Left ArrowWstecz

Jak radzić sobie z zazdrością i samotnością w dążeniu do macierzyństwa?

Jak sobie poradzić z takim problemem? 

Jestem od kilku lat samotną singielką. Mam 26 lat, ciężko mi znaleźć niestety partnera w tych czasach. 

Chcę założyć już rodzinę, być mamą, ale nie mogę się ciągle tego doczekać. Zmagam się z takim problemem, że jeżeli dowiem się, że ktoś z rodziny czy nawet znajoma osoba, jest w ciąży wpadam, że tak powiem w szał, dopada mnie zazdrość. 

Ok rok temu, gdy dowiedziałam się, że siostra będzie miała dziecko, płakałam po tej informacji z zazdrości chyba z 2 godziny, byłam wręcz zła, nie mogłam się wtedy opanować. 

Tak jest za każdym razem, a mi się ciągle nie udaje, a lata mi uciekają. Jak sobie z tym poradzić.

User Forum

Anonimowo

2 miesiące temu
Zuzanna Świtała

Zuzanna Świtała

Dzień dobry :)
Nazywam się Zuza Świtała, jestem psycholożką i psychoterapeutką CBT w trakcie szkolenia. 

 

Pragnienie posiadania rodziny lub potomstwa to naturalny element bycia człowiekiem, jednak nie jest on zupełnie od nas zależny. Niektórym przytrafia się bycie rodzicem w wieku 18 lat, innemu w wieku 34 albo i 45. To, co mnie jednak zatrzymuje, to silna reakcja emocjonalna, której Pani doświadcza. Jakie myśli temu towarzyszą? Jakie przekonania o sobie?

 

Pozdrawiam serdecznie

2 miesiące temu
Urszula Małek

Urszula Małek

Doceniam, że podzieliłaś się swoimi odczuciami. 

Opisane przez ciebie sytuacje mogą być dla ciebie niezwykle trudne do przetworzenia. Dostrzegam, jak znaczące są dla Ciebie marzenia o założeniu rodziny oraz jak silne emocje wywołują sytuacje, które przypominają Ci o tym, czego pragniesz. Zdecydowanie warto skoncentrować się na tym, co aktualnie możesz zrobić dla siebie, by odczuć głębszą harmonię i niezwykły spokój. Jakie konkretne działania mogłyby Ci pomóc skoncentrować Twoją energię na tym, co jest dla Ciebie obecnie możliwe i istotne?

 

Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego,

Urszula Małek

2 miesiące temu
Maja Karcz

Maja Karcz

Dzień dobry,

Rozumiem, że założenie rodziny i posiadanie dziecka jest dla Pani bardzo ważne i kiedy widzi Pani, że ktoś z bliskich realizuje te marzenia – pojawia się w Pani złość. Występowanie złości (oraz innych trudnych emocji) jest normalną w sytuacjach, w których bardzo czegoś pragniemy, a tego nie mamy.

Jedną z funkcji emocji jest informowanie o naszych niezaspokojonych potrzebach. Często zdarza się, że złość jest emocją „wtórną”, to znaczy, że przykrywa inne bolesne emocje. Warto wtedy odkryć, jakie emocje pod nią się kryją, i o jakich niezaspokojonych potrzebach nas informują. Kiedy dokładnie nazwiemy to, co czujemy i określimy potrzeby, będzie łatwiej zaopiekować się swoimi emocjami i znaleźć odpowiednie, dostosowane do nas sposoby zaspokojenia potrzeb.

Dodatkowo – ponieważ pisze Pani, że intensywność Pani emocji bywa bardzo wysoka i trudno Pani je opanować, zachęcam do zapoznania się z technikami regulacji emocji opisywanymi w nurcie DBT. Książki, które w przystępny sposób je opisują to np. „Terapia dialektyczno-behawioralna (DBT). Trening umiejętności” (Marsha Linehan), oraz „Terapia Dialektyczno-Behawioralna (DBT). Praktyczne ćwiczenia rozwijające efektywność interpersonalną, regulację emocji i odporność na stres” ( M. Mckay, J. Wood, J. Brantley).

