Left ArrowWstecz

Mama cały czas mnie oskarża za sprawę, która po prostu nie wyszła.

Mieszkamy w jednym domu z moją mamą - mama mieszka na parterze, a ja z mężem i dziećmi na piętrze. Gdy się wprowadzaliśmy około 8 lat temu, wymieniliśmy stary piec, na piec na ekogroszek. Około rok temu mama stwierdziła, że ekogroszek ją truje, że przez niego źle się czuje, że w powietrzu są wolne rodniki, przez które choruje (mama od lat leczy się na rzs). 

Wszystkie rozmowy z nią sprowadzają się do tematu palenia ekogroszkiem i źle działającej wentylacji w domu (kominiarz stwierdził że działa prawidłowo). Nie wiem już jak mam z nią rozmawiać, cały czas czuję się oskarżana o to, że przeze mnie i męża choruje (bo to my kupiliśmy taki piec). W najbliższym czasie będziemy zmieniać ten piec na gazowy, ale mama mówi, że nie wytrzyma nawet miesiąca, że woli iść spać pod most. Ja wpadam w coraz większe poczucie winy i jednocześnie coraz rzadziej się z nią spotykam, aby uniknąć kolejnych sporów. Sytuacja coraz bardziej mnie przytłacza i nie wiem w jaki sposób przywrócić normalne relacje

User Forum

Akb

5 miesięcy temu
Asia Zioło

Asia Zioło

Relacje to zawsze sprawa interpersonalna, jednak można zakładać, że jak jeden element systemu się zmieni - pozostałe zaczną się adaptować. Jeśli nie zmieni Pani mamy, a jak słyszę - zależy Pani na relacji, to co jest osiągalne? Co może Pani zrobić w swoim obszarze? Na czym zależy mamie? Pojawia się wiele pytań, które - myślę - warto z kimś przedyskutować i zyskać zewnętrzną perspektywę. Powodzenia!

5 miesięcy temu
Marta Knycińska

Marta Knycińska

Skąd wynika poczucie winy z Pani strony? Nie jest Pani przyczyną niezadowolenia mamy - przyczyną ewentualnych zanieczyszczeń jest piec, nie Pani. Czy zarzuty kierowane są bezpośrednio - mama mówi "jestem chora, bo wymieniliście piec na nowy"? 

Dodatkowo mama jest osobą dorosłą i jeżeli jest w pełni sprawna i niezależna, posiada wszystkie zasoby potrzebne do zadbanie o swój komfort i bezpieczeństwo, więc nie powinna Pani także czuć się zobowiązana, do opieki nad rodzicem. Mama jest w stanie samodzielnie zlecić sprawdzenie pieca, potwierdzić odebranie takiej kontroli i wprowadzić ewentualne zmiany. Jeżeli nie, może poprosić Państwa o pomoc.

Kwestia poczucia winy i powinności wynika z uwarunkowań kulturowych i środowiskowych. Są to przekonania i jak każde, jeżeli są nie wspierające, warto zmienić.

5 miesięcy temu
Justyna Papurzyńska-Parab

Justyna Papurzyńska-Parab

Witam serdecznie,

Pytanie do tej opowieści brzmi, czy to rzeczywiście o ten nieszczęsny piec chodzi? ;) Szczególnie, że na horyzoncie pojawia się rozwiązanie problemu tego akurat pieca, ale z tego, co Pani pisze, mama nie jest skłonna do wyciągnięcia ręki ze swojej strony na zgodę. Dadatkowo badanie kontrolne nie wykazało żadnych nieprawidłowości w działaniu obecnego sprzętu. Być może problem leży więc gdzie indziej.

Pytania, jakie dodatkowo bym zadała do tej historii są następujące: czy to pierwsza tak bardzo konfliktowa sytuacja w rodzinie? Czy zdarzały się już takie nieporozumienia wcześniej, może na mniejszą skalę? I drugie: jaki mama ma stosunek do swojej choroby- w jakim jest stanie, jak silny jest ból, jak go znosi? Jak choroba wpływa na jej funkcjonowanie, codzienne życie? Jak choroba wpływa na relacje w rodzinie? Być może nie chodzi o ten ekogroszek, ale o to, jak mama sie czuje i czy np. obwinianie innych o jej złe samopoczucie nie ma jakiegoś znaczenia w jej mierzeniu się z chorobą. 

