Nauka rozpoznawania emocji - jak prawidłowo je odczytywać?
Jak nauczyć się nazywać i rozpoznawać, jaką mam w danym momencie emocje czy uczucia ? Ja wiem, że je mam.
Wiem, że są negatywne lub pozytywne, ale nie umiem ich nazwać ani opisać, aby pasowały do jakieś definicji.
Jestem w stanie wymienić listę emocji i uczuć, na myślę dwie kartki A4, ale co z tego, jak w praktyce nie umiem tego wykorzystać. To utrudnia komunikacje z innymi ludźmi.
Nie znam definicji tych słówek, a nawet jak już poznam, to nic mi to nie pomaga. Potrzebuje, aby ktoś nazwał to, co czuje na podstawie moich opowieści. To pozwala mi się zorientować mniej więcej jaka to emocja lub uczucie. Lubię, jak ktoś opowiada o swoich przeżyciach, wydarzeniach, sytuacjach, gdzie mówi, jak się czuje, nazywa to, bo dzięki temu zdobywam jakąś wiedze. Niestety nie mogę na ten temat liczyć na mojego terapeutę, ponieważ zostawił mnie z tym tematem ze zdaniem " wszystko rozumiem, więc się ich ucz i obserwuj, to ciekawe doświadczenie" i koniec. Zostałam z tym sama.
Pewnie nie zajęłabym się tym tematem, gdyby nie to, że sam wymaga ode mnie nazywania emocji, ale jak przychodzę i mówię, że nie potrafię, to się wycofuje i zostawia mnie z tym samą. Tutaj też nie wiem, jakie mam w związku z tym emocje. Zwyczajnie się rozpłakałam. No więc, czy mogłabym prosić o jakąś wskazówkę, jak się tego uczyć?
Skąd mam wiedzieć, że teraz jestem, powiedzmy zła, a teraz czuje, że mi przykro. A skąd, że to nie wiem - żal.
Nie wiem. Chyba czuje strach w sobie, ale nie wiem, czy to po prostu nie stres lub nerwy. A może jeszcze coś innego.
U innych ludzi również nie umiem zidentyfikować, co czują, nie umiem się domyślić. Jak już ktoś naciska, abym mówiła o tym, co czuje, to strzelam, bo nie wiem. Sama sobie z tym nie poradzę. Liczyłam na pomoc terapeuty, ale no przeliczyłam się. Jestem w trakcie szukania innego, ale chciałabym już teraz zdobyć jakąś wiedze, umiejętność, aby te sesje były bardziej praktyczne. Wtedy może nie będzie mnie zostawiał z problemem samą, jeśli zdobędę tę wiedzę, nie wiem z książek czy skądś. Myślałam, że terapia właśnie od tego jest, aby ktoś Ci w tym towarzyszył, pomógł się nauczyć, a tu wychodzi, że człowiek i tak zostaje ze wszystkim sam 😟.
Jagoda

Magdalena Żukowska
Cześć Jagoda,
Rozpoznawanie i nazywanie emocji to kluczowa umiejętność, która wymaga czasu, cierpliwości i odpowiedniego wsparcia. Twoje trudności są zrozumiałe, zwłaszcza że bez właściwego przewodnictwa ten proces może wydawać się przytłaczający. To, co opisujesz – potrzeba, aby ktoś pomógł Ci nazwać Twoje emocje na podstawie Twoich opowieści – jest naturalnym etapem w pracy nad samoświadomością emocjonalną.
Terapia powinna być właśnie taką bezpieczną przestrzenią, gdzie można eksplorować i uczyć się w swoim tempie.
Na początek warto spróbować prowadzić dziennik emocji. Zapisuj codziennie sytuacje, które wywołały w Tobie jakieś uczucia, a obok notuj, jak zareagowało Twoje ciało (np. ucisk w klatce piersiowej, ścisk w żołądku), jakie myśli pojawiły się w Twojej głowie i jakie słowa przychodzą Ci na myśl.
Nie muszą być precyzyjne – mogą być nawet metaforami.
Pomocne mogą być również koło emocji Plutchika lub listy emocji z podziałem na podstawowe i złożone.
Korzystaj z nich jako punktu odniesienia.
