Jak wspierać dorosłe dziecko z depresją mieszkające za granicą?
Porady dla Rodzica (matki) dorosłego dziecka z depresją, który przebywa za granicą. Jak postępować, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach, aby w przyszłości umieć rozmawiać z dzieckiem, aby go nie zranić, urazić i wspierać. Gdzie szukać wsparcia na forum z rodzicami mającymi podobne problemy .
Katka

Fala Wsparcia
Dzień dobry,
Depresja to ciężka choroba, a widok bliskiej osoby, która na nią cierpi, musi być trudny. To, co możemy ogólnie doradzić to po prostu być - pomóc, na ile to możliwe, czasem będąc blisko (choćby telefonicznie), a czasem dając przestrzeń. Sytuacja, gdy Pani dziecko jest za granicą może utrudniać sprawę - ale dzięki współczesnej technologii wsparcie rozmową czy dobrym słowem nie ma barier. Ciężko jest nam zaś doradzić szczegółowo - tak naprawdę osobą, która wie najlepiej, jak ją wesprzeć, jest Pani dziecko. Warto go/ją zapytać, jak może Pani pomóc i dostosować się do tej pomocy, jeśli nie przekracza ona oczywiście Pani granic. Zachęcamy również do rozpoczęcia terapii własnej lub chociaż odbycia kilka spotkań, które pomogą komunikować się z Pani dzieckiem w sposób nieosądzający, a także pomogą zaopiekować się emocjami, które Pani przeżywa. Proszę pamiętać, że Pani też jest teraz w trudnej sytuacji.
Jeśli chodzi o komunikację - zachęcamy do uprawomocniania dziecka ("Masz prawo tak czuć" "To musi być trudne"), wzmacniania każdego sukcesu (nawet tego, że dziecko miało siłę pójść się umyć), nieobiecywania rzeczy, których nie możemy obiecać ("Będzie dobrze", "Teraz to już z górki"), jednocześnie przekazując wciąż miłość i zaufanie ("Wierzę w ciebie" "Kocham cię"). Za to warto zaniechać unieważnienia ("Każdy ma problemy") i porad niezwiązanych z pomocą psychoterapeutyczną/psychiatryczną ("Idź pobiegaj/idź do pracy") czy powątpiewania ("Na pewno masz depresję, skoro poszedłeś do pracy?").
Życzymy wszystkiego, co dobre,
Zespół Fali Wsparcia

Karolina Bobrowska
Dzień dobry,
Bycie rodzicem dorosłego dziecka z depresją, zwłaszcza przebywającego za granicą, to bardzo trudna, emocjonalnie obciążająca sytuacja. Chce Pani pomóc, ale nie wie, jak to robić, by nie zranić - to świadczy o ogromnej trosce i dojrzałości.
Oto kilka wskazówek, które warto wykorzystać:
- Warto unikać rad typu: „Weź się w garść”, „Inni mają gorzej”. Zamiast tego powiedzieć: „Widzę, że jest Ci ciężko. Chcesz o tym porozmawiać?”, „Jestem tu, gdybyś mnie potrzebowała”.
- Zachować regularny kontakt - krótkie wiadomości, pytania o codzienność, okazanie zainteresowania bez wypytywanie daje poczucie bliskości bez presji,
- Dopytywanie jak może Pani wspierać, można zapytać: „Jak mogę Ci pomóc? Co byłoby dla Ciebie wspierające?”
- Pani emocje też są ważne. Warto poszukać dla siebie wsparcia w rodzinie i/lub znajomych lub skorzystać z pomocy psychologa, by nie dźwigać wszystkiego samej.
Depresja to choroba. Wsparcie, jakie Pani daje, ma znaczenie, nawet jeśli nie zawsze widać od razu jego efekt. Czasem najważniejsze, co może Pani powiedzieć, to po prostu: „Jestem. Kocham Cię. Nie musisz przez to przechodzić sama.”
Pozdrawiam serdecznie
Karolina Bobrowska
psycholog

Aleksandra Wincz- Gajda
Dzień dobry,
Zbiór uniwersalnych porad dla każdego nie istnieje. Myślę, że bardzo wartościowe byłoby, gdyby ta para- Matka i Córka- wypracowały wspólnie taką "apteczkę" rzeczy i zachowań wspierających.
