Left ArrowWstecz

Jak radzić sobie z traumą po gwałcie i niepewnością co do ojcostwa dziecka?

Tak w skrócie / dużym Jestem kobietą, która przez wiele lat żyła z ciężarem, którego nie potrafiłam z siebie zrzucić. Kiedyś – jeszcze zanim zostałam żoną – zostałam zmuszona do stosunku. Zostałam pobita, zgwałcona (nie zgłosiłam tego. Ikony, jak większość ofiar). Przerażona uciekłam do człowieka, którego kochałam, szukając w nim ratunku. Zaszłam w ciążę i szczerze wierzyłam, że dziecko jest mojego partnera. Pobraliśmy się. Nigdy Nie robiłam testów DNA, bo nie miałam powodów – daty się zgadzały, lekarz nie wzbudził niepokoju. Dopiero później zaczęły mnie dręczyć wątpliwości. Moja córka fizycznie nie przypomina nas i… od tamtej pory noszę w sobie potworny ból. W końcu powiedziałam mężowi całą prawdę – także o przemocy. On został. Kocha mnie i dziecko. Ale ja nadal nie umiem sobie wybaczyć. Ciągle czuję, że noszę coś, co mnie niszczy od środka – wstyd, poczucie winy, samotność. Dlatego szukam wsparcia. Żeby zrozumieć, jak przeżyć z tą historią i wrócić do siebie.

User Forum

Karolina

4 miesiące temu
Justyna Bejmert

Justyna Bejmert

Karolino, 

 

Twoja historia jest przejmująca i pełna bólu, ale też ogromnej siły. Przeszłaś przez piekło, niosąc w sobie przez lata ciężar, którego żadna kobieta nie powinna dźwigać samotnie. 

 

To, że znalazłaś w sobie odwagę, by powiedzieć prawdę – najpierw mężowi, teraz tu – to akt ogromnej odwagi. Nie zrobiłaś nic złego. To, co Cię spotkało, było przemocą, złem, którego się nie wybiera. To nie Ty jesteś winna – winny jest sprawca.

 

Wstyd, poczucie winy – to uczucia, które bardzo często niesprawiedliwie zostają z ofiarą przemocy. To właśnie one niszczą od środka, nie dając szansy na spokój. Ale możesz się od nich stopniowo uwalniać – z pomocą, z empatią, z życzliwością wobec samej siebie. To bardzo ważne, że Twój mąż jest przy Tobie i wspiera – to znaczy, że jesteś kochana, akceptowana, że nie jesteś sama.

 

Masz prawo zacząć żyć lżej, bez wstydu, z czułością wobec siebie. I masz prawo szukać pomocy psychologa, psychoterapeuty – bo taka rana potrzebuje troski i bezpiecznego miejsca. To możliwe, by powoli wrócić do siebie. I bardzo zasługujesz na ten powrót.

 

Pozdrawiam Cię ciepło,

Justyna Bejmert

Psycholog

4 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Arkadiusz Czyżowski

Arkadiusz Czyżowski

Cześć Karolino, 

czytając Twój wpis widzę, że jest w nim dużo odwagi, ale i bólu. Co więcej, czytam też o dużej miłości od Twojego męża oraz i zaufaniu, jakim go darzysz.

 

Będąc ofiarą takiej przemocy i gwałtu oraz ukrywając to przez tyle lat, Twoje zdrowie psychiczne było poddawane ciągłej próbie. Nie jest więc dziwne, że w pewnym momencie zdecydowałaś się na wyjawienie prawdy. Po prostu było to dla Ciebie za dużo.

 

Z drugiej strony, lęk przed odrzuceniem i poczucie wstydu (o którym piszesz) nie pozwalają Ci zapomnieć o tamtych wydarzeniach. Dodatkowo, pojawiają się wątpliwości dotyczące Twojej córki - która pośrednio także jest ofiarą tej krzywdy.

 

W tak trudnych chwilach naturalnie uciekamy do tego, co boli (by się tym zaopiekować i zająć). Warto jednak na moment zmienić tę perspektywę i docenić rzeczy, które w tej sytuacji dają Ci radość i dobro (wspierający mąż, kochająca córka, pełna rodzina). To właśnie te małe i drobne rzeczy będą dawały Ci siłę do dalszej pracy nad swoim zranieniem.