Najważniejsze jednak, abyś miała przestrzeń, gdzie możesz czuć się bezpiecznie i zrozumiana w tej pracy.
Zachęcam Cię serdecznie do umówienia się na konsultację psychologiczną. Z terapeutą możecie stworzyć plan krok po kroku, który pomoże Ci zbudować lepszą relację ze swoimi emocjami i skuteczniej je wyrażać. Nie musisz przechodzić przez to sama.
Pozdrawiam serdecznie

Anastazja Zawiślak
Dzień dobry Jagoda,
Dziękuję, że podzieliłaś się swoją sytuacją. Trudność w nazywaniu emocji to coś, co dotyka wielu osób, i dobrze, że szukasz sposobów, by sobie z tym poradzić. Nie jesteś w tym sama, a Twój wysiłek w tym kierunku jest już pierwszym, bardzo ważnym krokiem.
Nauka rozpoznawania emocji to proces, który wymaga czasu i cierpliwości. Nie chodzi o to, by od razu wiedzieć wszystko, ale o stopniowe budowanie świadomości, na początku może to być trudne i nienaturalne, ale z czasem będzie czymś zupełnie naturalnym dla Ciebie. Spróbuję zaproponować Ci kilka kroków, które mogą Ci pomóc a sprawdzają się u moich pacjentów :)
1. Zacznij od ciała - emocje często objawiają się w ciele różnymi reakcjami np. gdy czujemy stres, odczuwamy ścisk w żołądku lub suchość w gardle, lub przyśpieszone tętno.
Spróbuj zauważyć, jak reagujesz fizycznie w różnych sytuacjach. To są pierwsze sygnały, które mogą wskazywać na to, co czujesz.
2. Opisuj sytuacje - zamiast od razu próbować nazywać emocje, spróbuj opisać, co się wydarzyło i jak zareagowałaś. Na przykład: „Pokłóciłam się z kimś i czułam napięcie w całym ciele. Nie mogłam się skupić”. Później, z czasem, możesz dopasowywać do tych sytuacji emocje, np. złość, frustracja, żal. Możesz sobie to zapisywać lub zatrzymywać się w tych sytuacjach i robić "stop klatkę" zadając sobie pytanie - co czuje? co myślę?
3. Używaj map emocji - warto skorzystać z „koła emocji” (np. Plutchika lub innego graficznego narzędzia), które pomoże Ci zrozumieć, jak różne emocje są ze sobą powiązane. Możesz wybrać jedną główną emocję, np. „złość”, i zobaczyć, jakie jej odcienie istnieją – np. irytacja, frustracja, wściekłość. Dzięki temu łatwiej znajdziesz odpowiednie słowo na to, co czujesz.
4. Ćwicz w prostych sytuacjach - zacznij od sytuacji, które nie są dla Ciebie zbyt trudne emocjonalnie. Na przykład, jeśli oglądasz film lub słuchasz historii znajomego, spróbuj pomyśleć, co dana osoba może czuć, lub co Ty czujesz, oglądając tę scenę. To pomoże Ci nabrać wprawy.
5. Zadawaj sobie pytania - kiedy masz trudność z nazwaniem emocji, zadaj sobie kilka pytań:
- Czy czuję się dobrze, czy źle?
- Czy to, co czuję, jest intensywne, czy raczej łagodne?
- Czy mam ochotę coś zrobić (np. uciec, zareagować), czy raczej jestem zamrożona?
Nie jesteś z tym problemem sama i ważne, byś pamiętała, że nikt nie nauczył się nazywać emocji z dnia na dzień. To proces, który wymaga cierpliwości, ale Twoje zaangażowanie już teraz świadczy o tym, że jesteś na dobrej drodze.
Trzymam kciuki za Twoje postępy!
Anastazja Zawiślak,
Psycholog

Martyna Jarosz
Dzień dobry Pani Jagodo,
poniżej napiszę dla Pani kilka wskazówek, które mogą Panią przybliżyć do rozumienia i nazywania emocji.
