Left ArrowWstecz

Kocham mojego narzeczonego, jesteśmy razem 2 lata, pół roku po zaręczynach. Jego rodzice zmarli w zeszłym roku.

Witam, nie wiem co mam robić. Kocham mojego narzeczonego, jesteśmy razem 2 lata, pół roku po zaręczynach. Jego rodzice zmarli w zeszłym roku. Kilkanaście lat temu zdiagnozowano u niego depresję, bierze leki. Niedawno obgadywaliśmy plany na Sylwestra, chciałam gdzieś wyjechać ze znajomymi albo iść do mojego brata. Mój narzeczony mnie zaskoczył, powiedział kategoryczne nie, że on zostaje w domu, a przed północą wybiera się na cmentarz z rodzeństwem spędzić ten czas z rodzicami. Mogę iść z nim, zostać w domu albo sama wyjechać. On i tak już jeździ na cmentarz co najmniej dwa razy dziennie. Nie chcę użyć nierozsądnych argumentów ze względu na jego chorobę.
TwójPsycholog

TwójPsycholog

Dzień dobry, z góry dziękuję, że tak długo oczekiwała Pani na odpowiedź. Wygląda na to, że narzeczony nie może się pogodzić ze stratą rodziców, że utknął gdzieś w procesie żałoby i na ten moment trudno mu koncentrować się na życiu, które ma i które buduje z Panią. To musi być dla Pani bardzo trudne. Potrzebna byłaby rozmowa z narzeczonym o tym, jak Pani się czuje i jak to, że nie poradził sobie ze śmiercią rodziców, wpływa na Waszą relację. Narzeczony potrzebuje pomocy psychoterapeutycznej w przepracowaniu żałoby, może mu Pani taki pomysł zasugerować, jednak to, czy zdecyduje się z pomocy skorzystać, będzie jego decyzją, na którą Pani nie będzie miała ostatecznie wpływu. To, co Pani może zrobić dla siebie i waszej relacji to komunikować na bieżąco jak Pani reaguje w takich sytuacjach, kiedy narzeczony wybiera czas spędzony na cmentarzu zamiast czasu z Panią. Gdyby narzeczony nie zdecydował się zgłosić po pomoc, dobrze byłoby, gdyby Pani sama skorzystała z pomocy psychoterapeuty, żeby poukładać sobie myśli i uczucia w tej sytuacji.

2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Co robić kiedy oboje z partnerem mamy odmienne podejście do związku? Jak radzić sobie z rozstaniem?
Partner nie szanuje mnie, traktuje jak którąś opcję. Straciłam radość życia.
14 lat razem, wspólne mieszkanie, wakacje, praca, wyjazdy, pomoc jego dzieciom, rodzinie, ale z wesel, spotkań rodzinnych, świątecznych jestem wyłączona. Mówi, że mnie kocha najbardziej na świecie, obrączka na palcu, ale izoluje od ważnych dla niego sytuacji, nigdy nie powiedział dorosłym już dzieciom o przyczynie jego odejścia od żony, ( pewnie dlatego mnie obwiniają, ale ja nie jestem za to odpowiedzialna), nie rozwiązuje problemów, zamiata pod dywan. Gdy tylko mu nie pasuje moje zdanie przeklina, pije i obarcza mnie wina za swoje błędy. Moje dziecko też ma już dość takiej atmosfery w domu. Gdy nie odzywałam się tydzień, bo mnie bardzo zranił, znalazł sobie pocieszenie w koleżance z pracy, twierdzi że do zdrady fizycznej nie doszło, a emocjonalnej nie uznaje. Trwało to dobrych kilka miesięcy. Nigdy nie sprawdzałam mu telefonu, ale gdy pojechałam do lekarza, moje dziecko miało przyjechać po niego z ogniska i zawieźć do domu. Wtedy córka zobaczyła esemesy do innej kobiety, wskazywały na duże zaangażowanie. Zakończył, błagał, przebaczyłam, ale co najmniej raz w miesiącu rani mnie tak że żyć mi się nie chce, do tego jest ogromnie zazdrosny, nawet o lekarza. Przez 2 lata szukalam alternatywnych metod leczenia, bo nie zgadzał się na operację wykonywaną przez mężczyznę, dopiero gdy moje życie (tak życie, nie zdrowie) było zagrożone pojechałam do szpitala, ale tyle razy wypytywał mnie o wszystko, nawet dlaczego anestezjolog to też był facet, że straciłam cały spokój i pewność w życiu. Pewnie tez popełniałam błedy, ale już nie mam siły. Czuję się okropnie w tym związku, nie śpię, mam duże problemy ze zdrowiem, pomagał mi to oczywiste, ale ja jemu przecież też. Dlaczego jestem dla niego kimś tak mało ważnym, na wesele do przyjaciół tak, ale do córki sam "bo nie będzie jej ani byłej żony denerwował moją obecnością". Kim ja tu jestem, bo na pewno nie miłością jego życia jak słyszałam często. Pomóżcie zrozumieć dlaczego traktuje mnie jakbym była tym drugim życiem w tym samym czasie, co zrobiłam źle, kocham go i jest mi bardzo trudno. Już nie jestem tą samą osoba co kiedyś, zniknęła radość życia, nie mam znajomych, dawnej odwagi i śmiałości u mnie za grosz.Co zrobiłam źle?
Od pewnego czasu, gdy obserwuję ludzkie zachowania i jak działają relacje, nurtuje mnie jedna kwestia.
Dzień dobry. Od pewnego czasu, gdy obserwuję ludzkie zachowania i jak działają relacje, nurtuje mnie jedna kwestia. Czy my wszyscy nie żyjemy w iluzji tego, że da się przeżyć życie bez bycia sponiewieranym nawet przez bliskie osoby? Mówi się, jak ważne jest to, by otaczać się ludźmi dobrze nas traktującymi, toksycznych odcinać. Jednocześnie mówi się, że każdy ma wady, nikt nie jest idealny. Czyli przyjmujemy jednocześnie, że ludzie nie będą nas zawsze szanować i liczymy się? Bo z tego, co ja widzę i również doświadczam, to zazwyczaj nawet osoby, które wydają mi się dobrymi, w pewnym momencie zawodzą - bo mają taką cechę charakteru, że w pewnych sytuacjach zachowują się w określony sposób. I gdy my powiemy "proszę, nie rób tak" to on powie albo - dobrze, nie będę, po czym dalej będzie robił to samo, albo powie, że się postara, że więcej tak nie zrobi. Ale raczej na tym się nie kończy i ludzie powielają te błędy. Niestety obserwuję w życiu kółko zamknięte - jedna osoba jest chamska, to unikam jej, znajdę miłą osobę, ta z kolei nie jest chamska, ale nie jest szczera. Znajdę kogoś, kto nie jest chamski ani obłudny, to z kolei ma czasem problemy z agresją. Potem idę dalej, szukam kogoś bez tych wspomnianych wcześniej cech. To on z kolei wywyższa się albo mnie ignoruje, na przykład nie uwzględnia w swoich planach. Osoba z tego forum, która ma udzielić odpowiedzi, zapewne ma partnera, może małżonka, przyjaciół. Na pewno mają oni jakieś wady. Jak Pan/i wtedy reaguje i co w ogóle można uznać za wadę do zaakceptowania?
Jak poradzić sobie z emocjonalną zdradą poprzez wiadomości na WhatsApp po 20 latach małżeństwa?

