Left ArrowWstecz

Jestem niespokojna-wybuchowa, zmienna, wiecznie zmieniam pracę i miejsce zamieszkania. Nie potrafię podjąć hobby czy być konsekwentną, bo rozpiera mnie różnorodność emocji. Nie radzę sobie.

Od kilku dobrych lat, od kiedy wyprowadziłam się z domu, cały czas się przeprowadzam. Ciągle zmieniam pracę. Jedyne co stałe to (o dziwo) mąż, za którego wyszłam dosyć spontanicznie, ale mam niezawodną intuicję i według mnie to jest to coś na całe życie. Brakuje mi cierpliwości, często płaczę, wybucham, nie mogę opanować złości. Nastrój mam bardzo różny i bardzo szybko się zmienia, zauważyłam to mniej więcej po 20 rż, mam 26 lat, z każdym rokiem mam wrażenie, że coraz bardziej tracę nad sobą i swoimi emocjami panowanie. Nie potrafię rozwinąć żadnego hobby, poddaję się przy pierwszej próbie. Nie wiem co o sobie myśleć, nie potrafię siebie opisać, mam wrażenie, że jestem bardzo różna albo nijaka. Nie wiem o co chodzi, ale moje zmienne nastroje i ciągła złość wywołana też moja niekonsekwencją znacznie utrudniają mi życie (mimo wszystko burzliwy związek, czasem jestem nieznośna i mam tego świadomość, ale nie potrafię się opanować w danej chwili) zarówno uczuciowe, ale zwłaszcza zawodowe. Pociągają mnie różne rzeczy, mam dużo pomysłów, których nie realizuję lub robię to w małym stopniu. Szukam rozwiązania, które pomoże żyć mi normalnie. Na tę chwilę sama się ze sobą męczę.
Katarzyna Rosenbajger

Katarzyna Rosenbajger

Witam, 

Widzę, że jest pani ciężko i może warto by było poszukać pomocy profesjonalisty np. psychologa czy psychoterapuety, który pani wysłucha i razem obmyślicie plan działania. Pisze pani o niskim nastroju, który może, ale nie musi być spowodowany brakiem sprecyzowanych planów zawodowych i mieszkaniowych. Powodów może być wiele, dlatego tak ważna jest rozmowa z profesjonalistą. 

Widzę, że poszukuje pani ‘swojego’ miejsca na ziemi, i stabilności. 

Nie pisze pani, jakie jest pani doświadczenie zawodowe czy edukacja, ale może warto byłoby się wybrać po pomoc do ‘doradcy zawodowego’, z którym mogłaby pani  przedyskutować różne opcje zawodowe. 

Jeżeli chodzi o częste przeprowadzki, to nie pisze pani czym one są spowodowane,  natomiast wierzę , że gdy znajdzie pani miejsce, w którym czuje się pani komfortowo i bezpiecznie, zostanie pani tam na dłużej. 

Ważne jest to,że ma pani wsparcie męża i istnieje jednak jakaś stabilność w pani życiu. 

Proszę zgłosić sie o pomoc do psychoterapeuty czy psychologa, z którego pomocą poczuje się pani lepiej. 

K Rosenbajger

w zeszłym roku
Sandra Laskowska

Sandra Laskowska

Cześć, 

Dziękuję za szczerość w opisaniu swoich doświadczeń i uczuć. To, co opisujesz, wskazuje na trudności w radzeniu sobie z emocjami i poszukiwaniu stabilności w życiu. Współpraca z profesjonalistą może przynieść ulgę w sytuacji, kiedy czujesz, że tracisz nad sobą kontrolę. Zapoznanie się z technikami samoregulacji, planowania i ustalania celów oraz nauka komunikowania swoich potrzeb i granic w sposób asertywny, nieagresywny może pomóc w poprawie relacji z innymi i poczuciu kontroli nad swoim życiem. Nauka efektywnego planowania dnia i ustawiania priorytetów pomoże w realizacji własnych celów.

