Osoba z autyzmem poszukuje wsparcia: problemy rodzinne, zajęcia terapeutyczne i lęki przed szpitalem
Jestem osobą w spektrum Autyzmu. Mam 29 lat, nie mam przyjaciół ani nie mam z kim sensownie porozmawiać o tym, czego mi bardzo jest potrzebne w życiu. Byłem w 2021 roku w Szpitalu Psychiatrycznym w IPIN w Warszawie i bardzo boję się, że znowu tam trafię, ponieważ leki, które dostaje od psychiatry, nie pomagają mi za dobrze. Nigdy nie byłem u żadnego terapeuty, a uczęszczam do jednej z placówek terapii zajęciowej, w której chcą mnie przenieść do innej placówki, też która by się specjalizowała pomocą takim ludziom. Dodatkowo jeszcze jest jedna sprawa, a mianowicie 30 sierpnia 2025 roku jest Wesele, na które nie chce iść, bo nie mam osoby towarzyszącej, która by ze mną chciała pójść na nie, a dodatkowo podobno tam też będzie dziadek mój, z którym nie umiem się zbytnio dogadać i który po chamsku obraża mojego ojca, twierdząc, że z nim byłoby mi lepiej, niż z matką moją, bo też takie stwierdzenie posiada partner matki mojej, który chciałby, aby ojciec przejął prawo do opieki nade mną, a na razie nie jest to możliwe. Gdzie szukać pomocy w tej kwestii, gdzie pisać i czy pobyt w szpitalu psychiatrycznym byłby wskazaniem do tego, żeby moje samopoczucie wyglądało lepiej, bo boję się tam iść, jakby co, bo boję się, że dostanę od kogoś krzywdy tam, a prawdopodobnie przez sytuację w domu matki mojej zachorowałem oprócz autyzmu na chorobę afektywną dwubiegunową, przez to, że żyje w dwóch światach - w świecie matki mojej, gdzie partner matki jest despotą i który pije alkohol i w świecie ojca mojego, który widać, że mnie bardzo kocha, bo zanim często zdarza mi się bardzo szlochać, bo także nie raz za dawnym miejscem zamieszkania, w którym miałem przyjaciół i dziewczynę, także mi się zdarza nawet przez sen szlochać, bo tęsknie bardzo za tamtymi chwilami, kiedy ojciec był jeszcze z nami i wiem, że wiele znaczy teraz dla mnie słowo "Tata", a przysiągłem sobie na swoje życie, że jeśli mimo autyzmu byłbym kiedyś tatą, czego bardzo pragnę, bo nawet ojczymem mogę zostać, to nie będę takim despotą, jakim jest obecny partner matki mojej, który obraża mnie od glutów, a nie raz od ojca mojego, przez co chciałem coś sobie zrobić, bo do tego mnie namawiał tak jak dziadek mój, którego w duchu nienawidzę za to. I mam pytanie, czy jestem dobrym człowiekiem mimo tego, że nie raz dostaje ataki od matki swojej, która boi się tego, że ją dla jakieś dziewczyny zostawię i że się od matki mojej wyprowadzę do niej lub do ojca mojego, bo mama moja mu zazdrości tego, że lepiej mu się w życiu układa od niej, przez co swoje frustracje wyładowuje na mnie, a ja później na takiej jednej dziewczynie z tej terapii zajęciowej o imieniu Joanna, przez co ją teraz bardzo przepraszam i jej rodzinę a szczególnie matkę jej, bo także swoje frustracje, które wynoszę z domu partnera matki mojej, na innych w tej placówce przenoszę.