 

Jednocześnie chciałam podkreślić, że czasami samodzielnie może być trudno nazwać dokładnie swoje emocje, zaopiekować się nimi oraz znaleźć sposoby na zaspokojenie swoich potrzeb. 

Również, wdrażanie technik regulacji emocji posługując się wiedzą z różnych podręczników, też może stanowić wyzwanie. Jeżeli uznałaby Pani, że potrzebuje pomocy w tych kwestiach, zachęcam do skorzystania z pomocy psychoterapeuty, który może Panią wesprzeć, pomóc odkryć emocje i razem z Panią znaleźć najbardziej dopasowane sposoby regulacji emocji i zaspokajania potrzeb.

 

Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego!

2 miesiące temu
Beata Matys Wasilewska

Beata Matys Wasilewska

Dzień dobry 

Lęki i niepokoje dotyczące naszej przyszłości potrafią hamować, a nawet  blokować nasze działania nasilając poczucie bezradności i frustracji. Wypracowanie umiejętności znajdowania spokoju w sobie jest kluczowym elementem w pracy nad sobą.  Drugim elementem jest odkrycie przekonań na swój temat, oczekiwań wobec siebie i presji, jaką na siebie nakładamy. Niekiedy wizja naszej przyszłości oparta jest na wizjach naszych najbliższych co w życiu da nam szczęście, a co będzie naszą porażką. 

Podjęcie pracy psychoterapeutycznej pozwoliłoby pani zmniejszyć, a może nawet uwolnić się od presji wywieranej przez otoczenie czy nakładanej przez samą siebie, wzmocnienie swojego poczucia wartości, zrozumienie swoich emocji i nauczenie się nimi zarządzania, tak by zyskać większą kontrolę i sprawczość nad swoim życiem. 

Polecam literaturę z tego zakresu Jak żyć z lękiem- Marcin Matych

 

pozdrawiam

Beata Matys Wasilewska

2 miesiące temu
Anastazja Zawiślak

Anastazja Zawiślak

Dziękuję za podzielenie się swoim problemem. 

W pełni rozumiem, że towarzyszące Pani emocje – smutek, frustracja czy zazdrość – są trudne i przytłaczające. Pragnienie założenia rodziny i bycia mamą to dla wielu osób bardzo ważny cel w życiu, a gdy napotyka się przeszkody w jego realizacji, pojawia się poczucie niesprawiedliwości, które trudno kontrolować.

Pierwszą rzeczą, którą chciałabym podkreślić, jest to, że Pani uczucia są naturalne i nie musi Pani się ich wstydzić. Zazdrość w takiej sytuacji wynika z głębokiego pragnienia, a nie z braku dobrej woli wobec innych. Jednak ważne jest, aby nauczyć się zarządzać tymi emocjami w sposób, który nie będzie dla Pani destrukcyjny i również dla Pani relacji. 

Proszę zacząć od refleksji nad swoimi emocjami. Być może za tymi uczuciami stoi obawa, że coś w Pani życiu dzieje się „za późno” lub nie tak, jak sobie Pani wyobrażała. Warto zdać sobie sprawę, że każdy ma swoją własną drogę i tempo. To, że inni realizują swoje plany wcześniej, nie oznacza, że Pani życie nie ułoży się równie szczęśliwie – po prostu może wyglądać inaczej, niż się Pani tego spodziewała. W międzyczasie proszę spróbować skierować energię na działania, które pomogą Pani odnaleźć więcej spełnienia i radości w codziennym życiu. Budowanie relacji, rozwijanie zainteresowań czy zadbanie o swoje potrzeby emocjonalne może być krokiem w stronę większej satysfakcji i spokoju. Jeśli chodzi o znalezienie partnera, proszę pamiętać, że presja i frustracja mogą sprawiać, że trudniej otworzyć się na nowe znajomości. Spróbuj potraktować ten proces jako okazję do poznania ludzi, a nie wyłącznie jako cel, który musi być natychmiast zrealizowany.