Ważne jest, aby skonsultować się z profesjonalistą, który pomoże Ci wybrać odpowiednie techniki i podejście, które najlepiej spełnią Twoje potrzeby. Jeśli jesteś zainteresowana, chętnie pomogę Ci w tej podróży.


 

w zeszłym roku
Katarzyna Waszak

Katarzyna Waszak

Dzień dobry!                                         

Pani opis funkcjonowania - zmiana miejsca pracy, przeprowadzki, podejmowanie różnych zadań i rzucanie ich może wskazywać na niepokój wewnętrzny i próbę odreagowania w tzw. acting out. Może warto pomyśleć, przed czym Pani ucieka…Zachęcam do spotkania się z emocjami, doświadczenia ich w relacji terapeutycznej, rownież złości, która jest naszą siłą i energią, a ktorej pozbywa się Pani, przynajmniej tak rozumiem wyrażenie ,,burzliwy związek". Utrudnia też Pani funkcjonowanie dychotomiczny sposób patrzenia na świat, na siebie, np. raz widzi Pani siebie jako bardzo różną, innym razem ,,nijaką", tymczasem z pewnością ma Pani wiele zasobów, swoich mocnych stron. Zachęcam do podjęcia psychoterapii, aby odkryć siebie, doświadczyć stałości i stabilizacji w relacji z psychoterapeutą, przyjrzeć się swojemu stylowi przywiązania do pierwszych opiekunów. 

Powodzenia Katarzyna Waszak

w zeszłym roku
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Dzień dobry,

przyczyny stanu jaki Pani doświadcza mogą być rożne; od sytuacyjnych po somatyczne (np. zaburzenia hormonalne). Pomijając diagnozą (której nie należy stawiać przez internet nie widząc pacjenta), ważne jest Pani samopoczucie i funkcjonowanie w różnych sferach życia, a to jak wynika z Pani wypowiedzi jest nie najlepsze, zauważa Pani pewne trudności. Jest to bardzo ważne, że sama Pani dostrzega te utrudnienia. W związku z tym sugerowałabym kontakt z psychologiem lub psychoterapeuta aby lepiej zrozumiała Pani swoje zachowanie i mogła dokonać zmian w swoim życiu.