Warto spojrzeć na problem głębiej i podejść do kwestii poprawy relacji z innej strony. Jeśli relacje są (były) wystarczająco dobre, jest potencjał na szczerą rozmowę i próbę dojścia do prawdy. Natomiast Pani w rozmowie z psychologiem może zaopiekować się sobą, skonfrontować z poczuciem winy i poznać techniki dotarcia do mamy i być może rzeczywistego jej problemu.

Pozdrawiam,

Justyna Papurzyńska- Parab

5 miesięcy temu
Aleksandra Działo

Aleksandra Działo

Niepokojąco brzmi to, że mama skupia się na tym aspekcie trucia pomimo opinii specjalisty, który zapewnia, że wentylacja jest dobra. RZS jest chorobą przewlekłą i może powodować u osoby chorującej różne objawy psychiczne, np. wzmożony niepokój. Potraktowałabym treści wypowiadane przez mamę, jako objaw silnego stresu i niepokoju, reagowałabym na te emocje, które mama ujawnia, ale nie na same treści, jako takie. Kiedy mama mówi te trudne dla Pani rzeczy, proszę spróbować usłyszeć jakie emocje zgłasza, można o to wprost zapytać: Jak się teraz czujesz? Co czujesz? Niepokój, lek? Złość? I dalej można pytać czego by potrzebowała, poza zmianą pieca, która jest już umówiona na konkretny termin.

Poczucie winy, które Pani czuje w tej sytuacji, jest zrozumiałe, ale może Pani spróbować myśleć o nim bardziej jako o dowodzie tego, że jest Pani zaangażowana w relacje z mamą, że Pani zależy.  Nie ma potrzeby w nim szukać czegoś więcej, skoro podjęła Pani dużo działań, żeby mamie pomóc. 

Życzę dużo siły, pozdrawiam serdecznie, Aleksandra Działo

5 miesięcy temu
Mariia Sirizinska

Mariia Sirizinska

Dla podtrzymania "normalnych" (mi bardziej podoba się wyraz "bliskich albo przyjemnych") relacji ważnym jest rozumieć emocje innej osoby. Mama Pani odczuwa strach za swoje zdrowie i ta emocja jest ważna. 

 Przyczyn RZS w pełni nie poznano. Najprawdopodobniej do rozwoju choroby konieczne jest współistnienie wielu czynników. Najważniejsze z nich to: obciążenie dziedziczne, defekt układu odpornościowego, płeć  (kobiety chorują około 3 razy częściej niż mężczyźni), zakażenie (podejrzewa się rolę niektórych bakterii i wirusów w inicjowaniu odpowiedzi zapalnej), palenie papierosów (zwiększa ryzyko zachorowania i powoduje jego cięższy przebieg), stres.

Skąd biorą się wolne rodniki? W trakcie procesu przetwarzania tlenu na energię pewna część cząsteczek tlenu (ok. 5 proc.) uwalnia się w postaci wolnych rodników tlenowych.  Przy takiej ilości nie dochodzi do zaburzeń funkcjonowania organizmu, który potrafi przeciwdziałać ich negatywnym skutkom. Problem zaczyna być niebezpieczny, kiedy wolne rodniki powstają w nadmiarze. Przewaga wolnych rodników zdecydowanie zmniejsza funkcje obronne organizmu, co może doprowadzić do uszkodzenia białka, lipidów lub cząsteczek DNA. Brak równowagi pomiędzy wolnymi rodnikami a antyoksydantami wywołuje zatem wiele negatywnych konsekwencji. Zdrowy tryb życia pozwala zachować równowagę pomiędzy oksydantami a antyoksydantami. Jakie czynniki sprzyjają rozwojowi nieprawidłowości? Oto przykłady: nadużywanie alkoholu,
długie i intensywne przebywanie na słońcu, silny stres, systematyczne przyjmowanie leków w dużych ilościach, nieprawidłowa higiena snu (mała ilość i zła jakość), niezdrowa dieta, obfita w smażone, grillowane i wędzone produkty,
narażenie na działanie zanieczyszczonego środowiska, brak odpoczynku, zbyt intensywne treningi fizyczne, a szczególnie niewłaściwie wykonywane ćwiczenia, ultradźwięki, promieniowanie nadfioletowe, promieniowanie jonizujące, nawracające infekcje wirusowe lub bakteryjne.  

