Left ArrowWstecz

Narzeczona jest bardzo zazdrosna. Jak reagować?

Witam, mam następujący problem, moja narzeczona jest niesamowicie zazdrosna. Cały czas pyta mnie czy podoba mi się aktorka w filmie/serialu, gdy są kobiety w bieliźnie mówi mi, że na pewno mi się to podoba. Często insynuuje, że oglądam się za innymi dziewczynami i że na pewno wszystkie mi się podobają. Nie wiem jak mam reagować w takich sytuacjach. Chciałbym dać jej do zrozumienia, że jest dla mnie najważniejsza i w pełni dla mnie wystarczająca. Nie wiem co robić, proszę o pomoc/radę. Pozdrawiam
Monika Sznajder

Monika Sznajder

Myślę, że warto szczerze porozmawiać z narzeczoną na ten temat. Otwarta komunikacja pozwala na wyjaśnienie własnych potrzeb, postaw, przemyśleń czy motywacji. Zapytać, skąd wynikają dane zachowania, aktywnie słuchać i spróbować zrozumieć perspektywę narzeczonej. Z drugiej strony warto odpowiadając mówić komunikaty “ja” opisywać konkretne sytuacje i obserwacje oraz to jak się Pan z nimi czuje. W takiej sytuacji mogą Państwo skorzystać z konsultacji psychologicznej czy terapii dla par. Wtedy podczas sesji można pracować nad kwestią komunikacji czy zrozumienia. 

Monika Sznajder, psycholog 

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Anna Gwoździewicz-Krzewica

Anna Gwoździewicz-Krzewica

Witam,
rozumiem, że sytuacja z zazdrością Twojej narzeczonej jest dla Ciebie trudna i frustrująca. To normalne, że chcesz czuć się kochany i doceniany przez swoją partnerkę, a jednocześnie chcesz uszanować jej uczucia i zapewnić jej komfort. Zadaj sobie pytanie, czy takie zachowania obecne były od początku Waszej relacji czy nasiliły się od jakiegoś czasu, może pod wpływem jakiegoś wydarzenia, rozmowy, czyjejś sugestii? 

Zastanówmy się nad możliwymi przyczynami takich zachowań Twojej narzeczonej. Może to być, np. niska samoocena – Twoja ukochana porównuje się do innych kobiet i obawia się, że nie jest wystarczająco dobra dla Ciebie. A być może w przeszłości doświadczyła zdrady lub porzucenia, co może powodować lęk przed utratą partnera. Niewystarczająca komunikacja w związku, brak czułości lub zaangażowania ze strony partnera również mogą prowadzić do zazdrości i niepewności. W niektórych przypadkach skrajna zazdrość może być też objawem zaburzeń osobowości.

Po pierwsze, rozmowa z narzeczoną – otwarta i szczera komunikacja jest kluczem do każdej zdrowej relacji! Powiedz jej o sowich uczuciach, że ciężko Ci słuchać takich oskarżeń o zdradę, że ją kochasz, że jest dla Ciebie najważniejsza, np.: „Rozumiem, że czasami czujesz zazdrość, gdy patrzę na inne kobiety. To normalne, że zwracamy uwagę na atrakcyjne osoby, ale to Ty jesteś tą jedyną, którą kocham i z którą chcę być. Ale, gdy wątpisz w moją lojalność i sugerujesz, że oglądam się za innymi kobietami, jest mi bardzo przykro. Czuję się wtedy zraniony i nieszanowany. Ty jesteś tą jedyną, którą kocham i z którą chcę być. Doceniam Twoją urodę, inteligencję i wszystkie Twoje cechy. Czuję się z Tobą bezpieczny i kochany. Chcę, żebyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć i że zrobię wszystko, abyś czuła się szczęśliwa i kochana.” Możesz też dodać coś osobistego, co ma związek z Waszą relacją, np. wspomnieć pierwszym spotkaniu, o tym, co Cię w niej urzekło lub o wspólnych planach na przyszłość. Bądź szczery w swoich uczuciach i unikaj obwiniania partnerki lub krytykowania jej. Możesz jej to także napisać w formie listu, aby zerkała do niego, kiedy najdzie ją gorsza chwila. Spróbuj poznać jej uczucia i ewentualne przyczyny takiego zachowania, np.: „Chciałbym Cię zapytać, czy w Twoim życiu kiedyś coś się wydarzyło, co mogłoby mieć wpływ na Twoje obecne uczucia? Czy ktoś Cię kiedyś skrzywdził lub zawiódł? Chcę Cię zrozumieć i pomóc Ci przezwyciężyć wszelkie wątpliwości i lęki. Pamiętaj, że jestem tutaj dla Ciebie i zawsze chętnie Cię wysłucham. Możemy wspólnie porozmawiać o tym, co Cię trapi i znaleźć rozwiązania, które pomogą nam zbudować jeszcze silniejszą i szczęśliwszą relację.”. 

