Left ArrowWstecz

Jak poradzić sobie ze stratą ukochanego zwierzaka i odzyskać kontrolę nad życiem?

W swoim życiu przeżyłem już naprawdę wiele upadków, bólu, cierpienia. Nie chodzi tu jednak o rywalizację kto miał gorzej. Fakt jest taki, że każdy z nas coś w swoim życiu przeżył, każdy przeżywa coś inaczej i radzi sobie na swój sposób z trudnościami w życiu. Niestety wtorek okazał się dniem, który złamał mnie na kawałki. Kiedy musiałem podjąć najtrudniejszą decyzję w swoim życiu i po trzynastu latach pożegnać moją najukochańszą psinkę, tym bardziej że od kilku lat praktycznie tylko ją miałem w swoim życiu i była całym moim światem. Miałem ją od małego, kiedy to adoptowałam ją ze schroniska, od szczeniaka, gdy miała zaledwie 3 miesiące. Rozstanie z nią tak wyczerpało mnie emocjonalnie, że w czwartek wieczorem po pracy włączyłem sobie pranie, potem laptopa. Ale tak mnie zmuliło, że musiałem się zdrzemnąć z godzinkę, dwie. Ta drzemka jednak okazała się tak twarda i długa, że obudziłem się dopiero w piątek rano, tak jak się położyłem w czwartek po pracy w ciuchach. Jedno szczęście że nie zaspałem do pracy, bo akurat wczoraj, w piątek miałem na godzinę jedenastą ortopedę i dopiero po wizycie u lekarza jechałem jeszcze na kilka godzin do pracy.... Z kolei wczoraj po pracy posiedziałem trochę na necie, a spać poszedłem równo o północy. Tak jak z reguły chodzę spać codziennie. Dziś przy sobocie gdyby kolega około 13:30 nie obudził mnie telefonem, to nie wiem do której bym spał i o której sam bym się "wybudził" z tego snu... Czuję jakbym po stracie mojego pieska stracił częściowo kontakt z rzeczywistością i kontrolę nad życiem...Jak sobie z tym poradzić? Jak pogodzić się z jej odejściem?
User Forum

Rufi

3 miesiące temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Dzień dobry, 

 

Pana słowa są bardzo poruszające i pełne miłości. Strata ukochanego psa — tym bardziej takiego, który był z Panem przez trzynaście lat i był całym światem — to coś więcej niż pożegnanie ze zwierzęciem. To żałoba po bliskiej istocie, codziennej obecności, lojalności i bezwarunkowej miłości. Taka strata naprawdę potrafi złamać serce i zaburzyć codzienne funkcjonowanie.

 

To, że czuje się Pan oderwany od rzeczywistości, śpi dłużej, czuje się jakby na autopilocie — to są bardzo naturalne reakcje na głęboki ból. Organizm broni się, psychika próbuje znaleźć bezpieczne miejsce, by pomieścić ten smutek. Pan nie „traci kontroli” — Pan przeżywa stratę i próbuje się odnaleźć bez tej relacji, która była ogromnym źródłem ciepła i sensu.

 

Proszę być dla siebie łagodnym. Żałoba to proces — czasem długa droga, w której dni są nierówne. Czasem pomaga zapisać wspomnienia, obejrzeć zdjęcia, nadać znaczenie tej relacji — nawet zapalić świeczkę, porozmawiać z kimś, kto naprawdę wysłucha bez oceniania. Jeśli czuje Pan, że trudno wrócić do rytmu, warto też pomyśleć o rozmowie z psychologiem — nie dlatego, że „coś jest nie tak”, ale dlatego, że strata po prostu boli, a Pan nie musi być z tym sam.

 

Przesyłam dużo dobrych myśli,

Justyna Bejmert 

Psycholog

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Anna Martyniuk-Białecka

Anna Martyniuk-Białecka

Witaj Rufi,

 

Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty. To, co przeżywasz, to głęboka i bardzo dotkliwa żałoba — i to zupełnie naturalna, ludzka reakcja na odejście kogoś, kto był bardzo bliski sercu. Zwierzęta, szczególnie te, które są z nami przez wiele lat, stają się częścią naszej rodziny, codzienności, rytmu życia. Ich strata może być równie bolesna jak śmierć człowieka — zwłaszcza jeśli jak wspominasz, były jedyną bezwarunkową obecnością przy nas w trudnych chwilach.
 

