Problem z nawiązywaniem relacji z kobietami - jak pokonać kompleksy i izolację
Mam ogromny problem z nawiązywaniem relacji z ludźmi, ale głównie z kobietami. Jestem chłopakiem, 19 lat.
Od kilku lat całkowicie izolowałem się od ludzi, bo czułem się gorszy od swoich rówieśników. Kończę szkołę w tym roku i coraz bardziej dokucza mi myśl, że jestem inny niż wszyscy, nie potrafię nawiązać relacji z żadną dziewczyną, pomimo tego, że dbam o siebie, mam pasje, zarabiam pieniądze, trenuję na siłowni.
Przez ostatnie kilka lat miałem kompleksy albo z powodu trądziku, który leczę od 2 lat. W technikum od początku byłem nielubiany prawdopodobnie przez to, że przybieram maskę kogoś, kim nie jestem i dostaję odwrotny efekt. W szkole podstawowej nie byłem traktowany poważnie, byłem raczej klasowym klaunem chcącym się przypodobać innym. Prześmiewczo komentowano mój ubiór, fryzurę, jednak podchodziłem do tego z dystansem, ale z tyłu głowy bardzo mnie to bolało. Dopiero ostatnio zacząłem się zastanawiać, że coś jest ze mną nie tak, po studniówce, na którą nie poszedłem i po zobaczeniu rówieśników, którzy świetnie się ze sobą bawili. Nie chciałem iść, bo w podstawówce na próbach poloneza i innych tańców dziewczyny często wyśmiewały się i uśmiechały się do siebie, gdy miały zatańczyć ze mną.
W szkole średniej od 2 miesięcy nie pojawiłem się na lekcji wfu gdzie były próby poloneza, aby uniknąć sytuacji, gdy musiałbym wziąć udział w tańcu. Zdaję sobie sprawę, że jestem całkowicie normalnym chłopakiem, to potencjalne nawiązanie relacji z płcią przeciwną lub nawet kontakt byłby dla mnie niesamowicie stresujący i chciałbym się dowiedzieć, jak to pokonać lub do kogo ewentualnie się udać, aby pozbyć się problemu.
Wiem, że to abstrakcyjna sytuacja, że w takim wieku mam aż takie problemy, ale nie jestem w stanie wybić sobie z głowy, że jestem gorszy od innych. Z góry dziękuję za odpowiedź
anonim

Szymon Leszczyński
Dzień dobry
19 lat i kończąca się szkoła średnia to bardzo dobry czas, abyś zaczął pracę nad zmianą siebie i budowania siebie jako wartościowego, atrakcyjnego mężczyzny - przede wszystkim we własnych oczach.
Mam dla ciebie wstępne propozycje kilku obszarów do pracy, które mogą być inspiracją, od czego zacząć tą pasjonującą podróż „rozwojową”:
- Pracuj nad przekonaniami na własny temat - zmień je na bardziej akceptujące i pozytywne, miej dystans do opinii innych na twój temat, bądź dla siebie priorytetem
- Otaczaj się ludźmi którzy się wspierają, a nie dołują
- Naucz się umiejętności komunikacyjnych – praktykuj codziennie rozmowy z różnymi ludźmi w różnych sytuacjach społecznych, utrzymuj kontakt wzrokowy z rozmówcą
- Zaakceptuj odrzucenie jako jeden z elementów interakcji społecznych a nie „koniec świata” . Nie każdego ty polubisz i nie każdy ciebie będzie lubi. To normalne.
- Poznaj dynamikę relacji damsko-męskich, na początek z męskiej perspektywy, później z kobiecej.
- Zapoznaj się z tematem, czym jest bycie w energii męskiej, zastanów się, co dla ciebie znaczy być mężczyzną i jakie masz wzorce w tym zakresie.
- Dbaj o siebie i swój wygląd - skóra, sylwetka, ubiór, dieta. Znajdź to, co najbardziej będzie „dla ciebie”.
Pamiętaj również, że masz jeszcze dużo czasu. Dopiero teraz zaczyna się początek. Według koncepcji atrakcyjności na tzw. SMV (Sexual Market Value) atrakcyjność mężczyzny na różnych obszarach osiąga najwyższą wartość przedziale 30-45 lat.