Być może pomocne byłoby także porozmawianie z psychologiem, który pomoże Pani lepiej zrozumieć źródła tych emocji i znaleźć sposoby na radzenie sobie z nimi. Taka praca pozwoli Pani skoncentrować się na sobie, swoich potrzebach, wartościach i tym, co Panią uszczęśliwia, niezależnie od obecnego stanu życia osobistego.

Proszę pamiętać, że ma Pani czas, by zrealizować swoje marzenia – życie nie biegnie według jednego harmonogramu. 

Skupienie się na budowaniu pełniejszego, szczęśliwszego „teraz” może otworzyć drzwi do przyszłości, której Pani pragnie. 

 

Trzymam za Panią kciuki!

Anastazja Zawiślak

Psycholog

2 miesiące temu
Irena Kalużna-Stasik

Irena Kalużna-Stasik

Dzień dobry,

Z tego, co pani opisuje, słyszę dużą obawę i lęk. 

Niestety, aby poradzić sobie z tym samemu, jest to bardzo trudne. Praca nad lękiem wymaga dużo czasu, siły i gotowości. 

Jest to długi proces terapeutyczny w czasie, u każdego odbywa się indywidualnie i zależy od wielu czynników. 

Aby przepracować swój lęk, zachęcam udać do specjalisty, aby nauczyć się, jak sobie z nim radzić i poznać skąd on może wynikać. To też pomoże zmniejszyć jego intensywność. 

Trzymam za panią kciuki, że znajdzie pani dla siebie odpowiedniego specjalistę, aby sobą się zaopiekować i rozwiązać swój problem.

 

Dobrego dnia,

Irena Kalużna-Stasik - psycholog

2 miesiące temu
Agnieszka Zając

Agnieszka Zając

Dzień dobry, 

pytanie, które Pani zadaje, jest wieloaspektowe i wymaga większej uważności aniżeli przestrzeń internetowa, stąd pomocne może okazać się bardziej indywidualne wsparcie. 

Warto rozpocząć od diagnozy/ konsultacji psychologicznej, a później rozważyć podjęcie psychoterapii, która w perspektywie może prowadzić do lepszego rozumienia siebie, swoich potrzeb, pragnień oraz wspomóc Panią w strategiach bardziej adekwatnych w regulacji emocji. 

 

Pozdrawiam serdecznie,

Agnieszka Zając

2 miesiące temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry,

podobno miłość przytrafia nam się wtedy... gdy jej nie wyczekujemy ;) 

Ta presja, którą sobie Pani narzuciła, nie jest do końca dobra. Cieszę się, że umie Pani opowiadać o takich emocjach jak zazdrość. To duża odwaga, na którą nie każdy z nas może sobie pozwolić. 

Wiek 26 to nie liczba, która przekreśla szansę na założenie rodziny. Ma Pani naprawdę sporo czasu. A może ten moment, w którym Pani teraz się znajduje to chwile na podróżowanie, eksplorowanie świata, wychodzenie do knajp, poznawanie ludzi (niekoniecznie potencjalnych przyszłych mężów ;) ). 

Proszę zdjąć z siebie ten ciężar presji i wrzucić na luz. 