Po drugie, działaj! Pokaż, że ją kochasz i jak jest ważna dla Ciebie. Zaczynajcie i kończcie każdy dzień pocałunkiem oraz wyznaniem miłości. Możesz też czasami zostawiać rano liściki miłosne i zostawiać je w widocznym miejscu. Częściej dotykaj i całuj ją podczas oglądania filmu/serialu, trzymajcie się wtedy za rękę, także podczas spacerów. Dawaj jej delikatne pocałunki w policzek lub czoło w ciągu dnia. Spróbuj codziennie rano mówić jej, jak pięknie wygląda, komplementuj konkretne cechy (np. „Uwielbiam Twój uśmiech” lub „Twoje oczy są takie piękne”). Postaraj się zwracać uwagę na jej nowe ubrania lub fryzurę i komplementować je. Pytaj o jej dzień i uważnie słuchaj odpowiedzi, oferuj pomoc w codziennych obowiązkach, np. zrobieniu zakupów, interesuj się jej hobby i pasjami. Postaraj się nie korzystać z telefonu podczas wspólnych posiłków i oglądania filmów, odkładaj go na czas zabawy z nią lub rozmowy. 

Natomiast jeśli problem zazdrości jest poważny i utrudnia Wam codzienne funkcjonowanie, warto rozważyć skorzystanie z pomocy psychologa lub psychoterapeuty par, który może pomóc Wam zrozumieć przyczyny zazdrości i wypracować zdrowe mechanizmy radzenia sobie z nią. 

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia,
psycholog Anna Gwoździewicz

1 rok temu
Katarzyna Kania-Bzdyl

Katarzyna Kania-Bzdyl

Dzień dobry,

być może partnerka ma niską samoocenę, a w takim wypadku najlepszym rozwiązaniem jest praca nad nią (nad samooceną). Zalecam zaproponowanie narzeczonej wspólnych konsultacji psychologicznych (żeby nie odebrała tego w taki sposób, że to “z nią jest problem”) lub delikatne zasugerowanie indywidualnych sesji terapeutycznych. 

