Left ArrowWstecz

Mam kryzys w przyjaźni, przytłacza mnie szkoła, nie mam przy tym żadnego wsparcia w rodzinie-mama nie słucha, krzywdzi mnie słowami. Przez to jestem wobec samej siebie surowa.

Dzień dobry mam 15 lat i…ogólnie to mam problemy, mam dużo problemów…pod koniec sierpnia pokłóciłam się z przyjaciółką i robiłam ostatecznie wszystko, żeby się z nią pogodzić, pisałam, nawet prosiłam o spotkanie, raz powiedziała, że nie chce a za drugim razem się zgodziła, i mimo że wydawało mi się, że się pogodziłyśmy to jak spotykamy się na zajęciach to ona mnie ignoruje, nie zwraca na mnie uwagi, bo chyba znalazła sobie nową przyjaciółkę i próbowałam zagadywać, nawet próbowałam się dołączyć do nich, ale to na nic ciągle to samo…ona nigdy nie wychodziła z inicjatywą, kiedy się kłóciłyśmy zawsze ja musiałam pierwsza wyciągnąć rękę, bo ona nigdy tego nie chciała albo nwm, nie potrafiła zrobić? I teraz widzę też, jak ona się zachowuje i wiem, zdaję sobie sprawę z tego, że to już jest jej wina, że nasza przyjaźń się rozpada…ja zrobiłam wszystko, lecz ona nigdy nawet nie wyszła z inicjatywą…nie pomogła…strasznie mnie to boli i po każdych zajęciach, na które ona też chodzi, wracam do domu i płaczę, bo strasznie to boli. Moim kolejnym problem jest szkoła i nie wiem, może to jest już normalne, że nastolatkowie boją się tam chodzić itd, ale ja od paru lat w każdą niedziele przed szkołą nie jestem w stanie cieszyć się tym ostatnim dniem weekendu, tylko chodzę przytłoczona i płaczę. A od tego roku coś się stało i płaczę i zamartwiam się już w sobotę od rana i to mnie strasznie przytłacza, nic nie mogę z tym zrobić. Kolejnym z moich problemów jest to, że gdy patrzę na siebie w lustrze, widzę grubą, ulaną dziewczynę, patrzę z zazdrością na moje koleżanki, które są strasznie chude, i mimo że ja też nie mam nadwagi i teoretycznie wyglądam dobrze, to mi to nie wystarcza. Przed chwilą moja mama „zażartowała” sobie, że niby przytyłam i nie wytrzymałam, prawie się popłakałam i nakrzyczałam na nią, ona oczywiście nie widzi nic złego w tym i mówi, że to przecież był normalny żart, i że mam się uspokoić, no, ale dla mnie to nie był żart…mam też problem z rodzicami, głównie z matką. W poniedziałek miałam załamanie psychiczne i nie wytrzymałam, zaczęłam obrażać sama siebie, płakać i przeklinać a moja mama na to, że jest to wina telefonu, że mam problemy. No to ja już totalnie nie wytrzymałam i powiedziałam, żeby przestała pieprzyć, na co ona dała mi szlaban za przeklinanie itd, okej może mnie poniosło, ale nie mam z jej strony żadnego wsparcia, nic i ja już czasami nie wytrzymuję, nie wytrzymuj patrzenia na moją przyjaciółkę, bo zawsze kończy się łzami, nie wytrzymuję szkoły w, której mam natłok wszystkiego i nie wytrzymuję w domu…
User Forum

Anonimowo

2 lata temu
Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz

Dzień dobry, wyobrażam sobie że stany i uczucia, których doświadczasz są naprawdę bardzo dotkliwe i trudne do wytrzymania. Z jednej strony tak jest, że wiek dorastania i czas nastoletni charakteryzuje się przeżywaniem bardzo silnych uczuć często bardzo trudnych, które często się zmieniają, które trudno rozumieć, a wiele z tych uczuć wydaje się być nie do wytrzymania. Z drugiej jednak, nie jest normą przeżywanie takiego silnego stresu związanego z pójściem do szkoły, że trudno funkcjonować w weekend. Zgłaszane więc przez Ciebie dolegliwości są niepokojące i ewidentnie wymagają zaopiekowania poprzez profesjonalne wsparcie. Najlepszym krokiem byłoby podjęcie szczerej rozmowy z rodzicami, o tym co przeżywasz i co się z tobą dzieje, i o tym że potrzebujesz pomocy psychologicznej. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że szczera rozmowa z rodzicami często w takim stanie nie jest możliwa, biorąc pod uwagę konflikty, które opisujesz. Mając 15 lat, rodzice (opiekunowie) będą musieli wyrazić zgodę na podjęcie przez Ciebie psychoterapii. Kolejnym krokiem byłoby znalezienie specjalisty psychoterapii dzieci i młodzieży w okolicy Twojego miejsca zamieszkania i zgłoszenie się do niego na konsultację diagnostyczną. W sytuacji kryzysowej, bądź wtedy, gdy np. czas zgłoszenia do specjalisty przeciągałby się, możesz interwencyjnie skorzystać z telefonu zaufania dzwoniąc pod numer 116 111 I również tam zasięgać informacji na temat wsparcia psychologicznego w Twojej okolicy. Powodzenia Magdalena Bilińska Zakrzewicz 

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Michał Kłak

Michał Kłak

Hej!