Proszę o odpowiedź, bo przez to, co się dzieje w placówce terapeutycznej, gdzie dostaje groźby telefonami do matki mojej i do ojca mojego jak nie spełnię ich oczekiwań, nie wiem, czy ja jestem winny temu wszystkiemu, czy oni są winni temu, że do takiego stanu mnie doprowadzili, który zagraża teraz zdrowiu psychicznemu mojemu i innych głównie tej dziewczynie, która tam uczęszcza od 2019 roku, bo też wiele razy się skarżyła matce rodzicom swoim na mnie, że jej taki Kuba z Aspergerem dokucza, przez co boję się teraz poważnych konsekwencji, że zostanę szybko wydalony z placówki zajęciowej, w której na szczęście jeszcze jestem i na szczęście mnie jeszcze nie wywalili z niej, a choć chcą teraz tam pisać do kuratorium oświaty o przeniesienie mnie do innej placówki też dla osób z Aspergerem, bo prawdopodobnie nie rozumieją, na czym polega moja niepełnosprawność, bo także prawdopodobnie nie rozumie także tego oprócz ojca mojego część otoczenia, w którym od 2017 roku mieszkam a w poprzednim miejscu zamieszkania rozumieli, na czym to polega i z czym to się je, bo też oprócz dziewczyny, z którą tam byłem to także interesowała się mną pewna dziewczyna o Imieniu Ania, którą bardzo chciałbym kiedyś znów zobaczyć i ciekawym doświadczeniem byłoby i nie raz sobie wyobrażam, co by było, gdybym to ja jej był chłopakiem a ona moją partnerką, bo widać, że mimo tego, że byłem w związku, to się mną trochę interesowała i nie raz mówiła, że w przeciwieństwie do mojej dziewczyny, z którą byłem na balu maturalnym w 2017 roku, nigdy by takiego świństwa, jakie mi ona zrobiła wtedy, mi nie zrobiła i że nigdy w przeciwieństwie do niej by mnie nie uderzyła. Pozdrawiam Kuba. A moim takim marzeniem jest, by się znalazła rzeczywiście placówka lub ośrodek, w którym nie stanie mi się żadna krzywda, bo takie marzenie ma też sąsiad mój, którego kuzyn mnie od 2022 roku nachodzi, a policja nic z tym zrobić dalej nie może i bardzo bym chciał, żeby znalazł się sposób na niego jakiś i także na dziadka mojego, który jest ojcem mamy mojej, który wysyła maile i pisma do prokuratury na mnie i na rodzinę moją i też kiedyś słyszałem, że chciał wysłać w tajemnicy bez mojej zgody zgłoszenie do Wojskowej Komisji Okręgowej i chciałbym powiedzieć, że gdyby się też znalazł sposób jakiś na to wszystko, to bym był bardzo zadowolony i nawet jeszcze bardziej szczęśliwy niż jestem teraz i marzę o najpiękniejszym w życiu poranku, kiedy obudzę się obok mojej ukochanej partnerki mimo Autyzmu a mimo zniechęcenia i mimo tego, że ludzie we mnie już nie wierzą, to ja nadal w siebie mocno wierzę i w to też wierzę cały czas, że gdzieś tam, a nawet i na rodzinnym śląsku, jak i nawet może i w Warszawie właśnie czeka na mnie przyszła żona.
anonimowo

Paweł Szalak
Drogi Kubo,
bardzo Ci dziękuję za to, że podzieliłeś się tutaj swoją historią. W Twoim wpisie widać, jak wiele trudnych emocji i sytuacji nosisz w sobie — to ogromny ciężar. Sam fakt, że potrafisz to tak opisać i szukasz pomocy, pokazuje Twoją siłę i odwagę.
Po pierwsze:
Nie, nie jesteś złym człowiekiem. To, że masz wyrzuty sumienia wobec Joanny i jej rodziny, że w ogóle się tym przejmujesz i że nie chcesz krzywdzić innych — to jest oznaka, że masz w sobie empatię i świadomość. Ludzie, którzy są „źli”, zwykle nie zadają sobie takich pytań i nie przepraszają.
Po drugie:
To, że przenosisz czasem frustracje z domu na innych — to jest zrozumiałe, choć oczywiście trzeba nad tym pracować. Masz w domu bardzo trudne, stresujące środowisko. Żyjesz pod wpływem presji i przemocy psychicznej. W takich warunkach trudno jest zachować pełen spokój w relacjach z innymi. To nie jest „Twoja wina”, tylko skutek tego, co Cię otacza.
Po trzecie:
Twoja sytuacja domowa, relacje z matką, jej partnerem, dziadkiem — to wszystko są czynniki, które mogą bardzo poważnie wpływać na Twoje zdrowie psychiczne. Bardzo ważne jest, żebyś dostał profesjonalne wsparcie — nie tylko leki, ale przede wszystkim psychoterapię.
Nie byłeś jeszcze u terapeuty — a to właśnie terapeuta mógłby Ci pomóc nauczyć się lepiej radzić sobie z emocjami, z sytuacjami w domu, z lękiem przed szpitalem, z tęsknotą za dawnym życiem.
