
Jestem teraz na etapie "zdrowienia" po ostatniej relacji i chyba w związku z gorszym samopoczuciem dręczą mnie różne natrętne myśli.
Anonimowo
Karolina Białajczuk
Twoje rozważania są całkowicie zrozumiałe, zwłaszcza po doświadczeniach w trudniejszych związkach. Po pierwsze, nie jest niczym złym lub samolubnym potrzebować czasu na ochłonięcie po kłótni. To normalna reakcja wielu ludzi, która pomaga im uporządkować myśli i emocje, zanim wrócą do rozmowy z partnerem. To pozwala uniknąć działania w afekcie i potencjalnie przekazywać swoje uczucia i myśli w bardziej spokojny sposób.
Po drugie, zdobyte doświadczenie z poprzedniego związku może ci pomóc w przyszłości, pomagając rozpoznawać toksyczne wzorce i unikać ich. To nie oznacza, że będziesz miała problemy podczas kłótni w przyszłości. Wręcz przeciwnie, te doświadczenia mogą sprawić, że będziesz bardziej świadoma swoich potrzeb i granic oraz bardziej otwarta na konstruktywną komunikację.
Jest ważne, aby podczas kłótni starać się zachować spokój i szukać rozwiązania, zamiast stosować manipulacyjne taktyki, jak "ciche dni" czy "żebym przemyślała swoje zachowanie". Komunikacja i empatia są kluczowe w każdym związku, dlatego warto kontynuować pracę nad zdrową komunikacją i rozwiązywaniem konfliktów.
Nie przejmuj się, jeśli czasami masz tendencję do "overthinking". To naturalne, szczególnie po trudnych doświadczeniach. Jeśli te myśli utrudniają ci funkcjonowanie, możesz spróbować technik radzenia sobie ze stresem i lękiem, takich jak medytacja, joga, lub terapia psychologiczna. Terapeuta może pomóc ci przetworzyć trudne doświadczenia i nauczyć cię skutecznych strategii radzenia sobie z myślami.
Pamiętaj, że każdy związek jest inny, i choć doświadczenia z poprzednich relacji mogą wpływać na nasze obawy i oczekiwania, to wciąż masz szansę na zdrowy i satysfakcjonujący związek w przyszłości.
Pozdrawiam
Karolina Białajczu, psycholog
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Katarzyna Waszak
Dzień dobry!
Warto przyjrzeć się swoim natrętnym myślom, gdyż one wpływają na emocje, a następnie pojawia się adekwatne zachowanie.
Kłótnia nie jest konstruktywnym sposobem rozwiązywania problemów. Co jest jej powodem? Każdy z parnerów ma jakąś odpowiedzialność za kłótnię. Zachęcam do spróbowania radzenia sobie z problemem w inny sposób, do zmiany wzorca zachowań. Na przykład można gromadzić argumenty, żeby sprawdzić, czyja decyzja jest słuszna. Albo sporządzić przepis na kłótnie, żeby poobserwować, co do nich doprowadza; porozmawiać, co czujecie podczas np. krzyków. Nieodzywanie się, budowanie tzw. kamiennej ściany jest przemocą.
Kłótnie ranią, więc pewnie stąd Pani czas ,,zdrowienia". Może warto skorzystać z psychoterapii, by poznać swój schemat postępowania. Pozdrawiam
Katarzyna Waszak
Piotr Furman
Dobry wieczór!
Zaczę od tego, że bycie w związku często bywa trudne, natomiast stopień trudności bycia w związku zależy od różnych czynników. Czasami pewne rzeczy pomiędzy partnerami pojawiają się po jakimś czasie, czasem zdajemy sobie sprawę z różnych zachowań swoich czy też partnera również po czasie. Różne osoby mają różne style funkcjonowania i reagowania w sytuacji kłótni, czasem bywa tak, że bardziej lub mniej świadomie chcą wzbudzić w drugiej stronie poczucie winy, czasem z kolei są bardziej otwarte i łatwiej im angażować się wspólnie z drugą stroną w rozwiązywanie danego konfliktu.
Z tego, co czytam w Pani wiadomości, to dostrzegam pewne obawy, że miałaby sobie Pani nie poradzić w sytuacji, gdyby potencjalny partner miałby być wobec Pani manipulacyjny. Myślę, że to co może Pani pomóc i już pomaga to Pani refleksyjność w obliczu zachowań, które są dla Pani nieakceptowalne w związku. Mam tu na myśli to, że z Pani opisu wynika, że jest Pani w stanie wyłapywać zachowania potencjalnego partnera podczas kłótni, które mogłyby Pani nie odpowiadać i nie służyć budowaniu relacji.
