
Justyna Czerniawska (Karkus)
Dzień dobry,
Zadane przez Panią pytanie jest bardzo ogólne, ciężko udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Pierwsze pytanie jakie mi się nasuwa - czego wspomniane lęki dotyczą? Czy jest to lęk przed jakąś konkretną rzeczą,czynnością, czy może lęk odnoszący się do życia społecznego? Jeżeli czuje Pani, że wspomniane lęki utrudniają codzienne funkcjonowanie najlepiej będzie umówić się na spotkanie z psychologiem lub psychoterapeutą.
Pozdrawiam serdecznie,
Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Katarzyna Olejnik
Dzień dobry,
Pani Joanno, pierwszym krokiem jest zdanie sobie sprawy, że mamy jakieś lęki, kolejnym szukanie pomocy te dwa kroki ma już Pani za sobą. Aby oswoić lęki, z którymi mierzymy się w dniu codziennym należy je poznać, zobaczyć kiedy się pojawiają, jakie myśli i uczucia im towarzyszą oraz jak wpływają na nasze życie. W tej drodze bardzo ważna jest psychoterapia, dlatego warto skorzystać ze spotkań ze specjalistą.
pozdrawiam serdecznie
Katarzyna Marszałkiewicz
Martyna Tomczak-Wypijewska
Dzień Dobry
Wyobrażam sobie, że doświadczanie lęków może być bardzo męczące i przeszkadzające w życiu na różnych poziomach, więc chciałaby Pani znaleźć na nie szybkie i skuteczne metody. Natomiast odpowiedź na pytanie “jak wyleczyć” jest dużo bardziej skomplikowane i zależy od rodzaju tychże lęków, czasu ich trwania, ewentualnych współwystępujących trudności.
Przede wszystkim warto też skontrolować swój stan somatyczny, bo różne stany naszego ciała również mogą wywoływać lęki.
Jeśli chodzi o samą terapię polecam nurt poznawczo- behawioralny- daje konkretne narzędzia do radzenia sobie i w jasny i klarowny sposób przedstawia proces leczenia. Może Pani też spróbować (ale nie zastąpi to psychoterapii) zapoznać się z samopomocowymi poradnikami dotyczącymi lęku np. https://www.gwp.pl/ponad-lekiem-strategie-terapii-poznawczo-behawioralnej-i-uwaznosci-pozwalajace-przezwyciezyc-lek-str.html
Pozdrawiam i trzymam za Panią kciuki,
Martyna Tomczak- Wypijewska, psycholog, psychoterapeuta poznawczo- behawioralny
Katarzyna Rosenbajger
Witam,
Nie pisze pani o jakie dokładnie lęki chodzi, kiedy się zaczęły i jak się dokładnie objawiają, ale postaram się pani odpowiedzieć.
Tak, lęki da się wyleczyć tylko dobrze byłoby zgłosić się do specjalisty (psychologa czy psychoterapeuty), który specjalizuje się w leczeniu zaburzeń lękowych.
Bardzo często terapia poznawczo behawioralna, terapia relaksacyjna a czasem farmakoterapia są dobrymi formami, by wyzbyć się lęków.
Prosze zglosic sie na terapię, gdzie wspólnie ze specjalistą dobiorą państwo najlepszą formę terapii radzenia sobie z lękami.
Katarzyna Rosenbajger
Psycholog i Terapeuta Uzależnień

Zobacz podobne
Mam 47 lat byłem 2 razy zdradzony, teraz jestem w 3 związku. Mam taki okropny strach, że znowu będę zdradzony, bo dziewczyna zaczęła za każdym razem, jak wchodzę, gdzie ONA jest, wychodzić ze wszystkich stron na kom .rozmawiałem z Nią o tej sytuacji ONA mówi, że przesadzam. Teraz pytam się Jej po 10 razy dziennie, czy mnie zdradzi, już nie wiem, czy zemną coś nie tak? Miałem trudne dzieciństwo, niską samoocenę, nie wiem, co robić
Cześć wszystkim. Czytając to forum, myślę, jakbyście pisali o mnie. Rzuciłem fajki 1 września 2024 roku. Minęło już pół ponad pół roku. Rzuciłem je ze strachu. Będąc na pogrzebie przeddzień rzucenia, czyli 31.08.2024, stojąc 40 minut, zaczęła mi drętwieć noga, zobaczyłem na zegarek i puls pokazał 137 bpm. (Dziś wiem, że było to ok – ale wtedy, strach panika?). Z perspektywy czasu kilkukrotnie przed pogrzebem bolały mnie lędźwie (rwa) i drętwiała mi noga nawet przed snem (lędźwie zbadane – nie jest idealnie, ale będę żył). Więc to drętwienie też jest z tym związane. Co do pulsu po sprawdzeniu historii zegarka na przełomie 4 lat zakres to 55-170 w ciągu dnia. Oczywiście 170 to przy treningu a 55 w spokoju. Normalne funkcjonowanie człowieka. Nie było żadnych odchyleń długotrwałych.
