
Koszmary senne z powodu nadchodzącej matury, trudności decyzyjne.
Paweł
Joanna Łucka
Dzień dobry,
Panie Pawle, rozumiem, że w ostatnim czasie śnią się Panu stresujące sytuacje związane z podejściem do egzaminu, jednak nie są one Pana wspomnieniem - a raczej emocjonalnym wyobrażeniem. Z tego, co Pan pisze, jest Pan obecnie na etapie życia, gdy podejmuje Pan odpowiedzialne i zobowiązujące decyzje - np. dotyczące zakupu mieszkania i zaciągnięcia kredytu hipotecznego. Nasuwa mi się tu skojarzenie z maturą, która potocznie zwana jest egzaminem dojrzałości. Być może motyw ten stanowi tu pewien element symboliczny - związany bezpośrednio ze sprawdzeniem się, byciem w trudnych, dorosłych sytuacjach, gdzie ciężkość dylematu, jak Pan pisze, dźwiga Pan na własnych barkach. Oczywiście takie spojrzenie na Pana powtarzające się sny to jedynie hipoteza oparta o krótki opis. Jeśli omawiane sny utrudniają Panu wypoczynek i regenerację, nie pozwalają się wyspać lub powodują dyskomfort po przebudzeniu, nie dając o sobie zapomnieć - warto rozważyć konsultację psychologiczną lub psychoterapeutyczną. Podczas takiego spotkania będzie Pan mógł wnikliwiej i skuteczniej przyjrzeć się swojemu obecnemu samopoczuciu i doświadczeniu.
Jeśli chciałby Pan skorzystać z konsultacji na NFZ warto zajrzeć na te strony: https://pacjent.gov.pl/artykul/psychoterapia i https://czp.org.pl/#mapa
Konsultacje możliwe są także prywatnie, stacjonarnie lub online.
Życzę Panu wszystkiego dobrego,
pozdrawiam serdecznie!
Joanna Łucka
psycholożka
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Klaudia Kalicka
Powtarzające się koszmary senne mogą być objawem silnego stresu i lęku przed podjęciem ważnych, wiążących decyzji.
Można spróbować różnych sposobów radzenia sobie ze stresem i lękiem np. medytacja, relaksacja, journaling, joga, ćwiczenia oddechowe.
Jeśli potrzebne jest dodatkowe wsparcie - warto skorzystać z wizyty u specjalisty.
Powodzenia!
Psycholożka Klaudia Kalicka
Nikoletta Dziedzic
Witam,
Jeśli chodzi o sny i treści snów - jest do tej pory mała wiedza na ten temat. Skąd się biorą, co oznaczają itd.
Natomiast częstotliwość snu i ich charakter może u Pana oznaczać najzwyczajniej stres - stresuje się Pan aktualną sytuacją, życiową. Być może jest Pan również zmęczony czy to stresem, czy rozmyślaniem o obecnej sytuacji życiowej czy nawet niewysypianiem się z powodu obecnych koszmarów. Być może w jakimś stopniu kojarzy Pan aktualny dylemat jako bardzo ważną decyzję do podjęcia, tak samo jak w przypadku matury, która jest - “egzaminem dojrzałości", od którego zależał dalszy wybór studiów, bądź podjęcia pracy.
Proponuję, aby stosował Pan jakieś techniki relaksacyjne. Kilka minut dziennie, a bardzo pomagają w redukcji stresu.
Od siebie polecam trening Jacobsona, który najlepiej sprawdza się właśnie przed snem.
Polecam o nim poczytać, bądź puścić sobie nagranie na platformie Youtube - naprawdę warto.
Jeśli nie jest Pan wstanie poradzić sobie z aktualnym stresem polecam również wizytę u psychologa.
Powodzenia!
Pozdrawiam,
Psycholog,
Nikoletta Dziedzic
Agnieszka Wloka
Panie Pawle, czyli matury Pan teraz nie pisze? Sny są odzwierciedleniem naszych przeżyć za dnia, tego, co faktycznie nas czeka a budzi nasze obawy, tego, co stanowi jakość nowość a zatem niewiadomą. Tak sobie myślę, że był Pan wtedy młodszy i być może był to lęk nie do końca uświadomiony. Teraz z kolei, gdy czeka Pana wyzwanie, to podświadomie tak je Pan przeżywa - zamiast we śnie widzieć katastrofę związaną z bieżącymi decyzjami, to widzi to Pan pod postacią matury.
Tak czy inaczej myślę sobie, że potrzeba przepracowania poczucia sprawstwa i panowania nad swoim życiem, świadomości, że ma Pan zasoby osobiste do podejmowania tych decyzji :) Poza tym, na pewno pomaga już bez względu na poziom samooceny, świadomość, że mam plan na to, co stanowi moje wyzwanie, że jestem do niego przygotowany, a też, że mam ewentualnie kogoś, kto mnie wesprze.
Anna Martyniuk-Białecka
Chyba nie da się interpretować snów dosłownie. Zawarte w nich wskazówki to pewne połączenie tego, co świadome i nieświadome, tego co na jawie i tego, co we śnie, przeszłości i przyszłości. To ciekawe, co w obecnej sytuacji się panu śni. Chociaż ostatnie egzaminy odbył już Pan wiele lat temu, teraz stoi pan przed innego rodzaju egzaminem można powiedzieć“ z życia”. W kontekście tego, pojawiają się obawy, że jest Pan kompletnie nieprzygotowany. To jak w takim razie może się Pan przygotować? Myślę, że to ciekawy obszar do eksploracji przed Panem.