Co do potrzeby ochłonięcia po kłótni to jest to całkowicie normalne, natomiast sytuacja, w której ktoś się na nas obraża i nie odzywa przez kilka dni celem wzbudzenia w nas poczucia winy - już mniej normalna.
Pozdrawiam, Piotr Furman

Zobacz podobne
Moje małżeństwo od początku było chwiejące się i z czasem przemoc ze strony męża rozwinęła się na tyle, że z powodu zaburzeń zdrowia, co jakiś czas lądowałam, a to na SOR, a to u psychiatry. Szukałam też pomocy na początku w CIK, gdzie odbyliśmy mediacje, które zaproponował terapeuta. Nic to nie dało, Wg męża byłam osobą chorą psychicznie, pastwił się nade mną i ciągle się odgrażał. Z czasem zaczęła pojawiać się policja w domu i była wdrożona Niebieska Karta. W tym wszystkim dzieci były wychowywane. Ja nie pracowałam, bo tak mąż chciał.
On miał firmę i jest przedsiębiorcą. Obecnie córka i syn muszą leczyć się u psychiatry na nerwicę i lęki. Ja mam również zniszczone zdrowie. Co ja mam teraz zrobić?
Córka nie wychodzi z gabinetu terapeuty, ma nerwicę natręctw i lęki a od pewnego czasu również syn musi chodzić do Psychiatry. Mogę tylko do siebie mieć pretensje, że nie ochroniłam swoich dzieci. Chodzi mi po głowie pomysł, żeby byłego małżonka oddać w ręce Prokuratury za krzywdy wyrządzone.
Na rozprawie rozwodowej od Sędzi dowiedziałam się, że on mnie zgłosił, że jestem sprawcą przemocy, sprawa została umorzona, a ja nawet nie wiedziałam, że takie coś miało miejsce.
Jednak ten fakt nie ma dla mnie większego znaczenia.
Zdrowie dzieci jest ważniejsze. Córka ma naprawdę problemy.
Czy jest może gdzieś w Polsce inny rodzaj terapii, który byłby skuteczny? Z góry dziękuję za pomoc, będę wdzięczna za odpowiedź. Anna
Chciałbym opisać w skrócie swoją historię, bo już nie wiem, co mam zrobić. Jestem osobą uzależniona od hazardu i alkoholu, od dwóch lat borykam się z uzależnieniem w stopniu zaawansowanym. Rok temu odbyłem terapię zamkniętą, potem była kontynuowana indywidualna. Niestety od poprzedniego roku miałem już kilka wpadek, gdzie wpadałem w ciągi hazardowe i alkoholowe i zawsze to kończyło się drastycznie dla mnie i mojej rodziny. Mam żonę i córkę 2-letnia, Niestety po ostatnim moim potknięciu żona ostatecznie kazała mi l się wyprowadzić. Mieszkam obecnie u rodziców, czuje się na co dzień tragicznie mimo brania od kilku dni leki od psychiatry. Czuję, że moje życie się w jakimś stopniu zakończyło, nie wyobrażam sobie życia bez mojej żony, którą kocham strasznie mocno, ale uzależnienie kompletnie zniszczyło mi głowę. Tak naprawdę po tylu szansach, jakie otrzymywałem od rodziny i żony widzę swoją przyszłość tylko w czarnych barwach, bo ileż można takich sytuacji.
Obecnie też pracuje, mam długi, które też niszczą mnie psychicznie. Tak naprawdę nie wiem co dalej, widzę jak inni męczą się, z mojego powodu, widzę ich smutek i tym bardziej się dobijam, że kolejny raz mi nie wyszło. Tak naprawdę nie mam woli życia już w sobie, trzyma mnie przy życiu córka... proszę o odpowiedź, co w mojej sytuacji powinienem w ogóle dalej robić, że sobą oprócz walki z uzależnieniem, bo to wiem i mam zalecenia, ale czuje ze wszystko już stracone, co dla mnie było najważniejsze, czyli bliskość żony, córki. Moja żona już widzę po niej, jest kompletnie obojętna, choć minęło kilka dni dopiero, uświadamia mnie ze, to koniec definitywny...jak mam dalej żyć i funkcjonować, bo nie widzę i nie czuje żadnej szansy dla siebie, żeby odzyskać spokojne życie, nie wyobrażam sobie życia bez mojej żony... z mojej perspektywy jestem już całkowicie skończony po tych kilku razach, kiedy mi nie wychodziło, ale tyle miałem szans na staniecie na nogi...nie daje rady już funkcjonować normalnie. Błagam o pomoc.
