Introwertyzm, zmęczenie i lęk przed relacjami - jak sobie radzić?
Dzień dobry, Jestem introwertyczką, mam 42 lata. Ostatnimi czasy ciężko mi samej ze sobą. Jestem potwornie zmęczona, nic mnie nie cieszy, nic mi nie potrzeba, nic mi się nie chcę. Czuję wewnętrzny niepokój, ciągle wszystko analizuje i myślę o wszystkim, zadręczam się. Jestem singielką, nie potrafię być z kimś, boję się, że skrzywdzę kogoś swoją niedoskonałością, nie potrafię się otworzyć, jestem wycofana. Męczy mnie obecność innych osób, najchętniej zwolniłabym się z pracy i przeleżała całe dni w łóżku, w ciszy i spokoju. To jest bardzo męczące i ciężko mi z tym. Co mam z tym zrobić, co jest ze mną nie tak ?
Agnieszka

Katarzyna Rosenbajger
Witam Pani Agnieszko,
Bardzo mi przykro, ze tak się pani czuje.
Z pani listu wynika, że brakuje pani bliskich osób, a jednocześnie odczuwa pani wielki lęk przed bliskością i robi pani wszystko, aby unikać kontaktu z innymi.
Widzę tutaj bardzo dużo lęku, który dobrze by było przepracować na terapii.
Ważne jest, aby poszukała pani profesjonalnej pomocy, aby życie codzienne zrobiło się dla pani trochę łatwiejsze. Wierzę, że jest to jak najbardziej możliwe.
K Rosenbajger
Psycholog

Katarzyna Szadziewska
Widzę, że to trudny moment w Pani życiu– brak energii, głębokie zmęczenie, poczucie wycofania i brak radości z rzeczy, które kiedyś być może były dla Pani ważne. Opisane przez Panią objawy mogą wskazywać na depresję, więc warto rozważyć wizytę u psychoterapeuty, a także u psychiatry, by zająć się Pani stanem psychicznym.
Zastanawia się Pani, "co jest z Panią nie tak", a ja spojrzałabym na to trochę z innej strony, a mianowicie, że ciało i dusza próbują Pani dać znać, że coś bardzo potrzebuje uwagi i ukojenia. I, że to jest właśnie ten moment, by się sobą zająć.
Jeszcze jeden wątek w Pani wypowiedzi przykuł moją uwagę, a mianowicie kwestia kłopotów relacyjnych. To, co Pani opisuje, może wskazywać na głębszy konflikt wewnętrzny – być może między silną potrzebą bliskości, a równie silnym lękiem przed nią. Mówi Pani o wycofaniu, o strachu, że może kogoś skrzywdzić swoją „niedoskonałością” – to może być echo dawnych doświadczeń, w których bycie sobą wiązało się z ryzykiem odrzucenia, zawstydzenia albo zranienia kogoś bliskiego. To są wszystko tematy, które warto, by było poruszyć ze specjalistą, by znaleźć wreszcie spokój i odzyskać energię i radość życia, czego życzę Pani z całego serca.
Katarzyna Szadziewska

Magdalena Wójtowicz
Pani Agnieszko,
Jeśli Pani samopoczucie sprawia Pani cierpienie i utrudnia codzienne funkcjonowanie, warto rozważyć konsultację ze specjalistą. Wsparcie psychologa bądź psychoterapeuty może Pani pomóc znaleźć przyczynę Pani trudności i wprowadzić zmiany umożliwiające realizację własnych celów i pragnień.
Serdecznie pozdrawiam
Magdalena Wójtowicz

Kacper Urbanek
Dzień dobry,
To, co opisałaś, brzmi jak bardzo głębokie wyczerpanie emocjonalne i psychiczne. Twoje słowa są przejmujące, pełne bólu i smutku, ale też pokazują ogromną świadomość siebie. To ważne, że potrafisz nazwać swój stan i że szukasz pomocy. To nie jest słabość, to odwaga. Z Twojego opisu wyłaniają się objawy, które mogą wskazywać na epizod depresyjny lub wypalenie, szczególnie jeśli zmęczenie, brak radości, bezsenność (lub potrzeba ucieczki w sen), ciągłe myślenie i unikanie ludzi utrzymują się przez dłuższy czas. Introwersja sama w sobie nie jest niczym złym to po prostu inny sposób funkcjonowania w świecie. Ale kiedy nawet samotność nie daje ulgi, a ciało i umysł domagają się wyłączenia, to znak, że potrzebujesz realnego wsparcia.
To nie jest tak, że "coś z Tobą nie tak". To bardziej: coś w Tobie bardzo długo milczało, aż zaczęło krzyczeć. Może przez lata tłumiłaś potrzeby, może byłaś dla innych, nie dla siebie. A może próbowałaś dostosować się do życia, które Cię po prostu wyczerpuje. W tej sytuacji pierwszym krokiem powinna być rozmowa z psychoterapeutą lub lekarzem psychiatrą. Nie po to, by ktoś Ci "powiedział, co robić", ale żebyś mogła poczuć, że nie jesteś sama z tym ciężarem. Są sposoby, żeby pomóc np. terapia psychologiczna, czasem także wsparcie farmakologiczne, zmiany życiowe, nauka łagodności wobec siebie. Masz prawo czuć się zmęczona. Masz prawo nie mieć siły. Ale masz też prawo do pomocy, spokoju i ulgi. Proszę, nie czekaj z tym sama. Dobrze, że napisałaś. To pierwszy krok do zmiany.