Ze strachu o ten puls, po pogrzebie, następnego dnia rzuciłem fajki – definitywnie. Któregoś dnia z kolei, puls podskoczył znów do 120, nagle w pracy jak rozmawiałem z kolegami.
Na szybko załatwiłem EKG w przychodni. EKG wykonano 25 minut po tym pulsie – wynik „ekg wzorowe” ciśnienie 120/80. Tętno 100 – podczas badania. Werdykt – stres zaś EKG i serce wzororwo. Ten sam dzień godzina 22 prywatna wizyta kardiolog – werdykt ten sam co w przychodni – słowa lekarza „wyrzuć zegarek”. Później jakoś ucichło do 3 miesięcy od rzucenia.
Byłem na weekendzie, troszkę alkoholu oczywiście bez przesady. Używałem jak większość – piwko na weekend, ale i nie spożywałem po 3 lub 4 miesiące, bo nie było potrzeby czy smaka. Wracamy z weekendu, a mi puls 130 nagle.
Po dojechaniu do domu udałem się na SOR. Wynik – odwodniony – uzupełnienie płynów i elektrolitów – werdykt lekarza – serce bardzo dobre i ok – brak wskazań na zawał i inne rzeczy odwodnienie po weekendzie. Wynik troponiny bardzo dobry. Uspokojenie organizmu i spokój przez jakiś czas. Do początku 2025 roku. I powrotu do pracy po długim wolnym. Kolejny skok pulsu (i tu zaczyna się to, co chce opisać – panika, lęk, zachwianie emocji itp.) zwolnienie się z pracy i wjazd na SOR – werdykt ten sam co poprzednio na SORZE – wszystko ok.
Ale pozostają paniczne myśli (co będzie ze mną, co jak umrę, troska o dzieci, powroty myślami do dzieciństwa, żale za decyzje itp. – po 2 godzinach euforia, radość z życia. Niedawno robione EKG, echoserca i USG żył na szyi – werdykt kardiologa – wszystko ok. Zaś dalej jest badanie pulsu na zegarku, brak motywacji zmęczenie, wahania nastroju, zbieranie na żale a za chwile radość. O co kurka chodzi? Paliłem fajki ponad 20 lat. Rzuciłem z dnia na dzień – bez tabletek (prób rzucenia miałem 1000 !), do tego zrezygnowałem z picia gazowanych i słodzonych napoi – cola, fanta czy energetyki) jedynie cukier to używam do herbaty i kawy. Kawa ograniczona do 1 dziennie (kiedyś pijałem 1 na rok) ostanie dwa lata to i 3 dziennie, ale tylko latte).
Waga skoczyła z 82 do 94 po 3 miesiącach od rzucenia – ale podczas pierwszego zobaczenia pulsu ważyłem max 83.
Teraz wróciłem do wagi 84 – dużo z tych stresów. Moje pytanie brzmi, czy po pół roku mogą być dalej takie objawy?
Stres, panika, żąle, natłok myśli, myśli o przeszłości itp. Czy jest ktoś, kto ma tak samo bądź miał ? Jeżeli tak to ile to trwało. Zbadany mam organizm i nie mam żadnych powodów do paniki. Dopowiem, że w 2021 roku miałem robiony tomograf płuc i nie wykryto nic – żadnych guzków a jak mówiłem technikowi ,że palę papierosy to on mówi, że nie widać. Uprawiałem sport i miałem wielu lekarzy, przechodzą rok rocznie badania wysiłkowe i żaden z lekarzy nie powiedział mi, ze mam coś z sercem. Stawiam na rzucenie fajek. Być może za dużo wolnego czasu – czasami paliłem po 2 naraz i czasami i 2 paczki dziennie. Bez grama alko od 4 stycznia 25. Pomoże ktoś? Dodam, że bywały rożne myśli. ale nie w takim stopniu.