Czyli zanieczyszczone środowisko (chyba tak myśli pani mama o paleniu groszkiem i złe pracującej wentylacji) może powodować brak równowagi  pomiędzy wolnymi rodnikami a antyoksydantami. Ale ten proces nie jest wspomniany jak jeden z przyczyn RZS. 

 Czyli z jednej strony, podejrzewam, ze Pani jest świadoma tego o czym napisałam wyżej - dlatego może pani odczuwać niesprawiedliwość w słowach mamy, a z drugiej strony jakaś cześć Pani zgadza się z mamo i przyjmuje tą złość na siebie co powoduje u Pani poczucie winy.  Wina to złość na siebie.  

Z mojego punktu widzenia, Pani może szczerze porozmawiać z  mamą o jej uczucia - strachu  i złości, wyrazić współczucie i powiedzie o swoich uczuciach. Z Pani komunikatu widać, ze Pani jest wspaniałą córką, która chce dobra dla mamy. Pod czas rozmowy może Pani zapytać jak pani mama widzi rozwiązanie tej sytuacji i ze swojej strony zaproponować jakieś warianty dla zmiany.  

W razie potrzeby wsparcia w tym procesie zapraszam do współpracy. 

5 miesięcy temu
Katarzyna Panasiuk-Kalinowska

Katarzyna Panasiuk-Kalinowska

Dzień dobry.

Czytając pytanie wyobraziłam sobie, że jest to konflikt, który jest bardzo trudny zarówno dla Pani, jak i dla mamy. A piec to temat, dzięki któremu można nie rozmawiać o innych, ważnych sprawach. Np. o rozliczeniach, samotności czy żalu. Pojawiło mi się wiele pytań o zdrowie mamy i inne sprawy dotyczące relacji? Dlatego proponuję spotkanie z psychologiem indywidualne lub z mamą, aby zrozumieć lepiej to, co się dzieje między Paniami. 

Powodzenia

Katarzyna Panasiuk  

5 miesięcy temu
Jarosław Orzechowski

Jarosław Orzechowski

Dzień dobry, 

bardzo często za taką czy inną treścią sporów między rodzicami i dziećmi kryją się niezaspokojone potrzeby i niewyrażone emocje. A może mamie brakuje Pani w jej życiu i stara się zwrócić Pani uwagę na siebie? Oczywiście piec, wentylacja i zdrowie też są ważne, ale to może być tylko pretekst. Unikanie jest rozwiązaniem, ale jest trudne, jeśli mieszka się pod jednym dachem, a co najgorsze - nie pomaga w przywróceniu normalnych relacji. Trzeba rozmawiać. 

Powodzenia!

5 miesięcy temu
Agata Jeżow

Agata Jeżow

Jest Pani w trudnej sytuacji i jednocześnie widać, że robi Pani co może, żeby ją zmienić, wymienia Pani piec, rozmawiacie o tym. Słychać też, że argumenty mamy nie dopasowują się do realności sytuacji - choćby terminów wymiany i opinii kominiarza jako specjalisty, dlatego wydaje się, że problem leży gdzieś indziej. Skupiłabym się na przyjrzeniu się relacji z mamą, co się dzieje takiego, że straszy wyprowadzką pod most, ale tego nie robi, a kontakt nawiązuje w sposób obwiniający, Pani natomiast stara się ją zadowolić ponad swoje możliwości i bierze winę na siebie - domyślam się, że taka dynamika powstała już wcześniej, albo zmieniło się coś, co do niej doprowadziło. Polecałabym porozmawiać o tym z terapeutą, zobaczyć szerszy obraz relacji. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

5 miesięcy temu
Małgorzata Gaś

Małgorzata Gaś

Dzień dobry.

Moim zdaniem, Pani mama nie radzi sobie ze swoimi problemami zdrowotnymi, przerzuca odpowiedzialność na zewnątrz. Może warto zaproponować mamie skorzystanie z pomocy profesjonalisty.  Pani mama jest dorosła i może sama załatwić swoje potrzeby i rozwiązać tą sytuację.  Wprowadzanie w poczucie winy  jest manipulacją.  Proszę spojrzeć z szerszej perspektywy na waszą relację i zaufać sobie i swoim uczuciom oraz podjąć słuszną decyzję.

