Jak radzić sobie z krytyką i lękami po konflikcie rodzinnym?
Witam, nie radzę sobie z krytyką. Ciągle obwiniam się o wszystko. Lęki i niepokój pojawiły się po konflikcie męża z bratem. Ja byłam wtedy w szpitalu. Bratanice męża zaczęły pisać SMS-y, obrażając mnie. U nich jest tak, że nie znoszą innego zdania, nie można postawić granic. Mąż nie chce utrzymywać z nimi kontaktu, mówi, że są toksyczni. Wygadują niestworzone rzeczy, a ja jestem zalękniona, czuję się zastraszona, boję się spotkać ich na ulicy, żeby mnie nie zaczepiali. Nie śpię, straciłam apetyt i czuję ogromny strach. Leczyłam się kiedyś na zaburzenia lękowe, niestety, ze względu na nowotwór musiałam odstawić leki. Nie wiem, jak sobie pomóc, cierpię strasznie, dla mnie to jest męczarnia. Lekarz przepisał Asertin, czekam, czy mi pomoże. Byłam też u psychologa. Może jeden, dwa dni było ok, a tak zamęczam wszystkich rozmowami na temat tamtej rodziny. Tłumaczą mi, że skoro oni nas nie szanują, to należy uciąć kontakt. Tym bardziej, że rozpowszechniają nieprawdziwe informacje. Tylko że ja nie daję rady, nie wiem, czy ten konflikt nie wywołał nawrotu choroby, tych zaburzeń lękowych. Dodam, że dwa razy miałam przerwę w terapii, poza tym co jakiś czas były nawroty, z tym że te lęki miały inne tło – bałam się śmierci, przejęłam się wynikami. A teraz cały czas mam negatywne myśli o rodzinie męża, nie potrafię wyzbyć się strachu i lęku. Już nie wiem, co robić.
Los

Patrycja Andryszczyk
Dzień dobry,
dziękuję za podzielenie się swoją historią i za to, że zdecydowała się Pani napisać mimo tak dużego napięcia i cierpienia. To, co Pani opisuje, brzmi bardzo trudno – nie tylko doświadcza Pani skutków trudnej sytuacji rodzinnej, ale również mierzy się Pani z powrotem objawów lękowych, które w przeszłości już wpływały na Pani życie.
W pełni rozumiem, że w obecnym stanie może być trudno oddzielić się emocjonalnie od osób, które przekroczyły Pani granice i nadal powodują napięcie. Krytyka, szczególnie niesprawiedliwa i pochodząca od bliskich, może bardzo mocno uderzyć w poczucie własnej wartości i bezpieczeństwa — zwłaszcza gdy wcześniej była Pani narażona na przewlekły stres, chorobę i lęk.
Dobrze, że podjęła Pani ponownie kontakt z lekarzem i psychologiem – to ważne kroki. Asertin może pomóc złagodzić objawy, ale warto pamiętać, że potrzebuje kilku tygodni, by w pełni zadziałać. Jednocześnie zachęcam, by kontynuować terapię — także po to, aby nauczyć się rozpoznawać i zatrzymywać spiralę myśli, która podtrzymuje lęk i wewnętrzne obwinianie się. W sytuacjach dużego obciążenia emocjonalnego nawroty objawów są możliwe, ale to nie znaczy, że nie da się z tego wyjść.
Z Pani wiadomości widać dużo świadomości i odwagi. To, że Pani o tym mówi, szuka pomocy, to ważny i budujący sygnał. Praca nad granicami, obniżeniem lęku, stopniowym odzyskiwaniem poczucia sprawczości – to wszystko jest możliwe do osiągnięcia przy odpowiednim wsparciu.
Z wyrazami szacunku i życzliwości,
mgr Andryszczyk Patrycja
psycholożka, psychoonkolożka, psychotraumatolożka

Marta Lewandowska-Orzoł
To musi być bardzo trudne – żyć z takim napięciem, poczuciem zagrożenia i lękiem, który nie odpuszcza. Ciężko wtedy normalnie funkcjonować, jeść, spać, myśleć o czymkolwiek innym.
