Wstecz

Rodzina nie wspiera mnie, mimo że choruję. Tymczasem ciotka, która nie była w ich życiu chorując stała się dla nich priorytetem.

Mam wrażenie, że rodzina zachowuje się obłudnie. Mam 25 lat. Nie wiem jak to wszystko zrozumieć. Postaram się jak najlepiej ubrać to w słowa. Mieszkamy z ciotką, która nigdy nie pracowała, zawsze piła- alkoholiczka od wielu lat. Na utrzymaniu matki, godziła się na to, by ją żywić-ok jej sprawa. Czasem tam dała matce parę groszy na chleb raz na pół roku, gdy wyciągnęła z opieki społecznej. Dwa miesiące temu poważnie zachorowała, nagle rodzina rzuciła się, aby nagle jej pomóc. Każdy zaczął jej dawać pieniądze na leki ,na papierosy, na wszystko i to nie mało. Kłócą się kto ma zawieść ją do lekarza, tak się o nią martwią. W przeszłości były przezwiska, awantury z nią, bo nie pracuje itp. Tylko, że najbardziej " rusza" mnie to, że ja również choruję od dziecka i mną się nikt nie zainteresuje. Nigdy nie spytali o moją chorobę co u mnie chociażby jak się czuje jak dzwonią, jakbym nie istniała. Mam tutaj na myśli ciotki i wujków. Potrzebuje transport do szpitala, każdy nagle zajęty, unikają mnie. Do ciotki, której przez 50 lat nikt nie odwiedził, każdy bierze zwolnienie, traktują jak królewnę. Gdy wylądowałam w szpitalu w ciężkim stanie po wypisie wujek obiecał, że odbierze-zapomniał. Jedyne co ich obchodzi to moje prywatne sprawy, moja renta, o którą się staram złożyłam dokumenty, tylko dzwonią pytają, czy już mam i ile pieniędzy. Czasami czuję się odrzucona albo to jakby inni byli ważniejsi, nawet teraz potrafią zainteresować się kimś, kto nigdy nie istniał w ich życiu-oddają jej swój czas sporo pieniędzy. Ja również mam problemy ze zdrowiem, a jednak nikogo to nie interesuje moje samopoczucie czy odbiór ze szpitala, gdy obiecają, że to zrobią. Jak się z tym pogodzić, że teraz alkoholiczka, która zniszczyła tak naprawdę mi życie, której się bałam, była dla każdego wrogiem mieszkając ze mną jest ważniejsza dla całej rodziny z dnia na dzień, gdy o moje zdrowie nie potrafi nikt nawet spytać?

Magda

3 miesiące temu
Joanna Łucka

Joanna Łucka

Pani Magdo, 

rozumiem, że czuje się Pani niesprawiedliwie traktowana przez Pani rodzinę. Że ma Pani potrzebę odczucia wsparcia i troski z ich strony, lecz nie otrzymuje go Pani. Tymczasem dostrzega Pani te troskliwe i opiekuńcze postawy ciotek i wujostwa wobec osoby, która dotychczas niewiele pozytywnego wkładu w system rodzinny wniosła. I istotnie brzmi to niesprawiedliwie i przykro. 

Trudno mi wywnioskować z wiadomości, czy obecnie chora ciotka była utrzymywana przez Pani mamę czy swoją matkę. Wydaje mi się też istotne, by wiedzieć, czy ciotka była Pani główną opiekunką przez lata. Są to o tyle istotne informacje, gdyż pomagają nakreślić kontekst Pani sytuacji i funkcjonowania. 