1. Proszę przeczytać definicje konkretnych emocji. Np.- żal, co to właściwie za emocja? Ciężko ją samemu opisać, ale kiedy zagłębimy się w definicję, to wiemy, że jest to nieprzyjemny stan emocjonalny spowodowany doznaną stratą. Towarzyszy mu często trudność w pogodzeniu się, że tego, co utracone już nie ma i wynikającym z tego brakiem akceptacji rzeczywistości takiej, jaka jest tu i teraz. Przykładem żalu może być sytuacja, w której ktoś kończy związek i czuje smutek z powodu utraty tej relacji oraz przemyślenia, co mogło być zrobione inaczej, aby zapobiec rozstaniu. Żal to także uczucie, które możemy odczuwać, gdy zrozumiemy, że nasze działania lub decyzje miały negatywny wpływ na kogoś innego.
Taka analiza definicji i konkretnego przykładu powinna zdecydowanie pomóc Pani w rozumieniu i używaniu emocji :)
2. Warto spróbować codziennie zapisywać swoje uczucia i emocje (kilka z nich). Niech Pani opisze, co się wydarzyło, jak się Pani czuła i jak Pani zareagowała. Może to pomóc w identyfikowaniu wzorców i lepszym zrozumieniu swoich emocji. Pomocna może być też prosta skala, od 1 do 10, gdzie 1 oznacza bardzo słabą emocję, a 10 - bardzo silną.
Przykładowo, jeśli czuje Pani smutek, może go Pani ocenić na skali i zapisać, co go wywołało. Na początku może to być trudne, ale z czasem stanie się łatwiejsze. Praktyka czyni mistrza. Istnieją aplikacje, które pomagają monitorować i analizować emocje, np. Daylio, Moodnotes.
3. W nauce nazywania emocji mogą pomóc, np.
- "Atlas Emocji – Przewodnik po emocjach"
- "Jak rozumieć, nazywać i regulować swoje emocje" - Olga Daliga
- Poznaj siebie. Karty emocji - Katarzyna Miller, Joanna Olekszyk
4. Wsparcie terapeutyczne. Komunikacja w terapii jest kluczowa, a wyrażanie swoich oczekiwań i potrzeb może prowadzić do lepszego zrozumienia i dostosowania podejścia terapeuty do Pani wymagań. Oczywiście, może Pani zapytać swojego terapeuty, dlaczego nie poświęcacie czasu na naukę rozpoznawania emocji podczas spotkań, np.:
„Czuję, że mam trudności z rozpoznawaniem i nazywaniem swoich emocji, co utrudnia mi komunikację z innymi. Bardzo by mi zależało, abyśmy podczas naszych spotkań poświęcili czas na naukę i praktykę w tym zakresie. Czy moglibyśmy skupić się na tym temacie?”
Pani Jagodo, nauka rozpoznawania emocji to proces, który wymaga czasu i cierpliwości.
Trzymam za Panią kciuki i wierzę, że uda się Pani osiągnąć cele.
Martyna Jarosz
psycholog

Ewa Wysocka
Szanowna Pani!
Choć emocje i uczucia są naturalne dla wszystkich nas, nie zawsze mamy z nimi łatwą relację. Z trudnością ich nazywania i wyrażania boryka się wiele osób, z pewnością świetną wieścią jest to, że Pani się temu u siebie przygląda.
Jeśli chodzi o naukę emocji, jako takich bardzo przydatnymi, mogą być takie narzędzia, jak koło emocji (lub ich spisy, wraz z definicjami i przykładami), które może Pani znaleźć w sieci czy niektórych księgarniach. Rozumiem też Pani frustrację i poczucie bycia porzuconą na ten temat przez psychoterapeutę, zachęcam jednak mocno do tego, by wszystko to - łącznie ze swoim odczuciem bycia pozostawioną samą sobie - wnieść do terapii. To ważna jej część i ważna sprawa dla samego procesu. Zarówno to, co Pani czuje i o tym mówi, jak i to, w jaki sposób rozwiąże to we współpracy ze swoim terapeutą.
Powodzenia!
Ewa Wysocka, psycholożka

Urszula Jędrzejczyk
Dzień dobry Pani Jagodo!
W szkole, podczas pracy nad emocjami, często odwołuję się do tego, że emocje są naszymi kierunkowskazami, które nakierowują nas na to, czego w danej chwili potrzebujemy. Psychologowie często też zwracają uwagę na to, jak nazywamy emocje. Najczęściej spotyka się jeszcze określenie, że są one: pozytywne i negatywne, ale coraz częściej odchodzi się od takich stwierdzeń i mówi się, że emocje, które odczuwamy, mogą być przyjemne oraz nieprzyjemne.
