Left ArrowWstecz

Dokucza mi poczucie samotności, brak grupy własnej. Jak sobie z tym poradzić?

Jestem samotny, mam 18 lat i nwm co z tym robic. Jestem mily dla innych ale nikt do mnie sam nie zagada. Nwm z czego to wynika, wszyscy z wszystkimi sie trzymają razem, mają swoje ekipy itd, ale nikt do zadnej mnie nie zaprosi, przecież widać że nikogo nie mam.
User Forum

Ziemniak0152

2 lata temu
Kamil Relidzyński

Kamil Relidzyński

Dzień dobry,

doświadczenie samotności zapewne nie jest dla Pana łatwe. Warto pochylić się nad źródłem trudności w relacjach z innymi (np. podczas konsultacji). Budowanie samoświadomości może pomóc w odkrywaniu czego się oczekuje od relacji jak i w jaki sposób je poprawnie nawiązywać i rozwijać. Człowiek potrzebuje relacji, warto zatroszczyć się o te, które już są i zastanowić się co w nich działa. Może dzięki temu będzie łatwiej znaleźć przyczynę trudności w znalezieniu “swojej ekipy”.

2 lata temu
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Dzień dobry,

z tego co Pan pisze zdaje Pan sobie sprawę, że potrzebuje bliskich osób, grupy rówieśniczej, również próbuje Pan swoim zachowaniem zachęcić innych do kontaktu, jednak okazuje się to nieskuteczne. Oczywiście zapraszam do konsultacji ze specjalistą,  wtedy  łatwiej uświadomić sobie pewne aspekty swojego zachowania i zacząć je zmieniać. Zachęcam też do przypomnienia sobie jak to było w przeszłości; szkoła podstawowa, średnia, podwórko; czy zawsze tak było, że nie miał Pan znajomych, kolegów, czy zauważył to Pan od jakiegoś czasu.

Pozdrawiam serdecznie

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Witam, od kilku lat zmagam się prawdopodobnie z depresją, chociaż sam do końca nie wiem, co mi jest.
Witam, od kilku lat zmagam się prawdopodobnie z depresją, chociaż sam do końca nie wiem, co mi jest. Pomimo prób podejmowania aktywności fizycznej, odstawienia alkoholu i nikotyny, większość czasu odczuwam zmęczenie, niechęć, brak chęci do życia. Często zmieniałem lub traciłem pracę, a ostatnimi czasy więcej dnia spędzam w łóżku. Staram się robić wysiłek fizyczny 3 x w tygodniu, rzadko sam robię sobie potrawy, często mam brak apetytu i czuje się jak na granicy. Nie chce mi się żyć, ale jednocześnie nie chce umierać. To wszystko sprawia, że trudno mi się odnaleźć i poruszać. Czytanie książek, oglądanie filmów, słuchanie muzyki, granie w gry pływanie, wszystko, co mi przynosiło radość, teraz nie odczuwam tej radości i trudno mi się skupić na jednej rzeczy. Z dynamicznego pozytywnego chłopaka stałem się zmęczony życiem i bezsilnością człowiekiem. Życie personalne i finanse mi się przez to zawaliły. Czy mogę z tego wyjść lub uzyskać jakąś pomoc finansową? Problem jeszcze polega na tym, że pracowałem za granicą w UK i 2 lata temu wróciłem do Polski. Od tamtej pory nie podjąłem pracy, bo nie byłem w stanie ze względu na swoje problemy zdrowotne, bezsenność itd. Dziękuję za każdą odpowiedź. Nie wiem, gdzie zacząć, ale postanowiłem tutaj.
Zmęczenie i frustracja w opiece nad starszym ojcem siostry

