Left ArrowWstecz

Czuję się zagubiona-mieszkałam z przemocową babcią, tata zostawił bez pomocy, nie potrafię znaleźć pracy ani spełniać się.

Mam pytanie, bo nie wiem, co zrobić. Od matury mieszkałam z przemocową Babcią. Nie pozwalała mi na nic, stosowała przemoc. Nie potrafiłam się wyprowadzić, bo były potrzebne na to pieniądze. Mój Tata zostawił mnie bez pomocy. Nie mam pracy. Skończyłam studia, po których nie mogę żadnej pracy znaleźć. Leczę się na stany lękowo-depresyjne. Chciałabym jeszcze iść na studia, marzyłam o rodzinie. Proszę o pomoc
Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Agnieszka Stetkiewicz-Lewandowicz

Dzień dobry,

z Pani opisu wynika, że jest Pani w trudnej sytuacji; widzi Pani potrzebę zmiany, ma również plany na przyszłość, jednocześnie ta zmiana jest utrudniona ze względów głównie finansowych. Oczywiście nie zamierzam Pani doradzać w w tym zakresie (myślę, że też jest to pomysł, żeby udać się do takiego specjalisty, jak również do specjalisty w zakresie doradztwa zawodowego i zarządzania karierą). Myślę, że bardzo ważne jest nie rezygnowanie ze swoich planów i marzeń, kontynuacja leczenia, co też pomoże Pani w kwestiach zawodowych, może znalezienie jakiegoś wsparcia wśród dalszej rodziny, znajomych.

Życzę wszystkiego dobrego

Pozdrawiam

1 rok temu
Katarzyna Waszak

Katarzyna Waszak

Dzień dobry! Rozumiem, że boryka się Pani z konsekwencjami porzucenia i przemocy. Niestety niedoświadczenie bezpieczeństwa w rodzinie wyjściowej rzutuje na funkcjonowanie w dorosłym życiu, stąd stany depresyjne, lękowe. Oczywiście można nad tym pracować. Ważne jest też korekcyjne doświadczenie bezpiecznej relacji w procesie psychoterapeutycznym. Do czego w przyszłości zachęcam. Proponuję próbować patrzeć na siebie z sympatią, odkrywać swoje mocne strony, wartości, dawać sobie prawo do przeżywania emocji. Dużym zasobem Pani jest wyznaczanie sobie celu, nadawanie sensu życiu. Może pomocna okaże się książka ,,Uwolnij się od depresji. Program 10 kroków" Życzę powodzenia                                     Katarzyna Waszak

1 rok temu
Justyna Czerniawska (Karkus)

Justyna Czerniawska (Karkus)

Dzień dobry, 

opisana sytuacja brzmi bardzo trudno, i zrozumiałe jest, że szuka Pani pomocy. Przede wszystkim, ważne jest, aby zdawała sobie Pani sprawę, że nie sama, i istnieją różne organizacje i instytucje, które mogą świadczyć wsparcie w trudnych sytuacjach. Jeżeli czuje Pani, że jest w sytuacji przemocowej, ważne jest, aby zadbać o swoje bezpieczeństwo. Może warto rozważyć kontakt organizacjami pomagającymi ofiarom przemocy domowej, gdzie uzyska Pani wsparcie i informacje dotyczące ewentualnego schronienia i pomocy prawnej. Proszę kontynuować leczenie na stany lękowo-depresyjne, jeżeli korzysta Pani z terapii to może warto również wnieść na sesje temat doświadczającej przemocy. Jeżeli chodzi o poszukiwanie pracy, proszę spróbować skorzystać z różnych źródeł jej poszukiwania. Można skorzystać np. z internetowych portali z ofertami pracy, odwiedzić lokalne biura pracy, lub skonsultować się z doradcą zawodowym (nie wiem jakie kroki podjęła Pani do tej pory).

Myślę, że taką najważniejszą radą w tej sytuacji będzie prośba o wniesienie opisanej sytuacji na terapię (jeżeli na taką Pani uczęszcza). Tam powinna uzyskać Pani dużo dokładniejsze odpowiedzi i porady. 