1 rok temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

Czyja wina jest znacznie gorsza?
Chciałem napisać historię mojego związku, niestety za mało miejsca i chciałem zapytać o to czy zdrada emocjonalna mężczyzny wobec kobiety jest bardziej bolesna niż kobiety wobec mężczyzny ... Takie pytanie z powodu opinii rodziny oraz najbliższych znajomych mojej byłej ,ponieważ oni stwierdzili, że to, że moje koleżeńskie pisanie z niepełnosprawną dziewczyną z czatu przez dwa dni, było gorsze od jej dwutygodniowego ukrywania pisania ,flirtowania, wysyłania zdjęć w bieliźnie(o których nigdy mi się nawet by nie przyznała, gdyby ta osoba, z którą pisała nie zaczęła jej grozić, że udostępni te zdjęcia na internecie) ale nie chłopakowi, a innej dziewczynie, bo jest biseksualna. Ja zachowałem się skandalicznie, bo nie przyznałem się, że napisałem (choć wiele razy przez ostatnich pięć lat pisałem jej, że nie okazuje mi uczuć, że czuję się przez nią niepewnie w tym związku, bo nie pokazuje, że mnie kocha, zawsze mówiła, że mi się wydaje, nic sobie z tego nie robiła, nie interesowałem jej) do tej dziewczyny, ale nie ukrywałem ani nie usuwałem smsów z nią nawet, gdy to odkryła, przeczytałem jej wszystko co pisałem oraz pokazałem na potwierdzenie tego, że przeczytałem wszystko zgodnie z prawdą, a ona nigdy nie była w obecnie transparentna czy na początku związku pisząc z chłopakiem nie mówiąc mi o niczym wmawiając mi ,że to tylko kolega nigdy ani go nie pokazała, ani nie pokazała tego, o czym z nim pisała - usunęła wszystko, bym się nie dowiedział. Tak samo z tą dziewczyną- ani jej nie zobaczyłem, ani nie widziałem wiadomości, które z nią pisałam ani nawet nie widziałem czy jedno zdjęcie jemu, czy jej wysłała, czy więcej nie miałem nigdy możliwości, by się dowiedzieć. Od razu usuwała, a ode mnie żądała, bym wchodził natychmiast na telefon, pokazywał całą konwersacje, by mogła sobie zrobić fotki. Stąd moje pytanie czy można powiedzieć, że moje winy są nieporównywalne?
Chłopak ciągle sprawdza moje reakcje na wszystko.
Chłopak w ostatnim czasie ciągle sprawdza moją reakcję na wszystko. Mówi, że jest obserwatorem. Co myśleć? Mnie się wydaje, że każdy człowiek jest obserwatorem, więc nie rozumiem, czym on miałby się różnić od innych.
Mój partner miał wcześniej wiele związków homoseksualnych. Teraz chce być w związku heteroseksualnym. Czy taka ewolucja seksualności jest możliwa?
Witam, proszę o poradę. Jestem blisko 40letnia kobietą, mam za sobą parę związków, które nie przetrwaly "próby czasu", ale nie było w nich nic nadzwyczajnego. Od kilku miesięcy spotykam się z mężczyzną (poznaliśmy się już lata temu ale nie mieliśmy kontaktu i niedawno go odnowiliśmy). Od początku poczułam że to jest "to". Wspaniale nam się rozmawia i spędza wspólnie czas. Podobnie patrzymy na świat, razem śmiejemy się, podróżujemy. Również w sferze seksulanej układa nam się calkiem dobrze. Dość szybko obydwoje się zaangażowaliśmy i zaczęliśmy snuć wspólne poważne plany na przyszłość. Kilka dni temu dowiedziałam się od swojego partnera, że jestem jego pierwsza kobietą a poprzednie związki, o których mi wspominał dość oględnie były relacjami z mężczyznami. Partner twierdzi że to przeszłość i obecnie jest pewien swojego wyboru tj. relacji ze mną. Nie wiem co o tym myśleć. Niby ta informacja nie zmienia nic między nami skoro to przeszlosc a każde zachowanie mojego partnera przez ostatnie miesiące dowodzi szczerości jego uczuć. Z drugiej strony jest to dla mnie dość szokująca informacja i trudno odegnac mi lęk przed tym czy faktycznie taki jest jego wybór i czy będzie w nim stały. Wiele jest sytuacji, w których osoby homoseksulane po latach związków heteroseksulanych, nie potrafią dłużej oszukiwać samych siebie i dokonują "coming outu". Tu sytuacja jest jakby odwrotna, ale czy to możliwe, że on po tylu latach stwierdził że jednak chce być z kobietą? Czy to możliwe że tamta poprzednia tożsamość nie była tą właściwą a tylko poszukiwaniem? Czy seksualność może tak ewoluować? Czy jest nadzieja że możemy stworzyć szczęśliwy zwiazek?
Jak ratować małżeństwo po przemocy i problemach z alkoholem?

Witam serdecznie – dziękuję ogromnie za wsparcie, troskę i pomoc odnośnie mojej osoby – jak psychiczną, czy nawet psychologiczną, psychiatryczną i opinii seksuologa. Bardzo mi zależy na uratowaniu mojego małżeństwa z 16-letnim stażem, a razem 20 lat. Doznałam za dużo krzywdy w życiu – nie tylko w tym małżeństwie, lecz przez kupę lat, co dłuższy czas siedzi w sercu, jak i w głowie. Powodem ratowania małżeństwa nie tylko jest silne z mojej strony uczucie do męża – strasznie go kocham, świata nie widzę poza nim. On twierdzi, iż za mną też nie widzi świata, że jestem wyjątkową osobą i ważną w jego życiu. Lecz omówienie chęci ratowania nas jest dla mnie bardzo trudne – jednym słowem: doznałam traumy, załamania psychicznego, nerwowego, jak depresję. Aż biorę leki, które mnie uspokajają, choć jest to chwilowe.

