Jak radzić sobie z podejrzliwością i nieufnością?
Mam wrażenie, jakbym żył w świecie pełnym podejrzliwości, która zaczyna mnie przytłaczać. Myślę, że ludzie wokół mnie skrywają jakieś ukryte intencje, nawet jeśli nie ma na to dowodów. Ta nieufność psuje moje relacje z innymi, przez co staję się zamknięty i odizolowany. Czuję się jakbym był w ciągłym stanie alarmowym, analizując każde słowo i gest innych... to naprawdę męczące. Chciałbym dowiedzieć się, jak mogę podjąć pracę nad tymi trudnościami i jakie kroki powinienem podjąć, by odzyskać spokój umysłu. Wiem, że samotne radzenie sobie z tym może być trudne, dlatego szukam profesjonalnej pomocy.
Tomasz

Grzegorz Burghardt
Panie Tomaszu, wyobrażam sobie, jak trudny musi być dla Pana każdy dzień. Objawy, o których Pan wspomina, mogą mieć różne przyczyny, dlatego w pierwszej kolejności należałoby poddać się diagnozie, po której będzie możliwość dostosowania najlepszej formy leczenia. Bywa tak, że wymagane jest podjęcie leczenia farmakologicznego i oddziaływań psychoterapeutycznych.
W niektórych przypadkach tylko jedna z tych form wystarcza.
W pierwszej kolejności można udać się do lekarza psychiatry, który dokona diagnozy i zaleci odpowiednie leczenie (np. farmakologiczne, terapię).

Martyna Jarosz
Dzień dobry Panie Tomaszu,
z tego, co Pan napisał, wynika, że przeżywa Pan trudny czas i że podejrzliwość wpływa na Pana codzienne życie.
Warto skonsultować się z profesjonalistą. Znalezienie terapeuty/psychologa to kluczowy krok. Specjalista pomoże Panu zrozumieć przyczyny podejrzliwości i nauczy Pana technik radzenia sobie z nią. W rozluźnieniu napięcia mogą pomóc techniki relaksacyjne, takie jak medytacja, głębokie oddychanie, joga. Ważna jest praca nad zaufaniem. Proszę spróbować stopniowo budować zaufanie w relacjach z innymi.
Może to obejmować otwartą komunikację, wyrażanie swoich obaw i stawianie pytań, zamiast zakładać najgorsze intencje.
Proszę zacząć pracę nad identyfikowaniem i korygowaniem negatywnych myśli. Często to, co myślimy, nie jest równoznaczne z rzeczywistością. Ważne jest też wsparcie. Warto skupić się na osobach, którym Pan ufa, z którymi może Pan otwarcie rozmawiać o swoich uczuciach i obawach. Czasem rozmowa z bliskimi może przynieść ulgę.
Na koniec kilka pytań, które mogą pomóc w refleksji i zrozumieniu swoich uczuć oraz sytuacji:
1. Jakie są główne sytuacje, w których czuję się najbardziej podejrzliwy?
2. Czy istnieją konkretne osoby lub sytuacje, które wywołują we mnie największą nieufność?
3. Jakie są dowody na to, że moje podejrzenia są uzasadnione?
4. Jakie są dowody na to, że moje podejrzenia mogą być nieuzasadnione?
5. Czy są momenty, kiedy czuję się bardziej zrelaksowany i ufny? Co wtedy robię lub gdzie się znajduję?
6. Jakie są moje główne obawy związane z ludźmi wokół mnie? Czy są uzasadnione?
Pozdrawiam
Martyna Jarosz - psycholog

Aleksandra Wincz
Dzień dobry,
Panie Tomaszu, myślę, że słusznie Pan przeczuwa, że praktycznie niemożliwe może być poradzenie sobie samemu.
Przykry stan, którego Pan doświadcza, zapewne ma bardzo długie korzenie, sięga do Pana wczesnych relacji. Żeby zmienić swój świat wewnętrzny, sposób widzenia rzeczywistości i budowania relacji, potrzebne jest zrozumienie intelektualne i emocjonalne, a także bycie w innej, bezpiecznej, korektywnej relacji.
Na tych właśnie czynnikach opiera się zmiana w psychoterapii. Gorąco polecam poszukanie psychoterapeuty w Pana okolicy- myślę, że najbardziej sprawdzi się praca na żywo.
Pozdrawiam serdecznie,
Aleksandra Wincz- Gajda
psycholog, psychoterapeuta