Katarzyna Kania-Bzdyl
Droga Agnieszko,
nie wiem, czy hasło: "introwertyczka" będzie w tym przypadku uzasadnieniem dla tego, co się dzieje w Twoim życiu. To znaczy: powód może być inny.
Odpowiadając na Twoje pytanie 'co z tym zrobić' - zapisać się na konsultacje psychologiczne i wspólnie ze specjalistą znaleźć przyczynę Twoich trudności i opracować plan działania.
Pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Martyna Jarosz
To, co Pani opisuje, wskazuje na głębokie zmęczenie emocjonalne i psychiczne, które może wynikać z wielu czynników. Poczucie wycofania, brak radości, niepokój i przytłoczenie analizowaniem mogą być objawami przewlekłego stresu, wypalenia lub nawet depresji.
Najważniejsze jest to, że nie musi Pani radzić sobie z tym sama. Spotkanie z psychologiem może pomóc znaleźć źródło tych trudności oraz sposoby na ich przepracowanie. Specjalista wesprze Panią w odzyskaniu równowagi, pomoże spojrzeć na swoje emocje bez osądzania i pokaże, jak stopniowo wracać do lepszego samopoczucia.
Proszę nie odkładać tego na później – Pani komfort psychiczny jest ważny i zasługuje na troskę.
Życzę wytrwałości!
Martyna Jarosz

Małgorzata Torebko
Droga Pani Agnieszko!
To, że nie cieszy Panią nic, że pojawia się wycofanie, myśli o rezygnacji z pracy, ciągłe analizowanie, lęk przed bliskością – to nie jest „coś nie tak” z Panią. To są sygnały, że Pani psychika jest przeciążona. Czasem takie objawy mogą wskazywać na depresję, ale nawet jeśli to nie pełnoobjawowe zaburzenie, Pani cierpienie zasługuje na uwagę i wsparcie. Bardzo zachęcam do rozmowy z psychoterapeutą nie po to, by „się naprawić”, ale żeby zacząć siebie lepiej rozumieć, przyjąć z życzliwością i stopniowo odzyskiwać siły.
Proszę pamiętać, że nie musi być Pani sama w tym doświadczeniu. Pomoc jest możliwa, a to, że szuka Pani odpowiedzi, jest już ważnym i odważnym krokiem.
Pozdrawiam
Małgorzata Torebko.

Krzysztof Skalski
To, co Pani przeżywa, wygląda na silne wyczerpanie emocjonalne, być może depresję. Brak radości, niepokój, wycofanie i chęć ucieczki od ludzi nie oznaczają, że coś z Panią „nie tak”- to sygnały, że za długo dźwiga Pani wszystko sama. Introwertyzm nie jest problemem. Problemem może być brak bezpiecznej przestrzeni, by naprawdę odpocząć i być sobą. To, co Pani czuje, nie musi tak wyglądać już zawsze. Proszę rozważyć rozmowę z psychoterapeutą, nie jako oznakę słabości, ale troski o siebie. Pani nie jest sama i nie musi z tym być sama.