Z Pani opisu można wywnioskować, że organizm znów uruchomił znane już mechanizmy lękowe – jakby chciał zaalarmować: „To znowu się dzieje. Znowu jest niebezpiecznie.”
Lęk nie zawsze ma racjonalne źródło, ale zawsze ma sens – to sygnał przeciążenia. Dlatego tak ważne jest, by traktować swoje reakcje z łagodnością, a nie z oceną. Skoro rozmowy z rodziną męża prowadzą do poczucia zagrożenia i bezsilności, warto zadbać o to, by ograniczyć kontakt z tym, co nasila objawy. Ma Pani prawo postawić granice.
Dobrze, że jest już jakiś kontakt z lekarzem i psychologiem. Warto korzystać z każdej formy wsparcia, która daje Pani poczucie, że nie jest w tym sama – czy to w postaci terapii, rozmowy z zaufaną osobą, czy nawet zwykłego wypisania emocji na kartce. W tej sytuacji uważam, że warto rozważyć dłuższą i cykliczną pomoc specjalisty.
Pomocne może być też skupienie się na drobnych działaniach, które dają choćby chwilę ulgi: ciepły koc, oddech przez nos i spokojny wydech ustami, kubek herbaty, krótki spacer, odcinek serialu – coś, co pozwoli ciału na chwilę się wyciszyć, zanim zrobi to głowa, czasami warto trochę odwrócić uwagę naszego mózgu:)
Ważne też, by dać sobie czas na działanie leku i nie oczekiwać natychmiastowej poprawy. Dobrze, że sięga Pani po pomoc – teraz warto zadbać o to, by w tym procesie być dla siebie możliwie najłagodniejszą.
Z serdecznością,
Marta Lewandowska-Orzoł
psycholog

Krzysztof Skalski
Dziękuję za zaufanie i podzielenie się tym, co Pani przeżywa.
To, co Pani opisuje, pokazuje ogromne napięcie emocjonalne i stres. Konflikt w rodzinie, szczególnie kiedy pojawiają się ataki i brak szacunku, może bardzo silnie wpływać na poczucie bezpieczeństwa i wywoływać lęk. To naturalne, że trudne doświadczenia z przeszłości, takie jak choroba czy wcześniejsze epizody lękowe, mogą nasilać obecne objawy. Poczucie winy, zamartwianie się i strach są reakcjami na przeciążenie psychiczne i emocjonalne. W takiej sytuacji bardzo ważne jest, by nie zostawać z tym samemu. Rozmowy z bliskimi czy psychologiem mogą pomóc, ale potrzebna jest regularna i systematyczna praca nad odbudową poczucia bezpieczeństwa oraz stawianiem granic. To nie jest łatwe, ale możliwe, krok po kroku.
Warto skupić się na tym, co daje Pani chwilę ulgi. Może to być krótki spacer, ćwiczenia oddechowe, rozmowa z kimś życzliwym albo zapisanie myśli na papierze. To drobne rzeczy, ale pomagają odzyskać poczucie wpływu.
Nie musi Pani wszystkiego dźwigać sama.

Karolina Maciejewicz
To, czego doświadczasz, jest naprawdę trudne i bardzo obciążające emocjonalnie. Znalazłaś się w sytuacji, w której zostałaś zaatakowana słownie przez bliskich Twojego męża w momencie, gdy byłaś szczególnie bezbronna, w szpitalu, w trakcie leczenia. To naturalne, że czujesz teraz lęk, napięcie, bezsilność i przytłoczenie. Twoje reakcje nie są przesadzone – są ludzką odpowiedzią na głębokie poczucie zagrożenia i niesprawiedliwości.