Matka może pogłębiać swoją wiedzę o zaburzeniach afektywnych- depresji- np. Depresja. Jak pomóc sobie i bliskim. Dorota Gromnicka Edgard; Jak pomóc osobie z depresją. Porady psychiatry i opiekuna. Anna Bondyra, Daria Dubiel.
Wsparciu i rozwijaniu wzajemnej relacji będzie na pewno służyć asertywna komunikacja poszanowanie granic- wrażliwość na siebie nawzajem, aktywne słuchanie i szanowanie "nie " (np. Nie chcę o tym rozmawiać, To dla mnie zbyt trudne).
Żywy, życzliwy kontakt, pielęgnowanie hobby, szukanie rzeczy, które sprawiają przyjemność- czy to online, czy na żywo- z pewnością mogą stanowić źródło podpory.
Poszukiwanie kontaktu z innymi osobami będącymi w podobnej sytuacji- profesjonalnych grup wsparcia czy życzliwej rozmowy- to także pożądany kierunek.
Wreszcie troska Matki o siebie, dbanie, by trudności córki nie przeciążały i by nie zgubić w pomocy własnych spraw, potrzeb, osobowości.
Pozdrawiam serdecznie,
Aleksandra Wincz- Gajda
psycholog, psychoterapeuta

Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli
Szanowna Pani,
rozumiem, że sytuacja, w której dorosłe dziecko przebywa za granicą i zmaga się z depresją, może budzić w Pani wiele niepokoju i bezradności. Poniżej kilka krótkich wskazówek, które mogą Pani pomóc w budowaniu wspierającej relacji i zadbaniu także o siebie.
Jak rozmawiać i wspierać:
- Proszę starać się przede wszystkim słuchać z uwagą i cierpliwością. Ważne jest, aby dziecko czuło, że jest Pani obecna i gotowa je zrozumieć.
- Unikałabym oceniania czy umniejszania trudności. Zamiast „nie przesadzaj” czy „inni mają gorzej” warto powiedzieć: „Widzę, że to dla Ciebie bardzo trudne”.
- Proszę nie spieszyć się z radami. Czasem najważniejsze jest po prostu zapewnienie: „Jestem tutaj, możesz mi powiedzieć wszystko”.
- W kontaktach zdalnych warto pytać: „Czy to dobry moment na rozmowę?”, okazując szacunek do jego samopoczucia.
- Proszę pamiętać, że to dorosła osoba – zachęcałabym do rozmów opartych na partnerstwie i szacunku, bez nacisku.
Jak radzić sobie w trudnych chwilach:
- Proszę pozwolić sobie na własne emocje – lęk, bezradność, smutek są naturalne.
- Warto rozmawiać o tym z zaufaną osobą lub terapeutą – nie musi Pani być w tym sama.
- Proszę nie obwiniać siebie. Depresja jest złożoną chorobą, która nie jest skutkiem „złego wychowania” czy „błędów rodzica”.
Gdzie szukać wsparcia:
Istnieją grupy i fora internetowe dla rodziców osób z depresją – np. na Facebooku można wyszukać hasła: „rodzice dzieci z depresją”, „wsparcie dla rodzin”.
W wielu miastach działają grupy wsparcia przy poradniach zdrowia psychicznego.
Możliwe jest także skorzystanie z konsultacji psychologicznych lub psychoterapeutycznych – również online.
Z wyrazami szacunku
Pracownia Psychoterapii Wolne Myśli (Weronika Berdel)

Weronika Babiec
Szanowna Pani,
Bycie rodzicem dorosłego dziecka, które zmaga się z depresją, zwłaszcza kiedy przebywa za granicą, to bardzo trudne doświadczenie. Domyślam się, że czasami może się Pani czuć bezradna, pełna troski, a jednocześnie niepewna, jak pomóc, żeby nie pogorszyć sytuacji ani nie zostać odtrąconą.
Co może Pani zrobić?
1. Być obecną - czasem najcenniejsze, co można dać osobie zmagającej się z depresją jest po prostu obecność, bycie obok. Można to okazać, mówiąc np. "Jestem tutaj, jeśli będziesz chciała porozmawiać. Nie wiem, co przeżywasz, ale chciałabym cię zrozumieć".
2. Pytać córkę o to, czego potrzebuje - np. "Co by Ci teraz najbardziej pomogło?" "Chcesz żebym Cię po prostu posłuchała, czy wolisz teraz zostać sama?"
