
Bardzo wstydzę się swoich ramion, są chude. Boję się, że w nowej pracy mnie wyśmieją, będą plotkować.
Damian
TwójPsycholog
Dzień dobry, cześć Damianie!
Obawy i niepewność w sytuacji nowego środowiska, nowych wymagań i ludzi wokół, są naturalne, dopóki nie utrudniają funkcjonowania. Ty, jak czytam, masz trudności ze snem, chciałbyś się zwolnić z powodu lęku i stresu.
1.Tak sobie myślę, że nasze ciała to tylko ciała. Wartościowi dla naszego życia ludzie pamiętają nas za naszą osobowość i zachowania, nie za wygląd. Zachęcam Cię do poczytania o ciało-neutralności: https://twojpsycholog.pl/blog/cialo-neutralnosc-nowa-sciezka-do-akceptacji-siebie
2. Twoje myśli są katastroficzne, uciekają do przyszłości, której nie znamy, dopóki do niej nie dojdzie, prawda? :) Czyli przyszłość nie jest faktem. Nie mamy pojęcia co się wydarzy, a co nie. Próbujemy myślami i przewidywaniami w jakiś sposób kontrolować przyszłość. Jednak warto dać sobie pozwolenie na niepewność (która naturalnie nam towarzyszy i nie jest niczym złym) i trwanie w “tu i teraz”. Tu i teraz, to bycie myślami i uwagą w obecnej chwili, w obecnym miejscu, w obecnym towarzystwie.
3.Czy (póki co nierealna, bo niewydarzona) reakcja współpracowników na Twój wygląd jest istotna dla Twojego spełnienia na stanowisku pracy? Tj. może warto przekierować uwagę na to, co robisz dla siebie w pracy - rozwijasz się, zdobywasz nowe umiejętności, szlifujesz swój warsztat, poznajesz nowe osoby, stawiasz sobie wyzwania, szukasz dróg radzenia sobie (co ogromnie buduje kreatywność). Czyli myśleć o sobie - o swoich potrzebach.
4.Konsultacja psychologiczna, np. wybierając na stronie filtr “rozwój i praca” i wyszukując psychologa/psychoterapeutę byłaby bardzo cenna i pomocna. Razem znaleźlibyście źródło Twoich niepokojów, zdobyli szerszą perspektywę, zbudowałbyś własne narzędzia radzenia sobie :)
Powodzenia i trzymam kciuki przede wszystkim za Twoją radość w nowej pracy :)
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Katarzyna Garlicka
Dzień dobry
Zazwyczaj jest tak, że nasze kompleksy nie biorą się znikąd. Zazwyczaj nasz mózg zapamiętuje informacje zwrotne od innych i ostrzega nas przed niebezpieczeństwem. W tym przypadku niebezpieczeństwo jest związane z sytuacją ponownego wyśmiania, skrytykowania, doznania przemocy i chce on nas uchronić przed negatywnymi emocjami takimi jak wstyd, ból czy poczucie winy.
Często zapominamy przyczyny powstania danych kompleksów a mogą się one pojawiać w wyniku bardzo wysoko stresujących sytuacji z przeszłości w kontaktach społecznych, bądź rodzinnych. Należałoby dociec przyczyny wystąpienia tego związku chude ręce - krytyka innych. Jeśli krytyka była dokonana przez bliską osobę porozmawiać z nią o tym (ojciec, matka, brat, siostra). W przypadku ataku ze strony rówieśników np przemoc w szkole i natężenia wielu takich sytuacji potrzebna byłaby terapia psychologiczna, aby wzmocnić poczucie własnej wartości i zaakceptować swój wygląd oraz w gabinecie popróbować różnych scenek, które mają pomóc podczas wystąpienia takiej sytuacji stresującej.
Jeśli chciałby Pan sam nad tym sobie popracować to musiałby Pan po pierwsze dotrzeć do przyczyn wystąpienia tego kompleksu, po drugie zaakceptować swój wygląd i po trzecie potrafić się obronić nawet wtedy, gdy ktoś inny by Pana zaatakował.