pozdrawiam

w zeszłym roku

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

Czy w mojej pracy doświadczam mobbingu czy seksizmu? Jak to rozpoznać?
Zaczynam się gubić, bo nie wiem, czy to, co przeżywam w pracy, to mobbing, czy może po prostu seksizm. Często czuję się dyskryminowana, ale nie wiem, czy to przypadkiem nie moje przewrażliwienie. Szef z góry zakłada, że nie potrafię czegoś zrobić, tylko dlatego, że jestem kobietą. Z drugiej strony, nie mogę powiedzieć, że są to bezpośrednie wyzwiska czy obelgi, bo tak nie jest i sama już nie wiem..
Wszystko mnie denerwuje w pracy
Wszystko mnie denerwuje w pracy od przełożonego ciągły nacisk wykonuje swoją pracę bardzo dobrze a jemu zawsze coś nie pasuje dogryza mi poniża mnie przed częścią brygady....jestem rozdrażniona mam myśli co by było, gdyby mnie nie było kłócę się z partnerem jestem zmęczona najlepiej bym nie wychodziła spod kołdry czuje się jak nikt co mam robić? boje się stresuje byle małymi problemami trzęsą mi się ręce
Trudności z nauką- z pamięcią, a później powtórką. Techniki poprawiające sposób nauki nie działają.
Coś u mnie jest za krótki czas pamiętania tego, czego sie uczę a potem jest problem z przetwarzaniem tej informacji no, bo za szybko ucieka z pamięci i nie ma z czego przetwarzać ,po prostu za szybko tracę informacje, jakby w pamięci tej roboczej czy krótkotrwałej ,czy można coś poprawić, by lepiej się uczyć ? W ogóle czy możliwe jest przyspieszenie nauki czy jednak musi ona odbywać się w swoim rytmie i możliwościach mózgu, intelektu ,bo dużo jest materiałów o przyspieszonej nauce, ale są one nieskuteczne, bądź naciąganiem na jakieś kursy. Jak jest naprawdę?
Dysfunkcyjna rodzina, choruję na depresję i bardzo cierpię. Leki nie pomagają.
Nie pracuję od 4 lat, na coodzień czuje się fatalnie. Rodzinna mnie jednym słowem nienawidzi, robi wszystko, aby mnie się pozbyć z domu. Ja jakbym możliwość to bym już dawno odszedł, bo dla mnie są awaturnikami i alkoholikami, nikt normalny nie pije codziennie po pięć czy po trzy piwa lub coś mocniejszego. Wygaduje jedzenie, które jem, czy specjalnie uniemożliwia samo spanie budząc mnie wcześnie. Próbuję teraz jakoś wziąć się za siebie, ale jest mi rzeczywiście ciężko, chodzę teraz sobie dorywczo do pracy, żeby zarabiać na leki. Nieraz po prostu wyję, że muszę tam iść gdzieś do pracy. Psychiatra stwierdził, że mam depresję, łykam leki już drugi miesiąc dochodzi, ale wcale nie czuję się lepiej. Byłem już na dwóch wizytach u psychiatry i powiedział, że mam brać leki, ale mówiłem, że leki nie działają, nie widzę poprawy. Stwierdził, że mam brać i tyle. Leki nie działają, to co ja mam zrobić z tym, niedługo kolejna wizyta. Nie czuję naprawdę sensu życia, a teraz to tylko i wyłącznie męczarnia. Ostatnio napiłem się alkoholu to lepiej się poczułem niż po tych lekach co przyjmuję, jakby wszystkie problemy zniknęły, tak dobrze się czułem. Bardziej teraz myślę, że mnie do alkoholizmu doprowadzą te leki niż do normalnego funkcjonowania. Moja rodzina jest dysfunkcyjna, alkohol to norma. Dlatego ja zawsze uprzedzony byłem co do picia. Więc żeby mnie spotkać z piwem to cud po prostu. Poszedłem też do Pani psycholog, ale nie czuję z jej strony żadnej pomocy, szczerzę to nie wierze w żadną moją poprawę zdrowia, ale leki przyjmuję regularnie, bo mam nadzieję, że będzie lepiej, a jest tragicznie.
Chorując na epilepsję w małym mieście nie mam pracy od paru lat. Rodzina zaczęła mnie z tego powodu dręczyć.
Z tej strony Maja. Pisze w takiej sprawie- choruję na epilepsję od dziecka. Mam 24 lata, problem zaczyna się tu, że szkole skończyłam w wieku 19 lat, nigdy nie pracowałam od tego czasu. Nie mogę znaleźć pracy, jestem z małego miasta. Nie ma tutaj dużo pracy dla osób takich jak ja, są dwa zakłady pracy, w których obecnie nie zatrudniają pracownikow-pytalam, jest kilka sklepów, gdzie nie potrzebuja ludzi nawet do dokładania towaru-mają ludzi, a reszta sklepów stoi od lat pusta, pozamykana. Pracy nie ma. Jestem zarejestrowana w UP, lecz tam każdego razu jak pojadę słyszę: pani nie pomożemy tym razem. Większość ofert to praca dla mężczyzn lub wymagają większego doświadczenia lub po prostu znajomości. Gdy usłyszą, że choruje na epilepsję odrazu jestem odrzucana. Odrzucono moje CV już chyba w 10 miejscach. Problem zaczyna się tutaj, że zaczęła mnie nękać przez ten problem własna rodzina. Uważają, że nie pracuje, bo mi sie nie chce. Jedna osoba z rodziny zaczęła stosować na mnie