Od kilku lat robię zakupy, opłaty, zajmuje się lekami 87-letniego ojca mojej siostry. Jest ode mnie młodsza 14 lat, wyjechała za granicę i tam mieszka. Jej ojciec mieszka w mieszkaniu, które odziedziczyłyśmy po śmierci naszej mamy. Wszystkim tak wygodnie, ale mi przestaje odpowiadać taki układ. Mieszkam na 4 pietrze, on też. Oba mieszkania bez windy. Moja siostra nie wygląda na zainteresowaną tym, co się dzieje z jej ojcem, dostaje od niego zaoszczędzone pieniądze dwa, trzy razy do roku i twierdzi, że wcale nie musi ich brać, ale ojciec nie interesował się nią, jak była dzieckiem i żałował pieniędzy, więc teraz to sobie niejako odbija… Nie wiem, jak dalej postąpić, bo jej ojciec należy do dziwnych specyficznych osób. On mi daje 50 zł za zrobienie zakupów raz w tygodniu, wiec rekompensuje mi niejako poświęconą energię i czas. Nie robię tego oczywiście w celach zarobkowych, bo to też żaden zarobek, ale dlatego, że znam go z 40 lat i to ojciec mojej siostry. Temat jest bardziej skomplikowany, bo nasi rodzice (mój ojciec też) nadużywali alkoholu. Jestem pod telefonem i gdy potrzebuje doładować telefon, zrobić opłaty czy cokolwiek ze sklepu, załatwiam to. Mam jednak wrażenie, że mając troje dorosłych dzieci, które rozjechały się po świecie i brata, z którym nie utrzymuje kontaktów, bo jest z nim w konflikcie od lat, choć brat próbował nawiązać kontakt, to nie musi się posiłkować jakby nie patrzeć obcą osobą. Córce i synowi mieszkającym za granicą wysyła pieniądze, uczestniczę w wysyłce, a tak nie utrzymuje z nikim kontaktu. W zasadzie prócz jakiegoś jednego czy dwóch kolegów z pracy, z nikim nie utrzymuje kontaktów. Mnie to wszystko już męczy, bo on jest podejrzliwy, specyficzny, uważa, że go podsłuchają za pośrednictwem jego własnego telefonu, posądził rok temu mojego partnera, że zatruł mu colę, którą kupił w sklepie. Od tego czasu partner przestał uczestniczyć w zakupach, bo czasem mi pomagał, gdy byłam chora lub nie mogłam ich zrobić. Czuję się zmęczona psychicznie tą sytuacją. Męczy mnie to, jestem sfrustrowana i czuję się z tym źle. Nie mam chęci dalej w tym uczestniczyć. Poza tym zaczęłam zdawać sobie sprawę, że jak tylko jego stan się pogorszy, to zostanę z tym sama. Najwyraźniej wszyscy umyli ręce, a ja czuję się w tej sytuacji coraz gorzej. Mam swoje problemy i życie i sama muszę sobie radzić, teoretycznie jak każdy. Mam ponadto żal do siostry i jej ojca, bo wiele razy podejmowałam temat pomnika dla mamy, też nie są zainteresowani partycypowaniem w kosztach, choć żadne z nich na cmentarz też się nie pofatyguje. Tak jest zresztą z każdą sprawą i w końcu zaczęło mi to doskwierać tak bardzo, że chyba zerwanie kontaktu jest nieuniknione. Nie wiem, co dalej robić, jednocześnie czuję wyrzuty sumienia, że chcę przestać mu pomagać.

Nie wiem czy terapia psychodynamiczna jest dla mnie. Czuję pogorszenie, chaos w głowie.

Jestem w terapii psychodynamicznej od prawie 9 miesięcy i mam wrażenie, że zamiast pomóc, to tylko spotęgowała chaos panujący w mojej głowie. 

Moimi celami terapeutycznymi były i dalej są odbudowanie poczucia własnej wartości, sprawczości, umiejętność budowania i utrzymywania relacji w szczególności z płcią przeciwną. Zdecydowałem się na ten rodzaj terapii, ponieważ wydawał mi się najbardziej odpowiedni do moich problemów. 

Po tym czasie mam poczucie, że jestem w jeszcze gorszym miejscu niż na początku, w mojej głowie panuje jeden wielki chaos. Sam już nie wiem co czuję, myślę, w jakim kierunku idę czy w ogóle w jakimkolwiek idę, co powinienem robić w trakcie sesji i pomiędzy nimi, czy wkładam w to wystarczająco dużo wysiłku czy może się nie przykładam odpowiednio lub może nie jestem odpowiednio otwarty na zmianę. 