3. Szanować jej granice - czasami kontakt z osobą cierpiącą na depresję może być dystansowy, może sprawiać wrażenie "odpychającego". Warto wtedy pamiętać, że to nie jest o Pani - to wyraz tego, jak bardzo Pani córka jest przytłoczona. Takie wycofanie jest niejako formą ochrony przed własnym bólem.
Proszę pamiętać, że czasami najważniejsze jest nie to co mówimy, ale jak bardzo jesteśmy obecni i dostępni dla drugiej osoby. "Nie wiem, jak Ci pomóc, ale bardzo mi na Tobie zależy", "Widzę, że Ci trudno. Chcę być blisko, jeśli mi pozwolisz" - takie zwykłe słowa wypowiedziane prosto z serca potrafią być dużo bardziej kojące niż "dobre rady".
Bycie wsparciem dla bliskiej osoby w depresji może być bardzo obciążające. Warto pamiętać, że Pani też ma prawo do odpoczynku, do chwili dla siebie, do własnych emocji. Dobrym pomysłem może być konsultacja z psychologiem, który pomoże Pani lepiej poradzić sobie z tą sytuacją.
Sama Pani gotowość, by szukać informacji i uczyć się, jak wspierać córkę z wyczuciem, jest już bardzo ważnym gestem troski i bliskości, nawet jeśli teraz trudno zobaczyć jego efekt. Proszę nie tracić zaufania do wartości swojej obecności.
Życzę wszystkiego dobrego.
Pozdrawiam,
Weronika Babiec,
Psycholożka, Terapeutka ACT

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Dlaczego mój syn odwrócił się nagle ode mnie, pod wpływem 20 lat starszej od niego kobiety, która zmieniła go w potwora, który twierdzi, że przyjazd do rodzinnego domu to strata czasu?
Rozstałem się z partnerką w ciąży; liczne kłotnie, próba odcięcia od rodziny, wszyscy są źli, jesteś najgorszy, do niczego się nie nadajesz - to słyszałem. Początek ciąży partnerka mówiła bardzo długo, że usunie, później było trochę lepiej, ale znowu kłótnia za kłótnią, spakowałem się i wyprowadziłem, po tygodniu rozmawialiśmy przez telefon, albo to składamy albo będę sobie układać życie na nowo, dla mnie to za szybko, później już było coraz gorzej - kontakt tylko poprzez mail, w wiadomościach 'zniszczę Cie', poinformowała mnie o tym, że urodziła to pojechałem do szpitala, po szpitalu miałem z nią kilka dni kontakt, chciałem po wyjściu przyjechać i porozmawiać, ustalić szczegóły, ale się nie dało 'albo ja uznajesz albo nie mamy o czym rozmawiać', później były badania genetyczne, ustalanie kontaktu przez prawników, udaje mi się spędzać czas z dzieckiem, nie u niej w domu, lecz w hotelu, powiedziała, że mnie nienawidzi, ja im więcej czasu spędzam z dzieckiem, tym bardziej chciałbym przepracować to, co się między nami wydarzyło.
Ona tłumaczy, że wszystko to, co wydarzyło się w ciąży, jest wynikiem jej stanu, ja w pewnym stopniu to rozumiem i chciałbym naprawić naszą relację, ale wydaje mi się, że ona zupełnie nie chce, bardzo zależy mi na kontakcie z dzieckiem, z perspektywy czasu dostrzegam swój błąd, chciałbym to jakoś przepracować, ona nawet nie chce ze mną rozmawiać, tłumaczę, że dla dobra dziecka powinniśmy jakoś współpracować, na co dostaję odpowiedź, że 'musze Cie tolerować i nic więcej'.
Witam, Od dłuższego czasu męczy mnie pewien problem i chciałabym prosić o radę. Chodzi o moich rodziców.
Od zawsze byli nadopiekuńczy i chcieli kontrolować wszystko, co robię. Pomimo to, że mam już prawie 20 lat, to sytuacja nie uległa zmianie. Mój ojciec pozwala mi na większość rzeczy, jednak moja mama przesadza. Nigdy mi nie pozwala jeździć do mojego chłopaka, który mieszka ok. 30 minut od mojego miasta, a jeżeli tam już jeździłam, to za zgodą ojca, a potem mama była na mnie obrażona. Mam dosyć tego, że chce za mnie decydować w każdej kwestii, bo mimo tego, że z nimi mieszkam, to powinnam mieć jakieś swoje zdanie. Takich sytuacji było dużo, ale szkoda o nich pisać. Chciałabym jedynie napomknąć o najnowszej, ponieważ zachowanie mojej matki mnie bardzo wkurzyło.
