Już dostępna aplikacja mobilna Twój Psycholog
  • Wygodnie zarządzaj swoimi wizytami
  • Bądź w kontakcie ze swoim terapeutą
  • Twórz zdrowe nawyki z asystentem AI
Aplikacja mobilna
Dostępne w Google PlayPobierz w App Store
Left ArrowWstecz

Koszmary senne z powodu nadchodzącej matury, trudności decyzyjne.

Co mogą znaczyć powtarzające się koszmary senne dotyczące nadchodzącego egzaminu (głównie matury), którego się boję, bo jestem kompletnie nieprzygotowany? Zaznaczam, że ostatni egzamin w życiu miałem wiele lat temu i choć cieszę się, że mam je za sobą, to przygotowanie się do nich (a już zwłaszcza do matury) nie były taką traumą jak w tym śnie. Zmagam się natomiast z innymi ciężkimi dylematami, takimi jak decyzja o kredycie mieszkaniowym albo dalszym czekaniu.
Joanna Łucka

Joanna Łucka

Dzień dobry, 

Panie Pawle, rozumiem, że w ostatnim czasie śnią się Panu stresujące sytuacje związane z podejściem do egzaminu, jednak nie są one Pana wspomnieniem - a raczej emocjonalnym wyobrażeniem. Z tego, co Pan pisze, jest Pan obecnie na etapie życia, gdy podejmuje Pan odpowiedzialne i zobowiązujące decyzje - np. dotyczące zakupu mieszkania i zaciągnięcia kredytu hipotecznego. Nasuwa mi się tu skojarzenie z maturą, która potocznie zwana jest egzaminem dojrzałości. Być może motyw ten stanowi tu pewien element symboliczny - związany bezpośrednio ze sprawdzeniem się, byciem w trudnych, dorosłych sytuacjach, gdzie ciężkość dylematu, jak Pan pisze, dźwiga Pan na własnych barkach. Oczywiście takie spojrzenie na Pana powtarzające się sny to jedynie hipoteza oparta o krótki opis. Jeśli omawiane sny utrudniają Panu wypoczynek i regenerację, nie pozwalają się wyspać lub powodują dyskomfort po przebudzeniu, nie dając o sobie zapomnieć - warto rozważyć konsultację psychologiczną lub psychoterapeutyczną. Podczas takiego spotkania będzie Pan mógł wnikliwiej i skuteczniej przyjrzeć się swojemu obecnemu samopoczuciu i doświadczeniu. 

Jeśli chciałby Pan skorzystać z konsultacji na NFZ warto zajrzeć na te strony: https://pacjent.gov.pl/artykul/psychoterapia i https://czp.org.pl/#mapa 
Konsultacje możliwe są także prywatnie, stacjonarnie lub online. 
 

Życzę Panu wszystkiego dobrego, 
pozdrawiam serdecznie!
Joanna Łucka 
psycholożka 

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Klaudia Kalicka

Klaudia Kalicka

Powtarzające się koszmary senne mogą być objawem silnego stresu i lęku przed podjęciem ważnych, wiążących decyzji. 

Można spróbować różnych sposobów radzenia sobie ze stresem i lękiem np. medytacja, relaksacja, journaling, joga, ćwiczenia oddechowe. 

Jeśli potrzebne jest dodatkowe wsparcie - warto skorzystać z wizyty u specjalisty. 

Powodzenia!

Psycholożka Klaudia Kalicka

1 rok temu
Nikoletta Dziedzic

Nikoletta Dziedzic

Witam,


Jeśli chodzi o sny i treści snów - jest do tej pory mała wiedza na ten temat. Skąd się biorą, co oznaczają itd.

Natomiast częstotliwość snu i ich charakter może u Pana oznaczać najzwyczajniej stres - stresuje się Pan aktualną sytuacją, życiową. Być może jest Pan również zmęczony czy to stresem, czy rozmyślaniem o obecnej sytuacji życiowej czy nawet niewysypianiem się z powodu obecnych koszmarów. Być może w jakimś stopniu kojarzy Pan aktualny dylemat jako bardzo ważną decyzję do podjęcia, tak samo jak w przypadku matury, która jest - “egzaminem dojrzałości", od którego zależał dalszy wybór studiów, bądź podjęcia pracy.

Proponuję, aby stosował Pan jakieś techniki relaksacyjne. Kilka minut dziennie, a bardzo pomagają w redukcji stresu.