Czuję frustrację oraz wątpliwości czy to ma jakimkolwiek sens, czy ja jestem w stanie cokolwiek w sobie zmienić, czy może jestem tak beznadziejnym przypadkiem któremu już nic nie pomoże. 

Zamiast się sukcesywnie przybliżać do celu to chyba się tylko oddalam, co tylko potęguje rozczarowanie. Często na pytania zadawane przez terapeutkę moje odpowiedzi to "nie wiem" lub "nie jestem w stanie odpowiedzieć" co mnie doprowadza do irytacji tym bardziej, że często zachęca mnie do mówienia o wszystkim, co mi po głowie chodzi, emocjach, które czuję czy fantazjach. Nawarstwiać się to zaczęło od kiedy został poruszony temat "wewnętrznego dziecka" oraz odpuszczenia i pożegnania "starego" życia. Czuję, że to za duży ciężar dla mnie i przerasta mnie, coraz częściej mam myśli o rezygnacji z terapii, bo widzę coraz mniejszy jej sens, jednak z drugiej strony wiem, że to mógłby być duży błąd. Poruszałem te wątpliwości z moją terapeutką i dalej jestem tu, gdzie byłem. Nie wiem już sam co myśleć i robić.

Jakie korzyści przynosi terapia zajęciowa i jaki jest jej wpływ na depresję i zaburzenia lękowe?
Jakie korzyści przynosi terapia zajęciowa i jaki jest jej wpływ na depresję, fobię społeczną i zespół lęku uogólnionego? Byłam kiedyś w szpitalu psychiatrycznym i traktowałam terapię zajęciową po macoszemu, a wręcz jej unikałam. Teraz niedługo wybieram się na oddział leczenia zaburzeń lękowych i afektywnych i chciałabym aktywnie uczestniczyc w terapii zajęciowej. Tylko nie wiem wciąż co ona tak naprawdę daje i czego się po niej spodziewać.
Czy zaburzone odżywianie może być formą karania siebie, zwrócenia uwagi? Gdzie mogę dowiedzieć się więcej na ten temat? :)
Witam, Mam taki problem, że czasami przestaję jeść. Zazwyczaj trwa to około 2 dni, czasem dłużej, ale jeśli dłużej, to jem wtedy coś w ciągu dnia, ale bardzo mało. Nie wiem z czego to wynika. Nie jest to spowodowane wyglądem, w celach odchudzających. Zastanawiam się czy może to być działanie w celu podświadomego zwrócenia na siebie uwagi lub karania się w pewien sposób? Czy jest jakaś literatura, webinary, artykuły, które pomogłyby mi lepiej zrozumieć ten problem? Dziękuję za pomoc :)
Dlaczego u psychiatry muszę odpowiadać w obecności osoby dorosłej?
Dlaczego, gdy zostałam zapisana do psychiatry ( mam 13 lat) muszę odpowiadać przy osobie dorosłej przez cały czas? Moje odpowiedzi nie były szczerze czuję, że moje leki nie są prawidłowo dobrane, ale nie chce cały czas prosić i męczyć rodziców o pomoc
Jak radzić sobie z publicznym poniżaniem i wpędzaniem w kompleksy przez pewną osobę?

Witam!

Mam pytanie, co zrobić, jeśli pewna osoba usiłuje wpędzić mnie w kompleksy? Mówi, że racja, że jestem tłusta i, że mam wielki tyłek i jestem brzydka przy ludziach, publicznie. Codziennie to powtarza, jest to element nękania, ale to już inna sprawa.

A wcale nie jestem jakoś strasznie otyłą osobą. Po prostu jestem przy kości, tęższa, ale nie gruba i wcale niebrzydka. Mam zamiar schudnąć bardziej, ale z głową. Z kolei mój partner twierdzi, że schudłam sporo. Jak sobie z tym radzić?