Po pierwsze, to nie Ty jesteś winna tej sytuacji. Nie zasłużyłaś na obrażanie, oczernianie ani przekraczanie granic. To, że ktoś reaguje agresją na Twoje zdanie lub granice, świadczy o nim – nie o Tobie. Poczucie winy, które się w Tobie uruchomiło, może wynikać z dawnego wzorca emocjonalnego, w którym to Ty brałaś na siebie odpowiedzialność za „pokój” w relacjach. To bardzo powszechne u osób wrażliwych, które wielokrotnie próbowały unikać konfliktów kosztem siebie.
Po drugie, objawy, które opisujesz (bezsenność, lęk, brak apetytu, natłok myśli), mogą wskazywać na nawrót zaburzeń lękowych. Zdarza się to nawet mimo leczenia – szczególnie wtedy, gdy pojawi się nowe, silne źródło stresu. Twój organizm reaguje na przeciążenie emocjonalne. To, że Asertin został przepisany, jest krokiem we właściwym kierunku, ale potrzebuje czasu, by zadziałać, zazwyczaj od 2 do 4 tygodni.
Po trzecie, masz prawo odciąć się od ludzi, którzy Cię krzywdzą. To nie jest egoizm, to forma ochrony siebie. Twój mąż podjął taką decyzję, ponieważ widzi, że te relacje są toksyczne. Ty również możesz się od nich odciąć.
Życzę Ci wszystkiego dobrego,
Karolina Maciejewicz

Kacper Urbanek
Dzień dobry,
Rozumiem, jak ogromny ciężar teraz dźwigasz. Konflikt rodzinny, zwłaszcza w tak trudnych okolicznościach, kiedy sama byłaś w szpitalu, mógł bardzo nasilić Twoje wcześniejsze obawy i lęki. Sytuacje, w których dochodzi do obrażania, naruszania granic i braku szacunku, są bolesne i pozostawiają w człowieku poczucie zagrożenia. To naturalne, że takie doświadczenia mogą sprawić, że czujesz się przestraszona, osamotniona i bezsilna. Lęk i niepokój pojawiają się często tam, gdzie czujemy się bezradni wobec zachowań innych ludzi. Ciało i umysł próbują na swój sposób poradzić sobie z napięciem, pojawia się bezsenność, brak apetytu, natrętne myśli. To nie oznacza, że robisz coś źle, Twój organizm po prostu szuka sposobu, by odzyskać poczucie bezpieczeństwa. W Twojej sytuacji warto dać sobie przestrzeń i czas na dojście do równowagi. Mąż, mówiąc o odcięciu kontaktu z tą rodziną, proponuje rozwiązanie, które może być trudne, ale dla Ciebie ochronne. Choć to niełatwe, warto spróbować postawić granicę, nawet jeśli wymaga to wsparcia bliskich czy specjalistów.
Twoje wcześniejsze doświadczenia z leczeniem pokazują, że masz w sobie siłę do walki o siebie. Nowy lek, na który czekasz, może pomóc ustabilizować emocje, ale potrzeba czasu, by zaczął działać. Warto też pamiętać o małych codziennych krokach choćby chwili ciszy, oddechu, spacerze, rozmowie z kimś, komu ufasz. Nie obwiniaj się za to, że ten konflikt tak silnie na Ciebie wpłynął. To nie jest kwestia słabości czy braku odporności, tylko reakcja organizmu na realny stres i poczucie zagrożenia. Każdy człowiek w sytuacji niepewności, zagrożenia i konfliktu może przeżywać podobne emocje.
Przypominaj sobie, że to, co przeżywasz, to chwilowy stan, nawet jeśli teraz wydaje się bardzo trudny, to on minie. Twoje lęki i niepokój nie definiują Ciebie, jako osoby. To są objawy, które można łagodzić i które z czasem ustępują. To ważne, by pozwolić sobie na odczuwanie emocji, ale też powoli kierować myśli ku temu, co daje Ci spokój.
Masz prawo czuć się zmęczona i zraniona, ale też masz prawo szukać dla siebie drogi, która pozwoli Ci odzyskać równowagę. Przesyłam dużo ciepła!