przemoc psychiczna, uważa, że to wszystko moja wina-ja nie pracuje, to jest nam trochę ciężej, za wszystko mnie obwinia. Dręczy, zastrasza, mam wrażenie, że zaczyna się za to mścić za moją chorobę. Czasami są dni, że mam chęć wziąć kilka opakowań leków nasennych, które mam w domu, popić alkoholem i zniknąć z tego świata na zawsze. Bo tak naprawdę jak sobie poradzić z tym problemem, jakie jest wyjście z tej sytuacji? Renta mi sie nie należy żadna. Żadne kursy/własna działalność nie wchodzi w grę, na to najpierw trzeba zarobić, a ja nie mam nic. Praca zdalna to tylko oszustwa, jakies konta bankowe, naciąganie na pieniądze lub trzeba mieć dobre umiejętności dla programistów etc.Z czego ja mam żyć. Ciągle siedzieć w domu w 4 ścianach i nigdy nie ruszyć z miejsca.
Mam pewien problem. Nie jest to bardzo duża sprawa, ale mimo wszystko trochę mnie męczy.
Dzień dobry, mam pewien problem. Nie jest to bardzo duża sprawa, ale mimo wszystko trochę mnie męczy. Pracuję jako sprzedawca oraz studiuję zaocznie, w październiku mam mieć 3 zjazdy na uczelni oraz ustaliłam z przyjacielem wyjazd na 1 dzień. Wszystko w soboty. Swoją dyspozycyjność podałam na początku tego miesiąca na kartce, aby w razie czego współpracowniczki mogły ze mną ustalić, że taki układ nie do końca im pasuje i przez jakiś czas czekałam z zakupieniem biletu. Ich prośby związane z wolnym pojawiły się ponad tydzień temu i żadna nic nie mówiła na ten temat, więc uznałam, że się dostosowały. Dzisiaj natomiast szefowa napisała do mnie, że mam się określić, w którą sobotę mogę przyjść, bo to nie jest w porządku, abym miała wszystkie wolne i najlepiej, żebym przyszła wtedy na cały dzień (16h), bo tak będzie ,,po koleżeńsku”. Wyjaśniłam, że mam wtedy 3 zjazdy oraz wyjazd oraz że pisałam swoje prośby wcześnie, aby każdy mógł się dostosować lub coś innego ustalić. Na tę wiadomość współpracowniczka odpowiedziała, że w ogóle ich nie poinformowałam o takowej kartce i była schowana (kartka widziała na tablicy korkowej, tam gdzie zawsze), więc to ja powinnam się dostosować. Poczułam presję i ostatecznie postanowiłam opuścić jeden zjazd, aby przyjść do pracy, ale czuję się z tym faktem źle, bo mam wrażenie, że nie jestem równo traktowana. Kilka miesięcy później była sytuacja, że zapomniałam dopisać wolnego dnia w terminie kolokwium i szefowa kazała mi radzić sobie samej, bo nikt za mnie nie wejdzie. Byłam wtedy zmuszona przełożyć kolokwium. Chciałabym popracować do końca tego miesiąca, ale również boję się, że zostanę zbojkotowana i ostatecznie ulegnę presji (mimo posiadania umowy zlecenia, którą mogę rozwiązać w każdej chwili). Dodam również, że ustaliłam z właścicielką mieszkania ewentualną współpracę, ponieważ posiada ona kawiarnię i mogłaby mnie zatrudnić. Uważam, że w tej kwestii niesamowicie mi się upiekło i miałam dużo szczęścia, ale przez moje przeszłe doświadczenia z pracą niepokoję się, że będę źle wykonywać pracę lub współpracownicy nie będą mnie lubić i kablować/plotkować, przez co zacznę mieć nie tylko problemy z pracą, ale też z mieszkaniem. Nie jestem w stanie określić, czy na pewno postąpiłam słusznie, ale nie wiem, ile bym wytrzymała z uczuciem, że szefowa i współpracownicy w aktualnej pracy mnie nienawidzą, a jednocześnie boję się, że tak samo byłoby w kawiarni. Niezbyt rozumiem, czemu jestem traktowana w ten sposób, ponieważ pracę staram się wykonywać jak najbardziej dokładnie, jestem miła dla wszystkich, mimo że trochę nieśmiała i ogólnie raczej nie sprawiam żadnych problemów.
Witam, jak poradzić sobie ze strachem przed ludźmi.
Witam, jak poradzić sobie ze strachem przed ludźmi. Prz spotkaniu z kimś, nogi robią się jak galareta, zatyka mnie i nie mogę oddychać, trzęsę się cały i ogólnie odcina mi mózg, ogólnie mam problem z wyrażaniem uczuć od dziecka i myślę, ze mam jakiś autyzm czy ADHD,add, bo nie ogarniałem od zawsze różnych informacji, gdzie rówieśnicy wszystko ogarniali, mam ogromne problemy w zapamiętywaniu informacji od czasów szkolnych. Obecnie mam 33 lata i jak widzę zaradność wiedzę inteligencje u osób w osobnym wieku, a nawet u młodszych osobników to nie chce mi się żyć. Wszyscy już się żenią, mają dzieci, a ja po prostu odstaję od innych, czuję, że mózg zatrzymał się w wieku szkolnym i nie dorównuje niczym innym. Przepraszam za chaotyczną pisownię, ale pisząc to, mam pustkę w głowie. Pozdrawiam
Brak motywacji do nauki po niezdanym egzaminie - jak poradzić sobie z zniechęceniem i stresem?