Mam 36 lat, a wierzę ludziom obcym jak nastolatka.

Żona przeżyła ogromną traumę po doznanej przemocy wobec niej i innych. Miesiąc temu wyprowadziła się ode mnie, obwiniając mnie o znęcanie się. Co mam robić?
Żona została wykorzystana 15 lat temu, 13 lat temu jej oprawca zabił 12-letnią dziewczynkę. Ponad 2 lata temu zaczęła się leczyć, ale leczenie łączyła z alkoholem. Pisała, że po tym zdarzeniu prowadziła ryzykowny tryb życia. Reumatyzowała się. Miesiąc temu wyprowadziła się do koleżanki poznanej w psychiatryku i obwina mnie o znecanie się. Ktoś może pomóc, mamy 3 dzieci?
Psychoterapia eriksonowska - na czym polega i kiedy warto się zgłosić?

Na czym polega psychoterapia ericksonowska? W jakich problemach się na nią zgłosić?

Nauka rozpoznawania emocji - jak prawidłowo je odczytywać?

Jak nauczyć się nazywać i rozpoznawać, jaką mam w danym momencie emocje czy uczucia ? Ja wiem, że je mam. 

Wiem, że są negatywne lub pozytywne, ale nie umiem ich nazwać ani opisać, aby pasowały do jakieś definicji. 

Jestem w stanie wymienić listę emocji i uczuć, na myślę dwie kartki A4, ale co z tego, jak w praktyce nie umiem tego wykorzystać. To utrudnia komunikacje z innymi ludźmi. 

Nie znam definicji tych słówek, a nawet jak już poznam, to nic mi to nie pomaga. Potrzebuje, aby ktoś nazwał to, co czuje na podstawie moich opowieści. To pozwala mi się zorientować mniej więcej jaka to emocja lub uczucie. Lubię, jak ktoś opowiada o swoich przeżyciach, wydarzeniach, sytuacjach, gdzie mówi, jak się czuje, nazywa to, bo dzięki temu zdobywam jakąś wiedze. Niestety nie mogę na ten temat liczyć na mojego terapeutę, ponieważ zostawił mnie z tym tematem ze zdaniem " wszystko rozumiem, więc się ich ucz i obserwuj, to ciekawe doświadczenie" i koniec. Zostałam z tym sama. 

Pewnie nie zajęłabym się tym tematem, gdyby nie to, że sam wymaga ode mnie nazywania emocji, ale jak przychodzę i mówię, że nie potrafię, to się wycofuje i zostawia mnie z tym samą. Tutaj też nie wiem, jakie mam w związku z tym emocje. Zwyczajnie się rozpłakałam. No więc, czy mogłabym prosić o jakąś wskazówkę, jak się tego uczyć? 

Skąd mam wiedzieć, że teraz jestem, powiedzmy zła, a teraz czuje, że mi przykro. A skąd, że to nie wiem - żal. 

Nie wiem. Chyba czuje strach w sobie, ale nie wiem, czy to po prostu nie stres lub nerwy. A może jeszcze coś innego. 

U innych ludzi również nie umiem zidentyfikować, co czują, nie umiem się domyślić. Jak już ktoś naciska, abym mówiła o tym, co czuje, to strzelam, bo nie wiem. Sama sobie z tym nie poradzę. Liczyłam na pomoc terapeuty, ale no przeliczyłam się. Jestem w trakcie szukania innego, ale chciałabym już teraz zdobyć jakąś wiedze, umiejętność, aby te sesje były bardziej praktyczne. Wtedy może nie będzie mnie zostawiał z problemem samą, jeśli zdobędę tę wiedzę, nie wiem z książek czy skądś. Myślałam, że terapia właśnie od tego jest, aby ktoś Ci w tym towarzyszył, pomógł się nauczyć, a tu wychodzi, że człowiek i tak zostaje ze wszystkim sam 😟.