Witam, jesteśmy małżeństwem 20 lat. Zawsze świetnie się układało…do czasu, kiedy żona poznała faceta no i się zaczęło. Narodziła się dziwna relacja oparta na whatssap. 

Codzienne pisanie o potrzebach, chęciach, o mnie, jako mężu. Porównaniami i pisanie o seksie. Była chęć, a nawet propozycje ze strony mojej żony. Pisali tak dwa miesiące, aż w końcu wyszło któregoś wieczoru. Siedząc z żoną spytałem, czy dobrze się bawi? Pisała właśnie do niego z propozycją seksu, bo on nabuzowany i ma ochotę. 

Jak mam to odebrać? Zdradziła mnie może nie fizycznie, ale to, co czytałem i się dowiedziałem to twierdzę, że nie znam swojej żony. Nie potrafię wybaczyć.

Koleżanka zmaga się za samookaleczaniem, a ja widzę świeże ślady. Czy powinnam zgłosić to psycholożce? Jak rozmawiać o tym z koleżanką?
Mam koleżankę w 2 klasie w technikum z którą się lubię, ale nie wiem o niej za dużo i dużo nie rozmawiamy. Problem jest taki, że odkąd ją znam to wiem, że ma problemy z samookaleczaniem , gdyż zawsze widoczne były jej blizny na nadgarstkach , lecz nigdy z nią nie rozmawiałam o tym, gdyż się bałam i nie wiedziałam jak . Na początku naszej znajomości miała widoczne tylko blizny , więc myślałam, że może tak robiła wcześniej, ale już skończyła , dopiero jakiś czas później tak mocno się okaleczyła, że musiała mieć bandaż na ręce , ale nie wiedziałam co z tym zrobić. Parę razy koleżanka chodziła do psychologa szkolnego z powodu problemów w klasie i nie tylko ,więc myślałam, że jest pod dobrą opieką i będzie już dobrze. Po tym już nie widziałam u niej świeżych śladów po samookaleczaniu, w ciągu roku szkolnego , więc myślałam, że jest już ok. I tak było dopóki tydzień dwa temu na wf nie zauważyłam jej nadgarstków, na których było dużo świeżych śladów i blizn po samookaleczeniu i nie wiem co robić. Martwię się i chciałabym pójść z tym do psychologa szkolnego , lecz brak mi odwagi i boję się, że mogę pogorszyć tym sprawę oraz nie wiem, jak zareaguje koleżanka i pani psycholog ,zwłaszcza, że jeszcze nie znam nowej psycholożki szkolnej i teraz nie wiem co robić ? Czy powinnam pójść i porozmawiać o tym z panią psycholog , czy w takiej sytuacji nie powinnam się wtrącać w osobiste sprawy mojej koleżanki?
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!