Nadal nie znasz odpowiedzi na nurtujące Cię kwestie?
Umów się na wizytę do jednego z naszych Specjalistów!
Dobierz psychologaZobacz podobne
Mam wrażenie, że ludzie wokół mnie mają ukryte intencje, nawet jeśli ich w ogóle nie znam, typu na spacerze/ w sklepie. Kiedyś to olewałem, teraz mam wrażenie, że to ja robię z siebie idiotę publicznie. Natomiast czuję, jakby mnie obserwowali i życzyli źle. Nie wiem skąd to się bierze. Nie wiem do kogo się z tym udać?
Ludzie mi dokuczają, że nic w życiu nie mam.
To prawda. Wszystko zasługa przemocy w domu, o której nikt nie wie i że nie rozwijałam się prawidłowo. Miałam też wypadek i nie mogłam pracować przez prawie 10 lat.
Czuje się jak zero. Dbam o siebie, robię małe kroki, ale w moim wieku ludzie mają domy i rodziny. Ja mam kilka mebli i żyje z pomocą cioci. Słyszę czasem śmiechy, że nikogo nie mogę sobie znaleźć. Ostatni mężczyzna wyśmiał mnie za brak ambicji i że jestem mało interesującą. Mimo starań nie idzie mi.
Wstydzę się sama siebie i tej nieporadności.
Dzień dobry,
jak radzić sobie ze stresem i lękiem przed kontaktem z ludźmi? Jestem osobą zamkniętą w sobie i nie potrafię swobodnie rozmawiać z ludźmi. Bardzo się stresuje, gdy mam z kimś porozmawiać paraliżuje mnie lęk. Często jest tak, że mam taką blokadę, że nie wiem co powiedzieć. Czuję lęk, że powiem coś nie tak i z reguły tak się dzieje, wtedy przychodzą myśli, że jestem beznadziejna. Myślałam o tym, żeby pójść na terapię, ale wtedy jest dokładnie tak samo, gdy myślę o tym, żeby się zapisać, paraliżuje mnie taki lęk, że nie jestem w stanie nic zrobić i odpuszczam. Jest mi ciężko tak normalnie rozmawiać z ludźmi, a co dopiero rozmawiać o moich problemach.
Nie wiem, co mam robić jak to przezwyciężyć.
Czuję, że coraz częściej dopada mnie smutek przez to, że kogoś lubię, ale to nie działa w dwie strony. Mam wrażenie, że przez to czuję się gorsza, mniej pewna siebie i ciężej mi się skupić, czy to w pracy, czy w relacjach z ludźmi. Jak mogę sobie z tym poradzić? Jak zmienić te negatywne myśli na coś bardziej pozytywnego i zacząć lepiej dogadywać się ze sobą i z innymi? Czy macie jakieś pomysły albo techniki, które mogłyby mi pomóc? I co zrobić, żeby zaakceptować, że nie wszystko musi być odwzajemnione, a jednocześnie nie pozwolić, żeby to mnie ciągle ściągało w dół?
Czasami czuję, jakbym tracił kontakt z rzeczywistością, jakby to, co się dzieje wokół mnie, nie miało wpływu na mnie.
To naprawdę dziwne uczucie, które pojawia się zwłaszcza w trudnych momentach, kiedy nie wiem, co jest prawdziwe, a co nie. Czuję się wtedy zagubiony i przerażony, co tylko pogłębia mój niepokój. Wiem, że takie rzeczy mogą się zdarzać przy problemach psychotycznych, ale nie mam pojęcia, jak sobie z tym poradzić. Czy są jakieś sposoby, które mogą pomóc mi uspokoić się i wrócić do rzeczywistości w takich chwilach?
Potrzebuję konkretnych sposobów, żeby zapanować nad tymi stanami i móc normalnie funkcjonować.
Myślę też, czy leki mogą pomóc w tej sytuacji.
Będę wdzięczny za każdą pomoc, która pozwoli mi lepiej radzić sobie z tym wszystkim.
Mam taki problem, że zauważam, jak zazdrość zaczyna psuć mój związek. Każda rozmowa mojej dziewczyny z innymi facetami wprowadza we mnie niepokój i zasiewa wątpliwości co do jej lojalności. Wiem, że to głupie, bo nigdy nie dała mi powodu do braku zaufania, a jednak te myśli mnie prześladują.
Zazdrość wpływa nie tylko na moje samopoczucie, ale także na nasze chwile razem, Zastanawiam się, skąd bierze się to uczucie. Chcę zrozumieć, jak mogę z tym walczyć, żeby nie zniszczyć tego, co mamy.
Zauważyłem, że moje kontakty z bliskimi stają się coraz cięższe do zniesienia. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że nie daje mi się podejmować samodzielnych decyzji... i każda próba postawienia na swoim kończy się poczuciem winy i strachem przed odrzuceniem. Myślę, że może być to związane z moim zaburzeniem osobowości, ale nie wiem, jak sobie z tym radzić. Czuję się często przytłoczony, jakby moje poczucie własnej wartości gdzieś się gubiło w obawie przed utratą bliskości z innymi. To negatywnie wpływa na moje związki, bo przecież w zdrowych relacjach powinna być jakaś równowaga i wzajemne wsparcie, a nie ciągłe uzależnienie od kogoś.
Boję się, że jeśli nie znajdę rozwiązania, moje relacje staną się coraz bardziej toksyczne. Boję się przez to wchodzić w jakąkolwiek relację, boję się, że ktoś mnie zrani, albo ja zranię tę osobę. Ciągle.
Zauważyłem, że moje relacje z ludźmi stają się coraz bardziej napięte. Mam odczucie, że wszyscy wokół mają jakieś ukryte intencje, jakby próbowali mnie oszukać.
Ta ciągła podejrzliwość ma negatywny wpływ na moje życie osobiste i zawodowe, i przez to czuję się coraz bardziej odizolowany. Domyślam się, że może to być związane z paranoicznym zaburzeniem osobowości, ale nie do końca wiem, od czego zacząć w budowaniu zaufania i łamaniu tej nieufności, która mnie otacza. Jak mogę pracować nad tym, żeby nie postrzegać każdej sytuacji jako potencjalnego zagrożenia? Zależy mi na tym, by nie odpychać od siebie bliskich i nie niszczyć relacji.
Proszę o pomoc