Left ArrowWstecz

Dzień dobry, choruję od 7 lat na depresję i nerwicę.

Dzień dobry, choruję od 7 lat na depresję i nerwicę. Biorę leki i czasami wydaje się być dobrze, a za chwilę spada mi nastrój, wybuchy płaczu. Dlaczego tak się dzieje mimo brania leków.
Renata Michalska

Renata Michalska

Dzień dobry, oprócz leków przy wspomnianych zaburzeniach warto uzupełnić leczenie terapią, gdzie będzie Pani pracować nad zidentyfikowaniem tego, co wzbudzą u Pani tak silne emocje, uczyć się jak wyrażać emocje na bieżąco i radzić sobie w trudnych sytuacjach. Ważna jest zmiana przekonań oraz zachowań, które się uzyskuje podczas terapii. 

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Barbara Bryzek

Barbara Bryzek

Sama farmakoterapia nie rozwiąże problemu depresji - do tego jest niezbędna także psychoterapia. Organizm przyzwyczaja się do leków i z czasem ich działanie może słabnąć. 
Zachęcam Panią do podjęcia równolegle do farmakoterapii także psychoterapii, która w odróżnieniu od leków nie jest działaniem objawowym, ale pracą ze źródłem problemu. 

2 lata temu
Roma Dopierała

Roma Dopierała

Dzień dobry, leki niestety działają jedynie objawowo, ale nie rozwiązują przyczyn naszych trudności czy gorszego samopoczucia. Rekomenduje się włączyć w trakcie farmakologii spotkania z psychologiem/psychoterapeutą, aby działać kompleksowo. 

2 lata temu
Maja Syczyło

Maja Syczyło

Pani Katarzyno, często farmakoterapia jest dobrym rozwiązaniem na początku pojawienia się objawów - nieco je wycisza, czasem niweluje. Jeśli Pani nie odczuwa długofalowej poprawy, warto zastanowić się nad bardziej systemowym rozwiązaniem i podjęciem równolegle wsparcia psychologicznego bądź psychoterapii. 

 

Maja Syczyło

2 lata temu
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Dzień dobry,

z tego, co Pani pisze, objawy tych dwóch chorób powodują u Pani cierpienie i niepokój o skuteczność farmakoterapii. Jeśli chodzi o ten aspekt leczenia, sugerowałabym rozmowę z Pani psychiatrą; czasem konieczna jest zmiana leku lub dawki, aby utrzymać skuteczność. Polecałabym również rozważanie podjęcia psychoterapii- jak wskazują badania i obserwacje kliniczne połączenie psychoterapii i farmakoterapii daje najlepsze efekty, szczególnie tak jak w Pani sytuacji, gdy problemy są długotrwałe.

Pozdrawiam

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

2 lata temu
Dorota Trzmielewska

Dorota Trzmielewska

Kasiu. Dobrą praktyką jest uzupełnienie “terapii lekowej” systematyczną psychoterapią. 

Psychoterapia pomoże ci rozpoznawać swoje stany emocjonalne oraz odpowiednio się nimi opiekować. A to z kolei pomoże ci siebie lepiej rozumieć. Spadki nastroju nie będą cię tak przestraszyć.  

Powodzenia w drodze do siebie. 

2 lata temu
Anna Martyniuk-Białecka

Anna Martyniuk-Białecka

Dzień dobry,

Pani Kasiu trudno jest dać jednoznaczną odpowiedź na Pani pytanie przy tak ograniczonych informacjach. Czy Pani kiedykolwiek odczuwała jakąkolwiek poprawę z korzystania z przyjmowania leków? Jeśli tak i teraz obserwuje Pani pogorszenie, to może dobrym tropem byłoby w porozumieniu z Pani lekarzem rozważyć zmianę leczenia. 
Drugą ważną sprawą jest to, że najlepsze efekty (i jest to najbardziej zalecany sposób leczenia) jest działanie dwutorowe, czyli połączenie farmakoterapii wraz z psychoterapią. Leki, mimo że wygaszają objawy i pomagają w codziennym funkcjonowaniu, nie leczą źródła depresji czy zaburzeń lękowych. Nie zmieniają przekonań, nie przepracowują traumy lub innych przyczyn, dla których depresja się pojawia. Choć terapia jest czasochłonnym procesem, wymagającym wysiłku i chęci pracy nad sobą, daje, w połączeniu z farmakoterapią długotrwałe efekty. Do czego spróbowania Panią zachęcam.