Pozdrawiam serdecznie Psycholog Małgorzata Gaś

 

 

5 miesięcy temu
Beata Matys Wasilewska

Beata Matys Wasilewska

Dzień dobry

Wymiana pieca pewnie w jakiś sposób może załagodzić temat jednakże niekoniecznie piec jest tu problemem.  

Warto byłoby się przyjrzeć co w ostatnim 1,5 roku zmieniło się w waszym wspólnym życiu. Czy dla mamy może być czegoś za dużo, czy atmosfera np. nieporozumienia, konflikt zaczęły narastać i niekoniecznie tematem pierwszym konfliktów był temat pieca.

U mamy mogło narosnąć przekonanie, że nie ma wpływu na aktualne życie, że "dusi czy wręcz truje atmosfera", że jej zdrowie podupada czyli poczucie wartości obniża się. Jednocześnie lęk i złość może powodować przybieranie sztywnej postawy wobec życia czy was. Prawdopodobnie jej poczucie bezpieczeństwa i wpływu na życie w jej odczuciu zostało naruszone.

Warto, by spróbowała pani na spokojnie i życzliwie porozmawiała pani z mamą o tym jak się czuje w tym domu, czego jej brakuje, czym się czuje skrzywdzona czy zawiedziona czy czego się obawia. Jak wyobrażacie sobie dalsze lata w tym domu jeśli mielibyście wspólnie dalej mieszkać. Jeśli taka rozmowa byłaby trudna do przeprowadzenia warto umówić się wspólnie z mamą na spotkanie z psychoterapeutą, który pomoże wam przejść przez ten moment kryzysowy.

RZS jest chorobą autoimmunologiczną, gdzie psychika ma ogromny wpływ na przebieg choroby i samopoczucie chorego.  Dlatego warto by mama była pod stałą opieką psychologiczną i psychiatryczną. 

Polecam artykuły w tym temacie https://www.czytelniamedyczna.pl/3960,problemy-psychologiczne-w-chorobach-reumatycznych.html