Skomplikowana relacja mama-dorosła córka.
Skomplikowana relacja mama-dorosła córka. Mam 33 lata i dosyć zawiłą relację z moją mamą. Zawsze byłyśmy bardzo blisko siebie, przez całe życie byłam jej najbliższą osobą, powiernikiem, odkąd pamiętam (5/6lat) byłam zaangażowana w jej problemy małżeńskie z moim tatą (zdaję sobie sprawę, że nie jest/nie było to zdrowe podejście). Mieszkamy bardzo blisko siebie, mam kontakt codziennie, CODZIENNIE (telefoniczny, na komunikatorze lub odwiedzamy się). Od zawsze byłam bardzo wrażliwa na "humory" mojej mamy, jestem w stanie wyczuć po kilku słowach czy jest w dobrym lub złym nastroju. Jej nastrój bardzo często odzwierdziedla mój nastrój: już 10minutowa rozmowa telefoniczna z mamą w złym humorze jest w stanie popsuć mi cały dzień. Mama nie ma żadnych przyjaciółek, jestem właściwie tylko ja i czuję się w obowiązku zapewnienia jej "rozrywek" na weekend, właściwie mama nie wyobraża sobie, że w weekendy nie spędzimy czasu razem. Gdy wyjeżdżam na wakacje, często pada propozycja ze strony mojej mamy, czy może dołączyć (właściwie to nie propozyzja, ale zdanie oznajmujące, że dołącza)- na szczęście tu zachowuję asertywność (chociaż nie jest to łatwe). Próbowałam podjąć rozmowy na temat naszej dziwnej relacji kilka razy, ale zawsze kończyło się to płaczem ze strony mojej mamy i moimi przeprosinami. Wiem, że to nie jest zdrowe, wiem, że potrzebuję terapii :) Stąd moje pytanie do specjalistów, jaka terapia byłaby najlepsza do takiego rodzaju problemu. Nie chcę odcinać się od mojej mamy, chciałabym nauczyć się nie podchodzić tak emocjonalnie do jej zmiennych nastrojów. Pozdrawiam, Kaśka
Od 2 miesięcy odczuwam znaczne osłabienie,
Od 2 miesięcy odczuwam znaczne osłabienie, brak energii, nocne poty, mrowią mnie plecy. W morfologii widać spadek odporności. Nie wiadomo, jaka jest przyczyna. Robiłam badania, odwiedzałam lekarza POZ i nadal czuję się tak samo. Po ponad miesiącu dodatkowo odczuwam brak chęci do jakichkolwiek działań, nie śpię, budzę się z kołataniem serca, mam złe przeczucia i myśli. Boję się okropnie choroby nowotworowej, ale też zmęczyłam się już chodzeniem po lekarzach. Czy to możliwe, że to osłabienie i złe samopoczucie pochodzi z psychiki ?
Miewam natrętne myśli dotyczące moich chęci narodzin w innych latach. Nie umiem z nich wyjść. Co to może być?
Witam, dzisiaj miałem dziwne myśli - urodziłem się w 2010, ale wolałbym się urodzić np 2000 i te myśli były tak natrętne i pojawiają się co jakiś czas, tak jak dzisiaj. Czy jakiś profesjonalista może mi to wyjaśnić?
Czy leczenie PTSD jest skuteczne? Objawy nawrotu po traumatycznych doświadczeniach z dzieciństwa
