Left ArrowWstecz

Nie potrafię zapanować nad frustracją oraz złością, którą mam w sobie.

Potrzebuję porady. Od jakiegoś czasu zmagam się z problemem. Nie potrafię zapanować nad frustracją oraz złością, którą mam w sobie. Przez takie zachowanie tworzą się kłótnie i awantury z moimi rodzicami oraz z narzeczonym. Nie potrafię zapanować nad histerią.
User Forum

Blaszakowa 23

2 lata temu
Sandra Omyła

Sandra Omyła

Dzień dobry, Problem regulacji emocji jest złożony i wielowątkowy. Są techniki i metody radzenia sobie z nim - takie jak chociażby relaksacja i techniki regulowania napięcia - ćwiczenia oddechowe czy nawet odpowiednia aktywność fizyczna. Warto też przyjrzeć się niezaspokojonym potrzebom, które leżą u podstaw gromadzenia tych pokładów złości i frustracji, być może spróbować zredefiniować swoje cele. Można też nauczyć się bardziej akceptowalnych sposobów radzenia sobie z przeżywanymi emocjami. Wszystko to można zrobić na terapii, do czego serdecznie zachęcam. Pozdrawiam Sandra Omyła
2 lata temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Maja Rosińska

Maja Rosińska

Dzień dobry, cześć! Tu Maja, psycholog. :) Spieszę z odpowiedzią! Nad niektórymi emocjami jest trudno zapanować. Skoro coraz częściej odczuwa Pani złość i inne przykre emocje, to domyślam się, że coś trudne musi się dziać w Pani wnętrzu - może to coś, co się dzieje teraz w życiu, a może odzywają się jakieś problemy z przeszłości. Złość to jedna z trudniejszych emocji, zwłaszcza u kobiet, bo nam zabrania się ją wyrażać - "złość piękności szkodzi" i takie tam. Pytanie też, skąd bierze się w Pani tyle złości - może czuje się Pani ograniczana przez rodziców czy narzeczonego? Albo czymś się Pani martwi czy smuci i maskuje to złością? Pytań jest wiele, bez rozmowy trudno mi coś doradzić. Na pewno warto, po pierwsze, zaakceptować te uczucia, a po drugie, poprzyglądać się nim. Zastanowić, skąd się biorą i co mówią, o jakiej niezaspokojonej potrzebie świadczą. Powodzenia!
2 lata temu
komunikacja w zwiazku

Darmowy test na jakość komunikacji w związku

Zobacz podobne

TW: samouszkodzenia. Jak radzić sobie z powracającymi problemami emocjonalnymi i jedzeniowymi

TW: samouszkodzenia

 

Kilka lat temu rodzice mieli gorszy czas i często się kłócili. Z Czasem zaczęłam myśleć, że to moja wina. Czułam się kompletnie sama, nie miałam zbyt wielu przyjaciół. Wolałam przebywać w szkole, niż w domu chciałam od tego wszystkiego uciec, a nie miałam na nic siły. Do tego dochodził stres ze szkoły i nie umiałam sobie radzić, zaczęłam się ciąć, dawało mi to chwilę ukojenia. Ból fizyczny zastępował ból psychiczny. Zaczęłam też jeść mniej albo wcale przez swój wygląd. Jestem bardzo wrażliwa, co myślę, że sprawiło, że tak łatwo straciłam chęci do życia. Potem było trochę lepiej, jednak wciąż nie idealnie. Znalazłam przyjaciół, którzy trochę mi pomogli, jednak też miałam z nimi problemy. Teraz niby jest dobrze, ale lekkie podniesienie głosu sprawia, że mam łzy w oczach. Problemy z jedzeniem wróciły jednak nie jest tak źle, jak było przedtem. teraz mam wspaniałych przyjaciół i prawie chłopak oraz cudowny kontakt z rodzicami. Nie wiem, dlaczego to wraca. Strach przed tym, że zrobię coś źle i ich stracę. Zawsze uważam się za gorszą od nich, mimo że oni nie dają mi powodów, by się tak czuć. Czym może być spodowdany ten powrót złych myśli?