Każda emocja jest ważna.
Dla przykładu.
Emocje nieprzyjemne np.: złość mówią nam o tym, że nasze potrzeby nie zostały zaspokojone, więc poprzez swoje działania zaczynamy szukać sposobu na ich zaspokojenie.
Emocje przyjemne, jak np.: spokój, mówią nam o tym, że jakaś ważna potrzeba jest zaspokojona.
To, o czym tutaj wspomniałam, to tylko czubek góry lodowej na temat emocji. Trudno jest mi coś więcej napisać w ramach porady pisemnej.
Aby lepiej zagłębić się w temat zachęcam, jeśli jest taka możliwość, spróbować zakomunikować jeszcze raz swojemu terapeucie problem z niezrozumieniem tematu o uczuciach. Jeśli rozmowa jest niemożliwa, ponieważ czuje Pani, że nie możne dogadać się ze specjalistą (też tak czasem bywa), to zachęcam do jak najszybszej zmiany (zarówno konsultacje stacjonarne, jak i online).
To, że rozmowa o emocjach może być trudna i niezrozumiała, jest jak najbardziej w porządku. Super, że chce Pani tak zagłębić się w ten temat.
Życzę powodzenia w nauce o emocjach i pozdrawiam serdecznie
Ula Jędrzejczyk

Katarzyna Zawisza
Pani Jagodo,
rozpoznawanie emocji to nie tylko kwestia nazwania ich, ale przede wszystkim nauka ich odczuwania i rozumienia w pełnym kontekście — zarówno wewnętrznym, jak i zewnętrznym.
To umiejętność, która wymaga nie tylko wiedzy, ale i praktyki w bezpiecznej relacji terapeutycznej. Emocje często zaczynają przemawiać poprzez ciało, subtelne zmiany w napięciu mięśni, oddechu czy energii, zanim zostaną uświadomione.
Terapia pomaga w obserwowaniu tych sygnałów, odkrywaniu ich znaczenia i nadawaniu im nazw, które będą dla Ciebie zrozumiałe i autentyczne. Dodatkowo terapeuta powinien określić, czy dane trudności są elementem szerszego obrazu klinicznego, czy wynikają z braku wcześniejszego treningu emocjonalnego lub innych czynników, takich jak stres czy trauma.
Natomiast do pracy własnej polecam: prowadzenie dziennika emocji, gdzie codziennie zapisujesz sytuację, reakcje ciała, myśli i przypuszczalną emocję, nawet jeśli nie jesteś pewna. Korzystaj z prostych narzędzi, takich jak koło emocji, aby znaleźć odpowiednie słowo. Regularnie zatrzymuj się na chwilę w ciągu dnia, zadając sobie pytanie: „Co teraz czuję i gdzie to odczuwam w ciele?”.

Agnieszka Zając
Dzień dobry,
pytanie, które Pani zadaje jest wieloaspektowe i w niektórych sytuacjach bywa podstawowym obszarem pracy terapeutycznej, czyli posługując się pytaniami pomocniczymi, pytamy się w terapii: Jak to jest z tymi emocjami u mnie? Kiedy się pojawiają? Jakie emocje (co mi się wydaje?) i w jakich sytuacjach? Dlaczego się pojawiły właśnie teraz? Co mi to przypomina? Czy to odczucie jest bardziej miłe/ przyjemne, czy wręcz przeciwnie, a może trochę takie, trochę takie? Co robię, kiedy ta emocja się pojawia? Co myślę?
Rozumiem, że trudny jest dla Pani stan niewiedzy związanej z tym, jak się Pani czuje na co dzień, ale też i w tym, że wpływa to na Pani relacje z innymi osobami. Myślę, że pomocne może być omawianie tego, o czym Pani pisze, na sesjach terapeutycznych z aktualnym terapeutą, nawet jeśli planuje Pani zmianę terapeuty.