Pozdrawiam serdecznie,

Justyna Karkus - psycholog, psychoterapeuta 

1 rok temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Dobierz psychologaArrowRight

Zobacz podobne

d miesiąca nie chodzę do pracy, bo mam jakieś lęki. Czy to może być depresja?
Dzień dobry. Od miesiąca nie chodzę do pracy, bo mam jakieś lęki. Czy to może być depresja? Od 4 miesięcy nie mam okresu i czy to też może być z tym powiązane? W ciąży nie jestem.
Czy osoba w depresji tylko sobie wmawia nie mając na nic siły? Moja mama do mnie tak mówi, co jest okrutne.
Czy można mówić osobie w depresji, że sobie to wmawia, gdy np. nie chce się jej iść na spacer? Moja mama tak do mnie mówi, gdy nie uda mi się siebie zmusić do różnych czynności.
Witajcie. Mam 23 lata i od 5 lat leczę się z depresji
Witajcie. Mam 23 lata i od 5 lat leczę się z depresji, biorę leki (wenlafaksynę), rok temu zdiagnozowano też u mnie autyzm. Pół roku temu wyprowadziłem się na studia do innego miasta i od tego czasu nie mam praktycznie żadnych relacji społecznych, czuję silną samotność, w większych skupiskach ludzi czuję lęk, czasem zdarzają mi się ataki paniki. Oprócz tego na co dzień czuję przygnębienie, anhedonię i mam myśli samobójcze, a przez wyprowadzkę straciłem niestety kontakt z moją terapeutką. Mam bardzo silną blokadę przed szukaniem nowego terapeuty, samo zadzwonienie i umówienie się wydaje się dla mnie barierą nie do przeskoczenia. Zupełnie nie wiem, gdzie szukać pomocy.
Smutek i lęk w ciąży po leczeniu OCD - jak sobie poradzić z emocjami?
Witam od jakiegoś czasu z mężem staramy się o dziecko bardzo pragnęłam tego dziecka ale od kiedy dowiedziałam się że jestem w ciąży jestem smutna zaczęłam się przejmować czy mąż i inni domownicy będą kochać Mnie tak samo czy tylko dziecko będzie najważniejsze jestem przerażona czuję się jakby świat wywrócił się do góry nogami przed zajścia w ciążę leczyłam OCD nie wiem czy to jest nadal to samo czy to wróciło nie wiem co robić cały czas płacze nie potrafię zrozumieć jak chciałam być w ciąży a tu nagle takie coś .. jestem załamana
chciałabym udać się na terapię, ale nie wiem na jaką. Nie wiem, jakie są nurty
Witam, chciałabym udać się na terapię, ale nie wiem na jaką. Nie wiem, jakie są nurty i w ogóle. Mam problem z poczuciem własnej wartości, pewnością siebie, nadmiernym stresem, lękiem i porównywaniem się do innych. Jak szukać i jak znaleźć odpowiednią pomoc?
Zdiagnozowano u mnie IBS niedawno i nie wiem, czy ma to coś z tym wspólnego. Od paru tygodni przy najmniejszym szmerku dostaję szybkiego bicia serca
Witam. Zdiagnozowano u mnie IBS niedawno i nie wiem, czy ma to coś z tym wspólnego. Od paru tygodni przy najmniejszym szmerku dostaję szybkiego bicia serca, drżenia rąk i jest mi słabo. Boję się, mam paniczny strach. W nocy jest najgorzej. Gdy idę do sklepu i widzę ruchome schody, również dostaję ataku paniki.
Ogromne wahania nastroju zaburzają moje funkcjonowanie i powodują cierpienie. Zaczęło się od stresu w pracy.
Od ponad roku jestem leczona na depresję. Od stycznia moje samopoczucie się pogorszyło. Wcześniej praca pomagała mi, chociaż moja depresja zaczęła się od problemów z moim przełożonym. Od stycznia sama przestaję siebie poznawać. Mój nastrój jest bardzo chwiejny. Są dni, w których czuję, że mam mnóstwo siły, że jestem zdrowa, że już nie mam depresji, mam mnóstwo siły. Nie potrzebuję dużo snu. Mam dużo pomysłów w głowie( czasem za dużo, chciałabym wszystko zrobić na już ). Jestem wręcz nadpobudliwa i mogę dużo gadać. Czuję się nakręcona. A przychodzą dni tak nagle kiedy czuję się, że nie mam siły na nic. Potrafię spać po dwa dni i tak później jestem zmęczona. Potrafię wpaść w szał bez powodu. Wpadam w szał, krzyczę, jestem zła, a za chwilę się uspokajam. Kiedy mój chłopak stara się mi pomóc czasem zaczynam go bić, jak się uspokoję żałuję tego, ale czuję się wtedy jak to nie ja bym zrobiła. Potrafię jeść bardzo mało, a za chwilę się objadam tak, że chodzę wymiotować. Moje wybuchy takiej złości, zmiana takiego nastroju potrafi być parę razy dziennie czasami. Są momenty, w których nie mam siły się ubrać. Bywa tak, że kiedy jestem gotowa wyjść do pracy, to w ostatnim momencie dopada mnie taki silny lęk, że się kładę do łóżka. Poprzednio miałam problemy z szefem, teraz po zmianie shiftu mój menager jest wyrozumiały, docenia moją pracę, szanuje mnie i wspiera, a ja się Go boję, chociaż nie mam powodu. Często czuję się winna, np. w pracy jak byłam na zwolnieniu lekarskim to później, z tyłu głowy mam takie coś, że muszę być najlepsza, że muszę robić więcej niż inni. Moja pewność siebie bardzo spadła. Pomimo tego, że w pracy jestem najlepsza, czuję, że nie dałam z siebie wystarczająco dużo. Zawsze byłam osobą, która lubiła porządek w domu, teraz kiedy mam złe samopoczucie, bałagan w pokoju sprawia, że czasami lepiej się czuję i mi to nie przeszkadza, a nagle wieczorem patrzę na to wszystko i muszę sprzątać, bo inaczej nie da mi to spokoju. Miałam takie wahania nastroju, ale to było np. co dwa - trzy miesiące. Czułam wtedy, że jestem już zdrowa, czułam się lepiej, a później znów czułam się gorzej psychicznie, ale od początku roku jest to taka huśtawka emocjonalna. Sama nie wiem co się ze mną dzieje??
Jak sobie poradzić z lękiem przed śmiercią ?
Jak sobie poradzić z lękiem przed śmiercią ??
Jestem z alkoholikiem, mąż jest osobą toksyczną. Psychicznie nie daje mi spokoju
Jestem z alkoholikiem, mąż jest osobą toksyczną. Psychicznie nie daje mi spokoju, strasznie mnie dołuje oraz manipuluje mną i innymi, specjalnie wszczyna kłótnie, żeby potem mnie oczernić a siebie wybielić, często kłamie i zmyśla. Jak żyć z taką osobą? Nie daję już rady, mam zaburzenia lękowe oraz nerwicę.
Czy dobrym pomysłem jest uczęszczać na dwie terapie jednocześnie? NFZ i prywatnie