Uparłam się, że na sylwestra pojadę do swojego chłopaka, gdyż przez moją matkę on cały czas musiał do mnie przyjeżdżać, a nie ja do niego i u nas był już chyba z 30 razy a ja u niego z 5.
Miałam zostać na 4 dni, ale zdecydowałam i zostałam na 2 tygodnie. Chciałam w końcu mieć swój wybór, dlatego postanowiłam dłużej zostać. Moja mama zaczęła mi robić o to problemy, mówić, że kobiecie nie przystaje siedzieć u obcych ludzi tyle czasu (chociaż mama chłopaka sama mnie przekonała, żebym została) i no moja zrobiła z tego aferę.
Obraziła się na mnie i przestała do mnie pisać i się odzywać.
Jak zadzwoniłam do ojca, żeby powiedzieć, kiedy wrócę, to on po prostu powiedział, że okej i tyle, ale moja mama przesadziła. Następnego dnia ojciec zadzwonił do mnie i się drze, że przeze mnie mama płacze i że nie je. Sam potem powiedział, że wzięła go na litość i się okropnie zachowała. Jak tylko wróciłam do domu, to dalej miała focha, a potem skarżyła się ojcu, że to ja mam ją w dupie. Nie wiem, czy to przez to, że mnie nie było 2 tygodnie w domu, ale odkąd tu jestem, to czuje się nieswojo i smutno.
U chłopaka miałam z kim porozmawiać i miło spędzałam czas, a u mnie jest po prostu chłodno. Myślałam nad znalezieniem pracy lub stażu gdzieś obok niego i żeby się do niego wprowadzić (to nie byłby problem), bo po prostu u siebie czuje się fatalnie, jakbym była gościem. Nie wiem, co robić, bo mogę przez to stracić kontakt z rodzicami, ale z drugiej strony nie wyrabiam w domu i cały czas marzę, żeby wrócić do domu chłopaka, bo było mi tam lepiej. Powiem jeszcze, że mój brat wyprowadził się w bardzo młodym wieku, bo też miał dosyć rodziców.
Czy wyprowadzka do chłopaka to dobry pomysł, czy mam poczekać?
Całe życie wstyd mi za rodziców. Oni nie rozmawiają, tylko się przekrzykują. W sklepie potrafią tylko kłócić o coś i obrażać. Poza tym matka nie jest zbyt mądra, a ojciec wydziera się za wszystko i dla mnie to istny wariat. Na skutek ich zachowań zepsuli mi reputację. Mieszkając przez większość życia z nimi i nad nimi, sąsiedzi często słyszeli ojca, który wyzywał mnie albo krytykował (nieważne było za co, tylko słyszeli "leń" albo "nierób"). Nic nie było prawdą, no ale ludzie stali przy oknach i śmiali się ze mnie. Do dziś raczej nie ojciec i matka, tylko ja nie jestem w poważaniu i mnie nie szanują. Jestem osobą zupełnie inną od nich, wykształconą, pracowitą itd. Do dziś ojciec potrafi wydziera się i oczywiście po opinii obrywa się mi.
Proszę mi wyjaśnić dlaczego nikt nie przyczepi się do niego? Ewentualnie słyszę "jest troszkę nerwowy"... Szok. Jako dziecko marzyłam, żeby przymusowo go zaczęli leczyć
Witam. Zwracam się z bardzo osobistym pytaniem, dotyczącym mojej babci, a mianowicie tego, jak bardzo nie potrafię znieść jej obecności.
Zastanawiałam się czy dobrze robię pisząc o czymś takim na forum, ale mam mętlik w głowie i czuję się winna, dlatego poszłam na całość.
Mam 21 lat i mieszkam z jednym domu z babcią, rodzeństwem i rodzicami. Babcia dołączyła do nas kilka miesięcy temu, po długim pobycie w szpitalu-nie nadaje się do samodzielnego funkcjonowania, ma 78 lat. Jest typem samotniczki, od lat mieszkała sama, zawsze mogła na kogoś liczyć, twierdziła, że potrzebuje tylko telewizora i gazet do szczęścia. Nigdy nie cieszyła się, kiedy ją odwiedzaliśmy-zawsze była zmęczona, a to przyszedłeś w nieodpowiedniej chwili albo zajmowała się czymś innym, ignorując twoją obecność. Ale i tak narzekała, że nikt jej nie odwiedza, choć była oczkiem w głowie całej rodziny.