Od siebie polecam trening Jacobsona, który najlepiej sprawdza się właśnie przed snem.

Polecam o nim poczytać, bądź puścić sobie nagranie na platformie Youtube - naprawdę warto.

Jeśli nie jest Pan wstanie poradzić sobie z aktualnym stresem polecam również wizytę u psychologa.

 

Powodzenia!

 

Pozdrawiam,
Psycholog,
Nikoletta Dziedzic

1 rok temu
Agnieszka Wloka

Agnieszka Wloka

Panie Pawle, czyli matury Pan teraz nie pisze? Sny są odzwierciedleniem naszych przeżyć za dnia, tego, co faktycznie nas czeka a budzi nasze obawy, tego, co stanowi jakość nowość a zatem niewiadomą. Tak sobie myślę, że był Pan wtedy młodszy i być może był to lęk nie do końca uświadomiony. Teraz z kolei, gdy czeka Pana wyzwanie, to podświadomie tak je Pan przeżywa - zamiast we śnie widzieć katastrofę związaną z bieżącymi decyzjami, to widzi to Pan pod postacią matury. 

Tak czy inaczej myślę sobie, że potrzeba przepracowania poczucia sprawstwa i panowania nad swoim życiem, świadomości, że ma Pan zasoby osobiste do podejmowania tych decyzji :) Poza tym, na pewno pomaga już bez względu na poziom samooceny, świadomość, że mam plan na to, co stanowi moje wyzwanie, że jestem do niego przygotowany, a też, że mam ewentualnie kogoś, kto mnie wesprze.

 

1 rok temu
Anna Martyniuk-Białecka

Anna Martyniuk-Białecka

Chyba nie da się interpretować snów dosłownie. Zawarte w nich wskazówki to pewne połączenie tego, co świadome i nieświadome, tego co na jawie i tego, co we śnie, przeszłości i przyszłości. To ciekawe, co w obecnej sytuacji się panu śni. Chociaż ostatnie egzaminy odbył już Pan wiele lat temu, teraz stoi pan przed innego rodzaju egzaminem można powiedzieć“ z życia”. W kontekście tego, pojawiają się obawy, że jest Pan kompletnie nieprzygotowany. To jak w takim razie może się Pan przygotować? Myślę, że to ciekawy obszar do eksploracji przed Panem.

Pozdrawiam serdecznie,

Anna Martyniuk-Białecka

1 rok temu
lęk

Darmowy test na lęk uogólniony (GAD-7)