 

Niemniej, rozważ psychoterapię traum. Tak istotny punkt w Twoim życiorysie mógł spowodować trwałe zmiany, które mogą na Ciebie wpływać. Przy wsparciu rodziny, może to być dobry moment, by zacząć proces leczenia. Nie zapominaj w tym procesie o córce, która nie jest świadoma swojego pochodzenia, a która może również cierpieć z powodu niezrozumienia sytuacji.

 

Bardzo Ci kibicuję!
Arkadiusz Czyżowski

4 miesiące temu
Mateusz Chmiel

Mateusz Chmiel

Pani Karolino,

seria doświadczeń, które Pani przeżyła jest potwornie bolesna. Ból, który Pani przeżywa jest prawdziwy. W terapii ACT mówimy o tym, że wartości i cierpienie to dwie strony tej samej monety. Emocje wstydu, poczucia winy, są bardzo trudne do przeżywania, ale też mówią o tym, co jest dla Pani ważne. Nie ma Pani wpływu na wydarzenia z przeszłości, ale ma Pani wpływ na to, co robi teraz - w stosunku do siebie, Pani partnera i Pani dziecka. W Pani życiu jest dużo wartości, prosze o tym pamiętać :) Pozdrawiam ciepło

4 miesiące temu
Albert Polak

Albert Polak

Pani Karolino, 


Dziękuję, że podzieliła się Pani tak osobistą i bolesną historią. To, co Pani opisała, nie jest tylko wspomnieniem przeszłości — to coś, co wciąż żyje w Pani ciele i psychice, co wciąż domaga się uznania, nazwania, objęcia. Tego nie da się po prostu “zapomnieć” czy “wybaczyć sobie”, bo rana, której nikt nie zobaczył, nie goi się sama. I właśnie dlatego Pani decyzja, by szukać wsparcia, jest aktem odwagi — próbą powiedzenia: „już nie chcę być sama z tym, co mnie przygniata”.

 

Z tego, co Pani napisała, wybrzmiewa nie tylko trauma przemocy, ale też ciężar lat milczenia, ukrywania, próby funkcjonowania, by nie zawieść innych. A jednak — Pani mąż został. Pani córka jest. Życie się toczy. To wszystko mówi, że mimo bólu i zwątpienia, w Pani wciąż jest zdolność do miłości, do relacji, do zaufania. Tylko że teraz Pani sama musi się znaleźć w tym wszystkim — nie jako ta, która „musi dać radę”, ale jako ta, która ma prawo być utrzymana, usłyszana, przyjęta bez warunków.

 

To, czego naprawdę może Pani teraz potrzebować, to bezpieczna przestrzeń, w której wstyd przestaje być oskarżeniem, a staje się drogą do powrotu do siebie. Nie będziemy szukać szybkich rozwiązań, nie będziemy zaprzeczać Pani cierpieniu. Będziemy powoli wchodzić w to, co było zbyt bolesne, by to unieść samemu. I z czasem — być może — przestanie to Panią niszczyć od środka. Bo nie musi już Pani nieść tego sama.


Życzę wszystkiego dobrego, 

Albert Polak

4 miesiące temu
Aleksandra Wincz- Gajda

Aleksandra Wincz- Gajda

Dzień dobry, Pani Karolino, gratuluję pierwszego kroku na drodze uwalniania się od wszystkiego, co Panią niszczy. Napisanie, powiedzenie, podzielenie się wymaga przekroczenia lęku, wymaga odwagi. Już nie jest Pani sama ze swoją historią, już ktoś ją przeczytał, usłyszał, przeżył.

Doświadczyła Pani przemocy fizycznej i seksualnej. Przeżyła Pani traumę. Jej psychiczne konsekwencje nosi Pani w sobie przez całe życie. To właśnie opisane wstyd, poczucie winy, samotność.

Pisze Pani, że szuka wsparcia. To budzi ogromną nadzieję. Właśnie żywe towarzyszenie drugiego człowieka w grupie, czy w  indywidualnej relacji jest podstawą zmiany. Jesteśmy istotami relacyjnymi. Od narodzin do śmierci. Nie bez przyczyny o traumie mówi się też, że to historia, w której zabrakło współczującego świadka.

