Boję się zajęć na studiach, że nie poradzę sobie na angielskim i w laboratorium. Analizuję też moje spotkania, to, co powiedziałam czy mogłam powiedzieć.
A. N.

Agnieszka Wloka
Pani A>N>
Przede wszystkim zapraszam do indywidualnej konsultacji, żeby pochylić nad tym, co Pani teraz przeżywa - dotrzeć do przyczyn i źródeł myślenia o sobie, które Pani nie służy i pomału zmiany tego sposobu. Szczerze mówiąc nie uważam, żeby leki były od razu potrzebne, a poza tym one same problemu nie rozwiązują.
Patrząc obiektywnie jest Pani w sytuacji życiowej która wystawia Panią często na próby radzenia sobie ze stresem…więc to co istotne to poszukiwanie w sobie zasobów - pomedytowanie nad sytuacjami, z którymi w życiu już sobie Pani poradziła, nad cechami charakteru o których Pani wie, że je ma i które pomagają gdy dzieje się coś wymagającego i trudnego. Warto tak troszkę popatrzeć na siebie z boku, być może ze świadectwami szkolnymi i indeksem w ręku, a być może z kimś kto Panią dobrze zna i faktycznie wyszczególnić swoje pozytywne strony - począwszy od cech, po osiągnięcia, sukcesu, umiejętności. Jest Pani mocno skupiona na tym, co w Pani do poprawy i nie proszę o to skupienie i wypisanie pozytywów, żeby pławić się w próżności, ale żeby wyposażyła się Pani w zasoby do radzenia sobie właśnie z przekonaniem “nie poradzę sobie”.
Druga sprawa to ocena tego ile na dzień dzisiejszy obowiązków, aktywności, problemów bierze Pani na siebie - czy faktycznie musi ich być tyle i czy faktycznie ma Pani przestrzeń na odpoczynek, uwolnienie myśli, na to, co jest dla Pani przyjemne….taka mam sugestie że to brak równowagi między tym co Pani założyła, że musi zrobić, a tym co chce Pani robić jest zachwiana…
Serdecznie zapraszam na mój profil: Agnieszka Wloka

Alina Borowska
Witam, czytam, że Pani cierpi, ale też, że jest Pani świadoma swoich przeżyć wewnętrznych. Ma pani wrażenie, że lęk Pani nie opuszcza. Zauważa Pani, że trudno jej poradzić sobie z myślami, ciągłym analizowaniem swoich działań. To napięcie wpływa na pani życie w różnych aspektach, powoduje problemy ze snem.
Pani A.N. nie jest Pani sama w tym cierpieniu, wierzę i doświadczyłam w swojej pracy, że ludzie cierpiący z powodu lęku mogą znacznie poprawić jakość swojego życia. Myślę, że mogłaby tu być pomocna psychoterapia poznawczo- behawioralna. Oczywiście pomocna może być również wizyta u psychiatry i wprowadzenie farmakoterapii. Jednak uzupełnienie jej psychoterapią sprawi, że efekty będą lepsze i trwalsze.
Pozdrawiam serdecznie
psycholog, Alina Borowska

Eliza Urbaniak
Dzień dobry,
Czytając Pani opis to zalecam wpierw konsultację z psychiatrą, pod kątem pojawiających się silnych lęków oraz trudności ze snem i natrętnych myśli. Współczesne leki dają dość dobre efekty a konsultacja z lekarzem umożliwi uniknięcie przeoczenia innych ważnych kwestii. Leczenie psychiatryczne może jak najbardziej być wspierane terapią własną, na której warto przyjrzeć się skąd pochodzi ten lęk oraz wzmocnić Pani zasoby.
Łączę pozdrowienia
Eliza Urbaniak