Po czwarte:
Jeżeli boisz się powrotu do szpitala — to bardzo ważne, żebyś o tym powiedział lekarzowi psychiatrze. Pobyt w szpitalu to nie jest coś, co powinno się dziać „z automatu”. Jeśli teraz czujesz, że bardziej potrzebujesz terapii, bezpiecznej placówki, wsparcia środowiskowego — to trzeba o tym głośno mówić.
Po piąte:
Twoje marzenie — o spokojnym życiu, o relacji z kimś bliskim, o placówce, w której nie stanie Ci się krzywda — to jest bardzo zdrowe marzenie. Masz prawo do bezpiecznego życia. To nie jest za dużo, to jest absolutne minimum, którego potrzebujesz. I są takie placówki. Są ośrodki dla osób w spektrum autyzmu, gdzie lepiej rozumie się specyfikę tego zaburzenia i nie traktuje się ludzi tak, jak w opisywanej przez Ciebie obecnej placówce.
Co możesz zrobić teraz?
Powiedz o wszystkim swojemu psychiatrze. Niech wie, co się dzieje w domu i w placówce.
Poszukaj terapeuty, który ma doświadczenie w pracy z osobami w spektrum autyzmu. Możesz poprosić psychiatrę o skierowanie lub szukać przez organizacje, które pomagają osobom w spektrum.
Jeśli masz możliwość — porozmawiaj z ojcem o tym, że potrzebujesz pomocy w znalezieniu bezpiecznego miejsca. Może być osobą, która wesprze Cię w tych działaniach.
Jeśli czujesz się zagrożony przez dziadka, partnera mamy czy inne osoby — warto porozmawiać z kimś zaufanym lub skontaktować się z rzecznikiem praw pacjenta czy nawet adwokatem. Masz prawo do ochrony.
Podsumowując:
Nie jesteś winny temu, że Twoje zdrowie psychiczne jest teraz w trudnym stanie. To, co się wokół Ciebie dzieje, ma na to ogromny wpływ. To dorośli wokół Ciebie nie stworzyli Ci bezpiecznego środowiska. Ale Ty robisz teraz bardzo ważny krok — szukasz pomocy i o tym piszesz. To już jest bardzo dużo.
Masz prawo do lepszego życia, do terapii, do bezpiecznej placówki, do relacji opartych na szacunku i miłości. Masz też prawo marzyć i wierzyć w to, że kiedyś obudzisz się obok ukochanej osoby — i to jest możliwe. Nie poddawaj się. Zrób kolejny krok — poszukaj terapeuty, powiedz lekarzowi o swoich obawach i szukaj wsparcia w tych, którzy Ci dobrze życzą.
Trzymam za Ciebie kciuki. Nie jesteś sam.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Paweł Szalak

Patrycja Kurowska
Szanowny Panie Jakubie,
dziękuję, że zdecydował się Pan tak szczegółowo opisać swoją sytuację. To, co Pan przeżywa, jest bardzo trudne i skomplikowane, i wymaga ogromnej siły, by w ogóle to unieść. Widzę, że mierzy się Pan z wieloma bolesnymi doświadczeniami: samotnością, niezrozumieniem ze strony otoczenia, napięciami w rodzinie, tęsknotą za dawnym domem, relacjami, które dawały Panu poczucie bezpieczeństwa.
To, że wciąż Pan myśli o przyszłości, marzy, że nadal wierzy Pan, iż jest możliwe dobre życie — nawet jeśli czasem pojawiają się wątpliwości — świadczy o wielkiej wrażliwości i odporności. I proszę mi uwierzyć, że to właśnie w tej wrażliwości jest siła, a nie słabość.
Nie jestem w stanie uwierzyć, że jest Pan złym człowiekiem. Widzę w Panu osobę skrzywdzoną, przeciążoną, ale też pełną emocji i bardzo głęboko odczuwającej relacje. Trudne zachowania, o których Pan wspomina, nie są dowodem złego charakteru — są skutkiem tego, że przez długi czas nie dostał Pan potrzebnego wsparcia i zrozumienia. Kiedy człowiek doświadcza długotrwałego napięcia i braku poczucia bezpieczeństwa, może reagować w sposób, który potem budzi w nim samym poczucie winy. To naturalne. I właśnie dlatego pomoc psychoterapeutyczna jest tak ważna.