Pozdrawiam ciepło,
Anna Białecka

2 lata temu
Katarzyna Banaszak-Biernacka

Katarzyna Banaszak-Biernacka

Zgodnie z obowiązującymi wytycznymi medycznymi, leczenie zaburzeń depresyjnych powinno uwzględniać stosowanie zarówno farmakoterapii, jak i psychoterapii. Szczególnie, jeśli depresja jest powikłana z objawami lękowymi (ww. nerwicą). Pomoc psychoterapeutyczna w leczeniu depresji może mieć różną funkcję. W ciężkich epizodach depresyjnych może być
stosowana jedynie jako wsparcie farmakoterapii oraz forma edukacji o objawach choroby oraz sposobach jej przetrwania. Po ustąpieniu epizodu depresji leczenie psychoterapeutyczne może być utrzymane jako leczenie zapobiegające kolejnym epizodom. Terapia łączona powinna być stosowana od początku leczenia i w zależności od uzyskanej poprawy
stanu chorego, może być zastępowana farmakoterapią lub psychoterapią stosowanymi wyłącznie.

2 lata temu
Natalia Serkies

Natalia Serkies

Dzień dobry,

Czy chodzi Pani na psychoterapię? Niestety leki są tylko dodatkiem w leczeniu, nie powodują one całkowitego pozbycia się problemu - są one po to, by wspomagać proces terapeutyczny, nie mogą go zastąpić. Możliwy jest też niewłaściwie dobrany lek, co przynieść może również niezadowalające efekty. Proszę się skonsultować z lek. Psychiatrą w kwestii leków oraz zastanowić się nad spotkaniami z psychoterapeutą.

Życzę dużo zdrowia

Pozdrawiam, Natalia Serkies

2 lata temu
Dorota Laskowska

Dorota Laskowska

Dzień dobry, czasem leki działają podobnie jak plaster przyklejony na ranę czy skaleczenie, chroni i zabezpiecza ranę, ale nie sprawi, że ona się całkiem zagoi. Dlatego równolegle zaleca się podjęcie psychoterapii. Podczas sesji mamy możliwość poszukać przyczyn oraz przepracować przeszłość. 

2 lata temu
depresja

Darmowy test na depresję - Kwestionariusz Zdrowia Pacjenta (PHQ-9)

Zobacz podobne

Nie panuje nad swoimi emocjami, teraz mogę przez to mieć odebrane prawa do dziecka.
Nie wiem, co mam robić, jestem bezradna. Nie panuje nad swoimi emocjami, teraz mogę przez to mieć odebrane prawa do dziecka. Syn jest z zespołem Aspergera. Proszę o pomoc.
Rozstanie po ciężkim związku… Miłość, gdzie myślałem, że na całe życie.