W tej sytuacji nie ma co czekać. Jeśli masz lepszy kontakt z ojcem poproś go o zabranie cię do psychologa do Ośrodka Środowiskowej Opieki Psychologicznej i Psychoterapeutycznej najbliżej waszego miejsca zamieszkania. Tam znajdą się osoby, które mogą pomóc w ramach usług bezpłatnych. Nie potrzeba żadnego skierowania.

Trzymam kciuki!

2 lata temu
Katarzyna Rosenbajger

Katarzyna Rosenbajger

Witam!

Najpierw chciałam napisać, że nie jesteś sama, i że czasem się tak czujesz, to wiedz,że na pewno są wokół ciebie życzliwi i pomocni ludzie. 

Zacznijmy od tego, że bycie 15 latka nie jest łatwe i dokładnie wiem, przez co przechodzisz. To jest czas, w którym kształtuje się twój charakter oraz podejście do życia. Nie jest to łatwy wiek i czasem właśnie taki natłok kilku problemów naraz, dużo nauki, problemy w domu czy problemy z rówieśnikami mogą wprowadzić nas w gorszy stan. Podobnie właśnie jest u ciebie, ale wiedz, że to minie. 

Jest to stan przejściowy i jeżeli nawet nie uda ci się odbudować przyjaźni z przyjaciółka, to pamiętaj że pojawią nowe przyjaźnie, ale czasem trzeba otworzyć się na nowe. Nowe czesto jest lepsze, chociaż z początku jest ciężko. Jeżeli przyjaciółka nie chce być już twoja przyjaciółka, to nie nalegaj. Daj jej trochę czasu i przestrzeni a czas wszystko zweryfikuje. 

Jeżeli chodzi o szkołę, i uczucie lęku które jak piszesz ci towarzyszy,  to wiedz o tym, że wielu ludzi czuje to samo dzień przed pójściem do szkoły czy pracy, szczególnie po dniach wolnych. Postaraj się myśleć, że nowy dzień, to nowe szanse i może spotka cię coś fajnego? Ważne też, żebyś nie miała zaległości w nauce, bo takie sytuacje mogą potęgować uczucie stresu.  

Jeżeli chodzi o mamę, to kłótnie w relacjach rodzinnych zdarzaja sie dosc czesto, a mama widać nie wiedziała, że sprawi ci przykrość swoim żartem. Piszesz też, że posunęłaś  się za daleko w klótni z mama wiec widać, ze masz wgląd w swoje emocje i potrafisz nazwać je po imieniu. Jeśli będziesz potrzebować pomocy specjalisty, to zawsze możesz porozmawiać z psychologiem szkolnym lub poszukać pomocy w poradniach psychologicznych.

 Mam nadzieje, ze chociaż troche pomoglam. Pozdrawiam. 