W życiu zdarza się, że nie jesteśmy w stanie lub nie chcemy czy nie możemy spełnić oczekiwań innych osób, a inni ludzie naszych, stąd czasami, nawet w bliskiej, ogólnie udanej relacji, przeżywamy złość, frustrację, poczucie niezrozumienia czy osamotnienie. Dodatkowo, terapia jest procesem, który niekiedy przynosi efekt w postaci zmiany po jakimś czasie, zależnym indywidualnie od naszej sytuacji, możliwości, osobowości, wsparcia społecznego, strategii radzenia itd.
Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka Zając

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Witam, odkąd pamiętam łapie się na tym, że nie potrafię powiedzieć co czuję, nazwać emocji może poza podstawowymi. Jedynie wiem, że czuje jakieś czysto fizyczne objawy, ale ciężko mi powiedzieć co to za uczucie czy emocja. Jednocześnie jestem osobą dość empatyczną, ale bardziej dlatego, że gdy widzę cierpiące zwierzę, to czuję w środku ścisk i jak mu pomogę, to przestanie. Jednocześnie jestem osobą wrażliwą, czy jest ewentualność być jednocześnie osoba wysokowrażliwą i mieć problemy z odczuwaniem uczuć?
Ostatnio czuję się przytłoczony emocjami, z którymi przyszło mi się zmierzyć po narodzinach dziecka. Wydawało mi się, że będę potrafił poradzić sobie z nową rolą i odpowiedzialnością, ale rzeczywistość okazała się znacznie trudniejsza. Czuję się przygnębiony, a moje nastroje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Czasem mam wrażenie, że nie jestem w stanie cieszyć się z tego, co powinno przynosić radość. Zdarza mi się odczuwać nieuzasadniony lęk i zmęczenie, które nie mijają nawet po odpoczynku. Zastanawiam się, jak mogę odbudować równowagę emocjonalną i czy są konkretne strategie terapeutyczne, które mogłyby mi pomóc. Czy terapia może skutecznie wspierać w tego typu zaburzeniach nastroju? Jakie są pierwsze kroki, które powinienem podjąć, aby zacząć czuć się lepiej? Chciałbym zrozumieć, jak mogę efektywnie pracować nad swoimi emocjami i jak długo może potrwać proces powrotu do równowagi. Będę wdzięczny za wszelkie wskazówki i porady.
Moje emocje przejmują nade mną kontrolę. Czasami coś mnie tak wyprowadza z równowagi, że zanim zdążę pomyśleć, już reaguję — często za ostro, za szybko, a potem są konflikty.
I to nie tylko w pracy czy z obcymi, ale z bliskimi, których wcale nie chcę ranić. Czuję się, jakbym ciągle stąpał po cienkim lodzie, gotowy do wybuchu, nawet jeśli tego nie chcę.
Kiedyś usłyszałem diagnozę zaburzenia osobowości antyspołecznej i teraz próbuję zrozumieć, jak sobie z tym radzić, ale jest cholernie ciężko. Naprawdę chciałbym, żeby relacje z ludźmi były normalne, żeby emocje mnie tak nie pochłaniały.
Jak to opanować? Jak nie dawać się ponosić każdej frustracji czy złości? Czy ktoś wie, jak można się tego nauczyć, jak zmieniać swoje reakcje? Czuję się zmęczony tym, że wszystko psuję i chciałbym w końcu zapanować nad sobą.
Dzień dobry. Mam problem z rozmową z bliskimi na poważne tematy. Nie umiem prosić o pomoc, wyrażać swoje uczucia, często nie potrafię powiedzieć, dlaczego zrobiłem coś tak, a nie inaczej, zamazuje w pamięci argumenty i przykłady dotyczące tego, co mnie nurtuje, co mi przeszkadza, a boję się poruszyć i nazwać coś na bieżąco.
Często nie poruszam pewnych kwestii, ponieważ boję się, że będą odebrane jako bezsensowne, że nie przyniosą efektu, że doprowadzą do konfliktu. Nie widzę sensu w podejmowaniu działań i poddawaniu pomysłów, bo, częściowo z doświadczenia, wiem, że zostaną odrzucone.
Cały ten problem w mojej głowie przekłada się na moje relacje z bliskimi i na rażące obniżenie jakości mojego małżeństwa, które jeszcze przed zawarciem sakramentu nie było rewelacyjne.
Nie wiem co z tym zrobić, nie umiem sobie z tym poradzić. Pozdrawiam i z góry dziękuję za wszelkie konstruktywne podpowiedzi