Dzień dobry,

Mam zaburzenie lękowe, chodzę od 1,5 roku na psychoterapię Gestalt. Jest to pełnopłatna terapia. 

Dodatkowo od kilku miesięcy stosuje farmakoterapię. 

Moje zaburzenie jest bardzo silne i połączone z objawami somatycznymi. Zauważyłem, że terapia raz w tygodniu to dla mnie za mało. Żeby móc lepiej funkcjonować potrzebuje spotkań 2 razy w tygodniu. Zwłaszcza gdy sesja daje dużo przemyśleń i lęków, doczekać z tym cały tydzień to prawdziwe wyzwanie. Niestety sesje 2x w tyg, są niemożliwie z powodów finansowych, jestem studentem. 

Jak mogę rozwiązać ten problem? Chętnie spróbowałbym też terapii CBT, albo terapii z psychologiem klinicznym, ale równocześnie nie rezygnując z obecnej terapii. 

Czy rozsądne byłoby, aby spróbować dostać się na terapię na NFZ, na którą chodziłbym raz w tygodniu i równocześnie uczęszczałbym na moją obecną terapię? Naprawdę bardzo potrzebuje częstszego wsparcia, żeby się cały nie rozsypać. Bardzo proszę o pomoc

Brak motywacji i chęci do działania poza pracą - jak pokonać lenistwo?
Jestem facetem lat 35. W zasadzie całe moje dorosłe życie zmagam się z brakiem chęci? lenistwem? Nawet nie wiem jak to nazwać. Ale do rzeczy. Pracuję dość dużo bo na dwa etaty, ale nie jestem jakoś nadmiernie zmęczony. Praca jak praca. Jedną lubię, druga to bardziej ze względów finansowych. Zarabiam około 10-12 tyś miesięcznie. Nie mamy żadnych zobowiązań finansowych. Żona też zarobi dobrze wiec ogólnie nie narzekam na poziom życia. Mam 2 super córeczki. Można by pomyśleć, że sielanka. Ale jest jeden problem. Robie tylko to co muszę czyli idę do pracy i wykonuje ją sumiennie. Jak wrócę do domu to najlepiej schowałbym się sam w pokoju z telefonem i tyle. Nie mam ochoty zrobić niczego w domu, pomóc żonie przy dzieciach. Nic. Najlepiej jakbym mógł siedzieć sobie sam i niczego nie musiał robic. Rano jak wstanę to też nie chce mi się isć do pracy. Jak mam np wolny dzień w tygodniu i jestem sam w domu bo dzieci w szkole a żona w pracy to potrafię przeleżeć cały dzień na kanapie na telefonie nie robiąc sobie nawet jedzenia. Nie raz nawet nie umyje się wieczor bo mi się nie chce. Do pracy tez mi się niechce wstać bo nie przepadam za nią- ide tam tylko ze względu na kase. pojawiają się jednak pewne wyjątki. Jak wiem, że czeka mnie coś fajnego to jest inaczej. Bardzo lubie mecze i np. jak jest dzien meczowy Polaków to budzę się sam wcześniej rano, mam ochote wstać i nie mogę się doczekać. To samo było jak miałem jechac kupic auto albo inna rzecz. Ale są to wyjątki. Kilka do kilkunastu dni w roku. Reszta to jest męczarnia. Chciałbym zrobić wiele rzeczy ale najzwyczajniej mi się nie chce. Jak mam np. wolny poniedziałek to w niedzielę po południu jest spoko. Planuje sobie co jutro porobię a koniec końców nie zrobię nic tylko przeleżę cały dzień. Co jest ze mna nie tak? Co robie albo zrobiłem zle? Mam tAK męczyć się do końca zycia? Od czego zacząć?
Jak zachęcić dorosłego do pójścia do lekarza? Choroba wydaje się być niebezpieczna dla jego zdrowia, ale on kategorycznie odmawia.
Co zrobić, jeżeli dorosły człowiek nie chce pójść się leczyć? Dolegliwości, które wykazuje moim zdaniem wymagają szybkiego rozpoznania, aby wykluczyć chorobę niebezpieczną dla życia, utrudniają też codziennie życie. Argumenty przeciw są takie: nie mam czasu, lekarze mi nigdy nie pomogli, już kiedyś byłem ( 20 lat temu) i nic konstruktywnego z tego nie wyszło... Dodam jeszcze, że we wszystkich rozmowach, które prowadzimy nie ma takiego argumentu, który został by wzięty pod uwagę, trafiłby. Obawiam się, że coś takiego jak racjonalny argument "za" w ogóle w tym przypadku nie istnieje.. Jeżeli on uważa inaczej to reszta nie ma znaczenia.