Witam, 

od dłuższego czasu zmagam się z przytłaczającym mnie problemem, a mianowicie chodzi o naukę. 

W tamtym roku studiowałam na 1 roku wymagającego kierunku, natomiast nie zdałam jednego, ostatniego egzaminu. 

Warto dodać, że problemy z nauką miałam od długiego czasu.

W tamtym roku bardzo ciężko było mi się zebrać w sobie, po prostu siąść i zacząć się uczyć, zostawiałam wszystko na ostatnią chwilę. Mimo to prawie mi się udało, zaliczyłam wszystkie ciężkie przedmioty, jednakże z najcięższego z nich nie zdałam ostatniego egzaminu. Skutkuje to tym, że powtarzam ten przedmiot w tym roku. Niestety nie mam totalnie motywacji ani ochoty, ciągle z tyłu głowy mam swoją porażkę, próbowałam sobie to tłumaczyć, że tak miało być, że to jest test mojej siły i wytrzymałości psychicznej. Starałam się nie obwiniać, ale już nie daje po prostu rady. W tym momencie, mimo iż się staram, 2 kolokwia mam niezdane, już naprawdę mi się odechciewa żyć.

Nie wiem, dlaczego inni potrafią po prostu się nauczyć i to zdać, czuję się po prostu głupia. 

Proszę o pomoc, skąd mogło się wziąć to zniechęcenie i dlaczego nie potrafię z tym sobie poradzić?

