Wstecz

Mąż jest bardzo krytykujący, a jego zachowania wyglądają, jak z ciężkiego dzieciństwa. Co mam zrobić?

Mam problem. Mąż zachorował na depresję kilka lat temu, temat się ciągnie, bo psychoterapia na NFZ, mam wrażenie, że poprawa jest, ale niewielka. Objawami depresji była apatia, brak apetytu, senność, i od dłuższego czasu czepianie się o wszystko. Jak już zdiagnozowana była depresja i wjechały leki to była drastyczna zmiana, bez czepiania, docenianie mnie - mimo męża złego samopoczucia, czułam się doceniona. Po czasie terapii i brania leków, znowu słyszę pretensje, że bałagan (choć był czas, że mąż sam mówił, że ma wywalone w bałagan - mamy remont domu już długi czas i nie da się mieć porządku, bo mało miejsca, wszystko na kupie, ale staram się w miarę, żeby było jak w normalnym domu). Doszło czepianie się córki, bo tego nie robi, prania sama nie zbierze, a to gary w zlewie. I tak nie jest ciągle, rozmawiamy szczerze, zwierzamy sie sobie, ale nadchodzi moment czepialstwa i mam dość. W dzieciństwie mąż musiał ciągle sprzątać w pokoju, miał przydzielane zadania domowe i mógł wyjść, jak skończy, ojciec był „trudny” chociaż teraz stara się nadrobić. Ale nadal potrafi się czepiać wszystkich, męża, swojej żony, tylko córkę jedyną traktuje jak jajko, bo ona umie się mocno postawić, Jak to wszystko ugryźć? Myślę, że ma to spore korzenie w dzieciństwie, bo jednak widzę takie same zachowania jak z opowieści męża. Jest mi totalnie przykro, pracuję we własnej firmie, tyram niczym na na 3 etaty- tyle obowiązków do wykonania w 8-9 godzin dziennie to psychicznie jestem dojechana, wracam do domu, coś zrobię i siadam , bo brak mi sił. I słyszę „ja robię, a ty siedzisz” „chociaż byś zrobiła to czy tamto”. Weekendy sprzątam całe dnie, gotuję, piorę itd. I mąż umie też docenić, mimo to ja nie czepiam się, nie krytykuję, jak nie ma siły mówię - siądź i pierdziel robotę w domu… nie zając, nie ucieknie. Nie ma tak, że wypominam, że tego nie zrobil czy tamtego… Czy to depresja? Charakter? Czy wpływ ojca „troche tyrana”?
2 tygodnie temu
Magdalena Banaś

Magdalena Banaś

Pani Magdo, 

Na początku procesu psychoterapeutycznego z pewnością mąż mógł starać się bardziej- zauważać, doceniać, wpływać na atmosferę w domu. Obecna sytuacja może być „wypadkową” wszystkich czynników, które Pani wymieniła:  może być impas w procesie terapii, nawrot stanów depresyjnych (razem z początkiem jesieni bardzo często u pacjentów depresyjnych objawy nasilają się), ale także cechy dominujące w jego osobowości.  Partnerzy osób z problemami są ich lustrem, widzą więcej objawów niż sama osoba dotknięta chorobą. Depresja jest bardzo trudną do uchwycenia chorobą. Wybuchy złości (w tym czepialstwo), drażliwość mogą być oznakami nawrotu choroby. Na pewno warto starać się o spokój i nie normalizować tych objawów.

 Warto zadbać o siebie i stawiać wyraźne granicę, mówić o swoich uczuciach na bieżąco (w momencie pojawienia się problemowego zachowania), zwrócić uwagę kiedy staje się bardziej „czepliwy”.

Magdalena Banaś - psycholog, psychoterapeuta w trakcie szkolenia 

2 tygodnie temu
Małgorzata Korba-Sobczyk

Małgorzata Korba-Sobczyk

Dzień dobry Pani Magdo

 

Początkowo Pacjent w trakcie procesu  inaczej  jest zaangażowany w leczenie i czasem efekty spotęgwane są przez to,że sam widzi poprawę w swoim samopoczuciu , jego nastrój udziela się też innym z domowników. Czynniki takie jak osobowość, doświadczenia z dzieciństwa i relacje rodzinne mogą również wpływać na sposób, w jaki mąż się zachowuje.