Pozdrawiam

Beata Matys Wasilewska

www.holistycznaterapia.pl

5 miesięcy temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Moja matka postanowiła ukarać mnie milczeniem (po raz kolejny)
Moja matka postanowiła ukarać mnie milczeniem (po raz kolejny), mówiąc, że "tak będzie lepiej". Od kiedy pamiętam, stara się mnie kontrolować, a gdy robię coś nie po jej myśli, np. nie odbiorę telefonu, krytykuje mnie lub obraża się. Jak sobie z tym radzić? Boli mnie, że znów się odcina, czuje się niewystarczająca... Jednocześnie mam już dość jej manipulacji (mam 30 lat, nie mieszkam z nią od 10, a nadal czuję, że ma ogromny wpływ na moje życie). Jak zareagować? Jestem wściekła, czuję w sobie duże pokłady nienawiści.
Moja mama często jest opryskliwa do taty, ma humory, nieraz gdy jedziemy gdzieś razem
Moja mama często jest opryskliwa do taty, ma humory, nieraz gdy jedziemy gdzieś razem, ona ma jakiś problem i przez długi czas jest do niego niemiła, traktuje go tak, jakby jej przeszkadzał. Nieraz jej się coś nie podoba, nie wiadomo co, jest bardzo wybredna i ciężko trafić w jej gust - za dużo ludzi, za dużo tego, nie podobają jej się ładne miejsca, woli siedzieć w brzydkich miastach. Gdy kilka lat temu mieliśmy okazję mieszkać za granicą, w bardzo ładnym mieście, ludzie uprzejmi, spokojni, to ona stwierdziła, że jest tam okropnie i dostaje depresji, że nie rozumie francuskiego (przecież mogła się uczyć, miała dużo wolnego czasu) i że kraj jest paskudny. Mój tata mieszkał tam sam, mama stwierdziła, że będzie czasem jedynie przylatywać i za każdym razem była obrażona i gdy ja przyleciałam tam również, codziennie rano mówiła, że nigdzie nie jedzie, była obrażona i do kogo nie odzywała się. Gdy teraz patrzę na tę sytuację, żałuję bardzo, że nie wyprowadziłam się tam, ponieważ było to o wiele lepsze miejsce niż Polska. Nie zrobiłam tego ,bo wychowując się z tak niestabilną matką, sama nie wiedziałam, czego chcę i byłam smutna podróżując gdziekolwiek. Na szczęście teraz odzyskałam siebie i wiem, gdzie chcę być, na pewno nie tu. Jednakże ciężko mi jest jakkolwiek planować pobyt gdzieś z rodzicami, bo skąd mam wiedzieć co mojej mamie znowu uderzy do głowy? Ona często ma humory, mój tata pomimo przepracowania, zmęczenia nią i innymi sprawami nigdy się nie skarży. Boję się, że ona go zamęczy. Wolała siedzieć w szarej małej miejscowości w Polsce, w której i tak siedzi w domu i robi tylko zakupy, nie rozwija się w żaden sposób, nie pracuje, ma jedynie całkiem blisko do rodziców. Oczywiście jej matka, czyli moja babcia też podporządkowuje sobie męża, drze się na niego i strasznie go obraża, jest jeszcze gorsza niż moja mama. Mój tata jest ambitny i ma dobrą pracę a moja mama zupełnie na odwrót i widzę w niej często zazdrość wobec niego, mimo że nikt jej nie zabraniał pracować. Czasami jak jesteśmy razem w domu ,to mama daje mu do zrozumienia, żeby najlepiej sobie poszedł, wtedy on się wycofuje i idzie do innego pokoju. Ciężko jest mi z tym, pomimo że nie jest to zachowanie skierowane do mnie, to przecież jest to mój tata, a gdy ona tak się zachowuje, to ja czuję napięcie i niepokój, wpływa to na mnie negatywnie. Nie mogę zaakceptować takiej sytuacji, wiele w przeszłości mnie ominęło przez jej zachowanie, bo miałam problemy ze sobą, swoimi emocjami i przez to nie interesowałam się pozytywnymi rzeczami, a ciągnęło mnie do złych i toksycznych. Potrzebuję mieć wsparcie w rodzinie, bo wiele osób w życiu i tak jest przeciwko nam, a gdy jeszcze w rodzinie źle się dzieje, to czuję się podwójnie źle. Mój ojciec z kolei nie powinien być tak bierny i podporządkowany. Rozmawiałam z nimi na ten temat, on twierdzi, że nic nie poradzi, a ona, że ma do niego żal, że gdy byli młodzi, to rodzice mojego taty za bardzo wtrącali się do ich życia, a także jego siostra i szwagierka były wobec niej niedobre. Jest to przykre, ale nie może to wyglądać tak, jak wygląda. W sumie to nawet nie wiem, czy ten argument to jedyna sprawa, raczej chodzi też o inne jej braki. W dodatku ona nie pracuje od wielu lat i skupia się na domu, nie ma ochoty za bardzo wychodzić poza prostymi czynnościami jak zakupy. Mi to kompletnie nie odpowiada i widzę, że ja jestem kompletnie inna od moich rodziców. Czuję, że mając z nimi kontakt czuję się słabsza. Ostatnio spędziłam u nich kilka dni i wróciłam zdołowana, bo moja mama znowu była dla niego niemiła. Nie wiem, co mam zrobić i czy da się cokolwiek z tym zrobić. Wiele razy im mówiłam, że to nie jest normalny stan rzeczy, jestem już zmęczona.
Mąż nie wspiera mnie w przemocowej relacji z moją matką, a ja wciąż jestem przez nią traktowana, jak śmieć. Znosiłam przemoc psychiczną, fizyczną w domu.
Witam. Moja matka odnosi się do mnie jak do "śmiecia", mąż mówi, że mnie nienawidzi, mąż oschle mnie traktuje od momentu jak mu oznajmiłam, że chodzę do psychiatry, żeby mi pomógł, żebym mogla funkcjonować normalnie, a chodzę do psychiatry przez to, co mi ojciec robił, co mi matka robiła i co jest tych ich zachowań skutkiem - u mnie lęki napadowe leczone Alproxem, jako jedyny mi pomaga, jesteśmy po ślubie 3 lata a razem 5 lat. W wieku 7 lat zmarł mój ojciec nagle w wypadku samochodowym, który mnie molestował jak nie było mojej mamy w domu, kiedy była na nockach. Kiedy mówię mężowi, że matka odnosi się z taką nienawiścią do mnie takim złym tonem, nie tak, jak kochający rodzic do dziecka, które jest kochane, to idzie się zamknąć do drugiego pokoju, zakłada słuchawki na uszy i ma wszystko gdzieś. Prosze go, żeby porozmawiał z mamą na spokojnie, to do mnie z tekstem -" sama sobie z nią rozmawiaj". U nas jest zupełnie na odwrót. Widać u matki po zachowaniu, że matka mnie nienawidzi, że mnie nie chce jako swojego dziecka, jestem jej biologicznym dzieckiem (wiele razy mi groziła, że mnie odda do domu dziecka, bo miałam problemy emocjonalne po odejściu ojca i nie chciała mi pomóc), matka mnie biła, a ja się broniłam. Do dziś mam bliznę na lewym nadgarstku, po tym jak dostałam skórzanym pasem, matka celowała mi wtedy w głowę, ochroniłam się ręką i wtedy w tą rękę dostałam, że aż mi skóra pękła, mam dużą bliznę do tej pory, lęki napadowe przez zachowanie matki, bo ciągle od 7 roku życia się na mnie wydzierała i to prawie zawsze bez powodu, np. jak ją ktoś wyprowadził z równowagi w pracy lub jak się nie wyspała w dzień, kiedy przygotowywała się na nockę i wiele innych powodów. Przeszłam piekło jak się nade mną znęcano zawsze psychicznie i często fizycznie od 3 klasy szkoły podstawowej do 1 klasy szkoły zawodowej i matka mi nigdy w to nie uwierzyła i nie wierzy do dziś, jeszcze mnie wyśmiewa, że robię z siebie wariatkę (to samo mówi mi mąż) nie wiem czy to dowód ,ale mam blizny na rękach do dziś po cięciu się, gdy przechodziłam piekło w szkole .