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, mam bardzo nurtujące pytanie, ponieważ chciałem się dowiedzieć o takiej hipotetycznej sytuacji czy gdy ktoś powie psychologowi o przestępstwie, jakim jest korespondowanie i wysyłanie treści pornograficznych do 14-latki, to psycholog ma prawo nie dotrzymać tajemnicy zawodowej i powiadomić w tym przypadku służby?
Jestem dorosła, a mam wrażenie, że rodzina od dawna zawładnęła moim życiem. Mam myśli, że ciągle muszę robić to, co oni chcą lub nie mogę robić tego, co oni uważają, że nie powinnam. Matka, cała rodzina udowadnia od wielu lat, że nic nie potrafię, że nie poradzę sobie w życiu, a ja pomału zaczynam w to wierzyć i wątpić w siebie z dnia na dzień coraz bardziej.
Mam strach o swoją przyszłość, zakładanie rodziny, że będę próbowała dostosować się do rodziny, myśleć czy to, co robię jest ok, lub czy to, co zrobię jest dla mojej rodziny do zaakceptowania na 100%. Nie umiem sobie z tym poradzić.
Witam, jestem mamą 2,5 l chłopca i aktualnie jestem w 6 miesiącu ciąży. Z synem zaczęliśmy odpieluchowanie, ale niestety nie idzie nam, to jak trzeba, próbujemy drugi tydzień i syn zamiast do nocnika to zrobi siusiu i kupkę w spodnie, a następnie chce siadać na nocnik, jak jest już po fakcie i nie wiem, co mam dalej z tym zrobić czy po prostu przez cały dzień nie naciskać, żeby usiadł wcześniej, tylko poczekać aż sam zrozumie czy jakoś go inaczej zachęcać, już brakuje mi cierpliwości i siły.
Drugie pytanie, jakie mam, to czy nieleczona depresja i stany lękowe wpływają jakoś na dziecko, które noszę pod sercem?
Czy lepiej może uda się po leki do specjalisty?
Dziękuję za odpowiedź pozdrawiam
Mam 15 lat i ostatnio miałem chwile słabości u psychologa i przyznałem się do spożywania substancji psychoaktywnych, zaznaczam, ze nie nie jestem od nich uzależniony, nie szukałem rozwiązania problemów u psychologa, a jedynie chciałem się mu zwierzyć. Co w takiej sytuacji zrobi psycholog czy zgłosi to gdzieś służbą lub cokolwiek innego?
Dzień dobry, Co musiałoby się wydarzyć, co powinnam powiedzieć, jak zachować się, aby terapeuta stwierdził, że moja sesja była bardzo trudna?
Często słyszę od terapeuty, że miał dużo trudnych sesji w tygodniu. Poświęca im dużo czasu, czasami kosztem naszych spotkań. Chciałabym, aby mi też tyle uwagi poświęcał na sesjach, jednak najwyraźniej jestem "za łatwa" i nasze spotkania są, aby je tylko odbębnić.
Chcę więc, abym ja też miała bardzo trudną sesje. Tylko jak się za to zabrać?
Jak radzić sobie z depresją i ciągłym zamartwianiem się, kiedy terapia nie pomaga? Próbowałam już kilka razy uczestniczyć w psychoterapii, jednak za każdym razem kończyło się tak samo - po kilku, bądź kilkunastu spotkaniach rezygnowałam. Nie potrafię rozmawiać o problemach, wiele porad odnośnie do opisywania swoich przemyśleń, prowadzenia dziennika itp. było dla mnie bezcelowa, bo kompletnie nic nie zmieniało w moim życiu. Dość szybko się poddaję, a towarzysząca mi depresja, brak jakiegokolwiek sensu życia czy celu oraz ciągłe lęki przed codziennymi obowiązkami, typu praca, studia czy nawet rozmowa ze znajomymi sprawiają, że utwierdzam się w przekonaniu, iż nie ma dla mnie ratunku. Czy istnieje jakiś inny sposób wyjścia z tego poza psychoterapią, nie licząc farmakoterapii, którą stale stosuję?
Mam koleżankę z pracy, która wiem, że jest lesbijką no ale okej. Zaprosiłam ją na wesele wraz z osobą towarzyszącą. Ona mi powiedziała ze, ona to nie wie, czy weźmie swoją osobę towarzyszącą, bo ona ma na czole tatuaż z korony cierniowej🫣 no osoba mocno taka wzbudzająca kontrowersje. Mój narzeczony mówi, że najlepiej jakby takiej osoby nie było na naszym ślubie i weselu. Ja mam pogląd taki dość tolerancyjny na osoby o takim wyglądzie, niech robią ze swoim ciałem, co chcą, aczkolwiek to taka duża manifestacja i nie wiem, czy bym chciała, żeby na weselu ludzie bardziej zwracali uwagę na osobę o takim wyglądzie, niż na młodą parę i zapamiętali wesele jako takie gdzie była osoba z "tatuażem na czole". Dodatkowo jest to ślub kościelny i może to obrażać uczucia religijne niektórych osób. Mama moja stwierdziła, że mój narzeczony jest nietolerancyjny, a ja ulegam jego wpływom i że jak już zapraszam koleżankę z osobą towarzyszącą, to może przyjść, z kim chce. Z tym że nie wiedziałam, ze jej osoba towarzyszącą ma tatuaż z korony cierniowej na głowie. Mam też problem ze sprzeciwianiem się mojej mamie. Ale naprawdę chyba wolałabym, żeby jeśli ta osoba przyjdzie, to jakoś dużą ilością makijażu zakryła ten tatuaż. Koleżanka mówiła o tym w tonie raczej takim, że przyjdzie bez niej. Zdaje sobie sprawę, ze jej dziewczyna ma kontrowersyjny wygląd i jest osobą mądrą i powinna to rozumieć. Ale pewności nie mam. Stresuje się tym. Nie chcę też zepsuć z nią relacji. Naprawdę nie uważam się za osobę nietolerancyjną. Chciałabym tylko oszczędzić sobie dodatkowego stresu w dniu ślubu i nie myśleć o reakcji mojej rodziny i rodziny narzeczonego na osobę o takim wyglądzie. I tak będę się bardzo stresować w tym dniu. Jak mam wybrnąć z tej trudnej sytuacji?