Mam takie przemyślenie po przeczytaniu Pani wiadomości, że ludzie bardzo często boją się chorób - własnych i cudzych. Nie rozumieją ich, nie są pewni jak sobie z nimi poradzić, a to budzi lęk. Niezaopiekowany, nienazwany - a być może też nieuświadomiony - lęk prowadzi o unikania. Unikając nie musimy się z nim mierzyć, gdyż budzi to dyskomfort. Być może właśnie tak było z Pani osobą i Pani chorobą - rodzina unikała tematu Pani trudności zdrowotnych z powodu różnego rodzaju obaw i lęku. Oczywiście jako dziecko trudno coś z taką sytuacją zrobić, jakoś na członków rodziny wpłynąć. Natomiast jako dorosła osoba ma Pani tych możliwości i zasobów dużo więcej. Może Pani podjąć próbę otwartego poproszenia o pomoc (być może właśnie to robi Pani ciotka?), a w razie spotkania się z brakiem wsparcia, powiedzieć o tym bliskiej osobie i pokazać, jak się Pani z tym czuje. Może Pani nazwać niesprawiedliwość i obłudę jaką Pani dostrzega, by nie musieć radzić sobie z nią zupełnie sama - co przecież z pewnością wpływa na Pani kontakty z rodziną - nawet jeśli problemy nie są nazwane i ukazane. 

Przede wszystkim myślę Pani Magdo, że warto zastanowić się nad swoimi możliwościami poradzenia sobie z problematyką, jaką generuje Pani brak pełnego zdrowia. Czy są obszary, gdzie brakuje Pani sprawczości i wyklucza to Panią z danych aktywności? Trudno podać mi tu przykłady, gdyż nie wiem, z jakimi trudnościami zdrowotnymi się Pani mierzy. Natomiast znalezienie takich obszarów, w których może być Pani niezależna i samowystarczalna (nawet jeśli jest ich niewiele) z pewnością ułatwi Pani funkcjonowanie na wielu polach - zarówno emocjonalnym, jak i relacyjnym, a być może też organizacyjnym. 

Wyobrażam sobie jednak, że wskazana byłaby tu konsultacja psychologiczna podczas której możliwe będzie odnalezienie swojego poczucia sprawczości, kompetencji, ale także uporanie się z trudnymi odczuciami względem niesprawiedliwie traktującej Panią rodziny. 
Na konsultację można umówić się prywatnie (także online, np. poprzez ten portal) lub na NFZ np. poprzez te strony: 
https://czp.org.pl/mapa/
https://pacjent.gov.pl/artykul/psychoterapia
https://swiatprzychodni.pl/specjalnosci/psycholog/

 

Życzę Pani wszystkiego dobrego! 
Pozdrawiam serdecznie
Joanna Łucka
psycholożka 

3 miesiące temu
Katarzyna Miksa

Katarzyna Miksa

Dzień dobry! Pani odczucia i myśli w tej sytuacji są zupełnie zrozumiałe. Można czuć się nieważną, opuszczoną i traktowaną niesprawiedliwie kiedy bliscy tak się zachowują (np. nie kontaktują się, zapominają o odbiorze ze szpitala, pytają o pieniądze) czy tak Pani to czuje? Może być Pani przykro, może Pani być zła w takiej sytuacji. To zrozumiała reakcja i taki stan rzeczy jest dotkliwy i można czuć się traktowaną niesprawiedliwie. Można podejść do radzenia sobie na kilka sposobów. Z jednej strony próby zmiany - takie jak obserwowanie i stawianie granic (np. w kontekście telefonów w sprawie pieniędzy), wyrażanie swoich potrzeb i emocji, sygnalizowanie rodzicom i innym bliskim jak Pani się czuje kiedy jest Pani traktowana w konkretnej sytuacji, na czym by Pani zależało, nazywanie ich zachowań i co one Pani robią itp. Jeśli to nie przynosi zmian - mogą być pomocne umiejętności radykalnej akceptacji (DBT). To jest proces ponownego i ponownego akceptowania swoimi myślami, zachowaniem, emocjami że nie możemy zmienić danej sytuacji w tej chwili. Do tego skupić się na tym jak może Pani o siebie zadbać i swój dobrostan, jeśli bliscy nie są pomocni - jak może Pani w ramach swoich możliwości realizować swoje cele, zadbać o siebie, o swoje interesy (pieniądze z renty są PANI i nie ma nikt inny do nich prawa) i niezależność. W razie potrzeby zachęcam do kontaktu. Powodzenia! 

3 miesiące temu

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?

Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!

Zobacz podobne