Marek Smalarz
Szanowa Pani,
Dziękuję za odwagę w podzieleniu się swoimi uczuciami i obawami. To bardzo ważne, aby otwarcie rozmawiać o swoich emocjach i problemach, szczególnie gdy odczuwamy silny lęk i stres.
Pani obawy dotyczące zajęć w laboratorium i zajęć z angielskiego są zrozumiałe, szczególnie na początku studiów. Ważne jest, aby pamiętała Pani, że to początek edukcji. Pracując systematycznie i konsekwentnie, z czasem nabędzie Pani umiejętności niezbędnych do wykonywania zadań w laboratorium i komunikowania się po angielsku.
Co do Pani natrętnych myśli i lęków z nimi związanych, warto pamiętać, że są one częstym objawem zaburzeń lękowych, którym warto się przyjrzeć bliżej.. W takich przypadkach, ważne jest skonsultowanie się z lekarzem psychiatrą lub psychoterapeutą, aby uzyskać profesjonalną ocenę i odpowiednie wsparcie.
Leki na uspokojenie mogą być jednym z elementów terapii, jednak nie są one zalecane jako pierwsza linia obrony. Psychoterapia połączona z farmakologią jest skuteczną metodą leczenia zaburzeń lękowych i natręctw myślowych. Warto również rozmawiać o swoich uczuciach i obawach z terapeutą, aby zidentyfikować głębsze przyczyny i znaleźć skuteczne strategie radzenia sobie.
Proszę się nie przejmować, że się Pani rozpisała. Ważne jest, abyś miała Pani możliwość wyrażenia swoich myśli i uczuć. Proszę pamiętać, że nie jest Pani sama w swoich problemach, i istnieją profesjonaliści gotowi pomóc.
Jeśli ma Pani dalsze pytania lub potrzebuje wsparcia, proszę się zwrócić do mnie. Jestem tutaj, aby Panią wesprzeć.
Dziękuję za zaufanie i odwagę w podzieleniu się swoimi obawami.
pozdrawiam
Marek Smalarz
Psycholog, psychoterapeuta w trakcie szkolenia

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mam problem z bezsensem życia i motywacja do niego od około 3 lat. W tym roku kończę 31 lat, mieszkam z rodzicami, nie mam własnej rodziny, dziewczyny też nie mam. Nie wyprowadzę się z domu, bo mnie na to nie stać Mam stałą pracę, ale słabo płatna. Parę lat temu skończyłem 5-letnie studia, które mi nic nie dały - zmarnowany czas- często męczy mnie ta myśl o tych studiach, które mi nic nie dały w życiu. Mam poczucie bezsensu życia, zero motywacji ... spożywam alkohol tylko w piątek i sobotę, żeby zabić to uczucie bezsensu. Jak to leczyć ? Czasami sobie myślę, że chciałbym już być na emeryturze i mieć życie za sobą ... Jestem znudzony życiem i to maksymalnie. Nie wiem, jak to leczyć, czy dam radę to sam jakoś leczyć ?
Zawsze myślałem, że jestem po prostu leniwy.
Odkładanie wszystkiego na później towarzyszy mi, odkąd pamiętam – w szkole, na studiach, teraz w pracy. Zamiast zabrać się za raport, nagle czuję, że muszę posprzątać kuchnię, a potem jeszcze „szybko” sprawdzam coś w internecie.
Ale ostatnio zacząłem się zastanawiać – dlaczego odkładam nawet rzeczy, które są dla mnie ważne? Gdy deadline jest daleko, czuję ulgę: "Mam jeszcze czas, nie muszę się stresować."
Kiedy zbliża się termin, pojawia się lęk, że nie dam rady, że wyniknie coś trudnego. I wtedy prokrastynuję jeszcze bardziej. To nie wygląda jak zwykłe lenistwo. Bardziej jak unikanie stresu, strachu przed porażką. Tylko że to błędne koło – im dłużej odkładam, tym większy stres, a im większy stres, tym bardziej unikam. Czy prokrastynacja może być objawem lęku, niskiej samooceny? Jak to rozpoznać i przerwać?
Moim problemem jest brak jakiejkolwiek sprawczości w życiu. Czuję, że jako nastolatka zostałam złamana przez nadopiekuńcze, toksyczne i nerwowe mamę z babcią. Nic mi nie było wolno, ciągle tylko awantury i znęcanie się psychiczne. Dziś nam 40 lat i jestem na całkowitym utrzymaniu mamy i babci. Za sobą mam 20 lat próbowania różnorakich prac, różnego typu: od prac biurowych, przez związane z moim hobby, po prace fizyczne. Niestety rezygnowałam (lub wyrzucano mnie) z jednego z dwóch powodów: albo nie dawałam sobie rady (mam słaby intelekt, a także jestem słaba fizycznie) albo nie wytrzymywalam tego zamknięcia w pracy. Czułam się jak w pułapce, jakby każda komórka mojego ciała krzyczała, że chce się wydostać. Wiem, że to nieodpowiedzialne, dziecinne, jak głupi, zbuntowany małolat, a nie 40-letnia baba, ale za każdym razem nie wytrzymywałam i dosłownie uciekałam z pracy jak z pułapki. W tej chwili mam już tak mało sił, że nie wierzę, że jeszcze kiedykolwiek ucieknę mamie. Ale chciałabym dać sobie radę, chociażby dorabiając jakieś drobne. Nie stać mnie na terapię, na nfz już byłam, nie pomogło, pan stwierdził, ze widocznie mi za dobrze, że siedzę w tej bezradności. Proszę o pomoc.