Trauma po dawnej relacji terapeutycznej nie jest przepracowana po 40 sesjach z nowym terapeutą. Pomocy!
K-H

Magdalena Bilińska-Zakrzewicz
Dzień dobry,
Nie da się odpowiedziec jednoznacznie na zadane pytanie. Wiem- to trudne. Ale jedyna droga do poradzenia sobie z tym co się dzieje lub znalezienia odpowiedzi na pytanie czy uda się to przepracować czy nie, jest nieustanna praca nad tym z terapeuta, w otwartej rozmowie, komunikowaniu tego ci się dzieje, łącznie ze zwracaniem uwagi na to, jak reaguje Pani ciało. Profesjonalny terapeuta będzie wiedział jak pracować z takimi doświadczeniami. Jedyna odpowiedz jakiej mogę udzielić, to, ze psychoterapia to proces, przez który jazdy przechodzi we własnym tempie i czasem potrzeba dużo czasu żeby coś przepracować. Życzę powodzenia, Magdalena Bilinska Zakrzewicz

Monika Wróbel-Rojek
Dzień dobry,
podczas terapii to naturalne, że odczuwa się trudne emocje i porusza tematy, które często nie są przyjemne. Psychoterapia to jednak proces, który patrząc długofalowo, ma przynieść pacjentowi poprawę samopoczucia. Przykro mi, że Pani pierwsza terapia zamiast pomóc, była tak bolesnym doświadczeniem. W kontakcie pacjent - terapeuta bardzo ważna jest relacja oparta na zaufaniu i bezpieczeństwie, gdyż między innym ten czynnik wpływa na proces zdrowienia pacjenta. Z Pani relacji wynika, iż odczuwa Pani stale wzmożone napięcie i lęk przed terapeutą, co przede wszystkim powinno być najpierw omówione z nim samym, by wspólnie zastanowić się nad mechanizmami, które powodują u Pani takie reakcje. Być może nie jest to spowodowane samą osobą ów terapeuty, a mechanizmem przeniesienia, czyli projekcją na niego reakcji emocjonalnych, których doświadczała Pani z innymi osobami w swoim życiu. Terapeuta wspólnie z pacjentem określa cele terapii i jej orientacyjny czas trwania, także jeśli odczuwana przez Panią lękliwość jest obszarem do pracy psychoterapeutycznej, to powinna ona ulegać stopniowemu zmniejszeniu pod jej wpływem. W sytuacji gdy ten temat został juz poruszony podczas spotkań, a nie odczuwa Pani zmiany i wątpliwości nie zmalały, to być może warto jednak rozważyć zmianę terapeuty albo nurtu w jakim jest ona prowadzona (wygląd relacji terapeuty z pacjentem oraz metody pracy z danymi celami również są od tego zależne). Warto również mieć na uwadze, że czasami różnice temperamentalne między terapeutą a pacjentem utrudniają nawiązanie głębszej relacji. W związku z tym, iż ma Pani złe z poprzednim terapeutą, ważne jest także by wybrać osobę z pozytywnymi opiniami i odpowiednim doświadczeniem. Mam nadzieję, że uda się Pani przezwyciężyć odczuwane trudności.
Pozdrawiam serdecznie,
Monika Wróbel-Rojek,
Psycholog, psychoterapeutka CBT

Anna Martyniuk-Białecka
Dzień dobry,
Przesyłam kilka pytań do refleksji, bo myślę, że choć część odpowiedzi jest dla Pani dostępna już teraz.
Jakimi nadziejami kierowała się Pani pisząc tą wiadomość? Co mogłoby Pani pomóc, pozostając przy obecnej relacji terapeutycznej, poczuć się choć trochę bardziej rozluźnioną? Co może Pani swojemu terapeucie powiedzieć, co zrobić w kontekście Waszych spotkań? Czytam, że wiele już tych sesji Pani wytrzymała i nie uciekła - co Pani w tym pomogło?
Pozdrawiam serdecznie,
Psycholog Anna Białecka

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz
Dzień dobry,
z tego co Pani pisze rozumiem, że ma Pani zaufanie do swojego terapeuty ale jednocześnie odczuwa silny stres związany ze spotkaniami z nim. Oczywiście w przypadku każdego pacjenta proces terapeutyczny przebiega w innym tempie. Z Pani opisu wynika, że terapeuta wie o tych trudnościach. Sugerowałaby rozmowę z nim na ten temat ponownie, ponieważ terapia ma być taką bezpieczną sytuacją, w której może Pani przeżywać rózne emocje i rozmawiac o tym ze specjalistą.
Pozdrawiam