Również mogę to powiedzieć w drugą stronę – w stronę męża – też przeze mnie dużo przeszedł, choć on do wszystkiego podchodzi obojętnie, nawet lekceważąco, nie biorąc żadnej odpowiedzialności za swoje czy błędy, zawsze wszystkim obarcza mnie, na mnie zwala cały syf. Staram się bardzo często rozmawiać z mężem o swoich, jak i jego potrzebach, uczuciach, pragnieniach, nawet o pożądaniu, chemii, magii, więzi uczuciowej między nami – lecz nie wiem, jak wszystko odbierać. Mąż zachowuje się tak, jakby nie chciał brać udziału w ratowaniu relacji, chęci naprawy w pozytywną stronę, lecz w negatywną. Każde kłopoty, kłótnie, sprzeczki przerzucać potrafi na mnie, jakbym to tylko ja wszystkiemu była winna.

Rok temu oboje przeszliśmy poważny i pierwszy kryzys małżeński. Przyznaję się bez bicia – byłam uzależniona od życia towarzyskiego – dochodził alkohol, tak, coraz częściej piłam, nawet około 8 lat. Wolałam każdą chwilę, czas spędzać poza domem, nie w obecności męża, ponieważ wiecznie kłótnie, poniżanie, wyzwiska, bicie, niechęć do zbliżeń. Oddalałam się od męża, zaczynałam się czuć w jego obecności ciągłą walkę, rutynę, brak komunikacji. Popadałam w bezsilność, dlatego poszłam swoją i niestety złą drogą – alkohol, znajomi. Kiedy tłumaczę mężowi, twierdzi, iż nie ma żadnego to wytłumaczenia – z jednej strony ma rację, a z drugiej – sama nie wiem, to była zwykła ucieczka, bezradność.

Nie ukrywam, że nie byłam mężowi dłużna, nie grałam fair, też atakowałam, nakręcałam się – a to jedynie, aby się bronić. Mąż twierdzi, iż to ja źle go traktuję, że nie pozwoli sobie na traktowanie siebie jak psa z mojej strony, z kolei to, jak traktuje mnie – ja mam na to wyrażać zgodę, a on puszcza to płazem, sądząc, że nic złego nie robi???

Tak, zdarzyło się, iż miałam rozwaloną głowę, którą trzeba było szyć – popchnął mnie, uderzyłam w kaloryfer. Następnie miałam tzw. cyt. „pizdę pod okiem” – uderzył mnie z pięści. Mimo to nie chciałam – jak nie mam dokąd uciekać – choć rozważałam odejście, podanie o rozwód, lecz za bardzo męża kocham. To nie jest tak, że przyzwyczaiłam się do takiego życia – NIE. Po prostu czuję bardzo mocne uczucie co do jego osoby – życia sobie nie wyobrażam poza nim. Potrafi być wspaniały, choć z tego kochającego, troskliwego człowieka nagle pokazuje się obraz potwora – damskiego tyrana. Wydaje mi się, że mąż nawet w sobie tego nie dostrzega – zawsze się przed tym broni, iż z nim wszystko w porządku.

Na chwilę wszystko ucichło – poszliśmy na terapię małżeńską, coś pomogło mężowi, lecz na chwilę. Stwierdził, iż nam niepotrzebne terapie, a sami powinniśmy sobie z tym wszystkim poradzić – choć nie wychodzi???

Mąż złamał ogromnie moje serce – nie mówię, że ja jemu również. Wyrzucił mnie z domu, bo się po prostu rozpiłam, szukałam wyjścia z tego wszystkiego. Po tygodniu chciał, abym wróciła, i tak się stało – zaczynało układać się nawet dobrze – mega seks, lecz często nieudane noce, tzw. „spontan sex – wtulić, spać”. Chcieliśmy tak sami to wprowadzić i było super, cieplej, czuło się bezpiecznie.

Od tego się zaczęło – kiedy nie ma seksu raz, dwa, pośród nocy jestem zniesmaczona, zaraz wybucham, robię dramy. Mąż ma mnie dość, lecz po prostu potrzebuję zbliżeń dosyć często, ponieważ po takim przeżyciu, co nas spotkało, szczerze czuję coś jeszcze więcej do męża – podnieca mnie, stał się dla mnie bardziej atrakcyjny. Mówiłam mężowi, iż powinien się cieszyć, a nie narzekać. Mąż mówi nieraz: „podejdź w nocy do mnie, zaczep, zacznij pierwsza grę wstępną”, a kiedy podchodzę – odpycha, po prostu nie wychodzi mi. Co do czego, odwróci kota ogonem zaraz i powie na drugi dzień, cyt.: „a ty mnie w nocy przytulasz, zaczepiasz???” Nie, nie robię tego dosyć często, ponieważ zdaję sobie sprawę, że kiedy będę podchodzić pierwsza – nic to nie da.