Kiedy przestanie Pani natarczywie o tym myśleć, kto wie... los potrafi sprawiać nam miłe niespodzianki ;)

 

pozdrawiam,

Katarzyna Kania-Bzdyl

2 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Jak poradzić sobie z rozwodem i całą otoczką sytuacji?
Jak poradzić sobie z rozwodem i całą otoczką sytuacji? Czasem wydaje mi się, że jestem tego pewna, a czasem mam wątpliwości... Mam mętlik w głowie 😥
Jak mogę poradzić sobie z chroniczną samotnością, lękiem, smutkiem i złością, która w szczególności ostatnio mnie przeraża?
Jak mogę poradzić sobie z chroniczną samotnością, lękiem, smutkiem i złością, która w szczególności ostatnio mnie przeraża? Chodzą różne myśli po głowie, ale najbardziej się boję, jak w niektóre dni mam troszkę więcej energii. Jakby ktoś wtedy mnie zdenerwował, co wtedy zrobię, sama nie wiem (nie jestem agresywna i nie miałabym sumienia, gdyby przeze mnie działa im się jakakolwiek krzywda psychiczna czy fizyczna). Mam też czasami trudności w porozumieniu się z ludźmi z najbliższego otoczenia. Co mogę zrobić, aby pomóc im i sobie?
Bezpłodność - czy można przepracować samemu ten problem?
Dzień dobry, mam 26 lat, dwa lata temu dowiedziałam się że nie mogę mieć dzieci. Diagnoza straszna, poczułam że cały mój życiowy plan się posypał. W ciągu tych paru lat "przetrawiłam" trochę cała tą sytuację, jestem w stanie otwarcie mówić o swojej przypadłości. Niestety nadal czuję niepokój jeśli chodzi o przyszłość. Czuję wewnętrzna blokadę przed planowaniem przyszłości z partnerem, który cały czas mnie wspiera. Boje się że coś co planuje i czego bardzo chce znów legnie w gruzach. Dodatkowo problemem staje się obecność dzieci. Coraz trudniej mi przebywać w ich otoczeniu. Czuję też zazdrość i niesamowity żal, kiedy dowiaduje się że znajomi spodziewają się dziecka(mimo to staram się cieszyć ich szczęściem). Nie chce dopuścić do sytuacji kiedy stanę się zgorzkniałą starszą panią, z garstką kotów, tym bardziej że bardzo chciałabym stworzyć rodzinę. Rozważam adopcje, choć tak jak pisałam wcześniej boję się czegokolwiek planować. Niezwykle irytuje mnie także obecna sytuacja w kraju ,gdzie nie ma kompletnie wsparcia dla osób bezpłodnych. Nie otrzymałam żadnej pomocy psychologicznej, właściwie więcej o swojej diagnozie dowiedziałam się chodząc od lekarza do lekarza. Tutaj moje pytanie czy jest sposób aby samodzielnie przepracować ten problem?
Jak poradzić sobie z samotnością?
Jak poradzić sobie z samotnością? Od jakiegoś czasu mam na dodatek wrażenie, że zaczynam nienawidzić ludzi, nawet tych, z którymi najchętniej się spotykałam. Pewnie to ważne, więc dopowiem, że odkąd pamiętam jestem odrzucana przez rówieśników. Za to rodzice są przy mnie od małego i dbają o mnie tak, jak powinni, czuję się przez nich kochana.
Jestem samotną matką, którą przytłacza życie - nie potrafię sobie już z tym poradzić
Jestem sama z córką i nie daje już rady, brakuje mi sił na wszystko. Rozstałam się z ojcem mojej córki prawie 4 lata temu, zaczynałam wszystko od zera bo wrocilysmy do mojego rodzinnego miasta. Byłam bez pieniędzy, bez mieszkania, pracy i przedszkola dla córki wiem że na dzień dzisiejszy dużo osiągnęłam bo wynajmuje mieszkanie, mam pracę nie na pełny etat ale zarabiam na opłaty do tego mam alimenty i świadczenie 800+, córka jest zadbana i chodzi do przedszkola, jest uśmiechniętym i energicznym dzieckiem bardzo ja kocham, ona jeździ co drugi weekend do swojego taty mają dobry kontakt. Niestety moja rodzina odwróciła się ode mnie po rozstaniu z ojcem córki, ciągle wmawiają mi że nie daje sobie z niczym rady, w niczym mi nie pomagają i ciągle tylko dołują dlatego zerwałam z nimi kontakty. W związkach też mi ciągle nie wychodzi jestem znów świeżo po rozstaniu gdzie naprawdę pokochałam tego mężczyznę i nie chciałam się rozstawać ale on nie był do końca przekonany czego chce mówił że z jednej strony bardzo mu ma mnie zależy i nie potrafi ze mnie zrezygnować dlatego czeka aż to ja go zostawię a z drugiej strony wie że nie da mi nigdy tego co ja bym chciała czyli ślubu i drugiego dziecka, byliśmy razem 1,5 roku i nie potrafię się z tym pogodzić bo jest fajnym i wartościowym facetem. Finansowo też nie jest kolorowo, wszystko drożeje, czynsz, jedzenie itp. mam wrażenie że pracuje tylko po to żeby opłacać rachunki i opiekunkę dla córki bo pracę kończę później i nie mam jak jej odebrać z przedszkola. Psychicznie nie daje już rady czuje się jak najgorsza matka na świecie bo nerwowo już nie wytrzymuje i ciągle krzyczę ma córkę a później tego żałuję,mało czasu z nią spędzam, jestem po prostu kłębkiem nerwów bo nie wiem już jak i za co mamy żyć. Przerosło mnie życie, mam 27 lat a czuje się tak wyczerpana że brakuje mi ma wszystko sił najchętniej to gdzieś bym uciekła tak żeby nikt mnie nie znalazł. Nigdy nie miałam takiego prawdziwego spokoju i poczucia bezpieczeństwa,pochodzę z rodziny w której ojciec pił i od 8 roku życia nie miałam z nim kontaktu on tez się mną nigdy nie interesował i chyba przez to mam ogromny strach i lęk przed odrzuceniem, boję się porzucenia, boję się kolejnego dnia nie wiem już co robić. Bardzo chciałabym zwolnić, odpocząć, zresetować się ale nie mogę bo wszystko jest na mojej głowie i chyba też nie potrafię. To jest straszne uczucie
Jestem przytłoczona i zlękniona moją sytuacją, że będę sama, że nie mam z kim porozmawiać.