Możesz podróż budowania swojej męskości odbywać samemu lub z dodatkowym wsparciem specjalisty/ów z różnych obszarów: dermatologiem, trenerem personalnym, stylistą czy psychologiem.
Powodzenia
Pozdrawiam
Szymon Leszczyński

Irena Kalużna-Stasik
Dzień dobry,
Twoja sytuacja wcale nie jest abstrakcyjna ani wyjątkowa – wiele młodych osób mierzy się z podobnymi wyzwaniami, choć nie zawsze otwarcie o tym mówią. Chciałabym przede wszystkim pogratulować Ci odwagi w podzieleniu się swoimi myślami i emocjami. Twoje poczucie izolacji i niska samoocena mogą wynikać z doświadczeń, które mocno wpłynęły na Twoje postrzeganie siebie. Twoje trudności nie są czymś, co musisz rozwiązać samodzielnie. Warto rozważyć kontakt z psychologiem lub psychoterapeutą, szczególnie takim, który specjalizuje się w budowaniu pewności siebie, radzeniu sobie z lękiem społecznym i relacjami. Terapia może pomóc Ci: zrozumieć źródła Twoich trudności. Nauczyć się zdrowych sposobów budowania relacji i radzenia sobie z emocjami. Stopniowo przełamywać swoje lęki w bezpiecznym środowisku. Chociaż teraz Twoje problemy mogą wydawać się przytłaczające, pamiętaj, że jesteś w momencie życia, w którym wiele rzeczy dopiero się kształtuje. Twoje pasje, dbanie o siebie, zaradność – to wszystko są ogromne atuty, które pomogą Ci w przyszłości. Nikt nie rodzi się z umiejętnością budowania relacji – to coś, czego uczymy się przez całe życie.
Dobrego dnia!
Irena Kalużna-Stasik - psycholog

Olga Madej
Dziękuje Ci za podzielenie się swoimi myślami i trudnościami. Widzę, że to dla Ciebie ważne i nie jest Ci łatwo tym się dzielić, ale samo szukanie pomocy, zastanowienie się jak poradzić sobie z sytuacją, jest dużym krokiem do przodu.
Z tego, co piszesz, masz dużo refleksji na swój temat, ale również widzę, że bardzo krytycznie na siebie patrzysz.
Izolacja, o której wspominasz, lęk przed bliższymi relacjami szczególnie z dziewczynami, może wynikać z różnych rzeczy.
Z wcześniejszych doświadczeń, lęku przed oceną, Twoich przekonań wewnętrznych o samym sobie.
Unikanie sytuacji związanych z kontaktami z dziewczynami może dawać Ci chwilowe poczucie ulgi, ale w dłuższej perspektywie może prowadzić do utrwalenia Twojego lęku.
Spróbuj metody małych kroczków. Relacje nie muszą być od razu głębokie. Ćwiczenia nawiązywaniu kontaktu wzrokowego, uśmiechu do innych, krótkich rozmów z kimś nowym - od tego proponuję zacząć.
Jeśli natomiast poczujesz, że Twoje trudności mocno zaburzają Twoje życie i nie jesteś w stanie sam sobie poradzić, proponuję konsultacje z psychologiem lub terapeutą.
To dobre miejsce, aby zrozumieć, przybliżyć swoje emocje, przepracować myśli, które się pojawiają, ale przede wszystkim budować swoją samoocenę.
Trzymam kciuki.
Olga Madej

Katarzyna Kania-Bzdyl
Drogi Anonimie,
zdecydowanie warto w Twoim przypadku popracować nad poczuciem własnej wartości. Odpowiednia samoocena sprawi, iż zaczniesz na pewne sprawy patrzeć z innej perspektywy. Sugeruję, abyś zadbał o swoje samopoczucie i wzmocnił swoją odporność psychiczną za pomocą konsultacji psychologicznych (tutaj na platformie są one również w formie online).
Znajdź dla siebie odpowiedniego psychologa i przy jego asyście "wybierz się w podróż życia", która w postaci rozmów i spotkań będzie budować coraz większą satysfakcję i radość z odkrywania najgłębszych skrawków Twojego serca i Twojej głowy ;)
pozdrawiam,
Katarzyna Kania-Bzdyl

Emilia Jędryka
Drogi Autorze,
Dziękuję, że podzielił się Pan swoją historią – to już pierwszy krok ku zmianie. Widać, że bardzo zależy Panu na poprawie sytuacji, a samo uświadomienie sobie problemu to istotny element zmiany.