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam. Jest pewna bardzo ważna kwestia, o którą chciałabym dopytać. Przed laty, będąc 8-10 letnią uczennicą szkoły podstawowej, doświadczyłam molestowania ze strony swojej wychowawczyni. Trwało to 3 lata. Od tych wydarzeń minęło 15 lat, ale przez cały ten czas nie miałam odwagi o tym rozmawiać. W tamtych czasach po zajęciach wychowania fizycznego wszyscy wracaliśmy do klasy, zarówno chłopcy, jak i dziewczynki i tam się przebieraliśmy. Wychowawczyni również była obecna w klasie, nie wychodziła. Wychowawczyni podchodziła do mnie i pomagała mi się przebierać, mimo że nigdy nie prosiłam o pomoc. Pamiętam jak któregoś razu koszulka od WF zaplątała mi się z podkoszulkiem, który miałam pod nią. Mówiłam, że sobie poradzę, ale ona kazała mi podejść do siebie do biurka i wtedy mnie rozebrała, wskutek czego stałam przed nią i resztą klasy półnago. Nie nosiłam wówczas biustonoszy, byłam dzieckiem. Często poprawiała mi spodnie spontanicznie w klasie, na korytarzu, wkładając ręce pod nie. Czułam jej dotyk wszędzie z tyłu, z przodu, ale gdy próbowałam odejść, krępowała mi ruchy, przytrzymując mnie i beształa, że musi mi poprawić spodnie, bo "wyglądam jak fleja". Za każdym razem jak poprawiała mi koszulkę lub ją zdejmowała, czułam jej dłonie, sunące po całej mojej klatce piersiowej. To były wprawdzie szybkie ruchy, ale pamiętam swój dyskomfort i zażenowanie doskonale. Bardzo często dotykała mojego ciała przez ubrania, gdy "pomagała mi" z nimi. Nigdy jednak nie doszło do niczego więcej, tj. nie włożyła mi rąk pod bieliznę. Nauczyciele niejednokrotnie widzieli, jak ona poprawia mi spodnie na boisku, nikt nie zareagował. Gdy powiedziałam o tych zdarzeniach mojej matce pięć lat po fakcie, powiedziała, że to normalne, że wychowawczyni pomaga dzieciom w ten sposób. Nigdy już więcej nie poruszałam z nią tego tematu. Nie zamierzam tego zgłaszać oficjalnie, częściowo z powodu braku wiary w powodzenie, ale przede wszystkim ze wstydu. Od marca tego roku uczęszczam na terapię. Zapisałam się na nią z innego powodu niż tamto doświadczenie, lecz wiem, że ten temat również będzie musiał zostać w końcu podjęty. Chodzę na terapię do kobiety, która jest psychologiem klinicznym oraz terapeutą należącym do Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczo-Behawioralnej (PTTPB). Wedle mojej wiedzy, psycholog zostaje zwolniony z tajemnicy zawodowej, jeżeli życie pacjenta lub innych osób jest zagrożone, albo gdy tak stanowią inne przepisy. Z tego, co się orientuję, chodzi tu o ustawę o przeciwdziałaniu przemocy domowej oraz ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Wiem także, iż art. 240 KK zobowiązuje do zawiadomienia organów ścigania o dokonaniu lub usiłowaniu popełnienia przestępstw opisanych w wyżej wymienionym artykule. Tu się nasuwa moje pytanie. Czy w tym przypadku, po takim wyznaniu, mój terapeuta byłby zobowiązany zawiadomić policję i tym samym, złamać tajemnicę zawodową? Nie wiem, czy opisane przeze mnie wyżej działania wypełniają znamiona przestępstwa z art. 200 KK, ale jeśli tak, to wedle przepisu z art. 240 KK, musiałaby o tym powiadomić policję.
Jak to wygląda z Państwa perspektywy? Nie ukrywam, że ta niepewność bardzo mocno mnie hamuje w przerobieniu tego tematu na terapii. Z góry dziękuję za odpowiedź, pozdrawiam.
Hej, mój ojciec bił mamę cały życie, rozwiodła się z nim.
Ojciec ma nową rodzinę i staram się go odwiedzać, lecz za każdym razem jak go widzę, czuje wstręt i nienawiść.
Ojciec chciał się pozbyć młodszej siostry z domu w wieku 12 lat, a teraz jak jest dorosła i wyszła za bogatego chłopaka, to odwiedza ją i udaje super dziadka.
Mam ochotę go zabić za ból, jaki sprawił mojej mamie, pomóżcie mi, bo stanie coś złego.
Siedzi to we mnie i nie umiem z tym dalej żyć.
Daro z Wałbrzycha