Rozstanie po ciężkim związku… Miłość, gdzie myślałem, że na całe życie. Ja i ona, 40-latkowie po rozwodach, z dziećmi. Ja mam córeczkę 7 lat. Ona dwóch chłopców, 12 i 9 lat. Ja bardzo dobrze dogaduję się z byłą partnerką w sprawie dziecka. Ona nie dogaduje się wcale z ojcem chłopców. Ciągle sobie dogryzają, nie rozmawiają ze sobą, ciągle się wyzywają i ciągle chce jeden od drugiego pieniędzy. Ona zdradziła męża (z szefem, u którego dalej pracuje), była z nim 1,5 roku, po czym ją zostawił. Chciała wrócić do męża. Przeżyła to bardzo, zarówno rozwód (straciła mieszkanie na rzecz męża), została z niczym, wynajmuje mieszkanie, samochód i telefon służbowy. Kochanek ją zostawił i także to mocno przeżyła. Po dwóch latach samej poznała mnie. Ja własne mieszkanie, samochód, praca, praca z dziećmi. Uwielbiam dzieciaki. Pierwsze 7 miesięcy super, spotkania, kiedy mieliśmy czas, wówczas nakładały się nam weekendy z dziećmi. Potem poznaliśmy swoje dzieciaki i wówczas zrobiło się poważnie. Super święta, czas po świętach aż do czerwca, gdzie zabrałem ją na wakacje. Po wakacjach rozmowa o kupnie domu. Ja nie mogę sprzedać mieszkania ani wynająć, bo mam córeczkę blisko szkoły, plus była partnerka jest w dokumentach mieszkania. Do siebie mamy odległość ok. 30 km. Ona oddała mężowi mieszkanie, jest w kredycie tego mieszkania, plus opieka naprzemienna dzieciaków. Nie stać jej na duży kredyt. Wówczas po tej rozmowie pierwszy raz słyszę „brak chemii”, nic z tego nie będzie. Porozmawialiśmy na ten temat, że warto walczyć, i od września razem zamieszkaliśmy. Koniec listopada i koniec związku. Znowu „brak chemii”, nie mogę dać Ci miłości takiej, co Ty mi dajesz, nie umiem tak kochać, bo kiedyś zostałam zraniona i nie jestem w stanie się mocniej zaangażować. Warto tutaj dodać sytuację z jej dziećmi. Kiedy mieliśmy wspólne weekendy, raz dzieci, a raz wspólny wolny czas, wówczas było fajnie. Ten rok już taki nie był i już problem, bo nie ma wolnego czasu dla siebie. Ja lubię spędzać czas z jej dziećmi, ona z moją córką też, ale nie ostatnie tygodnie. Co do dzieci: jej chłopcy są dla niej straszni. Przeklinają, biją się ciągle, popychają ją, słyszałem, jak starszy powiedział do niej „suko”. Nie sprzątają po sobie, rozwalają ubrania, nie chcą się kąpać, myć zębów. Starszy uzależniony od telefonu, zabrać mu telefon – to się wścieka. Ona nie ma czasu dla nich, aby przeleciał tydzień i koniec. Widać, że nie wychowuje dzieci, a je chowa. Relacja między matką a dzieckiem jest słaba. Ja złapałem super relację z młodszym. Spędzał ze mną dużo czasu, wspólne chwile, wyjazdy, dużo się przytulał, widział we mnie oparcie. Ona, ładna, wysportowana, pasja – siłownia, lubi dobrze wyglądać (botoks w twarz co jakiś czas, zrobione piersi kilka lat temu), widać, że ma na swoim punkcie manię, aby dobrze wyglądać. Markowe ciuchy, perfumy, dużo zakupów… Dba o dzieci w ten sam sposób, ale materialnie; jeżeli chodzi o wychowanie, to jest problem. Nie mają szacunku do matki. Rozstaliśmy się w zgodzie. Ona ciągle powtarzała, że nie ma chemii, zaangażowania. Ciągle ja dawałem z siebie wszystko, a ona prawie nic. Relacja z jej szefem bardziej otwarta. Uważam, że ciągle coś do niego czuje i ma nadzieję, że będą znowu razem. On ma dzieci i partnerkę. Ona zawdzięcza mu pracę i stanowisko, ale chyba zapomniała, że on ją skrzywdził, ale dalej w to brnie… Dawałem miłość, zaangażowanie, bezpieczeństwo, opiekę nad dziećmi, a dostałem kopa w tyłek, bo brakuje chemii… która, uważam, przeniosła na szefa, który nie tak dawno ją skrzywdził… Czemu tak to wygląda, dobra materialne są ważniejsze od miłości… Mam mega ciężki okres, od paru dni mało śpię, mało jem. Ciągle o niej myślę i na odchodne mówiłem, że zawsze jej pomogę i cokolwiek się wydarzy – ja będę… W każdej chwili jestem w stanie, jeżeli coś się stanie, nawet w środku nocy jechać do niej…