Czy to depresja? 

Mam 27 lat, jestem samotną matką, rodzina uważa, że z niczym nie daje sobie rady, w niczym mi nie pomagają, ciągle tylko mnie bardziej dołują, więc jakiś czas temu zerwałam z nimi kontakty. Staram się jak mogę, pracuje, zajmuje się córką, niczego jej nie brakuje, jest radosną dziewczynką, wynajmuje mieszkanie. 

Ponad rok temu poznałam dużo starszego mężczyznę, jest między nami 19 lat różnicy, pierwsze 4 miesiące były idealne, nawet się nie spodziewałam, że może być aż tak cudownie, że tacy mężczyźni jeszcze istnieją. On pokazywał, że mu na nas zależy, udowadniał to na każdym kroku, na początku nie chciałam się angażować, bo bałam się, że znów coś nie wyjdzie, ale w pewnym momencie (nie wiem kiedy) pokochałam go. 

Niestety moja ,,koleżanka" zaczęła między nami bardzo mieszać, wmawiała mi, że on mnie zdradza, oszukuje itp. zaczęły się między nami kłótnie, rozstania potem powroty i tak do dnia dzisiejszego. 

On cały czas mi powtarza, że jestem najlepszą kobietą, jaką poznał i wie, że będzie tego bardzo żałował jak się rozstaniemy, ale nie chce mnie też krzywdzić, bo wie, że ja marzę o ślubie i drugim dziecku, a on już tego nie chce. Ciągle mi powtarza, żebym go zostawiła a kiedy pytam dlaczego on tego nie zrobi to mówi, że nie potrafi, bo jestem cudowną kobietą i wie, że już takiej nie pozna, dlatego robi wszystko, żebym ja to skończyła, żebym go znienawidziła, a ja mimo wszystko też nie potrafię z niego zrezygnować, bo go kocham, mimo wielu przykrych słów i sytuacji nie chce kończyć tej relacji. 