Czy wyleczenie PTSD jest całkiem możliwe ? Czy raczej ma tendencję do nawrotów ? PTSD to zaburzenie czy choroba? Witam , w przeszłości w wieku 11 ,12 lat doświadczyłam molestowania, gwałtu powtarzającego się ze strony kuzyna. Teraz mam 22 lata . Dopiero w wieku 16 lat ( jak doszło do mnie co tak naprawdę się wydarzyło) zdecydowałam się opowiedzieć co się wydarzyło . Moje funkcjonowanie w tamtym czasie znacznie się pogorszyło . Doświadczałam nawracajacych natretnych myśli zwiaznych z tatymi wydarzeniami . Towarzyszył mi też ścisk w żołądku . Moja koncentracja znacznie się pogorszyła w szkole nie potrafiłam się skupić . Trafiłam do terapeutki . Terapeutka stwierdziła że mam objawy PTSD . Zaczęłam terapię z terapeutka poznawczo-behawioralną '' Metodą przedłużonej ekspozycji . Po rocznej terapii poczułam ulgę objawy które mi towarzyszyły znikły... Później w wieku 22 lat ( czyli teraz obecnie ) zaczęłam doświadczać na nowo jak dla mnie wtedy dziwnych zachowań . Miałam strach przed bliskim kontaktami z mężczyzną , trudności w zaufaniu mężczyzną z zbudowania jakiegoś związku czegoś więcej . Na dodatek ciągle doszukiwałam się jakiś groźnych niebezpiecznych sytuacji które mogą się stać ( albo ze zostanę napadnięta , albo porwana albo jakiś mężczyzna zrobi mi znowu krzywdę ) miałam jakieś takie strachy , cały czas byłam też w trybie czuwania że cos może się stać jakiś mężczyzna szedł koło mnie dłużej czas ja zmieniałam drogę czy się zatrzymywałam bo zawsze wydawało mi się to podejrzane i miałam w głowie jakieś straszne scenariusze. Albo co chwile zatrzymywanie się i rozglądanie czy nie ma za mną nikogo czy nikt za mną nie idzie... Na dodatek trzymało się mnie poczucie winny za sytuacje z przeszłości obwiniane że mogłam zrobić coś więcej by się bronić . Kiedy objawy zaczęły się nasilać a mnie psuło to komfort i jakość życia , Postanowiłam udać się po pomoc . Tym razem ( trochę z braku wyboru ) w moim miejscu zamieszkania poszłam do terapeuty mężczyzny . To też terapeuta poznawczo-behawioralny . Chociaż na początku nie chciałam iść do mężczyzny bo stwierdziłam że to za trudne i ze swobodniej o tego typu tematach będzie mi rozmawiać z kobietą . Za namową najbliższej przyjaciółki i trochę też z braku wyboru zdecydowałam się na terapię u tego specjalisty. Jak określiła moja przyjaciółka może to być dla mnie wręcz dobre pomocne praca z mężczyzną . I racja to był strzał w dziesiątkę czuje się bardzo zaopiekowania na dodatek terapeuta jest bardzo empatyczny i wspierający . On podczas sesji stwierdził że to są mimo wszystko dalej objawy PTSD wiedząc że już jestem po jednej terapii . Pracujemy teraz terapią '' Przetwarzania poznawczego w zespole stresu pourazowego " bardzo ciężka jest dla mnie ta terapia ale wiem że jest konieczna żeby poczuć ulgę . Zresztą terapeuta powiedział że nie proponowałby mi takiej terapii takiego rozwiązania sprawy gdyby nie wiedział że tego nie udźwignę.. a wierzył że dam radę . Czuje że powoli wychodzę na prostą..
Boję się, że partner będzie kłamać u psychiatry. Czy psychiatra jest w stanie to zauważyć?