Zobacz podobne

Diagnoza przez psychiatrę w trakcie specjalizacji- czy to wystarczające kwalifikacje?
Przeczytałam takie zdanie o lekarzu w trakcie specjalizacji z psychiatrii: "To ktoś bez doświadczenia, poszłabym z ciekawości, ale diagnozę bym skonsultowała z kimś znacznie mądrzejszym". Czy to prawda? Powinnam skonsultować diagnozę postawioną przez lekarkę w trakcie specjalizacji z psychiatrii z kimś innym? Np. z psychoterapeutką? Czy mam tej psychoterapeutce powiedzieć, że moja lekarka jest w trakcie specjalizacji? Mam objawy fobii społecznej, depresji i nerwicy lękowej.
Ogromne wahania nastroju zaburzają moje funkcjonowanie i powodują cierpienie. Zaczęło się od stresu w pracy.
Od ponad roku jestem leczona na depresję. Od stycznia moje samopoczucie się pogorszyło. Wcześniej praca pomagała mi, chociaż moja depresja zaczęła się od problemów z moim przełożonym. Od stycznia sama przestaję siebie poznawać. Mój nastrój jest bardzo chwiejny. Są dni, w których czuję, że mam mnóstwo siły, że jestem zdrowa, że już nie mam depresji, mam mnóstwo siły. Nie potrzebuję dużo snu. Mam dużo pomysłów w głowie( czasem za dużo, chciałabym wszystko zrobić na już ). Jestem wręcz nadpobudliwa i mogę dużo gadać. Czuję się nakręcona. A przychodzą dni tak nagle kiedy czuję się, że nie mam siły na nic. Potrafię spać po dwa dni i tak później jestem zmęczona. Potrafię wpaść w szał bez powodu. Wpadam w szał, krzyczę, jestem zła, a za chwilę się uspokajam. Kiedy mój chłopak stara się mi pomóc czasem zaczynam go bić, jak się uspokoję żałuję tego, ale czuję się wtedy jak to nie ja bym zrobiła. Potrafię jeść bardzo mało, a za chwilę się objadam tak, że chodzę wymiotować. Moje wybuchy takiej złości, zmiana takiego nastroju potrafi być parę razy dziennie czasami. Są momenty, w których nie mam siły się ubrać. Bywa tak, że kiedy jestem gotowa wyjść do pracy, to w ostatnim momencie dopada mnie taki silny lęk, że się kładę do łóżka. Poprzednio miałam problemy z szefem, teraz po zmianie shiftu mój menager jest wyrozumiały, docenia moją pracę, szanuje mnie i wspiera, a ja się Go boję, chociaż nie mam powodu. Często czuję się winna, np. w pracy jak byłam na zwolnieniu lekarskim to później, z tyłu głowy mam takie coś, że muszę być najlepsza, że muszę robić więcej niż inni. Moja pewność siebie bardzo spadła. Pomimo tego, że w pracy jestem najlepsza, czuję, że nie dałam z siebie wystarczająco dużo. Zawsze byłam osobą, która lubiła porządek w domu, teraz kiedy mam złe samopoczucie, bałagan w pokoju sprawia, że czasami lepiej się czuję i mi to nie przeszkadza, a nagle wieczorem patrzę na to wszystko i muszę sprzątać, bo inaczej nie da mi to spokoju. Miałam takie wahania nastroju, ale to było np. co dwa - trzy miesiące. Czułam wtedy, że jestem już zdrowa, czułam się lepiej, a później znów czułam się gorzej psychicznie, ale od początku roku jest to taka huśtawka emocjonalna. Sama nie wiem co się ze mną dzieje??
Mąż wpada w bardzo skrajne nastroje, czym jestem zmęczona psychicznie. Mam wrażenie, że ma dwie twarze.
Co może być przyczyną skrajnych nastrojów mojego Męża? Jednego dnia jest dobrze, kolejnego jakby był innym człowiekiem. Raz jest cudownie, a innym razem mnie odpycha, ignoruje. Jakby miał 2 twarze. Czy mogę Mu jakoś pomóc? Czy to może być kwestia psychiki? Bardzo mnie to wyczerpuje psychicznie.
Od dawna, jeśli nie nawet odkąd pamiętam, mam problem z relacjami, lękiem. Mam dopiero 16 lat
Dzień dobry, od dawna, jeśli nie nawet odkąd pamiętam, mam problem z relacjami, lękiem. Mam dopiero 16 lat, poznaję świat, ale to mocno utrudnia mi życie. Mianowicie zawsze jak kogoś poznaję, bądź nawet przy bliskich, czuję się jakby ludzie mieli mnie porzucić, mam wrażenie, że ich zanudzam, męczę czy cokolwiek. Czuję się praktycznie cały czas ciężarem dla innych, choć świadomie wiem, że tak nie jest. Również nie potrafię nawiązać relacji z ludźmi, ciągle się obawiam, że ta osoba sobie żartuje i mnie zostawi. Prawdopodobnie wiem, skąd może się to brać (matka mnie porzuciła jak byłam mała, a ojciec powiedział mi jak miałam 7 lat, że jeśli się nie zmienię to porzuci nas tak samo jak ona), jednak nie wiem, jak sobie pomóc. Te myśli są strasznie natrętne i ciągle wracają. Również mam olbrzymie wahania emocjonalne, o drobną rzecz potrafię się popłakać i czuję się od razu beznadziejnie, choć wcześniej było dobrze. I czasem w ułamku sekundy z dobrego stanu wpadam w takie coś, zdarza się, że mam wtedy myśli samobójcze (ale tylko myśli, nie zrobię tego nigdy, bo poza tym czuję sens życia, kocham pomagać i nie ma mowy o depresji, to tylko w danej chwili tak myślę, jak jestem pod wpływem emocji). Kompletnie nie panuję nad sobą, jak wpadam w złość to na całego, w smutek, radość i wszystko tak samo. W danej chwili żyję tylko tą emocją i potem dopiero jak to mija, analizuję swoje zachowanie i żałuję pewnych czynów. Również miewam ataki paniki, czuję się wewnętrznie osamotniona. Niby mam ludzi mi bliskich, ale nie czuję w nikim wsparcia, czuję się niezrozumiała i samotna. I to nie tak, że cały czas, tylko wiem, że to we mnie siedzi i w losowych momentach ze zdwojoną siłą się ujawnia. Też mam niezdrowe zachowania na tle nerwowym, nieświadomie obgryzam paznokcie, wyrywam je, obgryzam skórki do krwi, zdrapuję strupki paręnaście razy (mam od tego dużo blizn, bo od małego tak robię) i nie potrafię z tym przestać, bo robię to nieświadomie. Nie wiem, podejrzewam u siebie borderline, ale nawet jeśli, to nie wiem jak sobie z tym pomóc. Również mam co jakiś czas wrażenie bycia śledzonej, zamykam oczy jak wchodzę do ciemnych pomieszczeń, bo boję się, że coś tam jest a jeśli zaatakuje, to chociaż tego nie zobaczę, śmieję się z tego potem, ale i tak jest to przerażające w danej chwili. I trochę ponad miesiąc temu zaczęłam zbyt intensywnie reagować na nagłe głośne dźwięki, a zwłaszcza wrzaski, krzyki. Jak nauczyciel uderzy dłonią o stół, to już staję się nerwowa, czuję łzy w oczach i nie umiem ich powstrzymać. I potem przez resztę dnia jestem mocno rozchwiana emocjonalnie i co chwilę bez powodu lecą mi łzy. Już nie mówiąc o krzykach, nawet nie bezpośrednio na mnie. Wydaje mi się, że może być to trauma, wychowałam się w trochę ciężkich warunkach, wrzaski, policja to była norma jak byłam w przedszkolu, a po rozwodzie rodziców tato bardzo często krzyczał i unosił się o byle co, zdarzała się delikatna przemoc psychiczna, fizyczna (już teraz nie, kocham go, ale i tak skutki się teraz odbijają. A, i mam wrażenie, że mogę mieć parentyfikację). Bardzo proszę o jakąś radę, bo to wszystko mnie wyniszcza. I dziękuję za pomoc.
Czy to OCD? Między diagnozą lęku uogólnionego a OCD.