Chciałbym przede wszystkim podkreślić, że to, z czym Pan się mierzy, nie jest „abstrakcyjną sytuacją”. Wiele osób, szczególnie w młodym wieku, doświadcza podobnych trudności w nawiązywaniu relacji. To naturalne, że wcześniejsze doświadczenia, takie jak wyśmiewanie czy nielubienie przez rówieśników, mogą wpływać na Pana poczucie własnej wartości i relacje z innymi.
Z tego, co Pan pisze, widać jednak wiele pozytywnych cech.
Dba Pan o siebie, rozwija swoje pasje, zarabia pieniądze i trenuje – to pokazuje, że jest Pan osobą zdeterminowaną i pełną potencjału. Problemem może być sposób, w jaki Pan patrzy na siebie i odbiera reakcje otoczenia.
Od czego zacząć? oto parę pomysłów:
Spróbować przestać się porównywać. Każdy człowiek ma swoje tempo i swoją drogę. Pana wartość nie zależy od tego, jak wypada Pan w porównaniu do innych.
Zacząć od małych kroków. Budowanie relacji nie wymaga wielkich gestów. Warto zacząć od krótkich rozmów w codziennych sytuacjach, np. na siłowni, w sklepie czy wśród kolegów z klasy.
Skoncentrować się na autentyczności. Może Pan zastanowić się, w jakich sytuacjach czuje się swobodniej i co w Panu jest najbardziej naturalne. Maski, które nosimy, często mają nas chronić, ale mogą również utrudniać budowanie prawdziwych relacji.
Skorzystać z pomocy specjalisty. Psycholog lub terapeuta (np. w nurcie Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniach) może pomóc w pracy nad samooceną i relacjami. Taka osoba pomoże zrozumieć, jakie schematy myślenia mogą Panu utrudniać relacje i jak je zmienić.
Doceniać swoje postępy. Dobrym pomysłem jest codzienne notowanie małych sukcesów – np. miłej rozmowy czy chwili, kiedy poczuł się Pan dobrze w czyimś towarzystwie. Takie działania wzmacniają poczucie własnej wartości.
Proszę pamiętać, że praca nad relacjami i samooceną to proces, który wymaga czasu i cierpliwości. Jeśli czuje Pan, że chciałby Pan porozmawiać bardziej szczegółowo lub poszukać konkretnych rozwiązań, zachęcam do kontaktu z psychologiem – taka rozmowa może być bardzo pomocna.
Życzę powodzenia i wierzę, że krok po kroku uda się Panu przełamać trudności, z którymi się Pan zmaga. 😊

Anastazja Zawiślak
Dzień dobry,
Twoja historia pokazuje, że bardzo świadomie podchodzisz do swoich uczuć i zauważasz obszary, nad którymi chciałbyś popracować – to już pierwszy, bardzo ważny krok.
Przede wszystkim warto pamiętać, że nie jesteś "gorszy" – to, że dbasz o siebie, masz pasje i trenujesz, pokazuje, że jesteś wartościową osobą. Twoje trudności mogą wynikać z niskiej samooceny i lęku przed odrzuceniem, które ukształtowały się przez wcześniejsze doświadczenia. Ważne jest, abyś stopniowo zaczął budować pewność siebie i poczucie własnej wartości.
Możesz zacząć od małych kroków, takich jak próba nawiązywania krótkich rozmów z koleżankami czy znajomymi bez presji na to, by od razu była to głęboka relacja. Ćwiczenie takich interakcji w codziennych sytuacjach, np. w sklepie czy na siłowni, może pomóc Ci stopniowo oswajać się z kontaktem z innymi. Ważne jest, abyś nie próbował udawać kogoś, kim nie jesteś – naturalność i szczerość zawsze są bardziej wartościowe niż "maski".
Jeśli czujesz, że trudno Ci samemu przełamać te bariery, rozważ skorzystanie z pomocy psychologa lub psychoterapeuty.
Terapia może pomóc Ci przepracować wcześniejsze trudne doświadczenia, zrozumieć, skąd biorą się Twoje lęki, i nauczyć się radzić sobie z nimi w bardziej skuteczny sposób.