Ważne jest, aby rozmawiać z mężem o jego samopoczuciu i zachowaniu. Może warto zapytać, czy nadal czuje się dobrze podczas terapii i czy leki pomagają mu w radzeniu sobie z objawami depresji. Jeśli nie, może warto   zasugerować  aby skonsultował się z lekarzem aby omówić inne opcje leczenia.
Opiekowanie się osobą z depresją może być trudne i wymagać dużo energii. Może warto rozważyć terapię dla siebie, aby nauczyć się radzić sobie z trudnościami i znaleźć sposób na utrzymanie równowagi w życiu.

 Proszę ustanowić zdrowe granice i komunikować swoje potrzeby. Jeśli czuje Pani , że jest przeciążona pracą i obowiązkami domowymi,  proszę powiedzieć o tym mężowi. Możecie wspólnie znaleźć rozwiązanie, które będzie dla obu stron satysfakcjonujące. Rozmowa  i wzajemne zrozumienie  są bardzo ważne w budowaniu zdrowej relacji

Ważne jest również, aby dbać o siebie i swoje zdrowie psychiczne.  Proszę pamiętać, że nie jest  Pani odpowiedzialna za samopoczucie męża i nie może go Pani  "naprawić". Może Pani  jednak oferować wsparcie i miłość, jednocześnie dbając o swoje potrzeby.

 Pozdrawiam 

 Małgorzata Korba-Sobczyk
 

2 tygodnie temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Zobacz podobne

Praca nad relacją z partnerem - moja nagła chorobliwa zazdrość, agresja, kłamstwo. Co się dzieje, jak temu zaradzić?
Chciałabym zapytać, skąd mogą pochodzić poniżej opisane zachowania czy mam jakieś zaburzenia? Jestem z partnerem od około 2 lat: rok na odległość i rok mieszkając wspólnie. Od początku nasza relacja była dość cieżka i wymagała wiele pracy od nas obojga. On kontrolował, nie ufał, prawdopodobnie zdradzał. (Przyłapany na tinderze i innych mediach społecznościowych). Wydaje się, że od kilku miesięcy mamy złe dni już za sobą, zdecydowałam się z nim zostać i oboje staramy się, żeby relacja funkcjonowała bardzo dobrze. Ostatnio jednak z mojej strony pojawiły się ataki zazdrości/złości. Chorobliwa zazdrość - byliśmy na imprezie i zobaczyłam rozmawiającą z nim i z jego kolegą dziewczynę i tak się zdenerwowałam, aż do niej podeszłam i ja odciągnęłam od nich siłą. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, ale to było takie nagłe ukłucie złości pomieszanej z zazdrością. Impulsywne kłamstwo, żeby poczuł się gorzej - wyszedł na cały dzień z kolegą, mimo że wiedział, że ma przekazać komputer kurierowi pomiędzy 15 a 18. Nie wrócił na czas, kurier był, ale ja się kąpałam i nie otworzyłam mu drzwi. Partnerowi skłamałam, że kurier był, ale nie mógł odebrać przesyłki, bo była na jego dane osobowe i nie mogłam jej wydać ja. Wydało się następnego dnia, bo przyjechał ten sam kurier i powiedział, że po prostu, że nikt mu nie otworzył, a ja następnie wstałam i dramatycznie podeszłam do drzwi jak już wyszedł udając, że chciałam się z nim skonfrontować. Wstyd, poczucie winy. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Chciałam dać mu nauczkę? Nie wiem... może raczej, że za długo był z kolegą? Sama nie wiem, ale czy może to była taka chęć zemsty, że wyszedł? Może za bardzo chcę go kontrolować? Nie chcę tego robić, chcę, żeby był ze mną bez przymusu. Skąd się biorą takie impulsywne i niemądre zachowania? Jak to kontrolować?