Jestem przemęczona, czego mąż nie rozumie. Nie mam wsparcia przy byciu mamą, dodatkowo dla dziecka męża z poprzedniego związku.
Mój mąż ma dziecko z poprzedniego związku i wspólnie mamy 3 dzieci. Do tej pory dziecko partnera mieszkało z matką, ale niestety prokuratura postawiła jej zarzut znęcania się fizycznego i psychicznego nad dzieckiem oraz naruszenie zdrowia i życia dziecka powyżej 7 dni, ponieważ tak pchnęła dziecko, że złamało rękę. Mąż dużo pracuje, po wyjściu na jaw tych spraw sama zaproponowałam by dziecko zamieszkało z nami. Po 6 miesiącach mam dość, nie myślałam, że będzie tak trudno. Mąż zamiast mniej pracować, spędza coraz więcej czasu w pracy tłumacząc to tym, iż ja nie pracuje. Ja zostaje sama w domu z 4 dzieci, codziennie wożę je do szkół, odbieram je, gotuje obiady, sprzątam. Mąż nie potrafi zrozumieć, że jestem tym mocno zmęczona, tym bardziej, że jego dziecko z poprzedniego związku jest specyficzne i on sam po kilku godzinach w pracy denerwuje się na nie. Ale gdy ja się żalę, że już nie mam sił, że ciężko z tym wszystkim, że to dziecko już mnie irytuje swoim zachowaniem, to wykrzykuje mi, że zachowuje się jak wariatka, że wymyślam sobie jakieś teorie. Wiem, że dziecko nie jest niczemu winne, ale podejście męża bardzo mnie denerwuje, uważa, że to mój obowiązek zajmowania się również jego synem z poprzedniego związku bez narzekania, bo nie pracuje i siedzę w domu. Nawet nie mam komu się wyżalić jak trudna jest to sytuacja, tym bardziej, że dziecko cały czas myśli o matce, chce, by ona przyjeżdżała, mimo że go skrzywdziła, biła, terroryzowała. Ciągle musze słuchać od dziecka o jego matce.
Od jakiegoś czasu jestem krytykowana za wykonywane czynności domowe czy swoje wybory życiowe przez mamę i siostrę
dzień dobry mam 20 lat i od jakiegoś czasu jestem krytykowana za wykonywane czynności domowe czy swoje wybory życiowe przez mamę i siostrę. Po wykonanej czynności często słyszę, taki miałaś pomysł albo robisz to, aby się popisać. Od mamy słyszę, że mam o siebie zadbać. dlatego, że jestem kobietą, że za dużo jem, że za późno, że nie domyślam się, żeby w domu pomóc i można tak wymieniać. że nie potrzebuję w życiu miłości, chodzi tu o chłopaka, bo ona mojego tatę późno poznała. nie wiem. jak na to reagować i jak na takie coś odpowiadać.
Mama po latach dalej krytykuje mojego męża, mam dosyć.
Nie wiem czy dobrze opisze mój problem. Mam 54 lata , od 34 jestem mężatką , mieszkałam w Łodzi ,ale po ślubie przeniosłam się do domu teściowej i tam zamieszkałam z mężem. Pojawiły się dzieci , mąż pracował w delegacji, ale był bardzo przywiązany do swojej matki, zawsze na jej zawołanie , potem dopiero na moje , teściowa nic nie pomagała przy dzieciach , moi rodzice za to dość często mi pomagali , jak dzieci były małe . Po kilkunastu latach mąż zmienił pracę i mogę powiedzieć, że było lepiej , chociaż życie z teściową dało się w znaki , a i to że moja mama nie mogła przeboleć mojej przeprowadzki i nie lubiła mojego męża też nie było łatwo. Obecnie tj od około 4 lat jest ok. Dzieci się wyprowadziły , mamy psa , po śmierci teściowej mąż się zmienił, ale mam problem z moją mamą . Od początku narzeka na męża i ma mi za złe moja przeprowadzkę , czasu nie cofnę , staram się żyć spokojnie pomimo kilku problemów w życiu prywatnym tzn. strata pracy i poważna choroba męża , nie mogę tylko poradzić sobie z narzekaniem matki , nie ma dnia, żeby nie skrytykowała męża , a to leń , a to że siedzi przy komputerze , a to że nic nie robi w domu ( chociaż, to akurat nie jest prawdą ) że lubi zjeść , że głupi , że gdyby nie jego nawyki żywieniowe ( pije dużo kawy , lubi słodycze i dodatkowo pali ) to moglibyśmy mieć nie wiadomo co , że brudas , że nie ma szacunku do teściowej , po prostu wszystko jej nie pasuje , słyszę to kilka razy dziennie i proszę żeby już przestała bo mam dość takich narzekań , ba pewno przy tym podnoszę głos , bo się denerwuje , ale to nie pomaga , ma jeszcze pretensje że jak kłótnia to po stronie męża soję a nie bronie matki , a ja mam już serdecznie dość wiecznego narzekania . Wiem że jest osobą starszą i już dużo rzeczy ha boli , mało chodzi , ma swój pokój , chodzę z nią do kościoła , ale ona wymaga żeby być z nią cały czas , jest zła że wychodzimy z psem na spacer , nawet jak do sąsiadów pójdę to źle ( chyba że do tych co lubi to ok ) ja jestem osobą cicha , spokojna , ostatnio bez pracy, więc dużo czasu wolnego , nawet jak układam puzzle dla zabicia czasu to zła, bo to dla starych ludzi mówi . Ja po prostu chce żyć w miarę spokojnie ale z mężem i mama się nie da , bo nie ma dnia bez narzekań, marudzenia , a że mąż też czasem coś wtrąci to często są klutnie i potem mana zamyka się w swoim pokoju nie je jakiś czas i do nikogo się nie odzywa . W ogóle jak jej coś nie pasuje , albo zrobię inaczej niż ona to Krytykuje , i mówi że i a by tu nie mieszkała , że nie byłaby z takim mężem , i by się rozwiodła . Słyszę to już od kilkunastu lat , mąż też , tylko mężowi łatwiej to puszczać mimo uszu , chociaż i on reaguje i wiadomo jak się to kończy . Ja po prostu nie mam już cierpliwości i nie wiem co mogę jeszcze zrobić . Tłumaczenie że mnie denerwuje swoim gadaniem, że podnosi mi ciśnienie , nic nie pomaga , ona uważa że jestem praczka , sprzątaczka i służąca i powinnam trafić lepiej . Co powinnam zrobić ?
Mama złości się na moje potrzeby, ojciec zachowuje się jak wojskowy w domu. Jestem samotną studentką.

