Mam problem z pewnością siebie. W ostatnim czasie odbyłam kurs z makijażu permanentnego. Wiadomo początki są trudne, a ja się obawiam, że wykonam nieprawidłowo zabieg. Od wielu lat borykam się z syndromem oszusta, mam takie myśli, że sobie nie poradzę. Uważam, że moje sukcesy są kwestią przypadku. Jak sobie radzić z takimi negatywnymi myślami. Dziękuję za pomoc♥️
Szanowna Autorko,
Dziękuję, że podzieliła się Pani swoją historią i pytaniem. Na początku chciałabym podkreślić, że mimo odczuwanego "syndromu oszusta" zdecydowała się Pani na rozwój swojej pasji, jaką jest makijaż permanentny – już sam ten krok świadczy o Pani zaangażowaniu i odwadze. Podjęcie się nowego wyzwania, szczególnie na początku drogi, wymaga naprawdę dużej determinacji. To ogromny krok naprzód :)
Syndrom oszusta to częsty problem, szczególnie w sytuacjach, gdy zaczynamy coś nowego i wymagającego. W takich chwilach myśli o „nieporadzeniu sobie” potrafią narastać i podważać wiarę we własne umiejętności. Często osoby z takim syndromem, mimo swoich rzeczywistych sukcesów, umniejszają je, uznając za kwestię szczęścia, zamiast dostrzegać własne zasługi i pracę, jaką włożyły.
Jednym ze sposobów na radzenie sobie z tymi negatywnymi myślami jest zwrócenie uwagi na fakty – na to, co już Pani osiągnęła, czego się nauczyła, i na realne umiejętności, które zdobyła. Proszę też pamiętać, że kurs to początek, a doskonalenie umiejętności przychodzi z czasem. Czasem pomocna bywa też rozmowa z psychologiem, która pozwala przyjrzeć się źródłom tych myśli i znaleźć sposoby na ich łagodzenie.
Jest Pani na dobrej drodze, a każde małe działanie, które przybliża Panią do pewności siebie, to już ogromny sukces.
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki
psycholog
Emilia Jędryka
Cześć Anka!
Sugeruję, aby podjąć regularne konsultacje psychologiczne np. raz na 1,5 tygodnia, aby na bieżąco omawiać to, co się dzieje w Twoim życiu. Na takich spotkaniach uzyskasz odpowiednie wsparcie. Psycholog będzie przekierowywał Cię na poprawne myślenie a także wzmacniał Twoją samoocenę. A najlepiej robi się to na żywych przykładach. Przykładach z Twojego życia. Znajdź dla siebie ODPOWIEDNIEGO prowadzącego.
I pamiętaj: z wewnętrznym krytykiem nie podejmuje się dyskusji. Tego "Pana" po prostu trzeba olewać i działać ;)
z pozdrowieniami,
Katarzyna Kania-Bzdyl