To, że czujesz się „odłączony”, śpisz długo i głęboko, masz trudność z funkcjonowaniem to oznaka wyczerpania emocjonalnego i szoku. Organizm reaguje w ten sposób na stratę, by dać sobie choć odrobinę ulgi. Przez jakiś czas może być trudniej, strata tak bliskiej istoty wymaga czasu — tygodni, miesięcy, czasem lat. Płacz, smutek, gniew, apatia — to wszystko są naturalne etapy żałoby. Podobnie jak teraz o tym napisałeś na forum, wyrażaj swoją stratę, pisz wspominaj, rozmawiaj, zapisuj - to może Ci urealnić i nazwać to, co się w Tobie dzieje. Warto dawać sobie jak najwięcej małych, najprostszych rzeczy - samoopieki. (spacer, prysznic, ulubiony posiłek inne).

Można też zastanowić się nad jakimś symbolicznym gestem, działaniem, które Ci pomoże sobie poradzić i pogodzić się stopniowo ze stratą - w jakiś sposób upamiętnić tego psiaka i Waszą więź. 

Jeśli czujesz, że Twoja żałoba Cię przytłacza, przedłuża się lub coś Cię w niej martwi, nie krępuj się porozmawiać z psychologiem czy psychoterapeutą, wielu z nas zdaje sobie sprawę, jak cennymi przyjaciółmi są psyjaciele. 

 

pozdrawiam

Anna Martyniuk-Białecka

3 miesiące temu
Karolina Bobrowska

Karolina Bobrowska

Dzień dobry,

 

To, co Pan przeżywa to żałoba, czyli silny ból po stracie kogoś, kto był Panu niezwykle bliski. Po tylu latach wspólnego życia trudno nagle wrócić do rzeczywistości, jakby nic się nie stało. To zupełnie naturalne, że czuje się Pan rozbity, zmęczony, jakby stracił kontrolę nad sobą - to są objawy kryzysu. W takich chwilach ważne jest nie spychać tego w cień, nie udawać, że wszystko jest w porządku, ale poszukać dla siebie wsparcia - rozmowy, obecności, przestrzeni, w której będzie Pan mógł przeżyć to wszystko co się dzieje. Nie musi Pan przechodzić przez to sam. A jeśli po 2-3 tygodniach objawy nie zaczną spadać, warto skorzystać z wizyty u psychologa.

 

Pozdrawiam serdecznie
Karolina Bobrowska
psycholog

mniej niż godzinę temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Drogi Rufi,

 

strata w postaci pożegnania swojego ukochanego psa może być równie silna jak utrata osoby. Pomimo, iż pies jest zwierzątkiem to często traktujemy to stworzonko jak członka rodziny: spędzamy z nim mnóstwo czasu, przywiązujemy się, obdarzamy go ciepłymi uczuciami. Bardzo mi przykro, że musiałeś doświadczyć takiego przeżycia. Pamiętaj, że otrzymałeś od swojego psa 13 lat jego obecności, a to cholerne szczęście! :) Nie myśl o nim w kontekście ostatnich wydarzeń, lecz wspominaj z nostalgią te wszystkie wspólne lata, które przynosiły Ci radość, spokój, ukojenie, spełnienie. 

 

To, że teraz czujesz się tym mocno przygnębiony i przytłoczony świadczy o Twojej ogromnej miłości względem niego. Płacz, jeśli tego potrzebujesz. Śpij, jeśli tego potrzebujesz. Tak wygląda żałoba. Mam dla Ciebie zadanie: proszę weź kartkę i długopis, usiądź w zaciszu domowym i napisz list do swojego pieska: wszystko to, co czujesz i myślisz, o tym jak tęsknisz i jak Ci go brakuje. Wyjmij z głowy wszystkie myśli. Pamiętaj, że Twój pies jest wciąż obecny w Twoim sercu. Zyskałeś Anioła Stróża nad sobą.

