Left ArrowWstecz

Zostawiła mnie dla innego, od roku nie potrafię przestać o niej myśleć

Zostawiła mnie dla innego, od roku nie potrafię przestać o niej myśleć. Powiedziała że jestem toksyczny, bywają sytuacje i myśli samobójcze, nie mam pojęcia co robić.
Kinga Bujna - Ulatowska

Kinga Bujna - Ulatowska

Panie Piotrze Czas po rozstaniu bywa trudny, mówi się nawet o procesie żałoby jaki się przeżywa w takich sytuacjach. Skoro u Pana ten proces trwa od roku, nadal powoduje dużo cierpienia i co bardzo ważne - pojawiają się myśli lub nawet zamiary samobójcze, to bardzo ważny sygnał, żeby poszukać dla siebie specjalistycznego wsparcia (zalecana na początek konsultacja psychologiczna). Zrobił Pan już pierwszy, ważny krok ku temu publikując pytanie na forum psychologicznym. Powodzenia, pozdrawiam serdecznie
3 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Jak pomóc partnerowi w konflikcie z byłą partnerką o opiekę nad dzieckiem

Od 2 lat spotykam się z mężczyzną, który ma syna z poprzedniego związku. Matka jego dziecka robi mu ciągle o coś problem np. Że nie zajmuje się dzieckiem, bo pracuje, a jak ma wolne i proponuje, że zabierze syna do siebie, to wymyśla różne wymówki, żeby tylko go nie wziął, albo też mówi, że nie pojawia się w szkole u syna a jak partner chce pójść do szkoły to twierdzi że nauczyciele go nie znają i kategorycznie się nie zgadza itd. Takich sytuacji jest naprawdę wiele. Kontakty mają ustalone przez sąd, a każda próba spotkań z dzieckiem częściej niż zostało to ustalone w sądzie, kończy się odmową ze strony matki. Czasem wydaje mi się że ta osoba czerpie ogromną satysfakcję z tego, że utrudnia mu życie. A ja widzę, jak wiele nerwów kosztują go te ciągłe kłótnie, ale nie potrafię mu pomóc. Nie wiem, jak radzić sobie z takim człowiekiem