Jak uwolnić się od toksycznych relacji w rodzinie i zadbać o własne zdrowie psychiczne?
Ojciec jest nerwowy, stosuje przemoc psychiczną od lat, mama też odwdzięcza się nieprzyjemnymi słowami i często się kłócą. Mają wyjechać razem do pracy za granicę, pierwszy raz od dawna będą razem dzień w dzień, ja również wyjeżdżam, ale do innego kraju i sama. Mama jest bardzo ze mną związana, wręcz toksycznie. Zawsze opowiada mi o wszystkim, o konfliktach z ojcem i to ja zawsze rozwiązywałam jej problemy, godziłam ich, byłam na każde zawołanie od podstawówki, aż do teraz, bo mam już dość. Teraz chcę się usamodzielnić i uwolnić od nich, a narasta ich konflikt, mama ciągle płacze i mówi, że nie wytrzyma z nim sama psychicznie, beze mnie. Mają za chwilę wyjeżdżać razem, a ona się załamuje, żałuje tej decyzji i ojciec umniejsza jej problemy, upokarza. Nie wiem co robić, czuję się winna, że zostawiam mamę i męczy się w toksycznym związku, jak jej pomóc? Boję się, że ojciec w nerwach jej coś zrobi, ale nie chcę ich oboje całe życie pilnować. Z kolei mama, ani nie chce go zostawić ani zostać sama w domu, bo uważa, że jak zostanie sama to ona już nie ma po co żyć. Jak w takiej sytuacji zadbać o swoje zdrowie psychiczne i bliską osobę? Nie chcę rezygnować z marzeń i żyć z nimi pod jednym dachem przez resztę życia, mam już 20 lat. Sama nie mam lekko, podejrzewam u siebie OCD, w przeszłości znęcali się nade mną w szkole przez 3 lata w podstawówce, przez co miałam depresję, myśli samobójcze i cięłam się. W tamtym okresie, około rok czasu nawet nie miałam do kogo się odezwać, zapominałam jak się rozmawia z ludźmi. Byłam tylko ja i moje myśli. Nikt o niczym nie wiedział, rodzina też, wyszłam z tego bez pomocy kogokolwiek. Bałam się ludzi, do teraz czasami mam lęki, a znowu czuję się beznadziejnie i mam wahania nastroju, bo ciągły stres w domu źle na mnie wpływa. Na dodatek rodzice zachowują się jak duże dzieci, które oczekują ode mnie, że to ja rozwiążę ich problemy. Czy powinnam skupić się przede wszystkim na sobie i rozwoju, rozpocząć jakąś terapię?
Studiuję i boli mnie powrót do akademika i współdzielonego pokoju. Czuję się bezsilna, poirytowana.
Witam. Mam 21 lat, aktualnie jestem na 2 roku studiów. Kierunek nieważny. Problem w tym, że może nie same studia mnie przerażają (miałam co do nich wątpliwości, ale na razie jest OK), co powrót do akademika i do pokoju z współlokatorką (mamy pokój we dwie). Nie wiem, z czego to wynika, ale przebywając z kimś (oprócz najbliższej rodziny) długo w jednym pomieszczeniu zaczynam się denerwować i zaczyna mnie irytować. Dodam, że jestem bardziej introwertykiem i nawet przebywanie w akademickiej kuchni sprawia mi dyskomfort. W dodatku moja współlokatorka często zaprasza znajomych (których nie znam) czy chłopaka nawet na noc, przez co mam problemy ze snem. Rozmowa nic w tym przypadku nie da, a o pokój jednoosobowy nie mogę się starać, bo jest zarezerwowany dla osób niepełnosprawnych (rozumiem to, ale w aktualnie mamy środek roku akademickiego i 3 na 5 pokoi stoi wolne). Nie wiem co robić, bo przez tą sytuację mam już dość studiów i wszystkiego (nie dramatyzuję, już nieraz z bezsilności tego "dziwnego uczucia" płakałam kilka godzin po nocach). Pozdrawiam
Szef postąpił nieetycznie wobec mnie, jako pracownicy. Uwierzyłam w to, że jestem gorsza, mimo że wiem, że tak nie jest.