Dzień dobry, co zrobić w sytuacji, kiedy partner od jakiegoś czasu jest całkowicie bez humoru, ciągle smutny , bez chęci do niczego , nie pomaga w domowych obowiązkach , mamy dziecko nie interesuje się co ma w szkole, co się dzieje u nas. Postanowił mnie zostawić, nie chce podjąć jakiejkolwiek próby rozmowy, ani pomocy, nie chce iść do psychologa. Mówi, że nie ma powodów do radości. Że jest mu dobrze w ciszy i samotności. Nie poznaję swojego partnera. Nie wiem co robić. Proszę o jakąś radę. Udało się namówić partnera na wizytę u psychiatry, mówi, że robi to żeby mi udowodnić, że z nim wszystko dobrze. Boję się , że zacznie kłamać w gabinecie. Czy psychiatra ma jakieś sposoby , żeby wyciągnąć prawdę i dojść do jego zachowania? Pytam, ponieważ nie byłam nigdy w takiej sytuacji.

Dzień dobry. Mam pytanie, odnośnie psychoterapii. Od 5 lat uczęszczam na terapię w nurcie integratywnym, gdyż mierzę się z zaburzeniami osobowości z pogranicza. Raz bywa lepiej, raz gorzej, ale daję radę. Moja terapeutka jest bardzo empatyczną i wyrozumiałą kobietą, która potrafi słuchać, okazać wsparcie i zmotywować do pracy. Terapia przebiegała do tej pory bez większych zakłóceń, jednakże od jakiegoś czasu niepokoi mnie fakt, iż moja terapeutka przestała mieć dla mnie przestrzeń i pojawiły się problemy z terminami. Mam wyznaczane spotkania raz na dwa tygodnie z powodu braku miejsc. Zrozumiałabym gdyby to było co jakiś czas, ale ostatnimi czasy jest tak za każdym razem. Nie wiem co mam o tym myśleć. Nachodzą mnie myśli o rezygnacji z terapii, gdyż nie wyobrażam sobie przepracowywać trudnych rzeczy i pozostawać z tym samej przez 2 tygodnie. Póki co podejmuję zwyczajne rozmowy, które tak naprawdę nic większego nie wnoszą do mojego życia. Przechodząc do sedna, mam wrażenie że ograniczony kontakt nie służy mi, a ja zaczynam wycofywać się z relacji. Planuję na następnej sesji podziękować terapeutce za wszystko i po prostu pożegnać się mimo iż to jest dla mnie trudne, z tym że powody mojej decyzji chcę zostawić dla siebie, nie chcę jej urazić. Czy postępuję słusznie podejmując taką decyzję? Może z góry napiszę iż nie chodzi tu o poczucie odrzucenia, gdyż to za mocne słowo. Może czuję się troszkę opuszczona i po ostatniej sytuacji z terminem popłynęły łzy, ale chodzi tu przede wszystkim iż nie widzę sensu dalszej terapii, gdyż dłuższe przerwy powodują iż zamykam się na kontakt i nie poruszam przez to ważnych kwestii.
Czuję, że potrzebuję psychoterapii, jednak nie wiem gdzie oraz jaka byłaby najlepsza? Byłam adoptowana, mimo że widziałam miłość, mam w sobie pewną pustkę i niespełnienie.
Dzień dobry! Mam 23 lata i już od jakiegoś czasu przymierzam się do pójścia na psychoterapię, ale w sumie zawsze na koniec stwierdzam, że przecież sobie poradzę lub powstrzymują mnie względy finansowe. Byłam adoptowana w wieku 2 lat( wiem, że spotkało mnie wielkie szczęście), ale mam w sobie jakąś pustkę... Doświadczyłam wielu wyrazów miłości, ale także strachu, kontroli, ciągłej próby dopasowania się ze strachu przed odrzuceniem. Kocham moją rodzinę i jestem za nią baardzo wdzięczna, ale zawsze czułam się i czuję inna praktycznie pod każdym względem. Niedługo kończę studia i dopada mnie też kryzys związany z dalszą ścieżką mojego życia. Z jednej strony mam poczucie, że jestem dość mocno świadoma siebie i mogę to jakoś przezwyciężyć sama, ale z drugiej coraz częściej wieczorny natłok myśli i przeczących sobie emocji nie daje mi spokoju. Od kilku lat mam też problemy ze wstawaniem( tarczyca już uregulowana)- ale nadal najlepiej bym ciągle spała, bo non stop czuję się zmęczona. W wolnym czasie od zajęć i pracy nie mogę się zabrać za nic produktywnego- co prowadzi do późniejszych wyrzutów sumienia- i tak zataczam kółka z tygodnia na tydzień. Doszłam do momentu, że uświadomiłam sobie, że potrzebuję pomocy, bo jeśli nie przepracuję siebie, nie będę mogła w swojej pracy zawodowej dobrze wspierać innych. Jaka forma terapii byłaby dla mnie najkorzystniejsza? Gdzie mogę szukać pomocy oprócz sektora prywatnego?