Warto też rozważyć naukę asertywności. Zwalniać się nie warto. W większości miejsc pracy są grupy ludzi i będzie Pan miał podobną sytuacje do tej. To, że wystąpił u Pana ten kompleks jest spowodowane sytuacjami z przeszłości. My ludzie tak mamy. Warto sobie troszkę nad tym popracować i się przełamać, a będzie się Panu lepiej żyło. Może Pan też napisać różne scenariusze tego co by się stało, gdyby zaczęli Pana krytykować ze względu na wygląd. W bezpiecznych warunkach powinno to zmniejszyć lęk.
Życzę dużo dobrego

Zobacz podobne
Podoba mi się mój szef, jednak jest żonaty. Co mogę zrobić, żeby łatwiej mi się pracowało, jak pozbyć się uczuć? Dystansowanie się nie pomaga zbytnio, bo on ze mną flirtuje od 3 lat, pracy również nie chcę zmieniać. Ostatnio moje stanowisko pracy się nieco zmieniło, a z tym również jego zachowanie, zaczął się bardziej izolować, pomyślałam, że to moja szansa, żeby się zdystansować i ogarnąć emocje, jednak on cały czas ma zmienne zachowania, tydzień się do mnie nie odzywał, po czym potem znowu zaczął się mną interesować i flirtować. Sama nie wiem już co robić, żeby przestał grać w kotka i myszkę i mieszać w moich emocjach. Boję się rozmowy, bo jest moim szefem i boję się, że będzie udawał, że wcale nie flirtował i że ja sobie coś wymyśliłam. Wiem też, że ta relacja do niczego nie prowadzi, więc chcę po prostu potrafić kontrolować moje emocje, żeby nie miały na mnie takiego wpływu i nie utrudniały mi codziennego funkcjonowania, a przez jego zachowanie co chwilę o nim myślę, w pracy i poza nią. Jak mogę sobie poradzić z niechcianymi uczuciami?
Dzień dobry, kilka dni temu przypomniała mi się sytuacja, w której zostałam skrytykowana przez wykładowcę za to, że napisałam prośbę o pomoc przy zrozumieniu jednej sytuacji dotyczącej tego wykładowcy. Dodam, że tej osobie też opisałam problem. Sytuacja dotyczyła tego, że ten wykładowca, mimo że uważał, iż prace dwóch koleżanek są gorsze, podwyższył im oceny z 4 na 4,5. Na konsultacjach skrytykował mnie za to, że napisałam prośbę o pomoc do pełnomocnika ds. studentów, mówiąc, że zostawia to bez komentarza, a próba wyjaśnienia, dlaczego podwyższył oceny, skończyła się tym, że powiedział, że koleżanki bardziej się napracowały, bo robiły ankietę i musiały wyjść do ludzi, a ja robiłam analizę desk research. Sytuacja miała miejsce ponad rok temu. Dodam że po tej sytuacji pojawił sie dystans z mojej strony. Pani dziekan mogła do mnie podejść i o coś zapytać, natomiast na odwrót nie było szans. Zaraz po konsultacji w 4 semestrze usłyszałam od niej słowa " jak będzie mieć pani problem, może pani pisać." Ja chciałam spokoju i zrozumienia. Dlaczego tak się stało i jak to rozumieć?
Mam problem z bezsensem życia i motywacja do niego od około 3 lat. W tym roku kończę 31 lat, mieszkam z rodzicami, nie mam własnej rodziny, dziewczyny też nie mam. Nie wyprowadzę się z domu, bo mnie na to nie stać Mam stałą pracę, ale słabo płatna. Parę lat temu skończyłem 5-letnie studia, które mi nic nie dały - zmarnowany czas- często męczy mnie ta myśl o tych studiach, które mi nic nie dały w życiu. Mam poczucie bezsensu życia, zero motywacji ... spożywam alkohol tylko w piątek i sobotę, żeby zabić to uczucie bezsensu. Jak to leczyć ? Czasami sobie myślę, że chciałbym już być na emeryturze i mieć życie za sobą ... Jestem znudzony życiem i to maksymalnie. Nie wiem, jak to leczyć, czy dam radę to sam jakoś leczyć ?
