przed ciemnością i problem z zasypianiem?

Od pewnego czasu widzę, że mój syn ma coraz większe problemy z zasypianiem, bo boi się ciemności. 

Każdego wieczora, gdy przychodzi czas na sen, zaczyna robić się niespokojny i nawet płacze, gdy tylko gaszę światło. 

Wiem, że lęk przed ciemnością to dość powszechny problem wśród dzieci, ale nie chcę, żeby przejął nad nim kontrole.

Naprawdę nie chciałbym, żeby jego lęki miały długotrwały wpływ na jego rozwój i samopoczucie. Będę bardzo wdzięczny za wszelkie porady.

Jak radzić sobie z bałaganiarstwem u 5-latka? Zaburzenie czy etap rozwoju?
Moje dziecko od zawsze mocno się brudzi robi masakrę przy jedzeniu a ma już 5 lat jak kololoruje lub maluje to zawsze po obrazku po sobie po stole po krześle, no nie idzie nas tym zapanować. A potem się denerwuje że bałagan jest i żeby jej pomóc to ogarnąć do czystości. Uwielbia też wszelkiego rodzaju sljajmy robić błoto w piasku w misce no wszędzie ja to mówię bo świnka peppa. Ale to chyba jednak jakieś zaburzenie? Za to nie lubi czesać i myć włosów, ale wyciskać te szampony i wszelkie mazidła to tak i mazać po sobie. Proszę o pomoc
Jak pomóc dziecku cierpiącemu na smutek i poczucie pustki oraz skłonności do samookaleczenia?

Moje dziecko jest smutne, nie odczuwa emocji, mówi, że jest puste w środku. Dochodzi do samookaleczenia. Ma przyjaciół, ma chłopaka, który ją wspiera. Ale z dnia na dzień jest coraz gorzej. Jak jej pomóc?