Czy treści o zdrowiu psychicznym mogą wpływać na intesyfikację myśli samobójczych?
Czy treści o zdrowiu psychicznym mogą wpływać na intesyfikację myśli samobójczych? Tematy zdrowia psychicznego i ciężkich przypadków mnie interesują, ale nie wiem czy sobie czegoś przez przypadek nie wymyślam. Też się zastanawiam czy to, że tu piszę nie pogarsza mojego samopoczucia.
Chciałabym się dowiedzieć co robić w przypadku, gdy za każdym razem jak mam wyjść gdzieś na jakieś spotkanie ze znajomymi albo z rodziną mojego męża, niesamowicie się męczę
Dzień dobry Chciałabym się dowiedzieć co robić w przypadku, gdy za każdym razem jak mam wyjść gdzieś na jakieś spotkanie ze znajomymi albo z rodziną mojego męża, niesamowicie się męczę, patrzę tylko na czas, kiedy będę mogła wrócić do domu. Chciałabym to w sobie zmienić, bo jakieś imprezy czy spotkania zdarzają się bardzo często, a ja za każdym razem przechodzę męczarnie. Czy da się to leczyć? Muszę tu nadmienić, że nie boję się ludzi, jak mam poznawać nowe osoby to bardzo to lubię. Jednak jak znam już kogoś dłużej, to męczę się w takim towarzystwie, szukam gorączkowo tematów do rozmowy, a czasami jak mam gorszy dzień, to się w ogóle nie odzywam, zawsze szukam wymówek, żeby tylko nie musieć wyjść. Patrzę zawsze na tych, co fajnie się bawią w swoim towarzystwie, śmieją się, dowcipkują i ja marzę tylko żeby wyjść. Chciałabym to w sobie zmienić, ale nie wiem jak i od czego zacząć. Proszę o poradę
Jak zacząć pamiętać podczas stresu?
Jak zacząć pamiętać podczas stresu? Pod wpływem wielkiego stresu, np. na testach w szkole, zapominam nie tylko informacji na test, ale też jak korzystać z zegarka, jak się mówi czy nawet jak mam na imię. Co zrobić, żeby to zwalczyć, jeśli zaniki pamięci mam od zawsze i lekarze nie potrafili mi pomóc?
Bliscy zachęcają mnie do pomocy specjalisty, ale mnie coś zawsze zatrzymuje.
Sporo bliskich próbuje mi doradzić wizytę u specjalisty. Ja jednak się wycofuje, boje się zrobić ten krok, który może i by mi pomógł ... Ale ciągle są jakieś wymówki A bo nie mam czasu po pracy. A bo nie chce się wpakować w farmakoterapie. Gdy jest dobrze to nie wiem, pełny sprzeczności jestem .
Mój problem polega na tym, pomimo tego, iż wiem, że to niemożliwe wydaje mi się, że jestem cały czas obserwowana
Mój problem polega na tym, pomimo tego, iż wiem, że to niemożliwe wydaje mi się, że jestem cały czas obserwowana, ludzie mówią o mnie źle za moimi plecami i co najgorsze, że wszyscy mogą czytać mi w myślach, a szczególnie dotyczy to mojej rodziny. Czy może to być objaw chorobowy i warto się gdzieś z tym zgłosić? Dodam, że bardzo utrudnia mi to codzienne funkcjonowanie i jestem kobietą 18 lat.
Jestem w relacji z mężczyzną. Na początku, gdy się spotykaliśmy, ja wiedziałam, że on jest teoretycznie w związku, który się skończył, ale po prostu w nim tkwił.