Przeszłam tzw. terapię odwykową, terapeutyczną, co w zupełności mi wystarczyła – i nie tylko ja jestem z siebie dumna, ale mąż twierdzi oraz rodzina, że są ze mnie dumni, iż mąż docenia, co zrobiłam dla samej siebie, choć jemu tłumaczę za każdym razem, że zrobiłam to dla niego, bo bardzo go kocham. Tak, własnymi siłami wyszłam z nałogu – to ja postawiłam na ratowanie małżeństwa, jak i własnego zdrowia. A teraz walczę o dalszy i piękny związek oparty na szacunku, wsparciu, trosce, zrozumieniu, magii miłości, chemii, namiętności i pożądaniu – obustronnie.

Czasem uważam, że ze strony męża jest w moją stronę jakaś ukryta manipulacja, często zastraszanie i ciągłe krytykowanie – jakby w coś grał, jakbym była zapasowym kołem, mimo iż zaprzecza. Dosyć często sprzeczamy się o sprawy łóżkowe. Tłumaczę mężowi, iż przez to, co przeszliśmy, obłędny seks, czułość, ciepło, jak i pożądanie – jest bardzooo potrzebne, tym bardziej, jak nie było tego przez wiele, wiele lat. Nie widać, aby do męża cokolwiek docierało. Potrafi mnie krytykować – jakby nie dorósł do związku, a mi powie: „czy ja dorosłam?”. Potrafi mówić takie słowa, cyt.: „twój problem, nie mój, twoja bajka, a w takiej bajce nie będę tkwił, mam wyjebane, znajdź innego na ruchanie, jesteś toksyczna i dramat, wiecznie pierdolisz w kółko o tym samym, ryjesz mi łeb, wchodzisz mi do łba, to przez ciebie taki się robię, takim jestem, kto by z tobą wytrzymał, powinnaś się leczyć, z tobą jest bardzo źle, kawał suki z ciebie...”.

Kiedy opanuję swoje emocje, po max 8 godzinach – bo nie da się do niego podejść, aby spokojnie pogadać – on nagle żałuje, przeprasza, jakby nigdy nic. Zaraz że ja go podniecam, jaram, że zawsze ma na mnie ochotę, że tylko ja, nikt inny, że jestem wyjątkową i ważną dla niego osobą. Po 3 dniach magii, spokoju i harmonii – nagle ze strony męża uszczypliwość i ataki agresji słownej, kiedy jego o coś zapytam. Potrafi w szaleństwie emocji złapać mnie za gardło, nawyzywać mnie od suki, dziwki, po czym żałuje, twierdząc, iż tak postąpił, bo ja niby go, cyt.: „wkurwiłam”. Mówię, że nie ma to żadnego wytłumaczenia, a mąż – wymówka: trzeba było inaczej podejść, a nie w taki sposób – tak właśnie z mężem się rozmawia. Z niczego nic sobie nie robi, a najgorsze jest to, że całe zło, kłótnie, bicie, jego złe podejścia – przerzucać potrafi jedynie na mnie!!! Aby się wybielać??? Oczyszczać??? Jakie to jest niewinne, nic nie robiące złego stworzenie???

Z dnia na dzień czuję, że moje uczucia do męża zaczynają na nowo wygasać, że jestem gotowa odejść – mimo iż nie mam dokąd, nawet pod tzw. „chmurkę”. W głębi duszy bardzo męża kocham. Uświadamianie mężowi, że chęć bliskości, czułości, troski i zrozumienia itp. jest kluczową rolą – nie dociera. Czuję, że mąż bawi się moimi uczuciami, że ma ukryty cel, alibi – aby mnie wykończyć psychicznie, z kimś ma plan, może ma kogoś, a ja jestem przykrywką?? Popadłam już w depresję, nie mam co liczyć na wsparcie ze strony męża, troskę, opiekę. Nie wierzę i nie widzę, ażeby mąż okazywał odrobinę chęci, zainteresowania związkiem, naszą relacją. Co ja mam myśleć, robić, gdzie, co, jak???

Czuję częściej obojętność, w nocy czasami jest płacz, mniej mi się chce niż kiedyś.
Czuję częściej obojętność, w nocy czasami jest płacz, mniej mi się chce niż kiedyś. Z czego to może być?
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!