Ponadto okropnie faworyzuje swoje dzieci, poniżając przy tym moją mamę. Jest dla niej jak śmieć, jak marionetka, którą może sobie sterować, a moja matka jest tak dobrym człowiekiem, bo inaczej nie umiem tego określić, że jest na jej każde zawołanie, nawet mimo upokarzania, ciągłej krytyki i kontroli. Jako jedyna z rodzeństwa opiekowała się nią całe życie, pomagała w chorobie, nie spała nocami, zaniedbywała samą siebie, ale ostatecznie babka nie okazała jej grama wdzięczności. Mama ma 56 lat, a jest dla niej jak małe dziecko, któremu można rozkazywać i układać życie. No właśnie, babcia jest mistrzynią kontroli i manipulacji. Potrafi wywołać kłótnię i kiedy coś jej się wygarnie, sprytnie obraca to przeciwko tobie-nigdy nie widziałam, żeby ktoś umiał doprowadzić cię do wyrzutów sumienia, mimo że to ty jesteś przecież ofiarą. Kontroluje wszystko (szczególnie moją mamę.): gdzie jeździ, po co, ile czasu tam spędza, co kupuje, z kim się zadaje, dlaczego nie spędza z nią czasu. ( a spędza z nią go bardzo wiele.). Ma problem także do innych domowników: wpada w gniew i obrazę, bo chodzimy zbyt późno się kąpać lub siedzimy do późna. Wścieka się, kiedy mama ogląda serial wieczorem lub odpoczywa. Nikt nie ma o to problemu, jedynie ona, co po prostu drażni nas. Obraża się o wszystko, w każdym twoim słowie doszukuje się podstępu, intrygi-czegoś skierowanego przeciwko niej, co uniemożliwia prowadzenie normalnych konwersacji. Uwielbia kłócić się o politykę i kwestie społeczne- nie akceptuje odmiennych poglądów, odrzuca je od siebie, zupełnie jak prawdę na swój temat. Mimo prób przemówienia jej do rozsądku przez wiele osób, na nic się to zdało. Ona żyje w mydlanej bańce, przekonana o swojej nieskazitelności i niewinności, gdy to ona wywołuje awantury i zamieszania. Jest hipokrytką: twierdzi, że przecież nie trzeba jej się tłumaczyć, ale jeśli się tego nie zrobi, obraża się na wiele dni. Uważa, że nikt z nią nie rozmawia i jest sama cały dzień, ale jednocześnie skarży się na nadmiar towarzystwa. Na głos wyraża, że ona wie, że jest głupia, do niczego, że nikt jej nie znosi i nie toleruje-szuka atencji wszędzie. Nie szczędzi przykrych słów w stosunku do mojej matki: używa wulgaryzmów i nie raz określała ją mianem suki. A moja matka złości się na nią, płacze i martwi jednocześnie, ale i tak zawsze o nią dba, spędza z nią czas. Podziwiam ją za to, bo ja nie jestem w stanie nawet na to patrzeć, ale równocześnie szkoda mi jej tak bardzo, bo widać, jak zmanipulowana i zniszczona jest przez własną matkę. Radziłam jej, by wyznaczyła granice, ale nie potrafi z miłości do niej. Ciężko mi z tym.
Wiele jeszcze przykładów zachowań mogłabym przytoczyć, ale aż trudno zebrać je wszystkie w całość. Tak samo trudno jest z tym żyć każdego dnia, patrzeć na to i milczeć. Matka unika konfliktów i biorąc pod uwagę babcię nie dziwię się, ale tak bardzo chciałabym powiedzieć babce co o niej myślę, jak brzydzi mnie jej zachowanie, jej podła osobowość, ta zawiść, ta kontrola, ten brak szacunku i miłości wobec własnego dziecka, ale co mnie dobija-ona tego nie weźmie do siebie, więc te słowa i wysiłki na nic się zdają. To już dotarło do nas wszystkich wiele lat temu. Wytworzył się między nami dystans-nie rozmawiam z nią za często, nawet przebywanie w jednym pomieszczeniu mnie drażni, coś się we mnie budzi i odczuwam odrazę. Nie kocham babci. Szanuję ją, ale nie znoszę jej. I czuję się jak najgorszy człowiek na świecie. Jak tak można? Ale nie umiem wymazać tych wszystkich momentów, tego, jaka jest. Codziennie myślę, że dziś spróbuję być dla niej milsza, ale kosztuje mnie to naprawdę wiele. Ograniczyłam kontakt z nią do minimum. I nie wiem, jak się czuć. I czy jestem złym człowiekiem, decydując się na spokój. Przepraszam za długość, ale starałam się ująć to wszystko jak najkrócej. I właśnie do mnie dotarło, że to tylko fragment całości. Będę wdzięczna za jakiekolwiek słowo odpowiedzi.