Zostałam zdegradowana przez szefa i zastępczynię na niższe stanowisko, chociaż nie mam sobie nic do zarzucenia. Po zrealizowaniu planów, uzyskaniu zasięgów, a także przeszkoleniu pracowników dano mi najniższe stanowisko i tylko ja nie dostałam podwyżki. Przed zdegradowaniem nikt mi nie powiedział, że uczę kogoś na swoje stanowisko... Ludzie potrafili śmiać się ze mnie, że źle pracowałam w momencie wywalenia mnie, chociaż wiedzą, że mam cały czas najlepsze wyniki w całym dziale. Nie uprzedzono mnie o niczym i nie chciano rozmawiać... Osoby nade mną nie mają nawet kwalifikacji, a obecny meneger żadnego wykształcenia. Załamałam się na wiele miesięcy, bo pokazywano mi przez wiele tygodni, że jestem nikim i nic nie znaczę, a także na początku uwierzyłam w to :( Zanim połapałam się, że można coś tak nieetycznego zrobić, to obwiniałam siebie i wymyślam, co że mną nie tak. Teraz nie radzę sobie sama ze sobą i nie mogę przestać czuć się gorsza mimo, że wiem, że było to zrobione specjalnie i szefowa nie chce mieć wysoko lepszej osoby.
Dzień dobry. Mam problem, ponieważ nie wiem, gdzie chcę mieszkać
Dzień dobry. Mam problem, ponieważ nie wiem, gdzie chcę mieszkać. Skończyłam studia i od kilku lat czekałam na to, aż w końcu będę mogła się wyprowadzić za granicę, bo nie lubiłam Polski. Jednak, gdy w tym czasie byłam na wakacjach, zawsze na koniec chciałam być już w domu i w głowie marzyła mi się przytulna jesień i oglądanie filmów. Byłam w zeszłym roku we Włoszech 3 miesiące na praktykach, na początku podobało mi się i miałam odczucie, że chcę tam mieszkać, jednak wydarzyły się przykre rzeczy, które coraz bardziej zniechęcały mnie do tego miejsca. Pomimo cudownych nieraz widoków, nie potrafiłam się cieszyć krajobrazem. I tak musiałabym wracać do Warszawy, gdyż jesienią zaczynałam zajęcia. Chodzi jednak o to, że nie pamiętam ostatniego czasu, gdy będąc za granicą chciałam tam zostać. Za to, gdy jestem w Polsce przez jakiś czas, mam jej dosyć, zniechęca mnie jej przeciętność i ludzie w moim wieku, którzy są często wulgarni i mało lojalni. Skąd mam wiedzieć, czego tak naprawdę chcę? Dlaczego po powrocie do Polski czuję ulgę, a zaraz potem znowu chcę wyjechać? Jedna rzecz nie zmienia się od kilku lat - nienawidzę Warszawy i nie chcę tu zostać. Po skończeniu studiów wiedziałam, że chcę mieszkać w Szwajcarii, nie dostałam jednak żadnej pracy. Do Włoch mnie aż tak nie ciągnie, nie mam już takiego wyobrażenia o tym kraju jak kiedyś. Wrociłam właśnie z wakacji z południa Francji, na których byłam sama. Na początku jak zawsze podobało mi się, jednak zniechęcił mnie brud (niestety obecny w wielu krajach Europy Zachodniej), gorąc, samotność, uraz stopy, który uniemożliwił mi chodzenie, byłam strasznie zmęczona, nie miałam ochoty nawet siedzieć w wodzie. Po tym doświadczeniu mam ochotę przeprowadzić się na południe Polski, byłam tam ze 2 razy, skąd mam jednak wiedzieć, że nie odwidzi mi się? W dodatku, gdy jest lato, mam ochotę na jesień, przytłacza mnie słońce. Za to gdy jest zima, marzę o mieszkaniu w tropikach. Jesień natomiast zawsze mnie cieszy - jest otulająca, nie przytłacza, nie narzuca się. Z drugiej strony, skoro siedzę tutaj i jakoś żyję, to może wystarczy się przestawić i przyzwyczaję się do nowego miejsca. Wiem, że przeprowadzka zawsze wiąże się z ryzykiem, jednak powinna być dobrze przemyślana. Z drugiej strony wielu rzeczy nie da się przewidzieć. Jak żyć w takich warunkach? Obawiam się, że nie znajdę swojego domu.
Mam w pracy osobę toksyczną, dla której liczy się tylko ona sama.
