Left ArrowWstecz

Parę pytań i trudności - od diagnozy i nieświadomych samookaleczeń, przez poczucie bycia sknerą, po pytanie o psychoterapię.

Dzień dobry, Mam zdiagnozowane zaburzenia lękowo-depresyjne i przyjmuję leki. Jest sprawa, którą się wstydzę poruszyć u lekarza. Skubię skórę w środku nosa np. podczas oglądania serialu. Czasami przez dłuższy czas nie zdaję sobie sprawy, że to robię, a jak już się zorientuję to postanawiam sobie, że przestanę, ale po chwili nieświadomie to kontynuuje lub czuję świadomą pokusę, żeby oderwać kawałek skóry. Czasami leje mi się krew i powstają bolesne rany. Przez dłuższy czas tego nie robiłam, to wróciło dwa tygodnie temu i nie mogę tego połączyć z jakimś zwiększonym stresem, na lekach cały czas czuję się dobrze. W życiu nie zrobiłabym sobie krzywdy przez typowe samookaleczanie i nie myślę o tym skubaniu nosa w ten sposób. Nie wiem co o tym myśleć. Od niedawna podejrzewam również u siebie ASD. Czekam na psychoterapię CBT/schematy i zastanawiam się czy warto podjąć temat diagnozy spektrum przed terapią czy to w zasadzie nie ma znaczenia i liczą się moje przeżycia, a nie kod choroby? Czy jest możliwość diagnozy na nfz? Jestem straszną sknerą i przeszkadza mi to. Ogólnie jestem oszczędna, mam sporo oszczędności i potrafię eliminować zbędne koszty. Czasami wydaje pieniądze na swoje zachcianki, przyjemności, ale bardzo niechętnie wydaje pieniądze na innych. Ostatnio złapałam się na okropnej myśli, że mam nadzieje, że do urodzin koleżanki stracę z nią kontakt, żeby nie musieć jej kupować prezentu. Zastanawiam się czy po prostu jestem taką okropną osobą czy co? Na pewno poruszę ten temat na terapii, ale ostatnio męczy mnie ten temat i zastanawiam się czy są tu jakieś pytania, które warto przemyśleć.
TwójPsycholog

TwójPsycholog

Cześć :)

Twój lekarz psychiatra jest od tego, by Ci pomóc - a może zrobić to najlepiej znając dokładnie to, co się u Ciebie dzieje. Takie skubanie występuje u przeróżnych osób. Czasem dotyczy skóry, czasem włosów. Natomiast bardzo istotne, żebyś poruszyła ten temat u lekarza, to byłby taki krok do przodu dla samej siebie :) 

Jeśli chodzi o psychoterapię-terapia CBT/ terapia schematów to bardzo dobre metody w zaburzeniach lękowo-depresyjnych. Połączenie psychoterapii z farmakoterapią ma najwyższe możliwe pozytywne skutki, więc super, że się na nią decydujesz. Pamiętaj, by nie zniechęcać się i poszukać psychoterapeuty pasującego do Ciebie :) Jeśli chodzi o podejrzenie- przede wszystkim powiedz o podejrzeniu swojemu psychiatrze, ponieważ zna już Twoją historię leczenia. Poczekałabym również na psychoterapię, byście wspólnie z psychoterapeutą postanowili o diagnozie - tutaj fajnie, gdybyś znalazła osobę, która ma w tym obszarze doświadczenie, ponieważ możesz mieć pewne natężenie cech asd, jednak nie tak duże, by było to potwierdzone diagnozą kliniczną (jest dostępna na NFZ, jednak prawdopodobnie oczekuje spora kolejka, możesz też kierować się do neuropsychologa) I pięknie napisałaś - liczą się twoje przeżycia, natomiast diagnoza jest ważna, by dobrać najlepsze narzędzia pomocowe.