Dzień dobry. Mam pytanie dotyczące zaburzeń lękowych i domniemanego OCD. 

Od ponad 4 lat jestem w psychoterapii oraz farmakoterapii. Leczę się na GAD i zaburzenia depresyjne. Te współprace są baardzo udane, niemalże ze wszystkimi objawami się uporaliśmy, jednak nadal mam pojawiające się codziennie myśli intruzywne. Chodzi o takie dotyczące tego, że komuś zrobię krzywdę, powiem coś nieprzyzwoitego, są tez takie które mówią mi (moim głosem), żebym wykonała jakąś czynność oraz bluźniercze słowa w momencie modlitwy. O i oczywiście te dotyczące seksualności, mojej i innych. 

Psychoterapeutycznie dosyć dobrze sobie z nimi radzę, akcpetuję je, nie denerwuje się i mam wiele ćwiczeń, które pomagają mi na nie nie reagować. W niektórych obszarach je sobie przepracowałam (np. zaczęłam przeklinać, bo wcześniej nigdy tego nie robiłam z powodu traumy - przekleństw w tych myślach jest teraz o wieele mniej). 

Jednak te myśli nie zniknęły do zera. 

Pytanie, czy takie coś można w ogóle osiągnąć? To chciałabym wiedzieć :) Moja lekarka zapewnia mnie, że w moim bardzo silnym GAD takie myśli mogą się pojawiać, że są z pogranicza OCD, jednak bardziej pozostają po stronie moich zdiagnozowanych zaburzeń. Dręczy mnie jednak to, czy na pewno nie jest to ocd? Czy nie warto byłoby brać SSRI? 

Te myśli intruzywne jakoś bardzo już mi nie przeszkadzają, co tez zauważamy ze specjalistkami - one są słabsze niż kiedyś, a nasilają się wyraźniej po sytuacjach stresowych. 

Czy jest się czym martwić? Nadmienię, że nie jestem w stanie już dokładać kolejnego leku (biorę kilka neuroleptyków, duloxetine i pregabalinę), to obecne połączenie leków i mniejsze dawki są dla mnie najodpowiedniejsze w tym momencie. Chyba lepiej byłoby ewentualnie dołożyć coś, gdy już skończę terapie tymi lekami. 

Pytam po prostu dlatego, że moje lękowe zamiłowanie do precyzyjności wciąż zastanawia się, czy jestem w pełni dobrze zdiagnozowania, poza tym martwię się. Oczywiście chciałabym też w końcu, po latach mieć od nich spokój. Byłabym wdzięczna za odpowiedź, pozdrawiam!