Mam 23 lata i czuję się samotna. Mieszkam z mamą, która już się starzeje i rozmawia głośno na cały dom, a kiedy ja uciszam, mówi, że to jest jej dom, a potem po 2 dniach mówi, że jak bardzo musimy się wspierać jako rodzina. Ojciec, który przez całe życie wraca na weekendy do domu i robi nam wojsko z bratem za dzieciaka. Jest małomówny, jak coś mu nie pasuje to głośno krzyczy, sam jego wygląd jest straszny. Rodzice się zawsze kłócili głośno przy nas, dzieciach. Studiuję, ale na studiach nie mam żadnej kumpeli, jedna, z którą rozmawiałam, poszła sobie do innej grupy, do innych znajomych zostawiając mnie samą z osobami z hermetycznej grupy. I ciężko mi na wiązać jakiś kontakt z innymi osobami. Moje wszystkie bliższe kumpele studiują w innych miastach, mają ciężkie studia i chłopaków i mało co to one piszą do mnie pytając się jak tam. Jestem osobą zawsze uśmiechniętą, pełną energii, jeżdżę konno, chodzę na siłkę, jestem też mocno waleczna, asertywna i nie wszyscy mnie polubią, bo mam liderskie cechy, jeżdżę na wymiany młodzieżowe z erasmusa, poznaje ludzi. Jestem strasznie wrażliwą osobą, przywiązująca się. Marzę o rodzinie i swoich dzieciach, bardzo. Bo chciałabym tworzyć prawdziwy dom, chociaż z moją rodziną. Ciężko mi się separować od mamy, bo to jednak moja mama, która do końca jest przy mnie, ale ona zaczyna nie widzieć żadnej swojej winy w zachowaniu. Mam zdiagnozowane adhd, osobowość anankastyczną. Mam ORKIESTRĘ w głowie codziennie i nie wytrzymuje tego i jestem sama z tym wszystkim na co dzień, bo nie mam nikogo, kto mógłby po prostu mnie przytulić.