Z pozdrowieniami
Kacper Urbanek
Psycholog, diagnosta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dzień dobry. Będę mieć niedługo operację wszczepienia endoprotezy biodra z dostępu przedniego.
Ale ponieważ jestem sam, nie mam własnej rodziny, jak i dalszej- brat, siostra, to niestety, ale PANICZNIE SIĘ BOJĘ 99% kalectwa około 1 miesiąca po zabiegu, samej operacji boję się w 25%. Na samą myśl o niepełnosprawności po operacji, ograniczenia itp. MAM "WIELKIE CIARY". Mam nerwicę lękową i nerwicę natręctw. Proszę o pomoc.
Witam. Mam 22 lata i od dziecka zmagam się z objawami zaburzeń integracji sensorycznej, nerwicy natręctw, tików, a ostatnio w pełni rozwiniętej nerwicy lękowej i depresji.
Objawy po raz pierwszy pojawiły się w szkole podstawowej (łącznie z zaburzeniami sensorycznymi, co jest nietypowe, gdyż te przeważnie pojawiają się dużo wcześniej, na początku życia) i od tamtego czasu towarzyszą mi z różnym natężeniem, aż do dnia dzisiejszego. Nie pamiętam dokładnie, jak to wszystko się zaczęło, ale prawdopodobnie najpierw pojawiły się tiki nerwowe w formie zaciskania powiek, marszczenia czoła czy chrząkania.
Potem doszły do tego natręctwa związane z liczeniem i perfekcjonizmem. Liczyłem litery w słowach, wyrazy w zdaniach, linijki na stronie, zaczynałem często od nowa czynności, żeby zacząć je "idealnie". Wszystkie natręctwa były związane z nauką lub ogólnie pojętymi aktywnościami umysłowymi (jak czytanie książek np.).
W międzyczasie doszły zaburzenia sensoryczne (chociaż bardzo możliwe, że wszystko zaczęło się mniej więcej w tym samym czasie) objawiające się ogólnie mówiąc czuciem wszystkiego "bardziej". I to dosłownie. Po prostu zacząłem zdawać sobie sprawę, że bardziej czuję na sobie ubrania, rzeczy w kieszeniach, krzesła na których siadam czy przedmioty, których codziennie dotykam (jak np. telefon gdy coś na nim piszę).
Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że właśnie to "czucie" doprowadzi mnie do szału i myśli samobójczych, jakie doświadczam obecnie w życiu dorosłym, ponieważ przypadłość ta bardzo obniża jakość mojego życia, ogranicza aktywności, jakie podejmuję w ciągu dnia oraz jest źródłem permanentnego stresu i lęku. Już opisuję, o co chodzi. Kiedy zakładam spodnie, to bardziej czuję je w pasie, kroczu i na pupie, co często zmusza mnie do ich opuszczania czy poprawiania (zwłaszcza przy zmianach pozycji ciała). Ale to nie wszystko. Bardziej czuję rzeczy w kieszeniach, jak telefon czy portfel. Bardziej czuję bluzkę na brzuchu, pod pachami i wokół szyi, buty na stopach, plecak na plecach itp. Ogólnie zasada jest taka, że im więcej mam ubrań na sobie i im większy jest ich "ciężar", tym bardziej niekomfortowo się czuję. Jak byłem dzieckiem, nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo, ale w życiu dorosłym jest to często nie do zniesienia i doprowadza do kuriozalnych sytuacji, kiedy wychodzę z domu w krótkich spodenkach i t-shircie na 15°C, bo wolę zmarznąć niż odczuwać dyskomfort psychiczny (który i tak w pewnym stopniu występuje, bo ludzie dziwnie na mnie patrzą).
Z innych dziwnych zachowań, które "wymusza" na mnie ta przypadłość można wymienić wkładanie bluzek za spodnie, wkładanie rzeczy pod pachy z ich zaciskaniem (stymulacja sensoryczna) czy zaginanie rogów poduszki pod głową gdy na niej leżę. Sytuacja znacznie się pogorszyła po przebyciu covida 2 lata temu, bo "czucie" się wzmogło i doszły różnego rodzaju dziwne odruchy jak "dociskanie" ręki do ciała, nerwowe wymachy kończyn z ich prostowaniem, ocieranie kolanem o kolano czy grymasy twarzy.