Z całego serca zachęcam Pana do tego, by podjąć psychoterapię z osobą, która ma doświadczenie w pracy z osobami w spektrum autyzmu, a także w rozumieniu, jak funkcjonuje psychika w sytuacjach traumy i przewlekłego stresu. W terapii mógłby Pan zyskać bezpieczne miejsce, w którym nikt Pana nie będzie oceniał ani naciskał, tylko wspólnie z Panem będzie szukał zrozumienia i ukojenia.
Jeśli obecna placówka terapeutyczna nie zapewnia Panu poczucia bezpieczeństwa, warto to zgłaszać — pisemnie lub z pomocą kogoś zaufanego. Można również zwrócić się o wsparcie do organizacji zajmujących się prawami osób w spektrum autyzmu.
Jeśli chodzi o szpital psychiatryczny — nie każda trudność musi prowadzić do hospitalizacji. To jedna z możliwych form pomocy, ale nie zawsze konieczna. Istnieją też oddziały dzienne, wsparcie środowiskowe, a przede wszystkim regularna opieka psychoterapeutyczna i psychiatryczna. Warto o tym porozmawiać z lekarzem, któremu Pan ufa.
Panie Jakubie, ma Pan prawo do życia w miejscu, w którym nikt nie będzie Panu zagrażał, ani słownie, ani fizycznie. Ma Pan prawo do troski, do bycia traktowanym z godnością, bez względu na to, czy żyje Pan z autyzmem, z chorobą psychiczną, czy w trudnej rodzinie. I wreszcie ostatnie: ma Pan prawo do miłości, do marzenia o tym, by być tatą czy partnerem. To są bardzo piękne pragnienia, które zasługują na szacunek i uznanie.
Z szacunkiem i życzliwością,
Patrycja Kurowska

Marek Król
Kubo, czytając Twój wpis, bardzo poruszyło mnie, jak wiele trudnych emocji przeżywasz. Widzę, że sytuacja, w której się znajdujesz, jest bardzo obciążająca. Dostrzegam również, jak dużą masz w sobie świadomość tego, czego pragniesz – bezpiecznego miejsca, dobrych relacji i szczęśliwej przyszłości z osobą, którą pokochasz.
Chciałbym Ci powiedzieć, że bycie w spektrum autyzmu oraz zmaganie się z chorobą afektywną dwubiegunową może być dużym wyzwaniem. Czuję, że bardzo potrzebujesz teraz wsparcia i rozmowy z kimś, kto dobrze rozumie Twoją sytuację. Myślę, że konsultacja z psychoterapeutą, najlepiej takim, który specjalizuje się w pracy z osobami w spektrum autyzmu, mogłaby być dla Ciebie dużą pomocą. Czasami rozmowa z kimś, kto spojrzy na Twoją sytuację z boku i pomoże Ci uporządkować emocje, może przynieść ogromną ulgę.
Twoje pragnienie dobrego życia i budowania pozytywnych relacji świadczy o tym, że jesteś wrażliwym, dobrym człowiekiem. Trudności, z którymi się zmagasz, wynikają z bardzo obciążających sytuacji rodzinnych i otoczenia, które nie zawsze rozumie Twoją perspektywę. Nie jesteś winny temu, jak inni się zachowują, ale masz prawo szukać miejsca, w którym poczujesz się bezpieczny.
Zastanawiam się, jaki byłby dla Ciebie teraz najmniejszy możliwy krok, aby poprawić swoje samopoczucie? Może porozmawianie szczerze z ojcem, któremu ufasz, o tym, co przeżywasz, lub umówienie wizyty u terapeuty, który pomoże Ci znaleźć strategie radzenia sobie z napięciem?
Pamiętaj, proszę, że Twoje życie może się zmienić na lepsze, krok po kroku, nawet jeśli w tej chwili jest trudno to sobie wyobrazić.

Mateusz Chmiel
Drogi Panie anonimowy!
Przede wszystkim nie jest Pan wadliwy, spektrum jest neuroróżnorodnością, czyli "inną" budową biologiczna mózgu niż budowa "normy", czyli większości statystycznej.
I ta budowa jest tak samo piękna, jak każdy inny mózg :)
Tak więc, nie jest Pan "nienormalny". Oczywiście, czasami trudniej jest nam wejść w relacje społeczne, bo możemy nie mieć naturalnie wgranych umiejętności społecznych, ale wszystkiego można się nauczyć. Tak więc, jeżeli chce być Pan tatą to jak najbardziej! :)
Sytuacja w Pana domu jest bardzo trudno, przykro mi z tego powodu.