Myślę, że korzystnie byłoby umówić się na konsultację psychologiczną. Przyjrzeć się sprawie diagnostycznie- czy doświadcza Pani PTSD/ CPTSD,  jak bardzo i w jaki sposób wpływa na Pani codzienne funkcjonowanie, a także ogólną satysfakcję z życia, celów, które chce Pani osiągnąć. Na podstawie takiej konsultacji można zaplanować drogę zmiany, dobrać z szeregu możliwości psychoterapeutycznych i leczenia traumy (m.in.: EMDR, psychoterapia psychodynamiczna, terapia poznawczo- behawioralna). 

Bardzo mocno Pani kibicuję.

 

Pozdrawiam,

Aleksandra Wincz- Gajda

psycholog, psychoterapeuta

4 miesiące temu
Olga Siedlanowska-Chałuda

Olga Siedlanowska-Chałuda

Pani Karolino,

 

Bardzo mi przykro, że doświadczyła Pani w swoim życiu tyle cierpienia. Tak jak Pani napisała, niestety nie jest to odosobniony przypadek. Wstyd i poczucie winy występują bardzo często po doświadczeniu traumy seksualnej. 

 

Cudownie, że zdobyła się Pani na odwagę i mogła ujawnić swoje obawy mężowi i że uzyskała Pani wsparcie. Serdecznie zachęcam Panią, aby sięgnęła Pani po pomoc psychoterapeuty, aby uwolnić się od tych uczuć i pozwolić sobie na zintegrowanie tych doświadczeń i ruszenie do przodu. Tego Pani tego życzę!

 

Powodzenia!

mniej niż godzinę temu
dobrostan

Darmowy test na dobrostan psychiczny (WHO-5)

Zobacz podobne

Jak radzić sobie z uzależnieniem alkoholowym i brakiem motywacji do życia?

Problem alkoholowy i niechęć do życia. Z czego może wynikać i jak sobie pomóc?

Ginekologiczny zabieg w szpitalu i lęk z tym związany.
Ginekologiczny zabieg w szpitalu i lęk z tym związany. Nigdy nie uprawiałam seksu, wizyty, jakie odbywałam u ginekologów (kobiet) zawsze były dla mnie potwornie bolesne i wstydliwe, a na to wszystko złożył się polip i konieczność wykonania zabiegu w szpitalu. Bardzo się boję, myślę o tym, wstydzę się i dodatkowo te wszystkie emocje wpływają negatywnie na miesiączki, które są kluczowe do wykonania zabiegu. Nie wiem, jak sobie poradzić z tym lękiem i wstydem :(
Kryzys w związku po 8 latach - problemy z zaufaniem i rozwiązaniem konfliktów

Mam problem w relacji. Mam 26 lat w tym roku, mój narzeczony 27. Jesteśmy ze sobą od 8 lat. Ostatnio mamy bardzo duży kryzys. W złości powiedziałam bardzo wiele przykrych słów. Powiedziałam, że ktoś inny zaczął mnie doceniać, mimo że nie było to prawdą, kazałam mu się wyprowadzić, ale nie wyrzuciłam go za drzwi. Nie chciałam tego, ale nie umiałam zapanować nad emocjami. Ciągnie nas do siebie, ale nie umiemy rozwiązać naszych problemów. On nie umie mi wybaczyć tych słów, nie potrafi mi zaufać. W lutym się wyprowadził, próbowaliśmy się dogadać, ale jednak bezskutecznie. Narzeczony ma też problem ze sobą, czuję, że zgubił siebie i nie może siebie odnaleźć. Twierdzi, że wszystko wydaje mu się bez sensu.