Problemy z akceptacją partnera przez mamę i poczucie niesprawiedliwego traktowania
Dzień dobry mam na imię Agata mam 32 lata. Choruje na guzkowe zapalenie naczyń od urodzenia. Mieszkam narazie z rodzicami. I jest taki problem moja mama nie akceptuje mojego faceta. Poza tym traktuje mnie jak służąca. Jestem tylko od zapierdzielania w domu i zadowalania jej. Mam również młodszą siostrę o 3 lata. Ma dobrą pracę i męża. I moja mama traktuje ją jak boginię. Próbują ingerować w mogę życie. Najlepiej one by wybrały mi faceta. Jestem już tym wszystkim zmęczona. I czuje się gorsza od siostry. Że je rozczarowuje. Wiem że nie powinnam ich zadowalać bo to moje życie. Ale mamy zachowanie w stosunku do mnie boli mnie. Traktuje mnie jak małe dziecko które trzeba prowadzić za rączkę.
Problemy w małżeństwie: mąż mnie niszczy, a ja chcę odejść. Jak sobie poradzić?
Witam jestem żoną i matką r dzieci . W moim małżeństwie jest już od jakiegoś czasu źle najpierw walczyłam z teściową i mężem kiedy teściowa zmarła myślałam że wszystko się zmieni ale to bylo tylko marzenie on nigdy się nie zmieni tylko jeszcze bardziej mnie niszczę psychicznie ciągle cię awanturuje wyrzuca mnie z domu już mam dość wszystkie rachunki ja płacę on nie dokłada się nawet grosza to co zarobi trzyma dla siebie ja ciągle jestem wyzywana i ciągle mi powtarza że jestem dla matką z nerwów nie jem bo się boje ze znów zrobię coś nie tak o dzieci dbam sama karmię ubieram kształcę jego one nie obchodzą ale od jakiegoś czasu zauważyłam że muj organizm zaczyna inaczej reagować na stres mam.omdlenia i to nie tylko przy kłótniach ale jakim kolejek stresie jestem w tym związku już prawie 20 lat chciała bym odejść ale nie mam gdzie proszę pomóżcie mi co mam robić ...