Trzeci wątek też najlepiej byłoby poruszyć na psychoterapii. Póki co, zachęcam Cię do większej życzliwości i akceptacji samej siebie. Niechęć kupowania prezentów w żadnym wypadku nie oznacza, że jesteś “okropną” osobą. Nie trzeba kupować prezentów, jeśli nie ma się na to ochoty/ możliwości/ nie czujesz takiej potrzeby. To zdrowe stawianie swoich granic. Natomiast, jeśli czujesz, że odczuwasz pewien lęk czy dużo rozmyślasz o sytuacji finansowej, to warto to przerobić na terapii, między innymi pochylić się nad schematami myślenia :) Takie schematy powstają najczęściej w czasie dzieciństwa, dorastania, kiedy budujemy swoje wzorce myślenia, na podstawie tego, co np. słyszymy i widzimy u rodziców/ opiekunów. Możesz się zastanowić czy któryś z Twoich opiekunów przedstawiał takie katastroficzne podejście do sytuacji finansowej - nadmierne zamartwianie się (bez stosownych podstaw w rzeczywistości), czy dużo mówił o finansach, czy odczuwasz poczucie winy/ niepokoju, gdy coś kupujesz. 

Trzymam kciuki

 

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Zobacz podobne

Mój syn zaczął unikać szkoły
Cześć, jestem tatą 10-letniego Jasia i naprawdę nie wiem już, co robić 😟 Ostatnio Jaś zaczął unikać szkoły, każdego ranka płacze, boli go brzuch, a czasem mówi, że po prostu nie da rady... Nauczycielka też mówi, że jest wycofany i przestał się uczyć, chociaż kiedyś miałem same dobre oceny. To już trwa kilka tygodni i nie wiem, jak mu pomóc 😢 Kiedy pytam, co się dzieje, nie potrafi mi powiedzieć… tylko mówi, że jest mu „niedobrze” i że „boi się szkoły”. Próbowałam wszystkiego, ale nic nie pomaga. Czy ktoś miałem podobne problemy z dzieckiem? Jak rozpoznać, czy to może być jakiś rodzaj lęku, a może po prostu stres związany ze szkołą? Będę wdzięczna za każdą radę 💔
Jak radzić sobie z lękiem separacyjnym u dorosłych?

Zaczynam zauważać, że coś, co zawsze wydawało mi się problemem tylko dzieciaków, teraz zaczyna mnie dotyczyć – lęk separacyjny, a ja mam 27 lat. I to naprawdę dziwne, bo każdy, nawet krótki czas rozłąki z bliskimi, sprawia, że czuję się okropnie. 

Chodzi o takie momenty, kiedy wiem, że muszę być sama – czy to przez wyjazd służbowy, czy weekend, kiedy partner wyjeżdża. Wtedy zaczynam czuć niepokój, coś jakby strach przed byciem samą i poczucie, że coś jest nie tak. To takie nieprzyjemne, bo czuję, że ta samotność mnie przytłacza i zaczynam się martwić, że moje relacje zaczynają na tym cierpieć. 

Mam wrażenie, że to trochę komplikuje moje życie, bo chciałabym być silniejsza, mniej zależna od innych. Tylko że kiedy czuję, że zostaję sama, to wszystko w głowie mi się rozbija. 

Trudno mi znaleźć sposób, żeby się nie bać tych chwil bez bliskich. Zastanawiam się, co mogłabym zrobić, żeby to poczucie niepewności nie rządziło moimi emocjami, żeby nie odbierało mi radości z chwil, kiedy jestem samodzielna. 

Czasem myślę, że może to kwestia jakiejś wewnętrznej pracy, zrozumienia, dlaczego w ogóle czuję się tak, jakbym nie potrafiła istnieć bez towarzystwa innych. Mam wrażenie, że może to problem z poczuciem własnej wartości, bo skoro nie potrafię funkcjonować bez drugiej osoby, to gdzieś mam wrażenie, że nie jestem wystarczająca sama w sobie. To trudne, bo wolałabym czuć, że potrafię być ze sobą w pełni, a jednak te momenty rozłąki stają się takim sprawdzianem. I mimo, że wiem, że nie jest to jakieś wielkie wyzwanie dla większości ludzi, dla mnie to czasami naprawdę spory problem. Chciałabym się nauczyć żyć w tej równowadze, czuć się komfortowo, nawet kiedy jestem sama, i nie bać się, że ta pustka mnie wciągnie. Ale nie wiem, jak zacząć. 

Jak w ogóle radzić sobie z takim lękiem, który pojawia się na myśl o rozłące? Jak przestać martwić się na zapas, że coś złego się stanie? Jak nie pozwolić, by te momenty samotności stały się moim koszmarem? Czasem mam wrażenie, że w takich chwilach wszystko zaczyna się rozpadać.

