Czuję ogromny lęk przed krzywdą. Boję się najbliższych, dźwięków, przeszłam przez traumatyczne wydarzenia. Co się dzieje?
Anonimowo

Daria Dobrzyńska
Dzień dobry! Doświadczenia, o których wspominasz są bardzo trudne i przykro mi, że Cię spotkały. Pierwsze co nasuwa się na myśl, to to, czy przemoc pojawiła się ze strony rodziców? Jeżeli nie, a są to osoby, z którymi może Pani o tym porozmawiać, to może warto skonsultować to właśnie z nimi. Jeżeli w Twoim otoczeniu są osoby, którym ufasz i możesz im się zwierzyć - tego również warto spróbować. Dodatkowo, w przypadku jeżeli takie objawy są tak silne, można zastanowić się czy nie jest to moment, aby skorzystać z pomocy terapeuty. Im wcześniej zaczynamy pracować nad naszymi trudnościami, tym lepiej. Jeżeli jesteś osobą niepełnoletnią, poinformowanie rodziców może być konieczne, aby skorzystać z pomocy terapeuty. Jest też opcja odezwania się do psychologa szkolnego. Czy jest to osoba, której możesz zaufać? Jeżeli tak czujesz, to pamiętaj, że jest to ktoś, kto posiada tytuł magistra psychologii i powinien posiadać kompetencje, żeby pomóc i doradzić, a w cięższych przypadkach pokierować dalej :)

Ewelina Czerny
Dzień dobry. Biorąc pod uwagę doświadczenie przemocy trzeba liczyć się z tym, że trudne uczucia ,których doświadczyliśmy same nie nie znikają i przychodzi moment , że dają o sobie znać w różnych objawach najczęściej lękowych. Wnioskuję, że w dalszym ciągu w tych relacjach nie doświadczasz poczucia bezpieczeństwa więc nie ma mowy o wsparciu i zmianie . Jeśli tak jest, to nie warto się dłużej z tym męczyć, tylko poszukać osoby, z którą przepracowanie tych doświadczeń oraz wsparcie będzie możliwe. Odwagi, powodzenia.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mam wrażenie, że ludzie wokół mnie mają ukryte intencje, nawet jeśli ich w ogóle nie znam, typu na spacerze/ w sklepie. Kiedyś to olewałem, teraz mam wrażenie, że to ja robię z siebie idiotę publicznie. Natomiast czuję, jakby mnie obserwowali i życzyli źle. Nie wiem skąd to się bierze. Nie wiem do kogo się z tym udać?
Boję się czegoś w życiu podjąć, bo nie mam bezpiecznego ,,zaplecza" w postaci domu i rodziny. Wiem, że gdyby coś mi się nie udało, to zostanę z tym sama, dlatego tak trudno od lat jest mi spróbować w życiu czegoś nowego. Zawsze towarzyszy mi lęk.(Mam 20 lat)
Jestem osobą, która za bardzo patrzy co będzie kiedyś, ale myślę, że trochę to wina tego, co dzieje się teraz.
Mianowicie chodzi o to, że chciałabym w końcu zacząć układać życie, wejść w związek, iść naprzód. Tylko, że jest problem. Martwi mnie jedna rzecz w tym wszystkim ciągle- czasy mamy, jakie mamy i ciągle gdzieś z tyłu głowy mam myśl, że boje się tego związku z partnerem.
Paraliżuje mnie ten strach, że gdy znajdę już miłość, zamieszkamy razem, np. będą już dzieci, związek nagle się rozpadnie/dojdzie do rozwodu lub zdrady. Mam myśli, że taki związek nie przetrwa "do końca życia", że on i tak mnie zostawi, już nie daj Bóg z dziećmi. Nawet po 10 latach, ale i tak to się stanie.
Dużo jest przypadków od kobiet, które się rozstały w ciąży czy po 8 latach, które były w szczęśliwych małżeństwach itd. Nie potrafię sobie z tym poradzić, chciałabym wejść w związek, być kochana, ale gdy myślę o tym, co mnie może spotkać, że zostanę zraniona lub samotną matką na zawsze i on zniszczy mi życie-boję się. Co robić?
Co jest ze mną nie tak? Dlaczego tak jest i jak to zmienić? Wszystko pamiętam jak przez mgłę, nie wiem jak się do czegoś odnieść, bo nie pamiętam, nawet zarys jest rozmazany. I emocje i wspomnienia i wszystko, jest rozmazane. Chciałabym otwarcie mówić o tym co myślę, ale tego też nie wiem, a ja myślę sobie o czymś to zaraz wydaję mi się, że to nie moje myśli i wmówiłam to sobie, żeby być jakaś.
Odsuwam wszystko w czasie, nie mam zainteresowań i nie umiem się stosować do obowiązków.
Ledwo radzę sobie w kontaktach międzyludzkich. Według niektórych to ja się izoluje od innych, a nie inni ode mnie. Mam 16 lat, brakuje mi bliskości i kontaktów z innymi, ale nie potrafię się zintegrować. Próbuje cały czas wychodzić do ludzi, próbuje nowych rzeczy, staram się nie być dla siebie zbyt surowa, żebym nie musiała cały czas czuć presji, jaką sama sobie nakładam. Jednak to nic nie daje, nie widzę różnicy.