Witam. Mam pytanie. Jestem w relacji z mężczyzną. Na początku, gdy się spotykaliśmy, ja wiedziałam, że on jest teoretycznie w związku, który się skończył, ale po prostu w nim tkwił. Zaczęliśmy się spotykać, ale nie określiliśmy tego jako związek, czy nawet relacja do pewnego momentu. W pewnym momencie moje życie mocno się skomplikowało, musiałam wyjechać do innego miasta, ale byliśmy w kontakcie non-stop. Zależało mi na nim coraz bardziej. Rozpoczęłam pracę, spotkałam się z innym mężczyzną i popełniłam błąd. Żałowałam tego, wiedziałam i pokazałam, że to był błąd. Mimo tego błędu wiedziałam, że zależy mi tylko na tym mężczyźnie. Oddałam mu się całkowicie. Wtedy zaczęły się kłótnie. Ten pierwszy, który nie mógł się nawet określić, kim jestem dla niego, stwierdził, że mnie kocha. Mimo szalenie złych kłótni rozwinęło się między nami ogromne uczucie. Ale on za każdym razem wracał do tej sytuacji i doprowadził do tego, że nawet nie umiałam sama powiedzieć, jak było, bo on mówił za mnie. Zaczął mnie oskarżać o wszystko. Kłóciliśmy się, ja z pokorą przyjmowałam każde wyrzutki, każde traktowanie mnie źle. Potrafił dzwonić do mnie w pracy, a ja musiałam pozwalać sobie na wyzwiska, mimo że słyszeli to klienci i inne osoby. Wszystko wytrzymywałam. Ja natomiast nigdy nie pokazałam mu nawet swoich nerwów, kiedy on mnie wkurzał. Nigdy nie wyzywałam osoby, z którą był. Wzięłam na siebie wszystko. W mojej głowie doprowadził, można powiedzieć, do traumy, że ja nie potrafię niczego odtworzyć sama i co się wiąże z tym, mam poczucie nawet utraty pamięci, bo poprzednia moja relacja była totalnym złym wyborem. On stał się moim wyborem życiowym. Jest miłością mojego życia. Oddałabym za niego życie. Chcę mu stworzyć rodzinę, dać pierwsze dziecko. Jestem pewna tego, jak niczego innego na świecie. Wie o moich wszystkich poprzednich relacjach, o moich błędach, i niestety wykorzystuje to przy każdej kłótni. Mówi, że jestem resztkami, używa słów, że jestem najgorsza. Zawsze mówi też, że mnie zabije. Kazał mi się zmienić - nie mówić o nas - po prostu się spotykać - robiłam wszystko, co chciał - czyli przez półtora roku nie powiedziałam słowa na nasz temat, na temat swoich potrzeb, czy tego, co mnie rani, a co nie. Nie obraziłam nigdy jego relacji i baby. Potraktował mnie nie raz jak śmiecia. Przyjęłam to, bo wiedziałam, że ja zrobiłam coś złego, ALE CHCĘ GO WCIĄŻ, BO GO KOCHAM naprawdę. Byłam do dziś na każde jego skinienie, podporządkowałam swoje życie totalnie jego życiu, czekałam co tydzień, czy zezwoli mi na przyjazd, pytałam o dziecko czy "mogę napisać", czy mogę powiedzieć coś. Będąc w gorszej sytuacji finansowej niż on, robiłam wszystko ponad siły, by jeździć, kiedy tylko chce być w miejscach, kiedy chce. Pamiętałam o każdej okazji, robiłam prezenty, jakie tylko mogłam. Nie podjęłam żadnej innej pracy, żeby nie dać mu powodów, pokazać, że on jest moim wyborem. Wybrałam pracę na czarno u rodziny, by dorabiać i mieć na przyjazdy w każdym momencie. Nie zrobił nic, byśmy mogli spędzić kilka dni ze sobą. Dał mi parę miesięcy niby na zrobienie czegoś - teraz zarzuca mi, że nie zrobiłam nic. Nie mogłam mówić niczego, co chcę (bo od razu jest szantaż, że mnie zablokuje albo zniknie z mojego życia), dlatego przez te miesiące nie mówiłam nic, znosiłam nawet miesiąc bez widywania się, bo miał ważne sprawy. Teraz zarzucono mi, że nie zrobiłam niczego, kiedy robiłam wszystko, co chciał, a przy kłótniach nawet nie wyzywałam go od głupka. Tak bardzo mi na nim zależy. Zarzuca mi, że to ja jestem niby toksyczna, a już sama nie wiem, które z nas. Mi zależy tylko na jednej szansie, żeby zobaczyć czy to wyjdzie. Bo ja nie powiedziałam na chwilę, że chcę rodziny, to była najpoważniejsza deklaracja w moim życiu. Jeśli nie wyjdzie, ok, odpuszczę, ale zależy mi na jednej szansie. Czy ja na to zasługuję?
Jak poradzić sobie z lękowymi myślami, blokadą emocjonalną i nagłymi wybuchami złości