Z drugiej strony czuję, że nie radzę sobie już z życiem, że wszystko mnie przerasta i nie mam na nic siły. Wracam do pustego domu, gdzie wieczory spędzam sama ze wszystkimi problemami, panicznie boję się tej samotności, bywa tak, że cała się trzęsę z nerwów jak tylko wchodzę do domu i siedzę i płacze. Nie chce mi się już nawet wychodzić z domu, malować, nawet wstawać mi się nie chce, ale wiem, że muszę dla mojej córki. 

Nie wiem już co robić, nie mam z kim zostawić córki, żeby iść do psychologa, ale czuję, że dłużej tak nie dam rady, jestem kłębkiem nerwów. Od pewnego czasu biorę też tabletki na uspokojenie, bo czuję ciągły strach, lęk i taki niepokój o przyszłość, o to, że nie mam z kim porozmawiać czy nawet pomilczeć, przytulić się. Co mam robić czy powinnam też raz na zawsze zerwać kontakt z tym partnerem czy próbować coś z tym zrobić, żeby to uratować, jak sobie z tym wszystkim poradzić ??

Jak radzić sobie z zazdrością partnerki wobec kontaktu z matką mojego dziecka?

Dzień dobry, 

Mam poważny problem z partnerką. Zacznę od początku: 

Byłem w związku z kobietą, z którą mam syna, obecnie nie jesteśmy ze sobą już 2 lata, a jestem niepełna rok z ówczesną partnerką. Na jej pytanie, ,,czy jeśli była ex zaprosiłaby mnie na kawę, to czy bym przyjechał? " odpowiedziałem, że "nie". 

Teraz niedawno zbliżały się urodziny mojego syna i córki ówczesnej partnerki 6.12 i 7.12. 23 listopada moja mama zapytała się, czy pojadę z nią do mojego syna na urodziny, bo była tam zaledwie raz, czy dwa. Bez przemyślenia zgodziłem się, bo z mamą i dla syna urodziny. Nie rozmawiałem na temat urodzin z byłą partnerką ani nic. Byłem zajęty innymi sprawami i obowiązkami domowymi i wyleciało mi to kompletnie z głowy o porozmawianiu o tym z partnerką. Zaczęliśmy o tym rozmawiać tydzień przed urodzinami i już była zła o to, że zgodziłem się na prośbę swojej mamy, aby pojechać razem do mojego syna. Zapytałem, co mam zrobić, żeby było dobrze, nie urażając partnerki, w odpowiedzi usłyszałem, że mam wziąć syna w inny dzień, a nie jechać tam, więc się zgodziłem i to uczyniłem. 

Od tej pory cały czas ma myśli, że dla swojej byłej chciałem tam jechać, że dla niej się gole, że dla niej idę do fryzjera, żeby dobrze wyglądać, a relacje moje z byłą partnerką są wyłącznie związane z synem. Cały czas partnerka uważa, że jadąc tam na urodziny własnego dziecka, jest równoznaczne, z tym że chce wrócić do niej. Za każdym razem zapewniam ją, że kocham tylko ją i jest dla mnie najważniejsza na świecie. Nie przyjmuje to do wiadomości. Według mnie i mojej mamy nie stało się nic złego, a według niej jest to coś okropnego, że to dziwne. Podważa moje uczucia, myśli i słowa, które mowie do niej. Rozumiem, że jest urażona i zazdrosna, ale czy jej myśli nie są zbyt wygórowane? 

Zmieniłem dla niej swoje życie o 180 stopni, pomagam jej we wszystkich czynnościach dnia codziennego. 

Często mówiła, że jestem dobrym i kochanym człowiekiem, a gdy po prostu zapomniałem z nią na ten temat porozmawiać, wszystko przekreśla. Dalej mieszkamy razem, zgodziła się nawet na terapie dla par, ale tylko po to, aby udowodnić to, kto ma racje z myśleniem. Kiedy jej mówię prawdę, a ona nie potrafi jej zaakceptować. 