Pozdrawiam serdecznie,
Anna Martyniuk-Białecka

Zobacz podobne
Cześć wszystkim. Czytając to forum, myślę, jakbyście pisali o mnie. Rzuciłem fajki 1 września 2024 roku. Minęło już pół ponad pół roku. Rzuciłem je ze strachu. Będąc na pogrzebie przeddzień rzucenia, czyli 31.08.2024, stojąc 40 minut, zaczęła mi drętwieć noga, zobaczyłem na zegarek i puls pokazał 137 bpm. (Dziś wiem, że było to ok – ale wtedy, strach panika?). Z perspektywy czasu kilkukrotnie przed pogrzebem bolały mnie lędźwie (rwa) i drętwiała mi noga nawet przed snem (lędźwie zbadane – nie jest idealnie, ale będę żył). Więc to drętwienie też jest z tym związane. Co do pulsu po sprawdzeniu historii zegarka na przełomie 4 lat zakres to 55-170 w ciągu dnia. Oczywiście 170 to przy treningu a 55 w spokoju. Normalne funkcjonowanie człowieka. Nie było żadnych odchyleń długotrwałych.
Ze strachu o ten puls, po pogrzebie, następnego dnia rzuciłem fajki – definitywnie. Któregoś dnia z kolei, puls podskoczył znów do 120, nagle w pracy jak rozmawiałem z kolegami.
Na szybko załatwiłem EKG w przychodni. EKG wykonano 25 minut po tym pulsie – wynik „ekg wzorowe” ciśnienie 120/80. Tętno 100 – podczas badania. Werdykt – stres zaś EKG i serce wzororwo. Ten sam dzień godzina 22 prywatna wizyta kardiolog – werdykt ten sam co w przychodni – słowa lekarza „wyrzuć zegarek”. Później jakoś ucichło do 3 miesięcy od rzucenia.
Byłem na weekendzie, troszkę alkoholu oczywiście bez przesady. Używałem jak większość – piwko na weekend, ale i nie spożywałem po 3 lub 4 miesiące, bo nie było potrzeby czy smaka. Wracamy z weekendu, a mi puls 130 nagle.
Po dojechaniu do domu udałem się na SOR. Wynik – odwodniony – uzupełnienie płynów i elektrolitów – werdykt lekarza – serce bardzo dobre i ok – brak wskazań na zawał i inne rzeczy odwodnienie po weekendzie. Wynik troponiny bardzo dobry. Uspokojenie organizmu i spokój przez jakiś czas. Do początku 2025 roku. I powrotu do pracy po długim wolnym. Kolejny skok pulsu (i tu zaczyna się to, co chce opisać – panika, lęk, zachwianie emocji itp.) zwolnienie się z pracy i wjazd na SOR – werdykt ten sam co poprzednio na SORZE – wszystko ok.
Ale pozostają paniczne myśli (co będzie ze mną, co jak umrę, troska o dzieci, powroty myślami do dzieciństwa, żale za decyzje itp. – po 2 godzinach euforia, radość z życia. Niedawno robione EKG, echoserca i USG żył na szyi – werdykt kardiologa – wszystko ok. Zaś dalej jest badanie pulsu na zegarku, brak motywacji zmęczenie, wahania nastroju, zbieranie na żale a za chwile radość. O co kurka chodzi? Paliłem fajki ponad 20 lat. Rzuciłem z dnia na dzień – bez tabletek (prób rzucenia miałem 1000 !), do tego zrezygnowałem z picia gazowanych i słodzonych napoi – cola, fanta czy energetyki) jedynie cukier to używam do herbaty i kawy. Kawa ograniczona do 1 dziennie (kiedyś pijałem 1 na rok) ostanie dwa lata to i 3 dziennie, ale tylko latte).
Waga skoczyła z 82 do 94 po 3 miesiącach od rzucenia – ale podczas pierwszego zobaczenia pulsu ważyłem max 83.
Teraz wróciłem do wagi 84 – dużo z tych stresów. Moje pytanie brzmi, czy po pół roku mogą być dalej takie objawy?
Stres, panika, żąle, natłok myśli, myśli o przeszłości itp. Czy jest ktoś, kto ma tak samo bądź miał ? Jeżeli tak to ile to trwało. Zbadany mam organizm i nie mam żadnych powodów do paniki. Dopowiem, że w 2021 roku miałem robiony tomograf płuc i nie wykryto nic – żadnych guzków a jak mówiłem technikowi ,że palę papierosy to on mówi, że nie widać. Uprawiałem sport i miałem wielu lekarzy, przechodzą rok rocznie badania wysiłkowe i żaden z lekarzy nie powiedział mi, ze mam coś z sercem. Stawiam na rzucenie fajek. Być może za dużo wolnego czasu – czasami paliłem po 2 naraz i czasami i 2 paczki dziennie. Bez grama alko od 4 stycznia 25. Pomoże ktoś? Dodam, że bywały rożne myśli. ale nie w takim stopniu.