Czuję się zagubiona-mieszkałam z przemocową babcią, tata zostawił bez pomocy, nie potrafię znaleźć pracy ani spełniać się.
Mam pytanie, bo nie wiem, co zrobić. Od matury mieszkałam z przemocową Babcią. Nie pozwalała mi na nic, stosowała przemoc. Nie potrafiłam się wyprowadzić, bo były potrzebne na to pieniądze. Mój Tata zostawił mnie bez pomocy. Nie mam pracy. Skończyłam studia, po których nie mogę żadnej pracy znaleźć. Leczę się na stany lękowo-depresyjne. Chciałabym jeszcze iść na studia, marzyłam o rodzinie. Proszę o pomoc
Czuję się jak 17-latek który gdzieś zapomniał dorosnąć, szukać siebie i rozwijać. Zamknąłem się w swojej głowie
Witam. Mam 24 lata i jestem facetem. Zacznę może od początku. Jestem wynikiem gwałtu, próbowano przeprowadzić aborcję, ale została przerwana, matka starała się mnie „wypłukać” alkoholem, ale jak widać bez skutku. Życie obdarzyło mnie wyjątkowo irytującą pamięcią, pamiętam leżenie w kołysce i darcie się aż do zmęczenia oraz minę i obojętność matki, gdy mnie karmiła. Do 10 roku wychowywałem się na zmianę raz u matki, raz u babci wraz z bratem, matka hobbystycznie zajmowała się usługami przyjemnościowymi w zamian za pieniądze. Dzieciństwo było pełne wrażeń, których nie będę tutaj opisywał z racji ich ilości. Borykam się z problemem - chorobą sierocą. Do 11 roku życia aż do informacji, że znalazła się dla mnie i brata rodzina zastępcza, moczyłem się w łóżko. Byłem z tego tytułu wyśmiewany, karany, karcony itp. Kołysałem się do snu, kręcąc głową z boku na bok, wyobrażałem sobie wtedy lepsze życie i tak usypiałem. Początkowo było to maksymalnie 15 minut przed snem. W wieku około 14 lat zacząłem robić to nieświadomie przez sen (obserwacja bliskich). Los chciał, że w wieku 16 lat zakochałem się po uszy w cudownej dziewczynie, ale przyciągała uwagę wielu osób. Byliśmy ze sobą 4 lata, ciągle jej nie ufałem i dawała ku temu powody, ale wybaczyłem. Weszła ze mną w związek dlatego, że przykuwałem uwagę swoją popularnością. W okresie gimnazjum każdy mnie znał i chciał ze mną rozmawiać- bardzo aktywnie zwracałem na siebie uwagę. Ale po przejściu do technikum zacząłem być trochę odludkiem - kołysałem się czasami już nie tylko do snu, ale z nudy. Wciąż wyobrażając sobie lepsze życie. W wieku 20 lat dziewczyna zerwała ze mną przez telefon, pokazując oziębłą i nie do poznania dla mnie postawę. Wybraliśmy się jeszcze na wspólne wakacje, ponieważ nie dało się odwołać. Na nich chcąc zaciągnąć mnie do łóżka powiedziała, że mnie kocha i chce to naprawić, na drugi dzień patrząc z obrzydzeniem powiedziała żebym nie robił sobie nadziei, bo potraktowała mnie jak rzecz. Od tamtego czasu kołyszę się w każdej wolnej chwili, kiedy tylko się da, zaniedbując dosłownie wszystko dookoła. W wieku 22 lat porzuciłem studia na 3 roku. W momencie zerwania dowiedzieliśmy się, że moja Ciocia zastępcza ma nowotwór. Napięcie w domu skupiało się na mnie, jako osoba wrażliwa zawsze starałem się wszystkim pomoc i rozweselić, a kiedy nie mogłem tego robić z własnych problemów to naturalnym było wyżywanie się na mnie. Aktualnie jestem samotny, oswoiłem się z tym, przestałem już cokolwiek czuć. Chodzenie do psychologów przerwałem, gdy usłyszałem kolejny raz „depresja” od niedorobionego psychologa czy psychiatry, którzy oczekiwali że wchodząc będę od razu w stanie powiedzieć im co mi dolega. Przez całe życie moja choroba miała obraz ambiwalentny, skąd do cholery miałem wiedzieć co mi jest, skoro nawet nie wiem kim jestem? Obecnie w wieku 24 lat nie mam już obok siebie nikogo, nikogo tez nie dopuszczam emocjonalnie, czuję się wycofany do własnej głowy, pełen obraz dysocjacji. Nie przeżywam niczego, a chciałbym. Jak normalny człowiek zrobić prawo jazdy, kupić wymarzone auto, znaleźć kochającą żonę itp. Ale nie potrafię, nie wiem gdzie szukać pomocy, zazwyczaj wizyty u psychologów kończyły się tylko tym ze lustrowałem im ich własną osobowość - dla kogoś żyjącego ciągle w myślach udawanie osoby siedzącej naprzeciw jest czymś niczym rozrywką. Co mam zrobić? Gdzie byli wszyscy skretyniali pedagodzy i psycholodzy wtedy? Nie zrobię sobie nic tylko dlatego że to byłoby tchórzostwo, ale nie mam motywacji żyć, bo jest to niczym katorga, każdy dzień zlewa sie w jedno a jedyne co robię to bujanie się z boku na bok, myśląc co by było gdyby. Próbowałem praktycznie wszystkiego, umiem grać na kilku instrumentach, rysować, modelować, rzeźbić, tańczyć (tańczyłem przez 11 lat w zespole). Z zawodu jestem elektrykiem, konserwatorem maszyn, mam uprawnienia na wózek widłowy oraz spawacza. A pomimo tego łapię roboty „poboczne” żeby dorabiać na studia które wznawiam z nowym miesiącem. Czuję się jak 17-latek który gdzieś zapomniał dorosnąć, szukać siebie i rozwijać. Zamknąłem się w swojej głowie i fantazjach w trakcie kołysania się. Co mam robić?
Czemu mężczyźni z depresją wybierają samotność?

Dlaczego mężczyźni z objawami depresji chcą być sami, bez żadnych związków. Mój były nie chce rozmawiać na temat związku ze mną, nie chce nic naprawiać, powiedział, że chce być sam, naprawić swój mózg.

depresja poporodowa

Depresja poporodowa - objawy, leczenie i wsparcie dla młodych rodziców

Depresja poporodowa to stan, który może pojawić się w okresie po narodzinach dziecka. Gdy trudności emocjonalne utrzymują się dłużej lub są intensywne, odpowiednia pomoc specjalisty i wsparcie bliskich mogą być niezwykle cenne i potrzebne.