Jak radzić sobie z powracającymi lękami i strachem przed odrzuceniem?
Od ciężkiego okresu mojego życia minęły prawie dwa lata .Niby jest dobrze ,spędzam czas z przyjaciółmi i rodziną i nagle przychodzi moment w którym wszystko wraca strach przed jedzeniem,odrzuceniem że strony osób na których mi zależy i strach przed ponownym załamaniem i zaczęciem krzywdzenia siebie .Jak radzić sobie w momentach gdy te wszystkie myśli wracają?
TW: Samookaleczanie. Problemy z emocjami, brak przynależności, samookaleczanie - szukam pomocy

TW samookaleczanie

 

Mam 22 lata i przepraszam, że tak długo się rozpiszę, ale nie daję rady. Od dziecka byłam typem aspołecznym, nie lubię spotykać się z ludźmi, ani z nimi rozmawiać. Nigdy nie mam tematów na rozmowy, nawet jeśli ktoś się ze mną zaprzyjaźnił, ta relacja bardzo szybko się kończyła, gdyż w pewnym momencie się izolowałam. Przez ten brak potrzebny socjalizacji, zawsze czułam się nieludzko. Dziwnie, inaczej. Jestem bardzo brzydka i głupia. Przez słowo głupia mam na myśli, że jestem osobą zapominalską, wszystko wypada mi z rąk, wykonuje niezręczne ruchy przy ludziach. Bardzo dużo gestykuluję i szybko mówię. Moja prokastrynacja jest na tak wysokim poziomie, ze obecnie mam pięć warunków na studiach. Nie zdałam roku. Wielokrotnie zapominałam dat rejestracji albo gubiłam się we wszystkim. Mówię szybko i nerwowo, czego bardzo się wstydzę. 

Mam wrażenie, że wszystko, co wychodzi spod mojej ręki, jest złe, gorsze, żenujące. W ciągu dnia doświadczam wahań nastrojów, czasem mam motywację, ale czasem mam wręcz ochotę rzucić się pod metro, którym codziennie dojeżdżam na uczelnię. Okaleczam się żyletką, lubię, gdy rany są dość głębokie, gdy krawędzie rozsuwają się na boki. Dużo płaczę, w miejscach publicznych, na zaliczeniach, wszędzie, czasem nawet bez powodu. Mam wrażenie, że emocje mnie przytłaczają, że jestem dziecinna, głupia niedojrzała. Nie mam marzeń, cały dzień czekam do nocy, żeby spać, jednak ten sen często nie przychodzi. Chodziłam do psychiatry, ale on nie rozmawiał ze mną. 

W gabinecie głównie płakałam roztrzęsiona, a on przepisywał mi leki. Od kilku miesięcy biorę Dulsevię 60 mg raz dziennie, spamilan 10 mg trzy razy dziennie, estazolam 2 mg tymczasowo na sen (bardzo pomagał, ale już się skonczył) i medikinet CR 20 mg. Medikinet sprawia, że przez jakiś czas czuję motywacje, ale po paru godzinach znowu przychodzi stan otępieniq, beznadziei i złości. Nie potrafię radzić sobie z emocjami, płaczę, okaleczam się, uderzam w drzwi, wewnętrznie krzyczę. Dotychczas miałam jednego ,,przyjaciela" ale izolowałam się i olewałam tę znajomość. Gdy on powoli się odsunął, poczułam ogromną zazdrość i duże emocje, które targają moje wnętrze, tak jakby rozrywały każdą część mięsa, z którego jestem utworzona. Nie tęsknie za człowiekiem, lecz za uwagą. Czuję się tak obrzydliwie, jakbym nie pasowała do świata. Nie chcę być częścią życia społecznego. Nienawidzę przebywania w tłumach i nie umiem prowadzić rozmów z ludźmi. Z drugiej strony brak mi poczucia przynależności, tak jakbym nie istniała. Po kilku minutach miłej rozmowy ze znajomym lub nieznajomym muszę wyjść gdzieś, trząść rękami i głową, oraz mówić do siebie, by uregulować emocje. Psychiatra skierował mnie do psychologa z epizodem depresyjnym i zaburzeniami adaptacyjnymi z lękiem społecznym, ale on praktycznie ze mną nie rozmawia. Polecał mi również diagnozę pod kątem spektrum autyzmu, ale to dużo kosztuje i nie wiem, czy się opłaca. Nie wiem, nawet co mi jest. Coraz bardziej męczy mnie bycie człowiekiem. Uciekam w fikcję, ale moje ciało daje mi znać, że życie istnieje. Boję się cierpienia. Czasem brałam kilka tabletek więcej, niż powinnam, żeby sprawdzić swoją granicę. Zdarzyło się, że przecięłam swoją skórę tak, że krwawiła cały dzień bez przerwy. Kładłam się spać z krwawiącą raną, myśląc, że może umrę przez sen. Wykańcza mnie bycie mną, leki nie pomagają. Czy jest sposób, aby sprawdzić, co jest ze mną nie tak? Czemu nie czuję się jak człowiek? Czy można jednocześnie być aspołecznym, ale empatycznym? Nie mam zaburzeń schizoidalnych, ponieważ odczuwam emocje i troskę. 