Widzę, że nie wierzę w siebie ani w lepsze jutro. Jestem przeciążona i chronicznie zmęczona. Nie wiem czy to minie.
Dobry wieczór Bardzo dziękuję za odpowiedź. Faktycznie, nie wierzę ani w siebie ani w to, że mogę zrobić coś dobrze. Odkąd wyszłam za mąż (a po 6 latach się rozwiodłam), zawsze byłam krytykowana, przez męża, jego rodzinę. Byłam postrzegama jako osoba niezaradna itd. W czasie gdy ja opiekowałam się dzieckiem, domem, pracowałam, mój mąż wolał alkohol, przemoc domową i zupełnie zapomniał o istnieniu moim i syna. Obecnie od kilku lat w ogóle nie interesuje się synem. Dosłownie w ogóle. Syn ma problemy w szkole, co przyniosło kolejne poważniejsze sprawy, z którymi muszę się zmierzyć, wszystko muszę załatwiać sama, psychologów, psychiatrów, w dodatku muszę pilnować swojej pracy, gdzie panuje, można śmiało powiedzieć terror. Obecnie syn ma też problemy zdrowotne, więc biegamy od lekarza do lekarza..Codziennie czuję, że juz nie dam rady tego unieść wszystkiego, co odciska się widocznie na moim zdrowiu. Schudłam, co widzę sama po sobie, ale i tez w pracy nie uszło to uwadze koleżanek, zaczynają mnie boleć wszystkie części ciała, miewam ataki paniki, każda, nawet najmniejsza, najprostsza czynność, jak rozwieszenie prania, to dla mnie wysiłek. Mam siostrę, ale ona nie jest raczej zainteresowana mną ani chęcią chociażby rozmowy ze mną...co choć trochę by mi pomogło... Codziennie rano budzę się z myślą, że kolejne sprawy czekają... wizyta w szkole, w poradniach... w dodatku syn jest na etapie buntu młodzieńczego, więc w domu toczą się kolejne historie... nie umiem juz nawet plakać. W pracy ciągle biorę zdalną pracę albo się zwalniam, bo muszę być i w szkole i w poradni, i w innych instytucjach, w których pobyt wywołuje u mnie paraliż. Przy moim synu staram się uśmiechać, żeby wiedział, że ma we mnie wsparcie, a tak naprawdę jestem już u kresu sił chociaż wiem, że muszę walczyć o jego lepsze jutro...
Praca nad relacją z partnerem - moja nagła chorobliwa zazdrość, agresja, kłamstwo. Co się dzieje, jak temu zaradzić?
Chciałabym zapytać, skąd mogą pochodzić poniżej opisane zachowania czy mam jakieś zaburzenia? Jestem z partnerem od około 2 lat: rok na odległość i rok mieszkając wspólnie. Od początku nasza relacja była dość cieżka i wymagała wiele pracy od nas obojga. On kontrolował, nie ufał, prawdopodobnie zdradzał. (Przyłapany na tinderze i innych mediach społecznościowych). Wydaje się, że od kilku miesięcy mamy złe dni już za sobą, zdecydowałam się z nim zostać i oboje staramy się, żeby relacja funkcjonowała bardzo dobrze. Ostatnio jednak z mojej strony pojawiły się ataki zazdrości/złości. Chorobliwa zazdrość - byliśmy na imprezie i zobaczyłam rozmawiającą z nim i z jego kolegą dziewczynę i tak się zdenerwowałam, aż do niej podeszłam i ja odciągnęłam od nich siłą. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale to było takie nagłe ukłucie złości pomieszanej z zazdrością. Impulsywne kłamstwo, żeby poczuł się gorzej - wyszedł na cały dzień z kolegą, mimo że wiedział, że ma przekazać komputer kurierowi pomiędzy 15 a 18. Nie wrócił na czas, kurier był, ale ja się kąpałam i nie otworzyłam mu drzwi. Partnerowi skłamałam, że kurier był, ale nie mógł odebrać przesyłki, bo była na jego dane osobowe i nie mogłam jej wydać ja. Wydało się następnego dnia, bo przyjechał ten sam kurier i powiedział, że po prostu, że nikt mu nie otworzył, a ja następnie wstałam i dramatycznie podeszłam do drzwi jak już wyszedł udając, że chciałam się z nim skonfrontować. Wstyd, poczucie winy. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Chciałam dać mu nauczkę? Nie wiem... może raczej, że za długo był z kolegą? Sama nie wiem, ale czy może to była taka chęć zemsty, że wyszedł? Może za bardzo chcę go kontrolować? Nie chcę tego robić, chcę, żeby był ze mną bez przymusu. Skąd się biorą takie impulsywne i niemądre zachowania? Jak to kontrolować?
trauma

Trauma - co to jest i jak sobie z nią radzić?

Trauma psychiczna to głębokie zaburzenie emocjonalne o długotrwałym wpływie na życie. Zrozumienie jej przyczyn, objawów i metod radzenia sobie jest kluczowe dla zdrowienia. Artykuł omawia, czym jest trauma, jak wpływa na psychikę i jak sobie z nią radzić.