Trzymam mocno za Pana kciuki! :)

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mam problem z neuropatią obwodową i powiem Wam, że to koszmar. Każdy dzień to walka – ból, brak czucia w rękach i stopach. Nawet tak prosta rzecz, jak pisanie na klawiaturze jest dla mnie wyzwaniem, bo litery uciekają, palce odmawiają współpracy. Chodzenie to też dramat – czuję się, jakby moje stopy nie należały do mnie. To wszystko sprawia, że tracę pewność siebie i czuję się coraz bardziej sfrustrowany.
Próbowałem różnych leków, ale nie jestem do końca zadowolony z efektów. Czy ćwiczenia albo jakieś terapie ruchowe mogłyby coś zdziałać? Do tego dochodzi pytanie, czy są jakieś nowe metody leczenia albo technologie, które mogłyby mi pomóc. Naprawdę, każda rada się liczy, bo coraz bardziej czuję, że tracę kontrolę nad swoim ciałem i życiem. Dzięki!
W ostatnich tygodniach coraz mocniej odczuwam trudności, związane z codziennym funkcjonowaniem, a wszystko to przez moją chorobę Parkinsona. Proste rzeczy, jak zrobienie herbaty czy zapięcie guzików, stały się dla mnie nie lada wyzwaniem.
Staram się jak mogę, robię wszystko, co radzili inni - Np planuję z wyprzedzeniem i ustalam rutyny, ale bywa, że czuję się przytłoczony, gdy coś idzie nie tak, jak zaplanowałem.
Czy są jakieś konkretne metody, które mógłbym wdrożyć, aby zminimalizować skutki choroby? Myślę też, czy warto byłoby rozważyć terapie.
Z góry bardzo dziękuję za Waszą pomoc i porady.
Mój ojciec, mama moja i brat mój z partnerką ojca mojego szukają terapeuty lub ośrodka dla osób z zespołem Aspergera, ponieważ terapia zajęciowa, na którą chodzę w województwie łódzkim, chce napisać do kuratorium oświaty, żebym został przeniesiony do placówki, która by się specjalizowała pomocą osobom z autyzmem. W domu matka moja dostaje ataki od dziadków swoich, którzy nam dokazują i dokuczają, tak jak partner jej, który wyżywa się na mnie o wszystko i chciałby, abym zamieszkał ze swoim ojcem w Warszawie. Tak samo dziadek mój, który wyzywa ojca mojego i jego partnerkę Izę, również straszy mnie wojskiem i wysyła pisma do prokuratury na moją rodzinę. Przed świętami Wielkanocnymi zagroziłem mu, że złożę zeznania przeciwko niemu i że chętnie zostanę przesłuchany w tej sprawie oraz w sprawie placówki, do której uczęszczam, gdzie straszą mnie telefonami do mojego ojca. Boję się, że dojdzie to do skutku.
Co mogę robić w takiej sytuacji? Bo w placówce terapii zajęciowej grożą mi szpitalem psychiatrycznym, w którym byłem ostatnim razem w 2021 roku, w IPiN w Warszawie. Proszę o pomoc w tej sprawie. Szukam oprócz terapeuty także fundacji, która by się zainteresowała tym, co się dzieje, oraz prawnika, który nieodpłatnie by mi pomógł i który by się zgodził poprowadzić moją sprawę do końca.
Moje marzenie to poznać kiedyś ludzi z podobnym zaburzeniem do mojego lub nawet dziewczynę z zespołem Aspergera lub autyzmem. Proszę o pomoc, bo nie wiem, do kogo się zwrócić w tej sprawie.
Chciałbym dodać, że mama moja znalazła ośrodek w Warszawie, ale trzeba na niego dać kilka tysięcy złotych, a żaden terapeuta nie zgłosił się do tej pory. Psychiatra, do którego jeżdżę do Rawy Mazowieckiej, też nie jest w stanie mi pomóc, a nieraz proponował mi konsultacje psychiatryczne z powodu mojego zachowania, którego początek wziął się od naruszenia nietykalności cielesnej przez instruktora. Mimo tego, co mi zrobił, pracuje tam nadal i naraża swoim zboczonym zachowaniem innych, tak jak trenerka od sportu, która wyzywa nas na ćwiczeniach. Mówi mi, tak jak inni tam, że żadna dziewczyna nie będzie chciała kogoś takiego i grozi, że będzie nas nagrywać na każdych ćwiczeniach. Dodatkowo mówi, że smród od nas roznosi się po całej placówce.
