
- Strona główna
- Forum
- kryzysy, rodzicielstwo i rodzina, rozwój i praca
- Synrom Piotrusia...
Synrom Piotrusia Pana - jak mogę się uwolnić?
Clapeyron
Katarzyna Pigulska
Dzień dobry,
Niestety nie ma jednej magicznej rady, jak mógłby się Pan zmienić. W życiu często zachowujemy się w określony sposób, bo albo nauczyliśmy się, że tak jest najbezpieczniej albo daje nam to jakieś korzyści. W jednym i drugim przypadku trudno jest zrezygnować z tego zachowania. W trakcie psychoterapii mógłby Pan się przyjrzeć temu, co Pan zyskuje i co traci na tych zachowaniach (zarówno to, co Pan opisał ale również to, co może być jeszcze dzisiaj mniej dostępne świadomości), żeby moc podjąć decyzję, czy i jak dokonać zmiany. Ma Pan dopiero 20 lat, więc zmiana jest możliwa, natomiast zdecydowanie łatwiej będzie jej dokonać współpracując z psychoterapeutą. I do tego bym Pana najbardziej zachęcała.
Z pozdrowieniami
Katarzyna Pigulska
Psycholożka, Psychoterapeutka
Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Katarzyna Jadwiga Lewińska
Cześć! Po pierwsze, super, że widzisz u siebie problemy, o których piszesz. Świadomość to ważna część w procesie zmiany. Ważne jest też, po co miałbyś się zmieniać? Piszesz, że "trzeba" - właśnie nie trzeba :) Można. Jeśli to jest to, czego chcesz. Jak sobie wyobrażasz swoje samodzielne życie? Czego się najbardziej obawiasz? Powyobrażaj sobie to bardzo dokładnie. Stawanie po stronie odpowiedzialności za siebie, to wychodzenie z opozycji: ktoś mi każe, to zrobię albo się zbuntuję i nie zrobię. Pisałam pracę magisterską o syndromie Piotrusia Pana, stąd moja ciekawość, by odpowiedzieć na Twoje pytanie :) Fajnym wyborem dla młodych dorosłych, oprócz terapii indywidualnej, są grupy rozwojowe i terapeutyczne. Uczysz się na nich relacji z drugim człowiekiem, masz realny feedback od innych i stawia Cię to wobec wielu trudności, a wychodzenie z trudności daje doświadczenie i wiarę w siebie. Powodzenia!
Katarzyna Lewińska

Zobacz podobne
Nie wiem, jak rozwinąć na nowo moje życie prywatne, towarzyskie. Byłam na kilku konsultacjach u psychologa i Pani mi powiedziała, że praca to dobre miejsce na poznanie ludzi. Jestem bardzo młoda i nie wiem, gdzie poznawać ludzi. W dodatku nie mam pracy i nie lubię miasta, w którym mieszkam. W zasadzie to nie wiem też, jak spędzać tutaj wolny czas, ponieważ lubię aktywne formy, nie lubię przesiadywać w kawiarniach/restauracjach, nie znoszę oglądać filmów czy chodzić do muzeów. Lubię chodzić po wzgórzach we Włoszech czy Francji, sporty wodne, marzy mi się wyprawa do lasu i rozpalenie ogniska, chodzenie po wulkanach. Tutaj w Warszawie życie jest bardzo konsumpcyjne i ludzie chodzą wiecznie na kawę albo na zakupy ubraniowe, bądź zabiegi kosmetyczne, ewentualnie na spacer. Sam spacer to za mało dla mnie. Tyle, że zajęcia tego typu są drogie i tu pojawia się problem. Sytuację tę mocno zmienił mężczyzna, którego poznałam 2 miesiące temu, widujemy się regularnie, ale dlatego, bo mieszkamy blisko siebie i czasami zamienimy słowo. Nie zaprosił mnie jeszcze, więc raczej nic z tego nie wyjdzie. Jednak ja się zauroczyłam i od jakiegoś czasu poczułam, jakby on zdjął ze mnie pewną blokadę. Od kiedy o nim tak myślę, nie mam ochoty na wyszukane sposoby spędzania czasu, poczułam bezpieczeństwo i poczucie "utulenia". Nadal jednak pozostaje problem w postaci tego, że nie lubię miasta, w którym mieszkam i potrzebuję poznać ludzi. Myślałam sporo ostatnio o wyprowadzce nad morze, bo mam taką możliwość, jednak nie mam tam żadnych znajomych i mam dosyć tego, że życie, którego pragnę, jest w mojej głowie i ja jestem gotowa, jednak okoliczności mi nie sprzyjają. Na razie wszędzie gdzie jeżdżę, jestem w odosobnieniu i mam tego dosyć.