Czy specjaliści zdrowia psychicznego wybierają się na studia psychologiczne, ze względu na własne problemy?
Czy każdy psycholog/psychiatra/psychoterapeuta sam ma problemy natury psychicznej, że poszedł zawodowo w tym kierunku?
chciałabym udać się na terapię, ale nie wiem na jaką. Nie wiem, jakie są nurty
Witam, chciałabym udać się na terapię, ale nie wiem na jaką. Nie wiem, jakie są nurty i w ogóle. Mam problem z poczuciem własnej wartości, pewnością siebie, nadmiernym stresem, lękiem i porównywaniem się do innych. Jak szukać i jak znaleźć odpowiednią pomoc?
Poszukuję dobrego specjalisty, choruję na schizofrenię paranoidalną, przede wszystkim jestem wykończony i wiecznie senny. Utrudnia mi to funkcjonowanie.
Witam, w 2019 roku zachorowałem na schizofrenię paranoidalną, o czym dowiedziałem się nieco później… na początku nieźle narozrabiałem i trafiłem do więzienia o zaostrzonym rygorze dla niebezpiecznych, jeszcze nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, co mi dolegało- po roku przewieźli mnie na psychiatryk i tak kolejny rok minął, wykończony wyszedłem. Pierwszy rok grałem na komputerze i wegetowałem, w kolejnym zaś zacząłem terenową i wróciłem do formy, później praca- aktualnie nie pracuję, gdyż zaczęła się zima- ubiegłego roku jak piorun strzelił wstawanie do pracy kończyło się płaczem, zima na budowie zniszczyła mnie psychiczne w zaledwie kilka dni. Do rzeczy - szukam specjalisty, który mi pomoże, oczywiście napiszę więcej, całą historię pamiętam dokładnie od samego początku. Na ten moment nie pracuję, największym problemem jest nadmierna senność, potrafię spać i spać i spać, wstawałem do pracy i zasypiałem w drodze, w trakcie pracy oczy mi się zamykały, po pracy obowiązkowo padałem spać i tak dzień w dzień- są dni, gdzie czuję nieco więcej energii, ale w 95% to senność wygrywa i niszczy mi życie. Najbardziej przez to ciężko mi się zebrać do swoich obowiązków, zero motywacji do działania … na ten moment nawet nie trenuję, wspomnę, że przed tym zdarzeniem całym, czyli przed pojawieniem się choroby, byłem sportowcem, od 15 roku życia trenowałem na siłowni, jak i w późniejszym etapie sztuki walki. Przez tą senność na święta ubiegłego roku popadłem w narkotyki, miałem już dość braku mocy, a to mi pomagało, niestety odbiło się to na moim związku, który w chwili obecnej już jest na dobrej drodze, choć też potrzebujemy pomocy. Piszę tutaj, bo może znacie specjalistę, który mógłby mi pomóc ? Leczę się ambulatoryjnie u psychiatry miastowego, lubię tą Panią, ale ona mi nie potrafi pomóc, ciągle coś zmienia, ciągle próbuje, ale to tylko odbija się na moim życiu seksualnym, jest tylko coraz gorzej, a senność dalej mnie dopada - brak motywacji i przekładanie obowiązków- przyznam tylko, że wraz z narzeczoną wzięliśmy szczeniaka i mnie trochę postawił na nogi, bo muszę o nią dbać - to suczka Mia :) ale nie zmienia to faktu, że nie czuję frajdy, jak z zamkniętymi oczami muszę się nią zajmować. Przez rok czasu spałem po 13-15 h dziennie. Proszę o pomoc, polecenie dobrego fachowcy, któremu będę mógł opisać całą historię, który mi pomoże, bo mam dość. O głosach nie wspominam, które ciągle mi mówią, żebym rzucił pracę, że pójdę znów siedzieć, które nakłaniają mnie przeważnie do złego, takie mam super życie, jak ktoś jest w stanie mi pomóc to proszę polećcie kogoś - najważniejsze, żebym miał moc funkcjonować i nie był sennny, a z resztą jakoś już pójdzie.