 

przytulam,

 

Katarzyna Kania-Bzdyl

3 miesiące temu
dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

O co chodzi z tym, że czasem bez leków psychoterapia jest niemożliwa?
O co chodzi z tym, że czasem bez leków psychoterapia jest niemożliwa? Co muszą wyciszyć leki, żeby psychoterapia była skuteczna, jakie konkretne objawy?
Zmęczenie i frustracja w opiece nad starszym ojcem siostry

Od kilku lat robię zakupy, opłaty, zajmuje się lekami 87-letniego ojca mojej siostry. Jest ode mnie młodsza 14 lat, wyjechała za granicę i tam mieszka. Jej ojciec mieszka w mieszkaniu, które odziedziczyłyśmy po śmierci naszej mamy. Wszystkim tak wygodnie, ale mi przestaje odpowiadać taki układ. Mieszkam na 4 pietrze, on też. Oba mieszkania bez windy. Moja siostra nie wygląda na zainteresowaną tym, co się dzieje z jej ojcem, dostaje od niego zaoszczędzone pieniądze dwa, trzy razy do roku i twierdzi, że wcale nie musi ich brać, ale ojciec nie interesował się nią, jak była dzieckiem i żałował pieniędzy, więc teraz to sobie niejako odbija… Nie wiem, jak dalej postąpić, bo jej ojciec należy do dziwnych specyficznych osób. On mi daje 50 zł za zrobienie zakupów raz w tygodniu, wiec rekompensuje mi niejako poświęconą energię i czas. Nie robię tego oczywiście w celach zarobkowych, bo to też żaden zarobek, ale dlatego, że znam go z 40 lat i to ojciec mojej siostry. Temat jest bardziej skomplikowany, bo nasi rodzice (mój ojciec też) nadużywali alkoholu. Jestem pod telefonem i gdy potrzebuje doładować telefon, zrobić opłaty czy cokolwiek ze sklepu, załatwiam to. Mam jednak wrażenie, że mając troje dorosłych dzieci, które rozjechały się po świecie i brata, z którym nie utrzymuje kontaktów, bo jest z nim w konflikcie od lat, choć brat próbował nawiązać kontakt, to nie musi się posiłkować jakby nie patrzeć obcą osobą. Córce i synowi mieszkającym za granicą wysyła pieniądze, uczestniczę w wysyłce, a tak nie utrzymuje z nikim kontaktu. W zasadzie prócz jakiegoś jednego czy dwóch kolegów z pracy, z nikim nie utrzymuje kontaktów. Mnie to wszystko już męczy, bo on jest podejrzliwy, specyficzny, uważa, że go podsłuchają za pośrednictwem jego własnego telefonu, posądził rok temu mojego partnera, że zatruł mu colę, którą kupił w sklepie. Od tego czasu partner przestał uczestniczyć w zakupach, bo czasem mi pomagał, gdy byłam chora lub nie mogłam ich zrobić. Czuję się zmęczona psychicznie tą sytuacją. Męczy mnie to, jestem sfrustrowana i czuję się z tym źle. Nie mam chęci dalej w tym uczestniczyć. Poza tym zaczęłam zdawać sobie sprawę, że jak tylko jego stan się pogorszy, to zostanę z tym sama. Najwyraźniej wszyscy umyli ręce, a ja czuję się w tej sytuacji coraz gorzej. Mam swoje problemy i życie i sama muszę sobie radzić, teoretycznie jak każdy. Mam ponadto żal do siostry i jej ojca, bo wiele razy podejmowałam temat pomnika dla mamy, też nie są zainteresowani partycypowaniem w kosztach, choć żadne z nich na cmentarz też się nie pofatyguje. Tak jest zresztą z każdą sprawą i w końcu zaczęło mi to doskwierać tak bardzo, że chyba zerwanie kontaktu jest nieuniknione. Nie wiem, co dalej robić, jednocześnie czuję wyrzuty sumienia, że chcę przestać mu pomagać.