Witam. Około od roku czasu już nie jestem z byłym partnerem, jednak ze względu na dziecko oraz inne wiążące nas sprawy (kredyty), musimy mieć jakikolwiek kontakt. Kontakt jest rzadki. Rozwód był z winy obu stron. Czasem da się dogadać z byłym partnerem na spokojnie, a czasem czuję się atakowana. Pisze rzeczy typu, że ja mam się ogarnąć, że jestem nienormalna, że był moim sponsorem, wypomina mi rzeczy, które kupił, lub remont mieszkania, który zrobił, kiedy byliśmy razem. Dodam, że sama pracowałam, poza czasem w części ciąży i po ciąży.
Czuję się atakowana, czuję, że nie szanuje mnie jako człowieka, jako matkę jego dziecka, które wychowuje właściwie samodzielnie. Pozwala swojej aktualnej partnerce obrażać mnie i oskarżać na przykład o buntowanie syna przeciwko ojcu, a to wszystko zdarzyło się nawet na oczach mojego syna. Czuję się umniejszana jak podczas naszego związku, gdzie zawsze jego zdaniem miałam lekką pracę, a on ciężką. Nieważne czy to była praca za biurkiem, czy fizyczna, moja praca zawsze była łatwiejsza. Dodam, że w tamtym roku groził mi też przez kilka miesięcy wyjawieniem prywatnych naszych spraw mojej najbliższej rodzinie. Czułam się wtedy zastraszona. Mam taki problem, że gdy dochodzi do sytuacji, kiedy czuję się atakowana, bardzo emocjonalnie reaguje, zanoszę się płaczem, analizuje jego słowa, biorę je strasznie do siebie. Sytuacja taka zabiera mi od godziny do kilku następnych godzin z dnia, w którym się to wydarzyło. Zamraża mnie tak, że nie mogę nic zrobić. Szukam w sobie problemu i tłumaczę, że jestem wrażliwa i emocjonalna oraz że potrzebuje czasu, żeby zacząć to olewać. Dopiero wczoraj pomyślałam, czy czasem to nie podchodzi pod przemoc psychiczną. Męczą mnie takie sytuacje, a najgorsze, że nigdy nie wiem, kiedy to nadejdzie. Mam 7-letniego syna z diagnozą autyzmu. Muszę być dla niego w pełni zdrowa psychicznie, aby móc go wspierać na co dzień. A takie sytuacje z moim byłym partnerem zabierają mi bardzo dużo energii i podejrzewam, że zdrowia też. Nie wiem, co mam robić w takiej sytuacji. Marzę o tym, żebym nie musiała się z nim wgl kontaktować, ale to niemożliwe.
Dzień dobry,
mam 18 lat. Potrzebuję specjalisty, ponieważ oczekuję kontaktu online ze specjalistą – psychologiem – w środę o 16:00, online. Potrzebuję tego, ponieważ mam złośliwego byta, który jest złośliwy i silny, potrafi manipulować. Przez niego źle śpię, wywołuje różne objawy i różne problemy w domu, krzyżuje wszystkie plany. On jest przyczepiony do mnie, do duszy, i ma cały czas ze mną kontakt, odczuwa moje emocje i imię.
Wczoraj np. płakałem bez przyczyny, wywołuje chrząkanie i inne rzeczy. Kiedy o nim mówię, zaczynam się śmiać – i to wszystko jest prawdą, i trwa już od 2020 roku. Potrzebuję psychologa online, ponieważ oczekuję kontaktu i żeby mieć oczyszczanie energetyczne online, przed kamerą, oraz żeby wytłumaczyć to mamie – i albo jechać do jakiegoś specjalisty od oczyszczania.
Pozdrawiam.