Nadmierne analizowanie i lęk wokół tego, co robię, co mówię. Czy psychoterapia to dobry krok?
Dzień dobry, Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad terapią, pójściem do psychologa albo psychiatry. Mój problem polega na tym, że pojawia się u mnie wiele natrętnych myśli, cały czas analizuje wszystko co zrobiłam i powiedziałam. Jestem na stażu w laboratorium i boję się, że robię coś źle albo pracuje za wolno. Jak wracam do domu to zastanawiam się nad każdą rzeczą, którą zrobiłam i zawsze znajduje coś co mogłam zrobić nie tak i to nie daje mi spokoju, przez co cały czas odczuwam niepokój i uczucie jakby wyrzutów sumienia (nie potrafie tego dokladnie wytlumaczyć)Mimo że wiem, że większość rzeczy, które wymyślę nie mogła się wydarzyć to te myśli przychodzą i nie dają spokoju. Jest tak z wieloma sprawami nie tylko związanymi ze stażem. Przez to nie mogę spać ani się skupić. Boję się, że po skończeniu studiów nie znajde pracy i to tez nie daje mi spokoju. Myślałam o terapii na nfz, ale zastanawiam się czy to nie jest przeznaczone dla bardziej poważnych problemów. Terapia prywatnie raczej nie wchodzi w grę, bo obecnie to trochę za duży wydatek. Powinnam pójść czy lepiej na razie poczekac i moze to minie?Dziękuję za odpowiedź
Mam 14 lat i od jakiegoś miesiąca śpię z lampką i boję się odwracać
Od jakiegoś czasu moje lęki się zwiększyły. Mam 14 lat i od jakiegoś miesiąca śpię z lampką i boję się odwracać, boję się ciemności i tego, co się w niej kryje, tzn. nadprzyrodzone zjawiska itp. Czy to już zaburzenia lękowe, czy całkiem coś innego (możliwe, że mam też fobię społeczną, ale nie diagnozuję się)?
Prokrastynacja snu. Nie chcę iść spać, żeby dzień się nie skończył. Po pracy jestem nieproduktywna, jestem zmęczona.

Mam trudności z regularnym snem. A dokładniej z kładzeniem się spać o "normalnej" godzinie, bo nie chcę, żeby dzień się kończył i tylko to przeciągam. 

Jestem osobą młodą, ale bez dzieci. Pracuję standardowo 7-15. Wracam z pracy i idę z psami na spacer. Po południu nie mam na nic siły ani chęci. Czasami zdarzy mi się popołudniowa drzemka, ale staram się ich unikać, żeby nie zaburzać snu. Natomiast jak nie śpię to i tak nie robię nic konkretnego - zazwyczaj jest to scrollowanie social mediów, bo na nic innego nie mam siły. Książka wymaga skupienia, a siłowni czy innych takich zajęć nie lubię i nie mam sił. Jedynie spacery. Minie kilka godzin aż trochę "odsapnę" i wtedy mam większe chęci i siły. Ogólnie zaczynam prowadzić jakieś życie dopiero po 19. Często zanim skończę (np sprzątać albo coś obejrzeć lub poczytać) to jest godzina 21/22. Wtedy sobie jeszcze muszę odsapnąć. Potem spacer z psami. Zanim zrobie sobie jedzenie do pracy oraz się wykąpię to zazwyczaj jest 23/24. Mimo że wiem, że jest późno i prawdopodobnie się nie wyśpię do pracy to jeszcze scrolluję social media. I ogólnie jest mi szkoda tego czasu tuż po pracy, który nie jest wykorzystany - tak naprawdę ani na odpoczynek, ani na hobby, ani na nic produktywnego w domu. A wieczorem maksymalnie opóźniam to kiedy się położę, bo nie chcę, żeby ten dzień się kończył. I nie chcę znów zaczynać nowego i odhaczać wszystkich obowiązków. Nie wiem jak zapanować nad planem dnia.

komunikacja

Umiejętności komunikacyjne – klucz do skutecznej komunikacji

Skuteczna komunikacja to klucz do sukcesu w życiu osobistym i zawodowym. W tym artykule przyjrzymy się bliżej temu, czym są umiejętności komunikacyjne, jaką rolę odgrywają w naszym życiu i jak możemy je rozwijać.