Jak zachęcić męża do rozpoczęcia terapii?
Czy tak powinna wyglądać psychoterapia psychodynamiczna?
po roku uczestnictwa a terapii psychodynamicznej mam duze wątpliwosci co do intencji mojego terapeuty pomimo tego ze ma tytul dr psychologii. moje wątpliwości: 1) po 2 latach terapii mojej małzonki zdecydowalismy ze ten sam psycholog bedzie rowniez psychologiem moim jak i naszym wspolnym terapii par - to juz wiem ze kategorycznie nie moze tak byc, to zlamanie wszelkich norm etycznych 2) kilka miesiecy temu stracilem cała sesje ponieważ chcialem sie dowiedziec na jakim etapie jest moja terapia, co przerobilismy, dokad zmierzamy - nie otrzymalem zadnej odpowiedzi na te pytania, co wiecej zostalem oskarżony ze atakuje psychologa - czy to normalna procedura w terapii psychodynamicznej ze nie sa udzielane takie podstawowe informacje? 3) zrobilem diagnoze psycholgiczna u psychologa klinicznego - w czasie rocznej terapii zaden punkt moich problemów nie zostal praktycznie ruszony, co wiecej znajdowane sa ciagle nowe traumy nad którymi de fakto nie pracujemy bo to rola pacjenta a nie psychologa jak jest prowadzona terapia - czy to normalne w tej terapii? 4) z diagnozy psychologicznej wyszło mi, ze mam zabuzenia lekowo-depresyjne w stopniu łagodnym, do tego obnizona samoocena, brak asertywnosci, uległośc, biernosc, problemy rodzinne, niezadowolenie w zwiazku itp. - czy psychodynamicza jest terapia adekwatna do tych problemów? Po roku terapii czuje jedynie olbrzymia frustracje i oszukanie przez psychologa, bo NIC nie ruszyłem do przodu, co wiecej czuje ze wszystkie te problemy sie nasiliły 5) partnerka miala silny epizod agresywny w stosunku do mnie (oblała mnie wrzątkiem - 50% plecow poparzone), na realacje z wydarzenia psycholog powiedział: mieliscie ciezki wekend, coś pękło u Pani itp. - czy to prawidłowa reakcja? 6) z uwagi na to ze nie czułem żadnej poprawy po roku chciałem zrezygnowac z terapii u tego psychologa (efektem tego mam poparzone plecy) - partnerka kategorycznie sie nie zgadza na takie działania (bo rok terapii przepadnie, problem ze nie czuje zadnej zmainy) - zaproponowałem abysmy chodzili 2 razy do niej we dwójke, na co psycholog dał akcept (chociaz sama powiedziała minute wczesniej ze widoczenie nie jestem sam zdolny do terapii indywidualnej na ten moment i potrzebuje partnerki do takiej pracy) - czy to nie chora sytuacja? Nie dość ze mam tendencje do podporządkowywania sie drugiej osobie to psycholog sam proponuje takie rozwiazanie? Nie bedzie to zaburzało mojej pewnosci siebie itp? 7) kwestia placenia za sesje ktore sie nie odbyly - czy to standardowe zachowanie ze mam płacic za sesje ktore sie nie odbyły, o czym informuje kilka miesiecy przed (wyjazd zagraniczny, róznica czasu 8h, albo sesja w momencie gdy jestem w samolocie) - mam zapłacic za sesje nie odbyta bo musiała trzymac ten czas dla mnie, oczywiscie nie musiała, mogla zaplanowac ten czas inaczej, wzaic kogos na konsultacje itp. wiem ze to duzo pytan i watpliwosci ale musze sie przygotowac do rozmowy nastepnej
Jak długo trwa terapia?
Dzień dobry, Mam krótkie pytanie do specjalistów. Jak długo trwa terapia? Na jaki okres powinienem się przygotować? Czy można wskazać jakieś ramy czasowe, po których faktycznie powinno być lepiej? Pytanie jest o tyle ważne, że terapia = koszta (i to nie małe) i chciałbym móc uwzględnić to w swoim budżecie.
trauma

Trauma - co to jest i jak sobie z nią radzić?

Trauma psychiczna to głębokie zaburzenie emocjonalne o długotrwałym wpływie na życie. Zrozumienie jej przyczyn, objawów i metod radzenia sobie jest kluczowe dla zdrowienia. Artykuł omawia, czym jest trauma, jak wpływa na psychikę i jak sobie z nią radzić.