Pamiętaj, że to, co teraz przeżywasz, jest etapem, który możesz przezwyciężyć. Masz w sobie potencjał i narzędzia, by budować satysfakcjonujące relacje, tylko potrzebujesz czasu i wsparcia, by uwierzyć w siebie.
Trzymaj się i pamiętaj, że każdy krok, nawet mały, w stronę przełamywania lęków, to wielkie osiągnięcie.
Anastazja Zawiślak
Psycholog

Urszula Jędrzejczyk
Dzień dobry,
po przeczytaniu pańskiego opisu, zachęcałabym Pana do umówienia się na konsultacje z psychologiem. Pojawiło się tu kilka wątków, o których wydaję mi się, że warto byłoby porozmawiać ze specjalistą na żywo.
Wątki, które mogłyby być poruszone na konsultacji, to np.: pewność siebie, relacje rówieśnicze, radzenie sobie w stresie itp.
Po prostu temat wydaje się rozbudowany i nie ma tu jednej, konkretnej odpowiedzi.
Dodam też, że choć wspomniał Pan, że sytuacja jest abstrakcyjna, to osobiście uważam, że bardzo dobrze, że szuka Pan jakiegoś rozwiązania i wsparcia.
Życzę dużo zdrowia i pozdrawiam serdecznie
Ula Jędrzejczyk

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mam 24 lata i od zawsze jestem singielką, poniekąd z wyboru, a poniekąd nie i w tym tkwi mój problem.
Gdy jestem sama, chcę zaangażować się w jakąś relację i zazdroszczę ich innym, ale gdy przychodzi co do czego i poznaje dobrego faceta, to początkowe zainteresowanie nim szybko mi mija w momencie, gdy on da mi do zrozumienia, że mam u niego szanse. Z automatu zaczynam wtedy doszukiwać się wad i nie mam ochoty na kolejne spotkania, a więc urywam kontakt, by po czasie pożałować tego, gdy już jest za późno. Powielam ten sam schemat za każdym razem i, mimo że wiem, że to źle, to w danym momencie wydaje mi się to jedynym słusznym rozwiązaniem.
Tym sposobem odrzuciłam już wielu dobrych mężczyzn i mam wrażenie, że jestem toksyczna nie tylko względem nich, ale przede wszystkim samej siebie.
Jak temu zaradzić? Czy powinnam się trochę zmusić do relacji, gdy nadejdzie ten „kryzys”? Proszę o poradę
Zwracam się z pytaniem odnośnie do mojego zachowania, które jest dla mnie niezrozumiałe.
Często doświadczam z tego powodu mętliku w głowie i natrętnych myśli. Chodzi o moje relacje z ludźmi.
Mam 16 lat, chodzę do szkoły średniej.
Całe życie miałam koleżanki, a w zasadzie jedną — jako introwertyk preferuję mniejsze grono.
Wiele lat "przyjaźni" okazało się zgubne, bo odsunęłyśmy się od siebie, ona się zmieniła, ja też. Pójście do innych szkół zupełnie nas rozdzieliło. Obecnie jesteśmy tylko na cześć i krótkie pogawędki, ale sztywne i bez satysfakcji.
Rozpad tej relacji mnie zabolał. Miesiącami się nad sobą użalałam. A potem mi przeszło.
Tylko że zderzenie z rzeczywistością w liceum okazało się jeszcze gorsze. Liczyłam, że idąc do nowej szkoły, bez problemu znajdę koleżankę. Wyidealizowałam sobie, że będzie świetnie, a było na odwrót.
Pierwszy rok był istną tragedią: omijałam lekcje, izolowałam się od grupy, bo nikt nie chciał ze mną rozmawiać.
Zawsze oczekiwałam, że to inni do mnie zagadają, bo sama nie potrafiłam. Spędziłam cały rok, siedząc w ławce z osobą, z którą prawie nie rozmawiałam i nie mając nikogo, z kim można spędzić czas nawet na przerwie.