Teściowa obwinia mnie za chorobę męża - uważa związek za toksyczny, mimo że taki nie jest. Jak sobie z nią poradzić?
Dzień dobry, U mojego męża zostały stwierdzone przez psychiatrę zaburzenia lękowo depresyjne. Obecnie leczy się farmakologicznie i jest w procesie terapii. Podczas jednego z ataków lęku nie wiedząc co mam robić (niedawno urodziłam dziecko), a mając noworodka na rękach- napisałam do teściowej smsa, w której prosiłam o interwencję, bo już sobie nie radzę z męża chorobą, a mam maleńkie dziecko. Teściowa następnego dnia przyjechała (250 km) do naszego domu i oskarżyła mnie, że choroba mojego męża jest moją winą, bo kilka razy słyszała jak sprzeczałam się z mężem. Stwierdziła, że go poniżam. Jestem osobą ekstrawertyczną o fakt, jak coś się wydarza, np. Stłuczka samochodowa to potrafię wyrzucić emocje od razu. Nie kumuluję tego w sobie i tesciowa była świadkiem kilku takich sytuacji. Czuję ogromny żal do teściowej, bo lęki mojego męża towarzyszą mu od momentu w którym się poznaliśmy. Wiele godzin przegadaliśmy, to ja nakłoniłam męża na terapię, nie chciał tego, nie był przekonany do niej, a teraz po wielu latach sam stwierdził, że już musi pójść po pomoc, bo sobie nie radzi. Zawsze staram się wspierać męża, ale nazwanie naszego związku toksycznym, a mnie winną jego choroby to dla mnie za dużo. Tesciowa uważa, że mówi to z troski, że mamy się przyznać, że moje zachowanie względem męża jest toksyczne i to ja jestem winna sytuacji. Nie pomaga tłumaczenie, że źle interpretuje rzeczywistość, odpowiada, że swoje wie, a o toksyczności naszego związku przekonana jest cała rodzina (ze strony męża). Nie wiem jak się zachowywać w tej sytuacji. Nie mam ochoty kontaktować się z teściową, mąż również, a tesciowa za brak kontaktu znowu obwinia mnie. Czuję, że cokolwiek bym bie zrobiła czy powiedziała- zostanę obwiniona o wszystko. Proszę o pomoc jak zachowywać się w tej sytuacji. Jak postępować? Nie chcę eskalacji ale żal pozostaje za bezpodstawne oskarżenie. Widzę też jak mąż to bardzo przeżywa.
Jestem zazdrosna o chłopaka, który mi się podoba, ale nie jesteśmy razem
Podoba mi się pewien chłopak i on to również odwzajemnia, nie jesteśmy razem ale jestem bardzo o niego zazdrosna i lubię z nim pisać i gadać ale nie mam ochoty się z nim spotykać prywatnie i być w nim z związku. Nie wiem jakie uczucie do niego czuje. Co powinnam zrobić?
Uzależnienie emocjonalne od relacji z unikającym partnerem - jak odzyskać równowagę?
Dzień dobry. Od około półtora roku pozostawałam w bliskiej relacji z mężczyzną. Znamy się dłużej, z wyjazdu. Mieszkamy daleko od siebie. Pisaliśmy swego czasu intensywnie, jako dobrzy znajomi. On znalazł dziewczynę, zniknął, po czym wrócił, inicjując kontakt. Tamten związek się rozpadł. On przeprosił za zniknięcie, był bardzo obecny, dążył do spotkania, dużo flirtował, ja, na początku ostrożna, dałam się wciągnąć w to. W końcu spotkaliśmy się na kilka dni, po czym wróciłam do siebie. A kontakt pisemny osłabł, jednak on dalej nie miał nic przeciwko spotykaniu się, kiedy będzie okazja. Okazje były, inicjowane przeze mnie. On zawsze był wtedy bardzo czuły, pozwalam być blisko i zawsze też sam przychodził po czułości. Było to takie niewymuszone. Zawsze byłam bardzo ostrożna w stosunku do niego z powiedzeniem wprost, że się zakochałam, bo powiedział mi już na początku, że ma unikający styl przywiązania, bo gdy miał 6 lat zostawiła go matka. To był mój błąd, bo okazało się, że on już od jakiegoś czasu wiedział, że jednak nie widzi formalnego związku ze mną. Byłam zła, wyrzuciłam mu to, że skoro widział, że jednak z mojej strony w grę wchodzą uczucia, to nie przerwał tego mówiąc jasno, czego chce. I tak się spotykaliśmy dalej, był seks, były czułości, zachowywanie się jak para, również z jego strony. Bardzo to przeżywałam, a on chciał kontynuować znajomość. Dla niego może to pozostać takie, jak jest, czyli kumple z bonusem. Kiedy jednak powiedziałam, że skoro ja mam uczucia, a on nie, to taka relacja nie jest możliwa, powiedział, że nie musimy być fizycznie blisko, ale abym nie kończyła znajomości. Po tej rozmowie sam odezwał się pierwszy, było mu źle, chodził jak struty, wiedząc, ze mnie skrzywdził. Ja przyznam szczerze, że w dużej mierze opierałam się na wyobrażeniu tego, jak może być, ale widziałam, że nie dawał mi komfortu psychicznego. Nie mogę winić go za to, że uroiłam sobie w głowie pięknej miłości. Mieliśmy później jeszcze kilka wymian zdań, w ostatniej napisał, że boli go to, że to co pisałam było prawdą. Że wymyślił sobie symulację związku, nie licząc się z moimi uczuciami. Że zrozumie, jeśli to zakończę. Przyjęłam przeprosimy, jednak tak, jak już mu wcześniej powiedziałam, zostanę. Ale jeżeli on czuje, że lepsze, szczególnie dla mnie będzie zerwanie kontaktu, to niech to po prostu zrobi. No i tak zostaliśmy. Było dziwnie na początku, drętwo. Później rozmowa zaczęła się kleić i była naprawdę fajna. Umówiliśmy się na spotkanie, po którym właśnie jestem. Znów przeżywam huśtawkę. I nawet nie winię go za to, próbuję zrozumieć to, co dzieje się we mnie. To ciągle trzymanie się jego. Pewność, że nikt nie da mi już takiej ekscytacji i przyjemności. Że pomimo jego wad akceptuję go i chce tylko jego, i że nigdy do żadnego mężczyzny już nie poczuję TEGO. Zastanawiam się na ile był dla mnie oderwaniem od niełatwego życia, moim światełkiem. Czasem myślę, czy naprawdę coś do niego czuję (pierwszą odpowiedź w głowie to tak, kolejna to nie wiem), czy jednak jestem uzależniona och chemii, czyli dopaminy, która dawał mi gestami, wiadomościami. Bo potrafiłam chodzić struta, kiedy nie pisał i nabierać dobrego humoru, kiedy pisał. Najgorsze, że on mi się podoba w wielu aspektach i choć mam świadomość tego, że nie daje mi tego, czego potrzebuję, to dalej nie potrafię odpuścić. Samo myślenie o nim, o przytulaniu, czy całowaniu uruchamia w mózgu jakąs nagrodę i jest mi dobrze. W życiu tego nie mam. Dlatego rozumiem, czemu uciekam w te fantazje. Chyba jestem od tej relacji uzależniona, a myśl, że mogło by jej (i jego) nie być sprawia, że nie widzę sensu w życiu. Czy ktoś może spojrzeć na to z boku, proszę?
Po przeczytaniu wiadomości partnera nie wiem, co myśleć. Jestem dla niego nieważna czy on pokazuje właśnie dwa oblicza?
Witam serdecznie .Od dwóch lat jestem w związku z mężczyzną . Myślałam, że znam faceta a może i znam tylko to moje jakieś urojenia . Stateczny dojrzały mężczyzna okazujący uczucia bardziej w czynach, gestach niż w słowach mamy wspólne hobby, ogólnie relacje między nami są rewelacyjne. Mój problem polega na tym, że niechcący przeczytałam wiadomości do byłej partnerki sprzed kilku lat i te wiadomości były takie przesłodzone, typu kocham, tęsknię, szaleje jedna jedyna itp . No i tu mi nie pasuje, bo facet nie aż tak wylewny ani nie przepada za takimi tekstami . Twierdzi, że nie trzeba tego non stop powtarzać, ja mam podobnie . Czy on ma dwa oblicza czy ja jestem dla niego mało ważna . ?
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!