Proszę o pomoc. Gdyby znalazł się jakiś terapeuta, który nie tylko pracuje z osobami z autyzmem, ale także ma namiary na takie placówki, które się zajmują osobami z zespołem Aspergera, to czekam na jakąkolwiek wiadomość. Marzę o tym, by ten zboczeniec, który czuje się bezkarny za to, co zrobił niewinnej osobie z Aspergerem — tak jak dziadek mój, ojciec mamy mojej i tak jak gościu, który do mnie fika i który twierdzi, że policja żadna i żaden sąd nie są w stanie mu nic udowodnić — dostali to, na co zasłużyli.
Dzwoniłem kilka razy na telefon zaufania dla osób w kryzysie emocjonalnym, próbowałem rozmawiać z kuzynem tego Adama, który mnie zaczepia, ale nic z tego nie wyszło. Co mogę zrobić w takiej sytuacji i czy mogę liczyć na jakąkolwiek pomoc w tych sprawach? Zostałem także poszarpany przez panią psycholog stamtąd, a w tej terapii zajęciowej doszło do tego, że zostałem uderzony z pięści w twarz przez uczestniczkę Sylwię, przez co ona i ja zostaliśmy zawieszeni.
Proszę o porady — każda pomoc będzie dla mnie jak lekarstwo na duszę. Marzę o tym, by dziadek mój, który wydzwania w różne miejsca, także dostał za swoje.
Witam. Mam 28 lat i według siebie powinienem był zostać odroczony od obowiązku szkolnego, ale nie zostałem. Przeglądając swoje dawne opinie z poradni, to na początku zerówki jak zostałem zbadany, to wypadłem negatywnie ze względu na znacznie obniżoną koncentrację i niedojrzałość emocjonalną, jest tam też napisane, że zachowywałem się infantylnie jakbym nie miał 6ciu lat. Nie wiem jakim cudem poszedłem do szkoły o czasie, bo moje zdolności intelektualne były słabsze od innych, ale upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim nigdy nie zostało u mnie stwierdzone, co najwyżej według testów dolna granica normy a jak zbadałem, mając ze 20 lat, to już lekka ociężałość umysłowa. Nie wiem też jakim cudem skończyłem liceum, jestem pewny, że nauczyciele przepuszczali mnie z litości, ponieważ moja wiedza szkolna była zerowa.
Przez to, że zawsze byłem totalnie rozkojarzony i że nie umiałem opowiadać własnymi słowami, nie podszedłem do matury.
Tak gdzieś do 10 roku życia miałem nazwijmy echolalie, rzeczywiście powtarzałem po innych słowa/zdania nie rozumiejąc sensu i logiki, choć nie zawsze. Po prostu od zawsze byłem opóźniony intelektualnie, wielu wielu rzeczy nauczyłem się/dowiedziałem się później niż inni. I dlatego uważam, że to był błąd, że nie poszedłem rok później do szkoły i za błąd uważam też to, że rodzice posłali mnie do liceum, a nie zawodówki.
Nie pracuję, nigdy nie pracowałem, miałem staż i wolontariat. Dostaję rentę. W orzeczeniu mam, że jestem niezdolny do pracy. Dysleksja w podstawówce u mnie stwierdzona. ADD też, to znaczy mam wszystkie objawy, ale zawsze u Psychologa mi wychodziło, że mam problemy z koncentracją. A czy to wgl możliwe, żebym kiedyś miał echolalię i z wiekiem minęła? W wieku 18 lat jak byłem u Psychologa, to prosiła ona o nagrania, jak byłem mały i na ich podstawie stwierdziła u mnie zaburzenia ze spektrum autyzmu. Ale czy to możliwe, żebym z czasem z nich wyszedł?
I przede wszystkim kiedyś nie umiałem tak pisać, jak piszę teraz.
I jeszcze się zapytam, czy kwalifikuje się na warsztaty terapii zajęciowej? Czy tam trzeba mieć stwierdzone co najmniej upośledzenie lekkie? Ps. Ja się właśnie lepiej czuję wśród osób z niepełnosprawnością