Bardzo proszę o pomoc, jak się zachować w takich sytuacjach. Pozdrawiam.

Jak radzić sobie z lękiem separacyjnym u dorosłych?

Zaczynam zauważać, że coś, co zawsze wydawało mi się problemem tylko dzieciaków, teraz zaczyna mnie dotyczyć – lęk separacyjny, a ja mam 27 lat. I to naprawdę dziwne, bo każdy, nawet krótki czas rozłąki z bliskimi, sprawia, że czuję się okropnie. 

Chodzi o takie momenty, kiedy wiem, że muszę być sama – czy to przez wyjazd służbowy, czy weekend, kiedy partner wyjeżdża. Wtedy zaczynam czuć niepokój, coś jakby strach przed byciem samą i poczucie, że coś jest nie tak. To takie nieprzyjemne, bo czuję, że ta samotność mnie przytłacza i zaczynam się martwić, że moje relacje zaczynają na tym cierpieć. 

Mam wrażenie, że to trochę komplikuje moje życie, bo chciałabym być silniejsza, mniej zależna od innych. Tylko że kiedy czuję, że zostaję sama, to wszystko w głowie mi się rozbija. 

Trudno mi znaleźć sposób, żeby się nie bać tych chwil bez bliskich. Zastanawiam się, co mogłabym zrobić, żeby to poczucie niepewności nie rządziło moimi emocjami, żeby nie odbierało mi radości z chwil, kiedy jestem samodzielna. 

Czasem myślę, że może to kwestia jakiejś wewnętrznej pracy, zrozumienia, dlaczego w ogóle czuję się tak, jakbym nie potrafiła istnieć bez towarzystwa innych. Mam wrażenie, że może to problem z poczuciem własnej wartości, bo skoro nie potrafię funkcjonować bez drugiej osoby, to gdzieś mam wrażenie, że nie jestem wystarczająca sama w sobie. To trudne, bo wolałabym czuć, że potrafię być ze sobą w pełni, a jednak te momenty rozłąki stają się takim sprawdzianem. I mimo, że wiem, że nie jest to jakieś wielkie wyzwanie dla większości ludzi, dla mnie to czasami naprawdę spory problem. Chciałabym się nauczyć żyć w tej równowadze, czuć się komfortowo, nawet kiedy jestem sama, i nie bać się, że ta pustka mnie wciągnie. Ale nie wiem, jak zacząć. 

Jak w ogóle radzić sobie z takim lękiem, który pojawia się na myśl o rozłące? Jak przestać martwić się na zapas, że coś złego się stanie? Jak nie pozwolić, by te momenty samotności stały się moim koszmarem? Czasem mam wrażenie, że w takich chwilach wszystko zaczyna się rozpadać.

Jak sobie radzić z zazdrością i lękiem w młodym związku?

Witam, jestem młodą osobą, w tym roku skończę 18 lat. 

Jestem w związku 7 miesięcy i właśnie z tym mam problem. 

Mam na myśli, że czuje, że jestem zbyt "uzależniony" od swojej partnerki. Potrafię wpadać w panikę, gdy nie odpisuje mi dłużej niż parę minut, od razu mam w głowie najczarniejsze myśli, że może mnie zdradzać i wpadam w panikę. Staram się walczyć również z moją zazdrością, która potrafi się uaktywnić nawet w błahych sprawach. Potrafię być zazdrosny o nawet najmniejszą jej interakcją z drugim człowiekiem. Jest to naprawdę bardzo męczące. Dziś dowiedziałem się, że przyjdzie do niej na noc koleżanka i już na samą myśl kipię z zazdrości. Nie wiem, jak mam sobie z tym radzić staram się, żeby nie rzutowało to na moją dziewczynę, ale im dłużej trwa ten związek, tym ja staję się bardziej zazdrosny. Nie wiem, co już z tym robić Pozdrawiam.