Do tego cała gama objawów nerwicowych, jak napięciowy ból głowy, chroniczne zmęczenie, szumy uszne, kłucie w sercu, problemy z oddychaniem i wzmożone napięcie mięśniowe. Żadne leki nie pomagają, to samo z psychoterapią. Od roku dzień w dzień wykonuję ćwiczenia z diety sensorycznej zalecone przez specjalistę od zaburzeń integracji sensorycznej - również bez żadnej poprawy w objawach. Dodam jeszcze, że na początku podejrzewałem u siebie jakąś rzadką chorobę neurologiczną, ale żadne badania, które do tej pory wykonałem na to nie wskazują, a trochę ich było (rezonans magnetyczny głowy, EEG, EMG, ENG, próba tężyczkowa, test na boreliozę - wszystko w normie poza EMG z cechami uszkodzenia pierwotnie mięśniowego, ale dalsza diagnostyka to biopsja mięśnia, na którą muszę jeszcze kilka lat poczekać i nie jest to powiązane z objawami, które wymieniłem).
Nie mam również stwierdzonego autyzmu ani ADHD, tylko "zaburzenia czynnościowe ośrodkowego układu nerwowego". Tylko ja się czuję tak, jakby coś mi ten układ nerwowy, a konkretnie mózg, atakowało.
Nie wiem tylko jak i gdzie można takie rzeczy zdiagnozować. Bardzo proszę o pomoc, bo nie wiem jak długo wytrzymam jeszcze tę mękę.
Mam 47 lat byłem 2 razy zdradzony, teraz jestem w 3 związku. Mam taki okropny strach, że znowu będę zdradzony, bo dziewczyna zaczęła za każdym razem, jak wchodzę, gdzie ONA jest, wychodzić ze wszystkich stron na kom .rozmawiałem z Nią o tej sytuacji ONA mówi, że przesadzam. Teraz pytam się Jej po 10 razy dziennie, czy mnie zdradzi, już nie wiem, czy zemną coś nie tak? Miałem trudne dzieciństwo, niską samoocenę, nie wiem, co robić
Mam problem z lękiem przed bliskością i zaangażowaniem, co bardzo utrudnia mi budowanie relacji. Za każdym razem, gdy ktoś się do mnie zbliża, czuję zagrożenie i mam ochotę się wycofać. Wiem, że takie zachowanie blokuje mój rozwój emocjonalny i uniemożliwia tworzenie trwałych więzi. Chciałbym lepiej zrozumieć, skąd bierze się mój lęk?
Witam, od ponad 2 lat cierpię na depresje i stany lękowe po przygodach z substancjami psychoaktywnymi :(. Bardzo boję się przyjmować leki, bardzo boję się działań niepożądanych.
Gdy jakimś cudem udało mi się zacząć przyjmować lek o nazwie Escitil, skończyło się na wszystkich objawach niepożądanych. Sytuacja z Escitilem bardzo zraziła mnie do przyjmowania leków. Dzisiaj psychiatra przepisał mi Leki o nazwie Liryca i Afobam. Naczytałam się w internecie, że Liryca to bardzo mocny lek i że bardzo często występują skutki uboczne.
Czy mogłabym prosić o jakąś rade, wypowiedź na ten temat lub o uspokojenie mnie? Bardzo potrzebuje leczenia lekami, mój stan tego wymaga, ale bardzo boję się, że coś złego stanie mi się po tych lekach :(
Jak leczy się nerwicę natręctw i czy gdy leki antydepresyjne słabo pomagają, trzeba włączyć psychoterapię?
Czy ciągle pojawiają się nowe rodzaje terapii psychologicznych? Jakie są nowe rodzaje terapii powstałych w ostatnim czasie?