2 lata temu

Zobacz podobne

Po nagłym rozstaniu, gdzie wspólnie stworzyliśmy dom i musiałam się wyprowadzić, nie potrafię poradzić sobie z myślą, że muszę zacząć żyć od nowa.
Dzień dobry ! Piszę w nietypowej może sprawie . Rozstałam sie z partnerem po 5 latach bycia razem, w tym 2 lata zaręczyn ,wyremontowaliśmy dom, w którym mieszkaliśmy razem rok ,wszystko co w nim jest wybraliśmy razem od okien po meble ,mieliśmy kota, którego musiałam zostawić . On ze mną zerwał z dnia na dzień twierdząc, że i tak nic z tego nie wyjdzie i nie będziemy razem szczęśliwi ,kłóciliśmy się często ,głównie przez jego mamę (jest jedynakiem ) mieszkała obok nas i lubiła się wtrącać, a ja nie ukrywałam niechęci do tego faktu ,nie ufałam mu za bardzo, bo wiele razy zawiódł moje zaufanie. Jednak bardzo go kochałam, był moją pierwszą największą miłością i nie mogę poradzić sobie z tym , jak człowiek, którego kochałam tak mocno i tyle razem stworzyliśmy dla naszej przyszłości, mógł tak prawie z dnia na dzień porzucić to wszystko ,z jednej strony rozumiem, że postąpił tak, bo się dużo kłóciliśmy, ale ja nigdy z niego bym nie zrezygnowała chyba, żeby mnie zdradził, ale starałabym się naprawić naszą relację do końca, a on nawet nie chciał dać nam ostatniej szansy, tylko zaczął mnie unikać ,nie odbierał telefonów i nie odpisywał ,mówił, że mam spać na kanapie, bo nie chce razem, oddalił się ode mnie tak mocno, że musiałam się wyprowadzić z powrotem do rodziców . Jest mi ciężko zrozumieć, że to jest już naprawdę koniec , zastanawiam się czy on naprawdę mnie kochał i mu zależało, skoro tak zrobił . Było wiele zgrzytów między nami, ale nigdy nie porzuciłabym go , nigdy. Chciałabym żyć już dalej i nie rozmyślać o tym, ale nie mam pojęcia jak mam to zrobić i jak sobie poradzić z tym całym bólem, który w sobie noszę ,wiedząc, że to co zbudowaliśmy razem dla naszej przyszłości już nie wróci i muszę zacząć od nowa . Proszę o poradę .
Czy mój mąż mnie manipuluje? Nieodpowiednie gesty koleżanki z pracy a oznaki romansu
Maz w pracy pracuje z kierowniczką z którą znają sir dosyć dobrze kupeeee lat. Przejdę do rzeczy: Kobieta nie lubi mnie a ja jej. Kiedy bynajmniej przyjeżdżam po meza do pracy owa kobieta osobiście to widzę w jego stronę na moich oczach robi moim zdaniem nie stosowne gesty typu galaska po plecach po ramieniu patrząc w tym momencie na mnie. Mąż z tego nic sobie nie robi uwaza ze to nic takiego. Zaczyna mówić mi ze gdyby miał romans to też byłby sex czy wyjścia z domu choc to nie do końca. Kiedy zwracam mu uwagę ze mi to nie pasuje mówi do mnie czulo skarbeczku kochanie kocham tylko ciebie z tobą chce sexu ty mnie kręcisz podniecasz jarasz. Co mam myśleć kiedy zwrócę uwagę ze te gesty mi sie nie podobają zaczyna byc chamski kozaczny i szybko zmienia temat rozmowy. Wydaje mi sie ze to manipuluje on mna I bawi sie mną, ze jestem zapsowym kołem. Mąż podczas sprzeczki potrafi mi powiedzieć odbieram to za przykrość cyt ,, a co ty myślisz ze jestes miss polonia???,, z drugiej strony irytuje potrafi powiedzieć dramat jesteś masz frustracje. W drodze do pracy maz ciagle pisze te same teksty cyt ,, jarasz mnie podniecasz jestes słodka tęsknie kocham cie mam na ciebie ochotę,, czy to normalne czy faktycznie cos jest nie tak i ukrywa sie przede mną co do romansu Jak mam odbierać te gesty kobiety maz uwaza ze to nic zlego ze on nie robi nic złego??? Razem zawsze wracamy z pracy na telefonie przeglada fb czy gra i potem wyjściem ze mna z psem spacer sex i tak w kółko z zapewnieniem ze tylko ja. Co myśleć robić??? Żadna forma rozmow nie da efektów terapię w życiu
Wezwanie karetki psychiatrycznej w akcie zemsty - co robić?
Witam!Mam pytanie,co zrobić,gdy w akcie zemsty ktoś chce wezwać na mnie karetkę psychiatryczną?Zamknęłam się w szpitalu na własne życzenie kilka lat wstecz,bo przeżyłam kryzys nerwowy a teraz ktoś to wykorzystać chce,że tam byłam i chce ze mnie zrobić wariatkę ,wezwać karetkę po to by mnie tam zabrała znowu,bo nie chcę z nim ani nikim seksu uprawiać czy wpuścić do domu swojego przykładowo,bo tak sobie zażyczy?Jak mam się zachować,gdy taka sytuacja rzeczywiście nastąpi?Odczuwam lęk i czuję się niezbyt bezpiecznie.
Od pewnego czasu (od 8 miesięcy) cały czas płaczę.
Od pewnego czasu (od 8 miesięcy) cały czas płaczę. Kompletnie nie chcę mi się żyć. Zdarzyło się, że się ciełam, ale przeszło mi to, bo zrozumiałam, że nie ma sensu, ale ogólnie najchętniej to zamknęłabym się w pokoju i nie wychodziła. Czy powinnam coś z tym zrobić ??
TW: samookaleczenie. Dlaczego mój mózg planuje blizny samookaleczania z wyprzedzeniem? Czy to normalne?

TW: samookaleczenie

 

Czemu mój mózg musi mieć zaplanowane wcześniej, gdzie będą blizny po samookaleczaniu na rękach. Planuje, gdzie dokładnie mają być, na ileś ran do przodu. Nie mam pojęcia czemu i czy to jest chore i o co mi chodzi, ale chorobliwie na to patrze

kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!