Dzień dobry, Mam wyobrażenia lękowe w postaci myśli lękowych, które jak obserwuję, hamują mnie przed działaniem. Im więcej tych myśli (wyobrażeń) się pojawia, tym więcej stresu odkłada się w moim ciele. Moją reakcją na rozładowanie napięcia jest zachowywanie się jak mały chłopiec (czyli taka regresja), wtedy czuję się bezpiecznie. Mam problem z biernością, niepodejmowaniem działania w danej kwestii, mimo że wiem, że mam coś zrobić, ale jest blokada i ciało się nie słucha, tak jakby była jakaś blokada na linii ciało umysł. Mam też tak, że kumuluje się we mnie złość na skutek tych zahamowań oraz blokad i wtedy wystarczy, że wydarzy się jakaś błahostka i już następuje wybuch tej złości, np. Kot kradnie szynkę z kanapki. Proszę o pomoc w tej sprawie. Jak mogę w końcu zapanować nad swoim umysłem i wytwarzanymi przeze mnie myślami, które doprowadzają mnie do takich stanów? Dodam, że pochodzę z rodziny, w której matka była bardzo lękowa i mnożyła różne lęki. Obawiam się, że musiałem tym przesiąknąć w dzieciństwie i dlatego teraz na zasadzie programu wytwarzam te myśli, wyobrażenia, idąc w taką destrukcję. Mam 28 lat.

Witam. Mam 27 lat i od bardzo dawna mam nerwice natrect i niska samoocenę.Przyznam że przez to nigdy nie byłem w związku i jestem prawiczkiem co bardzo od pewnego czasu mnie doprowadza do nerwicy. Od jakiegoś czasu poznałem trochę młodsza dziewczynę i chce w końcu normalnie żyć. I tu moje pytanie. Czy nie jest to już za późno na rozpoczęcie związku i wspolzycia?? Przyznam że wracają do mnie teraz natrectwa związane czy zaspokoje dziewczynę itp. Dodam że ona też ma depresję i przeszła ciężkie zycie. Dodam jeszcze że chce zacząć od nowa psychoterapię. Pozdrawiam