Zmagałam się z samotnością, chciałam tylko mieć kogoś bliskiego, marzyłam o przyjacielu, wyobrażałam sobie nawet, jaki mógłby być. Znowu zgubne wyobrażenia, które potem bolą. W styczniu chodziłam do szkolnego psychologa, co pomogło mi poradzić sobie z tym stanem i zaakceptować swoje emocje. Jakoś stanęłam na nogi. Pod koniec roku nawiązałam znajomość z dziewczyną, nazwijmy ją M.
M również była cicha, introwertyczna, pozytywna i dobrze mi się z nią rozmawiało. Miałyśmy wspólne tematy.
Od nowego roku szkolnego zaczęłyśmy razem siedzieć. Początkowo było dobrze, uwielbiałam i uwielbiam z nią rozmawiać, ale od jakiegoś czasu coś się zmieniło.
Przede wszystkim dostrzegłam, jak łatwo męczą mnie konwersacje z ludźmi. Parę zdań, czasem nawet nie, a ja czuję się wykończona jak nigdy. Przychodzę do szkoły i potrafię nie odzywać się do niej przez kilka lekcji, bo na samą myśl wzbiera się we mnie złość, czy jak to nazwać. Nawet nie mam pojęcia. Bywają dni, że śmiało z nią gadam, ale potem jestem zimna, zdystansowana i się izoluję. Nachodzą mnie myśli, że to był błąd chcieć mieć koleżankę i że lepiej mi było samej, nikt mnie nie męczył, nikt nie przeszkadzał. Czasami dotyczą także bliskości relacji: boję się, że ona może poczuć coś więcej, nie wiem, skąd w ogóle ten pomysł. Albo, że ja poczuję coś więcej. Poza tym miewam negatywne myśli na jej temat: drażni mnie jej ciągłe dobre poczucie humoru, uśmiechnięta twarz i ta pozytywność wobec wszystkiego. Jestem już zmęczona uśmiechaniem się, kiedy nie mam powodu, by to robić.
Czuję się okropnie, jakbym była kosmitą, który nie umie funkcjonować z ludźmi. Świetnie dogaduję się z rodziną, z rodzeństwem, mogę z nimi rozmawiać godzinami bez zmęczenia, ale kontakt z rówieśnikami... Wysysa mnie z energii. Po całym dniu spędzonym w hałasie i wśród bodźców marzę tylko o ciszy, książce i odpoczynku we własnym towarzystwie. Często boli mnie głowa, mam spięte ciało. Zastanawiam się, jak absurdalne jest to, że parę miesięcy temu płakałam nad samotnością, a teraz chcę jej z powrotem. Wiem, że samotność mogła wpłynąć na moje postrzeganie relacji, ale czy to normalne? I czy mogę coś z tym zrobić?
Będę wdzięczna za słowo wsparcia.
Coś jest nie tak z moimi relacjami z ludźmi, ale nie bardzo wiem, jak to ująć. Zaczynam zauważać, że to może być coś z osobowością unikającą, bo odczuwam lęk, kiedy mam być w towarzystwie innych – to powoduje, że unikam spotkań, imprez, po prostu wszystkiego, co wiąże się z byciem z ludźmi.
Mam wrażenie, że każdy mnie ocenia, i to tylko pogłębia moją niepewność. Zdecydowanie czuję się niewystarczający, boję się odrzucenia, przez co łatwiej mi wycofać się i izolować, zamiast spróbować coś zbudować. Ale zaczynam dochodzić do wniosku, że to nie jest dobre i chcę coś z tym zrobić, ale nie wiem, od czego zacząć.
Mam problem z przywiązywaniem się do ludzi. Nie chodzi tylko o relacje miłosne, ale przede wszystkim o te przyjacielskie. Zauważyłam, że kiedy ktokolwiek poświęca mi uwagę, to od razu się przywiązuje. Kiedy zaczynam z kimś pisać i nawet jeszcze się nie spotkamy, to zaczyna zależeć mi na tej osobie i kiedy ta osoba np. mnie wystawi albo po prostu przestanie okazywać mi tyle samo zainteresowania co na początku, jestem załamana i nie wiem, co zrobić. Moi rodzice są po rozwodzie i w zasadzie wychowywała mnie zawsze mama, a z tatą miałam małą ilość kontaktu. Może mieć to na to jakiś wpływ?
Wiele razy także byłam zostawiana w relacjach przyjacielskich, ze względu na to, że pojawiał się ktoś inny.