Mam w pracy osobę toksyczną, dla której liczy się tylko ona sama. Jest przyzwyczajona, że każdy koło niej chodzi, robi, jak ona chce. Jak mam w ogóle nie zajmować swojej głowy tą osobą, jej humorami, co myśli o mnie itp.
Lubię siebie i swój wizerunek, ale ludzie źle na mnie reagują. Nie chcę się zmieniać, co mam robić?
Dzień dobry! Zastanawia mnie dlaczego ludzie nie lubią mojego wyglądu. Mam specyficzny wygląd nosa, ogólnie twarzy oraz ubieram się niestandardowo, ale nie wulgarnie czy niechlujnie. Nie przeszkadza mi to wcale. Polubiłam swój nos, twarz i akceptuję swój wygląd. A ubiór jest taki jak kocham wyglądać. Mimo to często ludzie mówią mi uwagi na temat wyglądu, że coś niby jest nie tak z moim wyglądem, że ,,pewnie mam ciężko w życiu z takim wyglądem" i w ogóle. Poza tym jestem zawsze źle oceniana na początku. No może nie zawsze, ale w większości przypadków. A później jak ktoś mnie pozna to się grubo myli. Najgorsze w tym wszystkim jest, że ja wcale nie widzę brzydkiej osoby w sobie i nie chcę się zmieniać. Ale denerwuje mnie podejście innych. To nie jest tak, że nie mam znajomych. Mam, bardzo dobrych zresztą. Lecz przez to, że ludzie mnie traktują w ten sposób poważnie się zastanawiam czy nie zmienić czegoś w swoim wyglądzie. Co robić? Chcę być normalnie traktowana i akceptowana.
Mam potrzebę ciągłych zmian, przeprowadzek. Boję się, że nie znajdę miejsca na ziemi.
Mam ciągłą potrzebę przeprowadzki. Nie są to duże odległości, przeważnie 10-30 km. Przeprowadzka daje mi dużą ekscytację - nowe środowisko, możliwości. Boję się, że kolejna przeprowadzka nie rozwiąże mojego problemu. Czuję jakbym nie mogła znaleźć swojego miejsca na ziemi.
Od niedawna podjęłam pracę na umowę próbną. Odkąd chodzę do tej pracy, czuję, że ona mnie wykańcza psychicznie.
Witam. Kilka lat byłam bezrobotna. Opiekowałam się dzieckiem, przez to nie mogłam podjąć żadnej pracy. Od niedawna podjęłam pracę na umowę próbną. Odkąd chodzę do tej pracy, czuję, że ona mnie wykańcza psychicznie. Jestem zdenerwowana, jak mam do niej iść, to dostaje tzw "bomby"czyli jestem niespokojna. Codziennie rano mam to samo. Nie chcę by moje nerwy ani nic odbiły się na rodzinie. Dodam, że sama wychowuje dziecko. Proszę o jakąś podpowiedź czy mogę iść na zwolnienie czy jak sobie z tym poradzić.
Bardzo dbam i przesadnie martwię się o córkę, a zaniedbuję siebie.
Przesadnie martwię się o zdrowie i samopoczucie swojej córki przez co zaniedbuje swoje potrzeby i rozwój.Co mogę z tym zrobić,zeby to zmienić?
Co mam zrobić, gdy jestem zagubiona w życiu?
Jestem zagubiona w życiu, nie wiem czego dokładnie chce, mam dzieci nie potrafię się z nimi dogadać, a bardzo bym chciała. Co mam robić?
Jak radzić sobie z prokrastynacją wynikająca z lęków przed porażką?
Pracodawca partnera wyznacza mu obowiązki poza jego stanowiskiem, okropnie mnie to denerwuje.
Jak sobie poradzić ze świadomością, że chłopak jest w pracy, ale nie robi tego, co ma robić? Nie tylko przez lenistwo, ale też dlatego, że inni wyznaczają mu obowiązki niezwiązane z jego zawodem. Jest portierem a jest np. wysyłany z księgową do banku lub do Orange coś załatwić, wywozi elektrośmieci na swój dowód osobisty. Zamiast być na portierni siedzi w innym pomieszczeniu niż powinien. Męczy mnie to, że można tak kłamać, ale może państwowe organizacje tak mają ? Jest mi ciężko z tym jakoś. Ja, jakbym tak pracowała i każdy normalny, to by został zwolniony.