Nie przywiązuję się jednak do ludzi. Mój świat to niestabilna pustka. Czy jestem zepsuta?

Od dłuższego czasu miewam uporczywe myśli, najczęściej pojawiają się albo w najmniej odpowiednim momencie w ciągu dnia
Dzień dobry. Od dłuższego czasu miewam uporczywe myśli, najczęściej pojawiają się albo w najmniej odpowiednim momencie w ciągu dnia, albo wtedy kiedy np. był spożywany alkohol i mam tzw. "kaca". Po prostu ni stąd ni zowąd jest w stanie coś mi się przypomnieć i zaczyna się moja dogłębna "analiza" i wyrzuty sumienia... potrafię analizować daną sytuację, swój powrót do domu, to co powiedziałam lub jak się zachowałam nawet kilkadziesiąt razy dziennie... jeżeli mam jakąś lukę w pamięci chwilową lub po prostu nie pamiętam, to nakręca się cała spirala. Myślę wtedy, że może było inaczej, a może coś zrobiłam, o czym nie pamiętam, a może coś się stało, a może coś... Takowe myśli z kolei bardzo szybko przeradzają się w lęk, a później już idzie szybko i zaczynają się wszystkie objawy nerwicy lękowej. Za każdym razem muszę upewniać się u innych czy było tak, czy dzwoniłam, czy powiedziałam to, czy tamto lub przekonywać samą siebie, że było wszystko w porządku i nic nadzwyczajnego się nie dzieje i nawet jeżeli mam "lukę" w pamięci to jest to całkowicie normalne. Niestety czasami moje samonakręcanie się jest ponad moją siłę. Oczywiście po pewnym czasie to przechodzi, a ja czuję się tak zmęczona, że od razu zasypiam. Zdarza się też, że jeżeli uporam się z jedną myślą, to za jakiś czas przychodzi kolejna sytuacja i kolejna analiza. Trochę tak jakbym sama wmawiała sobie, że jest inaczej, trochę tak jakby gorszy scenariusz był bardziej prawdopodobny od tego lepszego-logicznego i nie wiem, czy gorsza jest "analiza", lęki, wmawianie sobie sytuacji, które nie są logiczne czy może wyrzuty sumienia, które temu wszystkiemu towarzyszą. Proszę mi powiedzieć czy to może być nerwica natręctw? Rozważam terapię, bo czasami jest to jednak poza moje logiczne myślenie. Pozdrawiam.
Razem z mężem i córką mieszkamy z teściami i szwagrem. Od dłuższego czasu (mniej więcej ponad rok) denerwują mnie domownicy
Dzień dobry. Razem z mężem i córką mieszkamy z teściami i szwagrem. Od dłuższego czasu (mniej więcej ponad rok) denerwują mnie domownicy. Łatwo wyprowadzają mnie z równowagi. Dzisiaj szwagier mnie wkurzył, na tyle, że ręce mi się trzęsły. W zeszłym roku pojawiły się problemy duszność, ucisk w okolicy serca, niskie ciśnienie. Byłam u rodzinnego, wykonałam badania krwi, wszystko pod kontrolą. Lekarz stwierdził, że może to być nerwica i na tym się skończyło. Zmieniłam się odkąd tu mieszkam. Zawsze mnie coś irytuje, szybko się denerwuje. Na dodatek nie mam znajomych, nie wychodzę nigdzie i każde wyjście męża na spotkanie pracownicze mnie dołuje. Czuję, że zajadę się psychicznie, dlatego proszę Państwa o pomoc.
kryzys w związku

Kryzys w związku – jak go przetrwać i odbudować relację?

Twój związek w kryzysie? To naturalny etap, który może wzmocnić relację. Poznaj sprawdzone strategie i porady ekspertów, by skutecznie przez niego przejść i odbudować więź. Czytaj dalej!